poniedziałek, 9 września 2013

Rozdział 33 ''Twarz''

Koniecznie przeczytaj kilka słów ode mnie pod rozdziałem. :)
Jeśli zajrzysz, dziękuję.
A teraz życzę miłego czytania. <3
                                                          * * *  


W życiu każdego człowieka są momenty gorsze i lepsze. Są chwile zawahania i pewności, są także wzloty i upadki…

Są też momenty, w których panicznie się boimy. Strach, który nas paraliżuje? Zabrania nam racjonalnie myśleć? No właśnie zabrania… Zakazuje nam ruszyć dalej, każe stać w miejscu i potulnie czekać. Czekać na przyjazną śmierć.

A co jeśli śmierć wcale nie jest przyjazna? Niektórzy twierdzą, że to samo zło. Inni zaś uważają śmierć za swoją przyjaciółkę/ przyjaciela. Ukojenie- tego spodziewają się po odejściu z tego świata. Pragną spokoju i ciszy.

Dzięki śmierci po prostu uciekamy. Znikamy. Uciekamy od tego co nas otacza, od całego zła, od problemów, które sami sobie stworzyliśmy. Ale także tracimy… Co tracimy? Tracimy to do czego doszliśmy, to co zdołaliśmy osiągnąć. Nie jest ważne to czy mamy tego wiele, czy też mało- musimy się z tym pożegnać. Tracimy bliskich. Wiem, brzmi to dziwnie, bo większość ludzi twierdzi, że to oni tracą nas. Ale tak nie jest, bo to my odchodzimy zostawiając ich. Tracąc. Oni bez nas sobie poradzą, mają też innych… Nie zawsze, ale w większości przypadków… A my? My będziemy samotnie leżeć gdzieś, gdzie umrzemy i zostaniemy pogrzebani. Może niektórzy pragną także tej samotności? To całkiem możliwe…

Minęły dwa tygodnie, w ciągu których Victoria coraz częściej myślała o śmierci. Pragnęła tego spokoju, samotności, ukojenia… Chciała odizolować się od całego świata. Znów wpadła w depresję, z której nikt nie potrafił jej wyciągnąć. Dlaczego tak się stało? Ponieważ dziewczyna nie umiała od nowa za klimatyzować się w świecie, który ją otaczał. Ciągle żyła wspomnieniami. Za każdym razem kiedy zamykała oczy czuła się jakby nadal była w szopie. Jakby wszystko zaraz miało się powtórzyć. Nie chciała przechodzić tego od nowa. Wspomnienia wróciły, a ona nie potrafiła się ich pozbyć. Lena często rozmawiała z nią, próbując wyciągnąć od brunetki co tak naprawdę się stało. Te rozmowy nie dawały żadnego rezultatu. Ciągłe wizyty u psychologa również nic nie zdziałały. Victoria ponownie zamknęła się w sobie i całymi dniami siedziała w jednym miejscu- w pokoju, w którym było jedno, wielkie okno. Panna Nowińska nie potrafiła oderwać wzroku od szyby. Była wpatrzona w nią do tego stopnia, że nie reagowała nawet kiedy ktoś wchodził do pomieszczenia. Lena wiedziała, że plany które miała legły w gruzach… Ale wtedy nie to było dla niej ważne. Najważniejsza dla niej była Victoria i to żeby w końcu zachowywała się normalnie…
                                                             ***

Była godzina dwudziesta. Lena i Victoria były same w domu, ponieważ Sylwia umówiła się ze swoim partnerem na kolację… Układało im się coraz lepiej. Kobieta w końcu mogła powiedzieć, że znalazła tego mężczyznę, na którego tak długo musiała czekać. Była szczęśliwa. Cieszyła się każdą chwilą, którą spędzała wspólnie z Markiem. Nie wiedziała tylko, że tego wieczoru mężczyzna jej życia uklęknie przed nią, z kieszeni marynarki wyciągnie małe pudełeczko w kształcie serca i zada jej pytanie ‘‘Wyjdziesz za mnie?’’…

Wracając do dziewczyn… 
Lena spokojnie robiła sobie kolację kiedy zauważyła, że Victoria sama, z własnej, nieprzymuszonej woli wyszła z pokoju i udała się do łazienki. Blondynkę zdziwiło zachowanie dziewczyny, ale postanowiła, że nie będzie jej przeszkadzać. Miała nadzieję, że skoro nie musiała jej zmuszać do wyjścia z pokoju, to może w końcu coś się zmieni… Miała rację, ale jeszcze wtedy o tym nie wiedziała…
                                                          ***
Victoria powoli zdjęła z siebie ciuchy. Rzuciła je do dużego kosza na pranie. Przeglądnęła się w lustrze. Wyglądała źle. Wyraźnie schudła, podkrążone oczy można było zauważyć z daleka, wskazywały na wiele nieprzespanych nocy. Brunetka zaczęła tracić swoje piękne włosy. Jej twarz była blada, a skóra na całym ciele zaczęła robić się sucha i szorstka.

Panna Nowińska widząc się w lustrze uśmiechnęła się. Nie przeszkadzał jej swój wygląd. Przeczesała ręką swoje długie włosy, oczywiście na dłoni został ich kłębek. Zielonooka westchnęła głęboko. Przez długą chwilę stała przed dużym lustrem przyglądając się sobie. Ciągle się uśmiechała…

Kiedy była już pod prysznicem odkręciła gorącą wodę. Parzący strumień lunął z deszczownicy, a na twarzy dziewczyny znów pojawił się szeroki uśmiech. Temperatura cieczy była tak wysoka, że ciało brunetki po chwili było całe czerwone. Victoria nie czuła bólu. Nie chciała go czuć. Nie przejmowała się nim. Ignorowała go.

Szyby w kabinie były już całe zaparowane. Dziewczyna mimowolnie wyciągnęła w ich stronę swoją zaczerwienioną dłoń. Nie panowała nad tym. Coś kazało jej to zrobić. Całe jej ciało zaczęło się trząść. Victoria bała się! Tak, była przerażona. Przyłożyła palec wskazujący do szyby. Już po chwili zaczęła przesuwać nim po niej i nakreślać pewien kształt. Z każdym następnym ruchem była coraz bardziej wystraszona. Ale nie potrafiła przestać. Każda następna sekunda była  dla niej jak wieczność. Niekończąca się wieczność… Strach był dokładnie wymalowany na jej twarzy, w jej oczach. Jej drżące ciało zaczęło robić się coraz zimniejsze mimo tego, że wciąż było oblewane gorącą wodą. 

Kiedy skończyła ‘malować’ ten kształt spojrzała na niego i zaczęła piszczeć tak głośno jak tylko było to możliwe. Z całych sił uderzyła ręką w miejsce, w którym widniała ta twarz. Twarz, której sama nie zdołała dobrze zapamiętać… Uderzenie nic nie pomogło. Victoria zaczęła mocno bić dłonią o szybę i jeszcze głośniej krzyczeć. Już po kilku sekundach jej dłoń była cała zakrwawiona, szyba rozbita, a Lena stała w drzwiach łazienki i kompletnie nie wiedziała co ma zrobić.

Kiedy zauważyła, że Victoria złapała się za głowę i zaczęła osuwać się na ziemię szybko do niej podbiegła. Złapała ją, owinęła w ręcznik i mocno do siebie przytuliła. Zaczęła płakać. ‘’Victoria, dlaczego to zrobiłaś? Co się stało?’’ pytała nieustannie. Była w szoku widząc swoją nieprzytomną przyjaciółkę. Znów myślała, że to koniec. Spanikowała. Coraz mocniej przytulała do siebie Victorię, tak jakby miało to pomóc. Wierzyła, że to utrzyma ją przy życiu. Że to nie pozwoli jej odejść.  Nie chciała jej stracić, a na tamtą chwilę, była tak przestraszona, że nie wiedziała co robi. Dopiero kiedy przypomniała sobie rozmowę z lekarzem, otrząsnęła się. Położyła delikatnie brunetkę na ziemi i pobiegła do jej pokoju. Szybko zaczęła grzebać po wszystkich szufladach, wywracała do góry nogami wszystko co w nich było. Kiedy w końcu natknęła się na strzykawkę i małą fiolkę z kolorową cieczą  w jej oczach pojawiły się iskierki nadziei. Czym prędzej złapała je do ręki i pobiegła w stronę kuchni, po drodze mało co nie zabijając się na schodach. Wzięła do ręki mały nożyk i jak najszybciej udała się do łazienki w nadziei, że jeszcze nie jest za późno. Wierzyła w to… A przynajmniej chciała wierzyć.

Blondynka uklękła przy nieprzytomnej dziewczynie. Nie wiedziała za co ma się złapać jako pierwsze. Małym nożykiem nacięła szyjkę fiolki i szybko naciągnęła substancję do strzykawki. Nerwowo spojrzała na twarz Victorii, która była jeszcze bardziej blada niż normalnie, po czym wbiła igłę w rękę dziewczyny naciskając strzykawkę. Już po chwili ciecz płynęła spokojnie w jej żyłach…

Lena powoli wyciągnęła igłę z ręki brunetki, westchnęła głośno i położyła strzykawkę obok nadal nieprzytomnej dziewczyny. Blondynka przyglądała się jej z uwagą. Nie widziała już tej samej Victorii. Widziała osobę, która nią zawładnęła... To nie była już ta sama dziewczyna. Lena nie potrafiła uwierzyć w to, że wszystko znów się wali. Wiedziała, że chociaż ona musi być silna. Taka jak zawsze…

Panna Prógowicz odgarnęła kosmyki blond włosów, które spadały na jej twarz i po raz kolejny westchnęła. Pogłaskała Victorię po bladym policzku, poczym rzuciła wzrokiem na zakrwawioną dłoń brunetki. Szybko zabrała się za opatrywanie skaleczonej kończyny. Zajęło jej to dosłownie chwilę.  

Kiedy skończyła, znów zaczęła martwić się stanem swojej przyjaciółki. ‘’Dlaczego jeszcze się nie budzi?’’ Pytała samą siebie pod nosem. W tym samym momencie zauważyła, że brunetka leżąca obok poruszyła zdrową dłonią. Lena od razu usiadła prosto, tak by w razie czego, mogła szybciej pomóc Nowińskiej. Zaczęła delikatnie klepać ją po policzkach w kółko powtarzając jej imię. Chwilę później usłyszała ciche syknięcie, po czym jej zielonooka przyjaciółka mocno zmarszczyła czoło.  

-Victoria, słyszysz mnie? Proszę, otwórz oczy… Spójrz na mnie…- powiedziała spokojnie blondynka. Brunetka podniosła na chwilę ciężkie powieki i na dosłownie ułamek sekundy rzuciła wzrokiem w stronę swojej przyjaciółki. Po tym znów z powrotem zamknęła oczy. Ruszała ustami tak jakby chciała coś powiedzieć, lecz nie potrafiła wydać z siebie żadnego zrozumiałego dźwięku. Sprawiało jej to wielką trudność. – Nic nie mów. Cii…- uspokajała ją Lena delikatnie głaszcząc prawy policzek dziewczyny.

Panna Prógowicz ciągle zastanawiała się nad tym co spowodowało takie zachowanie jej przyjaciółki. Nie potrafiła zrozumieć jej zachowania. Wahania nastrojów, różne humory… Teraz ta sytuacja. To wszystko było dla niej podejrzane, ale równocześnie blondynka bardzo martwiła się o zielonooką. Spoglądała na jej ciało, twarz, włosy… Lena sama już nie wiedziała, czy do tego stanu brunetkę doprowadziły lekarstwa, które zażywała, czy też jej lekceważący stosunek do życia? Jedno było pewne: Victoria była w okropnym stanie…

Lena nie wierzyła w to, że wszystko to co się zdarzyło- począwszy od spotkania z One Direction i porwania,  po chorobę Victorii- jest prawdą. Ciemnooka wciąż miała nadzieję, że to tylko wyjątkowo długi, uciążliwy i głupi sen, z którego zaraz mama obudzi ją słowami ‘’Wstawaj rybko, podwiozę Cię do Victorii’’. Ale nadzieja matką głupich jest. Ona miała tego świadomość…

Dziewczyna spoglądnęła na rozbitą szybę i głęboko westchnęła. Nie wiedziała co ma zrobić. Zadzwonić do mamy i o wszystkim jej powiedzieć, czy też poczekać, aż wróci? Zdecydowała, że zdrowie Victorii jest ważniejsze niż spotkanie jej matki z nowym partnerem, więc szybko wyciągnęła komórkę z tylnej kieszeni spodni i czym prędzej wybrała numer do swojej rodzicielki. Już po trzech sygnałach w słuchawce rozbrzmiał jej niezadowolony głos…

S: Co chcesz rybko? Przecież wiesz, że jestem zajęta…
L: Tak, tak, mamo ja to doskonale wiem, ale mogłabyś już wrócić do domu? Victoria miała… Hmm… Jakby to ująć…- zastanowiła się przed krótką chwilę- Napad złości? – spytała samą siebie pod nosem.
S: Co?
L: Poszła pod prysznic, po chwili zaczęła wrzeszczeć jak opętana, rozbiła szybę w kabinie i zemdlała…
S: Dobrze, ja już się zbieram. – dodała zrezygnowana- Ale jak ona teraz się czuje? Gdzie jest? Jest gdzieś koło Ciebie?
L: Kiedy zemdlała zrobiłam jej zastrzyk i obandażowałam rękę. Teraz leży obok mnie, nic nie mówi, ale oddycha normalnie, na chwilę otworzyła oczy...
S: Dobrze, dobrze… Ja już wsiadam do samochodu. 
L: Tylko przyjedź szybko, proszę Cię. – powiedziała po czym rozłączyła się.

Lena złapała dłoń Victorii w swoją i zaczęła delikatnie gładzić ją kciukiem. Brunetka prawie niewyczuwalnie ścisnęła rękę blondynki, tak jakby prosiła o pomoc. Tak, jakby chciała powiedzieć ‘’Zrób coś’’. Lecz było już za późno. Po chwili głowa zielonookiej opadła bezwładnie na bok, a Lena nie wiedziała co się dzieje. Klepała ją po policzkach, ale to nie dawało rezultatów. Panna Prógowicz zaczęła głośno krzyczeć. Wołać o pomoc. Była przerażona.

W tym samym momencie do domu wbiegła zdenerwowana Sylwia ze swoim ‘świeżo upieczonym’ narzeczonym. Oboje od razu udali się do łazienki skąd dochodziły wrzaski Leny. Ta była cała zapłakana, z całej siły trzymała rękę Victorii, dziewczyna była coraz bardziej blada…

-Co się stało? Dlaczego tak krzyczysz?- Sylwia przykucnęła obok zrozpaczonej dziewczyny i spoglądała raz na Vic, raz na Lenę.

-Bo Victoria… Ona… - szeptała niezrozumiale przez płacz.

-Marek dzwoń po karetkę! - krzyknęła Pani Prógowicz łapiąc za nadgarstek brunetki i sprawdzając jej puls.

Jak rozkazała, tak zrobił. Zadzwonił po pomoc. Wszystko działo się tak szybko. Ich serca biły coraz mocniej i coraz szybciej. W przeciwieństwie do serca Victorii… 

Każde ich spojrzenie było przepełnione żalem, smutkiem, strachem. Bali się, że to koniec. Że nic już nie da się zrobić. Blondynka ciągle siedziała obok swojej przyjaciółki i z całej siły ściskała jej dłoń, która robiła się coraz zimniejsza. Lena, z całej tej trójki, była najbardziej przerażona. Czuła, że coś poszło nie tak. Wiedziała, że koniec jest blisko…

Już po chwili wszędzie słychać było dźwięk nadjeżdżającego ambulansu. Funkcjonariusze od razu wybiegli z karetki. Pędem udali się do nieprzytomnej Victorii. Położyli ją na noszach, okryli kocem i zabrali do karetki, gdzie natychmiast rozpoczęli reanimację.

-Mogę jechać z Wami?- spytała Lena stojąc przed karetką. Cała się trzęsła. Nie zwracała na to uwagi, choć rozum podpowiadał jej, że sama potrzebuje pomocy. W tym momencie najważniejsza dla niej była Victoria i to żeby przeżyła… Blondynka nie wiedziała co ze sobą zrobić. Obserwowała każdy ruch kobiety stojącej przed nią. Nerwowo złapała się za głowę i oczekiwała odpowiedzi.

-Niestety nie. Może pani jechać za nami samochodem… Do środka nie możemy nikogo brać. – powiedziała szatynka średniego wzrostu i w pośpiechu wsiadła do samochodu. Od razu odpaliła silnik i pojazd ruszył z miejsca na sygnale…

-Nie mogę jej stracić! Rozumiesz?! Nie mogę! – krzyczała Lena stojąc samotnie na podjeździe. Po dosłownie kilku sekundach podbiegła do niej Sylwia i mocno do siebie przytuliła. Usiłowała pogłaskać ją po głowie. Tak, by choć trochę uspokoić córkę. – Nie dotykaj mnie! – wrzasnęła i odsunęła się od matki. Najszybciej jak tylko mogła pobiegła do samochodu, w którym siedział już Marek i wsiadła do pojazdu. – Jedź… - szepnęła przez łzy i już po chwili nie było po nich śladu…









* * * 








No dobrze… Więc tym razem 2100 słów. Mam nadzieję, że wynagrodziłam Wam tę nieobecność, długością rozdziału. :)
Hmm… Za błędy, powtórzenia itd. bardzo przepraszam. Jak zawsze staram się zrobić ich jak najmniej, ale nigdy mi to nie wychodzi. ^^
Od pewnego czasu strasznie męczy mnie pewna rzecz… Mianowicie:
Wiem, straciłam trochę czytelniczek. Jest mi z tego powodu strasznie przykro. Wiele osób obiecywało, że będzie czytać, komentować… A teraz? Jest strasznie mało komentarzy. Czyli? Mam mało motywacji do pisania. Niestety. Staram się pisać jak najlepiej, a w zamian za to dostaję coraz mniej waszych opinii i komentarzy. Długo zastanawiałam się nad tym czy nie zawiesić tego bloga. Zdecydowałam, że tego nie zrobię, bo za bardzo cenię osoby, które czytają moje opowiadanie. Nie mogłabym Wam tego zrobić.
Osoby, które mnie znają wiedzą jak bardzo poważnie traktuję pisanie… I ile znaczą dla mnie Wasze opinie. Cieszę się nawet z najkrótszego komentarza. Dlaczego? Bo to oznacza, że mnie szanujecie. Tak, ja to odczuwam w ten sposób, że jeśli zostawiacie po sobie komentarz, szanujecie mnie. Mnie, nie jako dziewczynę, której prawie nie znacie, tylko mnie, jako autorkę opowiadania, które czytacie…
Kiedyś było mnóstwo komentarzy, teraz jest ich bardzo mało… No cóż. Mam nadzieję, że zrozumiecie, że chciałabym, abyście komentowały każdy przeczytany rozdział.
Bardzo proszę o komentarze, piszcie co myślicie po przeczytaniu rozdziału, swoje odczucia, piszcie co tylko przyjdzie Wam do głowy. :)
Nie podaję ilości komentarzy, bo po prostu nie chcę tego robić. Chcę zobaczyć ile jest osób, które czytają moje opowiadanie.
Dziękuję dziewczynom, które są ze mną od początku, lub też dołączyły w połowie, ale chcą zostać do końca. <33
Napisałam dużo… Pewnie większość z Was tego nie przeczyta. Ale czuję się lepiej z tym, że ‘powiedziałam’ Wam to co myślę.
Jeszcze raz dziękuję, przepraszam, kocham. <3
I zapraszam na następny rozdział. :)

41 komentarzy:

  1. Postaram się komentować każdy rozdział,ale prawda jest taka,że rozdział jest zajebisty.Jeszcze nie napisałaś chłamu za co Cię podziwiam.Idzie ci to świetnie.Kontynuuj ,a ja będę komentować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Płacze ;( Rozdział jest zajebisty nie mogę doczekać się kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. roździał świetny <3
    zapraszam do sb:
    blu-bla-blo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyrażam szacunek :) lubię to opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział super mam nadzieję że nie uśmiercisz victorii i jestem ciekawa czy chłopcy dowiedzą się o jej stanie. rzycze weny i czekam na kolejny rozdział :-* pozdrawiam nika

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest po prostu świetny, jesteś kochana, że go wstawiłaś <333
    Tato na mnie się wydarł, żebym szła do roboty, a nie czytała, ale on się na niczym nie zna. Bo przecież wcale aż do tej pory nie robiłam z nim! ;/
    Wracając jednak do Ciebie, to jesteś wspaniała, genialna, kochana. Uwielbiam to opowiadanie!!!
    http://komorkowe-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, odpowiem jeszcze na pytanie, które zadałaś na moim blogu. Planuję jeszcze około piętnastu rozdziałów. Oczywiście, jest to liczba mocno orientacyjna ;D

      Usuń
    2. Ojeju... Dziękuję za te słowa. ;* Cieszę się, że tak uważasz. <3
      I dziękuję za odpowiedź. ;)

      Usuń
  7. Super rozdział.Przepraszam że czasami nie komentuje ale czytam każdy rozdział i jak nie wiesz to wiedz że każdy twój rozdział był genialny!

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam caly czas na moment, gdy Lena zadzwoni do chlopakow i powie im o stanie Vic. Mam nadzieje, ze to nastapi. :) Dodawaj czesciej rozdzialy, ten jest bardzo dobry.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam caly czas na moment, gdy Lena zadzwoni do chlopakow i powie im o stanie Vic. Mam nadzieje, ze to nastapi. :) Dodawaj czesciej rozdzialy, ten jest bardzo dobry.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam nadzieje ze Harry dowie sie w końcu prawdy. Dziewczyno masz wielki talent i każdy rozdział jest coraz lepszy. Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział ;) Bardzo lubie tego bloga i cię szanuje dlatego bedę pisać komentarze pod każdym rozdziałem ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział... Popłakałam się. Mam nadzieję, że szybko dodasz następny rozdzialik... Kocham Twoje opowiadanie :*
    Pozdrawiam
    Kamila Styles

    OdpowiedzUsuń
  13. Szybko dodawaj tej rozdział , ale trochę mi smutno z tego powodu że już nie ma nic o One Direction ;// No ale trudno , rozdział Zaje**** <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz, że jeszcze 'coś' o nich będzie ;* ;)
      Dziękuję. :)

      Usuń
  14. rozdział Zaje**** <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Super opowiadanie ! Nie mogę się doczeka następnego rozdziału ! Zapraszam do mnie !
    this-bloodless-battle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. bardzo dobry rozdział! Niemal się popłakałam i muszę przyznać, że z każdym kolejnym rozdziałem opowiadanie staje się coraz leprze. Mam nadzieję, że nie przerwiesz pisania bo masz wielki talent i nie należy go zmarnować. Opowiadanie czytam już od dłuższego czasu, ale rzadko komentuję, gdyż nie zawsze mam na to czas bo na komputerze spędzam mało czasu. No nic z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie choć nie piszę o 1D to mam nadzieję, że się spodoba.

    http://moon-in-my-heart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja czytam każdy twój rozdział ,a ten jest świetny. Pełen emocji. Gdy Vic umierała zaczęła mi lecieć łza ,dosłownie ,jestem bardzo wrażliwa. Pisz szybko następny i daj mi znać jak będzie. :D


    http://neverstopdreamingandnevergiveup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. zapraszam do mnie http://justiniloveyoutoo.blogspot.com/ ;))

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam nadzieję, że Vic nie umrze :'( No i gdzie się podziało 1D ?! Niech sie wreszcie pojawią. Rozdział świetny :D @julita_zoey

    OdpowiedzUsuń
  21. Woooooooooooooooooow!!!!!!!!!!! Ale zajebiście piszesz! <333 Przypadkiem trafiłam na tego bloga i przeczytałam ten rozdział .. ale poprostu sie zakochałam <33 // http://littledreamdirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Woooooooooooooooooow!!!!!!!!!!! Ale zajebiście piszesz! <333 Przypadkiem trafiłam na tego bloga i przeczytałam ten rozdział .. ale poprostu sie zakochałam <33 // http://littledreamdirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Zostałaś nominowana do Liebster Awards więcej informacji tutaj : kochamjedend.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Nominowałam cię do Libster Award :D
    więcej na :

    music-dream-hope.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Płacze niech Viktoria nie umiera.

    OdpowiedzUsuń
  26. czytam ale nie komentuje za co bardzo cie przepraszam ;* kocham ten blog i nie waz sie zawiesic :* jestem z toba chyba od marca ! <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Przeczytałam rozdział i powiem szczerze, że zacznę od początku, bo wydaje się ciekawe :P
    zapraszam do mnie :P http://the-reasons-to-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. Świetny rozdział *.* NEXT ! :D KC :****

    OdpowiedzUsuń
  29. Świetny rozdział ^^ <333 zapraszam do mnie http://black-impossible-dream.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  30. Świetny rozdział ^^ <333 zapraszam do mnie http://black-impossible-dream.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  31. Więc tak.Czytam to od nie dawna i jestem zachwycona! :* Moim zdaniem jak byś napisała książkę właśnie z taką tematyką i wgl. to byś miała niesamowicie wiele w większości fanek ale fanów też by się znalazło ;> Jak napiszesz książkę to daj znać kupię i będę czytać ją setki i tysiące razy!
    Jednym słowem BOSKO!!!

    OdpowiedzUsuń
  32. opowiadanie jest super i mam nadzieje ze bedziesz go prowadzic jeszcze bardzo dlugo i bedzie coraz wiecej rozdzialow . Czytam dopiero to opowiadanie od niedzieli , przyjaciolka mi go polecila i bardzo mi sie podoba ;** pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  33. obiecalam ze wszystko przeczytam i tak zrobie ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja to czekam na ciekawy przebieg, ze sie spotka Vici z Harrym i beda szczesliwi, badz z tym drugim, wysmienite, wzruszam sie!!!!!!! ;*

    OdpowiedzUsuń
  35. Super kocham< 3

    OdpowiedzUsuń
  36. Piszesz cudownie :)
    ***
    Kogo spotkać może dziewczyna na wakacjach? Czy po powrocie do Polski nadal będzie bezpieczna? Widziała go. Był i nagle zniknął. Czy uda jej się prowadzić spokojne życie wiedząc, że ktoś obserwuje? Co jeszcze może stać się w jej własnym domu?

    Zapraszam na bloga: http://opowiesco1diwieleinnych.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! :)
Pamiętaj ... im więcej komentarzy, tym więcej motywacji do pisania i szybsze dodawanie nowych rozdziałów! :))