Trzy słowa, które złamały
Lenę. Sądziła, że wymazała to z pamięci. Myliła się. To wróciło, a ona nie
wiedziała jak ma zareagować. Przed oczami miała każdą sekundę związaną z tym co
się wydarzyło. Poczuła lekki dreszcz na swojej skórze kiedy przypomniała sobie
moment, w którym Zayn pocałował ją po raz pierwszy...
'Pamiętam... Po kilku próbach, w końcu udało mi się namówić go na
chwilę tańca. Wiedziałam, że mi się uda, ale nie sądziłam, że będę musiała tak
długo się o to starać. Kiedy powiedział, że mam piękne oczy od razu ciągnęłam
go za język, by powiedział to ponownie. Zawsze tak robię. Sama nie wiem
dlaczego. Od zawsze tak reaguję kiedy ktoś mnie komplementuje... Lubię to
uczucie kiedy chciałabym się zarumienić, ale nie mogę. Po prostu jest to
niemożliwe. Zdarzyło się to najwyżej dwa razy w całym moim życiu. Nie krępuje mnie to kiedy ktoś mnie chwali. On o tym wiedział,
dlatego ciągnął rozmowę dalej... Rozgryzł mnie, z resztą ja jego też... Znów to
powiedział. Byłam pewna, że kiedy wspomnę o moich ustach on popatrzy na nie i nie będzie mógł się oprzeć. I miałam
rację. Jak zwykle. Pocałował mnie. Delikatnie, ale równie namiętnie. Krótko i
czule. Jedynie w swoim rodzaju. TAK BARDZO IDEALNIE...'
Dziewczyna wzdrygnęła kiedy
przypomniała sobie jego dotyk na swojej skórze. Jego usta, włosy, oczy,
uśmiech. Powoli zaczęła zatapiać się we wspomnieniach, odpływać… Uśmiechnęła
się delikatnie, po czym w tempie natychmiastowym jej usta znów przybrały
kształt prostej linii.
'Harry pocałował mnie całkiem inaczej... Tak mocno, długo, namiętnie
i nachalnie. Zimno. Był pijany i myślał, że jestem Victorią, to rzeczywiście
może dlatego... Lecz to nie zmienia faktu, że pocałunek Zayn'a był inny, wyjątkowy.
Taki, jakiego zawsze pragnęłam. Wymarzony.'
Blondynka ponownie lekko się uśmiechnęła. Jej oczy były zamglone,
nieruchome, a ona była zapatrzona…
'Ale on nazwał mnie zdzirą. Nie dał mi niczego wyjaśnić, czy
dojść do słowa. Po prostu stwierdził, że jestem puszczalską szmatą... Że jestem
niewierna. Nie zaufał mi. Idiota.'
Dziewczyna poczuła jak Victoria mocniej ściska
jej dłoń. Znów usłyszała to samo pytanie : Gdzie jest Harry? Tym razem w głosie
brunetki słychać było zdziwienie, tęsknotę i strach...
-Nie jest Ciebie wart. Nie pytaj o niego. Jest
kretynem tak samo jak jego przyjaciel... Wyjechał. - powiedziała zamyślona Lena.
Po tym usiadła na brzegu łóżka Panny Nowińskiej i zapatrzona w kapiące krople
cieczy w kroplówce, zaczęła mówić...- Wiesz, pamiętam, kiedy się żegnaliśmy
pocałował mnie tak samo jak wtedy, jak pierwszym razem. Całował tak jakbyśmy
już nigdy więcej mieli się nie spotkać... On wiedział, że to koniec, prawda?-
westchnęła ciągle patrząc w to samo miejsce-Wiedział, ale mydlił mi oczy swoją
słodką gadką o tym, że zawsze mogę do niego zadzwonić, że będzie mnie
wspierać... Że mnie kocha. Wierzyłam mu.- zaśmiała się z samej siebie- Byłam
naiwna, z resztą jak zawsze. Ehh. Czy ja kiedykolwiek nauczę się, żeby nie ufać
żadnemu kretynowi, który zawróci mi w głowie?- spytała przenosząc swój wzrok na
Victorię, która miała już łzy w oczach- Tak jest za każdym razem... Teraz słów
'kocham Cię' chyba już nikt nie bierze na poważnie. Ale... Ja nie kłamałam,
mówiłam prawdę. Wiesz, kiedyś siedzieliśmy w pokoju... Powiedział, że czekał na
taką dziewczynę jak ja. Że czekał właśnie na mnie... Powiedział, że się
różnimy. I właśnie te różnice Nas do siebie przyciągają. Wtedy chciało mi się
płakać. Ze szczęścia, że go spotkałam. Cieszyłam się, że był przy mnie… -
westchnęła -Wtedy złapał mnie za dłoń i tak czule pocałował. Wiesz, ciekawe
jest to ile jest w nim sprzeczności. Raz potrafi być zwykłym porywczym chamem,
a innym razem jest czuły, romantyczny, opiekuńczy. Wiesz jak ja tego idiotę
kocham? Bardzo. Aż za bardzo… Ale już nie mogę powiedzieć, że jest 'moim idiotą'.
Niestety. Wiesz dlaczego? Bo już ma inną...
Victoria wzięła oddech tak
jakby chciała coś powiedzieć, do płuc naciągnęła trochę powietrza, lecz widząc
zrezygnowaną minę Leny mimowolnie wypuściła powietrze z płuc i ścisnęła dłoń
przyjaciółki mocniej. Jednak po dłuższej chwili namysłu zdecydowała się
odezwać.
- Ja też go nadal kocham. Ale
musiałam to skończyć. Postąpiłam słusznie... Sama wmawiałam sobie, że go nie
kocham i w końcu to do mnie dotarło. Wmówiłam sobie, że już nic do niego nie
czuję... Okłamywałam samą siebie. Okłamałam jego.
-Dla... Dlaczego to zrobiłaś?
- Odczuwałam taką potrzebę.
Myślałam, że kiedy nie będzie tu nikogo z kim będę jakoś związana, będzie mi
łatwiej umrzeć, odejść... - westchnęła głęboko tak jak to zrobiła Lena chwilę
wcześniej.
- Jesteś głupia... On na
prawdę bardzo Cię kochał. Rozmawiałam z nim.
-Co z tego? Już jest za późno
na wszystko.
Victoria poczuła jak jej
policzki momentalnie robią gorące. Czuła, że znów się coś stanie. Dziewczyna przymknęła oczy i delikatnie
odchyliła głowę.
-Lena... Po... Pomóż mi. -
wydukała kiedy krew puściła się rwącym strumieniem z jej nosa...
***
Młody, postawny mężczyzna
wszedł do dobrze znanego mu pomieszczenia. Po lewej stronie cała ściana była
zastawiona półkami, na których były ‘miliony’ książek. Ściany pokoju były
ciemne, na podłodze leżał ciemnoczerwony dywan. Po prawej stronie stał wysoki barek
z alkoholem. Na środku pomieszczenia znajdowało się wielkie biurko, za nim
fotel, który z każdą sekundą obracał się bardziej w stronę pewnego siebie,
młodego mężczyzny. Tak naprawdę, był jeszcze chłopakiem. Dwadzieścia lat to nie
tak dużo...
Mężczyzna wstał z fotela i
podszedł do chłopaka. Stanęli twarzą w twarz. Obaj byli poważni.
-Nie mogę jej tego dalej
robić... Chcesz ją całkiem wykończyć? - spytał mężczyzna.
- Nie całkiem... Ale niech
się jeszcze trochę pomęczy.
- Pozbyłeś się starych, teraz
chcesz pozbyć się jej? - prychnął.
- Co widzisz w tym dziwnego?
- spytał sarkastycznie. - Nie musisz jej zabijać... Po prostu musisz ją
osłabić. Wtedy znów będzie gotowa...
- Te lekarstwa ją zabijają!
Ona umiera... Była całkowicie zdrowa, a to ją zabija. Zrozum to, że jeśli
jeszcze kilka razy podam jej ten lek jej serce może tego nie wytrzymać. Muszę
przestać.
- Musisz dalej ją tym
szpikować. Inaczej Twoja żona nie dożyje jutra. Jasne? - pogroził mu
młodzieniec w czarnej kurtce.
- Nie ujdzie Ci to na sucho.
Rozumiesz?
-Ha! To ma być groźba?!-
parsknął śmiechem- Nic na mnie nie masz.
- Dlaczego mu pomagasz?
Przecież to on chce się zemścić... Ty nie musisz tego robić.
- Masz rację, nie muszę, ale chcę. Nie będę z
Tobą więcej dyskutował. Masz... - chłopak rzucił na biurko wielką, szarą
kopertę po czym skierował się w stronę wyjścia.- Pamiętaj, że jeśli
przestaniesz podawać jej ten lek, Twoja żona przestanie oddychać... - rzucił w
jego stronę wychodząc i już po chwili nie było po nim śladu.
Mężczyzna jak najprędzej
usiał przy biurku. Przełknął głośno ślinę po czym drżącymi rękoma otworzył
wielka kopertę. Przechylił ją, a na blat wysunęły się trzy fotografie. Do lewej
dłoni wziął jedną z nich. W pokoju panował półmrok, więc czym prędzej zapalił
małą lampkę stojącą na biurku. Przymrużył powieki kiedy ostre światło
podrażniło jego oczy. Zwinnym ruchem założył na nos swoje okulary, dzięki temu
już po kilku sekundach jego oczom ukazała się jego półżywa żona leżąca na
podłodze. Zdjęcie w tempie natychmiastowym zostało przez niego porwane. Nawet
nie miał najmniejszej ochoty patrzeć na pozostałe fotografie. Mężczyzna skulił
się, złapał na głowę i zaczął cicho płakać.
- Co ja narobiłem?! - zaszlochał cicho i spojrzał na skrawki fotografii leżącej spokojnie na podłodze.
* Kilka godzin później *
Lekarz szybkim krokiem
przeszedł przez próg sali numer trzysta dwanaście. Rozglądnął się dookoła,
zorientował się, że w rogu, przy małym stoliku siedzi jedna z pielęgniarek
dyżurujących. Podszedł do niej spoglądając
w stronę śpiącej dziewczyny.
-Kiedy się obudzi proszę
podać jej następną dawkę leku. – rozkazał oschłym tonem.
- Kazał pan zmienić
lekarstwa, które podawaliśmy jej dotychczas… Twierdził pan, że jej szkodzą, a
przecież…
- Bez sprzeciwów. Wiem co
mówiłem. Ale przeanalizowałem jeszcze raz wyniki jej badań i stwierdzam, że
przerwanie podawania tych leków, było moją najgorszą decyzją. – powiedział.
- No dobrze, skoro pan tak twierdzi. –
westchnęła głośno kobieta i nadal zatracała się w rozwiązywaniu krzyżówek.
Mężczyzna nawet nie miał już serca,
by spojrzeć na błogo śpiącą Victorię. Nie chciał patrzeć na niewinną dziewczynę,
którą zabija, więc czym prędzej odwrócił wzrok i tępo wpatrując się w drzwi poszedł
w ich stronę.
Kiedy znalazł się poza salą
obdarzył bladym uśmiechem dwie kobiety wchodzące do środka. Usłyszał, jak
dyskretnie szeptały między sobą. ‘Przecież
nie możemy jej teraz o tym powiedzieć… Załamie się.’ Te słowa wydostały się z
ust wysokiej blondynki, która szła za swoją matką...
Lekarz westchnął głęboko po
czym, chcąc nie chcąc, skierował się do pomieszczenia, w którym miał się z kimś
spotkać. Tam już czekał na niego młodszy ‘kolega’.
-Jednak wróciłeś? – zaśmiał się
pod nosem młodzieniec- Leki podane? Dawka zwiększona?
-Nie. – urwał krótko
mężczyzna.
- Jak to nie?! – wybuchnął chłopak
wstając z miejsca.- Chyba nie chcesz żeby...
-Nie krzycz tak!- przerwał mu
doktor- Zaraz ktoś może Cię usłyszeć i tu przyjść, a wiem, że nie będziesz
zadowolony jak ktoś Cię tu zobaczy.
Młodszy mężczyzna zaczął
głęboko nad czymś dumać i powrócił do poprzedniej, siedzącej pozycji.
-Możesz odpowiedzieć mi na
jedno, nurtujące mnie pytanie?- spytał lekarz, tonem jakby byli starymi, dobrymi
przyjaciółmi.
-Mogę, ale czy na nie odpowiem
okaże się dopiero kiedy je zadasz.
- Dlaczego to robisz?
Przecież nikt Ci nie każe mu pomagać…
- To prawda. Już przedtem Ci
mówiłem… Nikt mi nie karze. Ale skoro mogę się na niej zemścić, to podaj mi
choć jeden powód, dla którego miałbym tego nie robić?
-Bo to nielegalne… - napomknął
mężczyzna.
-Legalne, czy nielegalne… Ale
zemsta zawsze pozostanie zemstą. – rzucił po chwili młody.
- Za co się mścisz?- lekarz
zadał kolejne pytanie z nadzieją, że uzyska odpowiedź.
- Limit Twoich pytań na dziś
został wyczerpany. – chłopak szybko uniknął odpowiedzi, wstał z miejsca,
narzucił na głowę ciemny kaptur i bez słowa wyszedł z gabinetu.
Lekarz z czystej ciekawości
podszedł do biurka, gdzie leżała nowa, nieotwarta, szara koperta, tym razem
większa. Ostrożnie otworzył ją. ‘Następne zdjęcia…’ pomyślał i rzucił na nie
okiem. Po chwili jednak żałował, że zdecydował się otworzyć tę kopertę…
***
BARDZO WAS PRZEPRASZAM ZA TO,
ŻE MUSIAŁYŚCIE TYLE CZEKAĆ. :c
Przy okazji przepraszam też za wszystkie błędy, za to, że rozdział jest za krótki. Ehh wiem. Przepraszam. :c Starałam się, ale chyba tym razem mi nie wyszło.
Nie będę Wam zajmować dużo czasu. Dziękuję za
komentarze, wsparcie, pytania. <3
Jeśli chcecie spytać o coś mnie, lub bohaterów
to MÓJ ASK. Zapraszam.
Następny rozdział postaram się napisać kiedy
znajdę chwilę wolnego czasu, a z tym teraz u mnie krucho. : / No cóż.
Proszę o komentarze. Jestem ciekawa jakie będą wasze reakcje. :)
Do następnego. <3
O jeny.
OdpowiedzUsuńNie wiem co napisac
Jest coraz ciekawiej. Ale cos o chlopakach daj, nadal czekam az sie dowiedza wszyscy! :)
OdpowiedzUsuńhttp://all-our-life.blogspot.com/
Ojj...nie zadreczaj juz sie tak! Rozdzial jest boski jak kazdy. Mozesz sobie twierdzic ze fatalnie piszesz ale ja i twoje czytelniczki wiemy ze piszesz fantastycznie :) nie przeszkadza mi ze rozdzialy sa dodawane w duzym odstepie czasowym. Wiem jak je piszesz i ile wkladasz w to.uczuc...jak to jest dla Ciebie wazne... <3
OdpowiedzUsuńNie wiem co juz napisac...
Kocham Cie i do nastepnego! :*
Super blog! ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, strasznie podoba mi się wygląd Twojego bloga ;)
Obserwuję i liczę na to samo, ponieważ mam bardzo mało obserwatorów ;(
Proszę ;) http://kamilka4126.blogspot.com/
Piszesz fantastycznie ! Rozdział genialny. Czekam na następny xx
OdpowiedzUsuńsuper rozdział robi się coraz ciekawiej życzę weny i czekam na next :-)
OdpowiedzUsuńGENIALNY ! JEJU, CO ONI ROBIĄ Z WIKTORIĄ : (
OdpowiedzUsuńkolejny super zaje*isty rozdział .. spokojnie aż takich błedów nie znalazłam :P
OdpowiedzUsuńoby w końcu wena trafiłą do cb i szybko napiszesz rozdział o ile tb czas pozwoli :D
pozdrawiam x.x
Jest inny, jak dla mnie nie zrozumiały i tajemniczy, ale właśnie to mu nadaje fajność :) Ufam, że wszystko okaże się w kolejnych rozdziałach xx
OdpowiedzUsuńNa http://foreverbewithyou-opowiadanieo1d.blogspot.com/ pojawił się nowy rozdział : D Zapraszam i miłego czytania <3
OdpowiedzUsuńYyyy I co ja mam napisać?! Boże rozdział fantastyczny i z niecierpliwością czekam na kolejny. Mam nadzieję, że Vic wyzdrowieje i wszystko dobrze się skończy... No nic pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńhttp://moon-in-my-heart.blogspot.com/
świetne opowiadanie ;) zapraszam na moją stronkę o One Direction ---> https://www.facebook.com/pages/Kocham-One-Direction-jak-Louis-paski/218898281605609?fref=ts
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie rozdział cudny jak reszta czekam na następny rozdział ! <3
OdpowiedzUsuńsuper blog, obserwujemy wspólnie? jak tak to zacznij jak nie to zignoruj <3
OdpowiedzUsuńsasanka-sasaanka1.blogspot.com
Super rozdział ;D Z rozdziału na rozdział jestem coraz bardziej zaciekawiona (o ile to w ogóle możliwe, bo moja ciekawość przecież za każdym razem sięga zenitu). Chociaż trochę brakuje mi w tym opowiadaniu chłopców.
OdpowiedzUsuńPisz, pisz, Czekam z niecierpliwością na nexta
I zapraszam na rozdział siedemnasty
http://komorkowe-one-direction.blogspot.com/
Ten blok jest boski *__*
OdpowiedzUsuńRozdział po po prostu jest perfekcyjny
Masz wielki talent :)
Czekam na nn
Jeej, jaki super rozdział! Ciekawe kim jest ten chłopak, który chce się zemścić. Nie czytałam wcześniejszych rozdziałów, dopiero od niedawna czytam Twojego bloga. No nic, z czasem się dowiemy ;) Z niecierpliwością czekam na nexta ;) Informuj mnie dalej jeśli możesz: www.my-sweet-dream-with-one-direction.blogspot.com. Pozdrawiam i życzę weny na dalsze pisanie! ;**
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie piszesz, musze przyznać, że na początku nie byłam przekonana co do tego bloga. Natomiast teraz nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Życzę dużo weny! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: www.all-our-life.blogspot.com
Super ;-) Kiedy następny rozdział bo się nie mogę doczekać ;-)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://zawsze-
Naprawdę masz talent ! Ten rozdział jest świetny :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :D be-smile-have-fun.blogspot.com
Super.
OdpowiedzUsuńale jak zwykle smutne. :C wiem ,że o to tu chodzi ,ale no... XD
http://neverstopdreamingandnevergiveup.blogspot.com/
Fajne ale kiedy będzie cos o 1D.? Kiedy nowy rozdzial.?
OdpowiedzUsuńFajne ale kiedy będzie cos o 1D.? Kiedy nowy rozdzial.?
OdpowiedzUsuńKiedy Harry wkońcu wruci do Vick.?
OdpowiedzUsuńAwww... Kocham Cię z każdym napisanym rozdziałem coraz mocniej!
OdpowiedzUsuń***
Kogo spotkać może dziewczyna na wakacjach? Czy po powrocie do Polski nadal będzie bezpieczna? Widziała go. Był i nagle zniknął. Czy uda jej się prowadzić spokojne życie wiedząc, że ktoś obserwuje? Co jeszcze może stać się w jej własnym domu?
Blog o 1D!
Zapraszam: http://opowiesco1diwieleinnych.blogspot.com/