Dziewczyna nadal nie potrafiła uwierzyć w to, co
poprzedniego dnia powiedziała jej Ana. To wciąż do niej nie docierało. Zamazany
obraz stojącej przed nią, roztrzęsionej, walczącej ze sobą blondynki nadal
tkwił na jej podrażnionych przez gorące łzy powiekach. Cały czas widziała jej
błądzące spojrzenie. Rozumiała ją. Starała się zrozumieć co czuła. Żałowała, że
tak na nią naskoczyła, ale należało jej się… Prawda w oczy kole, prawda?
Niezdarnym ruchem przetarła zaspaną, opuchniętą twarz swoją
niewielką dłonią. Na samą myśl o tym, że tego dnia znów będzie musiała spotkać
się z Nikodemem odechciało jej się żyć. Piękny sen o szczęściu okazał się tylko
i wyłącznie oszustwem i złudzeniem, wystarczyło, że Parker znów pojawił się w
jej już uporządkowanym życiu. Jak widać, nie udało jej się uporządkować go na
długo.
Nagle usłyszała trzask zamykanych drzwi, a po chwili ciche
przekleństwo, które wydostało się z czerwonych ust Leny. Brunetka spojrzała w jej
stronę i zauważyła, że ciemnooka niosła w rękach dużą, plastikową tackę. Kiedy
zauważyła, że jej przyjaciółka przygląda się jej, uśmiechnęła się blado. Wcale
nie miała ochoty, by z nią rozmawiać. Nie chciała rozmawiać z nikim po tym jak
poprzedniego wieczoru wróciła cała zapłakana, upita i roztrzęsiona. Tak,
zostawienie jej pod opieką Ashley, nie było dobrym pomysłem.
-Wybacz, nie chciałam cię obudzić...- mruknęła, siadając na
brzegu łóżka Nowińskiej, na co ona odsunęła się w bok, tym samym robiąc obok
siebie miejsce dla blondynki, która od razu klapnęła przy zielonookiej.
-Nie obudziłaś mnie, już chwilę nie spałam- oznajmiła krótko.
-Jak się czujesz? Wczoraj nie wyglądałaś najlepiej...-
stwierdziła, podsuwając pod nos przyjaciółki tacę, na której w wysokiej
szklance stał pyszny sok pomarańczowy, a obok aromatyczne, świeże gofry z
truskawkami, które aż prosiły się by je zjeść. Vic niemal od razu usiadła
wygodnie, kładąc na swoich kolanach śniadanie.
-Czuję się lep... Nie-pokręciła głową, karcąc samą siebie za
to, że miała zamiar skłamać.- Czuję się fatalnie, bo wiem, że zniszczę sobie
życie- westchnęła, przyglądając się apetycznie wyglądającemu daniu. - Mam
wybór... Zniszczę je sobie lub Niall'owi- uniosła do swoich spierzchniętych
warg wielką szklankę i delikatnie ją przechyliła, by napić się soczystego
napoju i zaspokoić palące pragnienie. W tym samym momencie do jej sypialni
wszedł Mulat, który na widok zmarnowanej Victorii posłał tylko współczujący
uśmiech w jej kierunku. -Hej...- mruknęła Vic, wkładając do ust malutki kawałek
gofra.
-Widzę, że śniadanie smakuje... - powiedział zadowolony z
siebie Zayn, opierając się o framugę drzwi.
-Tak, jest pyszne... Ty je zro... - zaczęła, lecz po chwili
zrozumiała, że dokończenie tego pytania i tak nie miałoby sensu.- Ah, tak.
Przecież Lena nie potrafi...- uśmiechnęła się pod nosem, tym samym wywołując na
twarzy blondynki oburzenie. Nadal robiła takie same miny kiedy udawała, że się
obraża.
-Twierdzisz, że nie potrafię gotować?- spytała zdziwiona, na
co Zayn zaśmiał się cicho.
-Tak... Tak twierdzę- uśmiechnęła się brunetka, nieśmiało
spoglądając w stronę Malik'a, który właśnie siadał na brzegu łóżka. Chłopak
złapał ciemnooką za dłoń i czule musnął jej zewnętrzną stronę.
-Jesteś najlepszą kucharką jaką w życiu spotkałem...-
szepnął z uśmiechem, patrząc prosto w jej ciemne oczy. Nowińska zachichotała
cicho, czując sarkazm, który unosił się w powietrzu.
-Cieszę się, że jesteście szczęśliwi...- przyglądała się im
z podziwem.
Nastała krępująca cisza, która powoli zaczynała męczyć
wszystkich. Victoria już kończyła jeść przepyszne śniadanie, przyrządzone przez
Malik'a. Lena wyczuwając napiętą atmosferę westchnęła głośno i bez słowa
zabrała z kolan brunetki pustą tackę, po czym wyszła z pomieszczenia,
zostawiając swoją przyjaciółkę sam na sam z Mulatem. Brunet postanowił odezwać
się jako pierwszy.
-Vic... - zaczął chłopak, a Nowińska bardziej owinęła się
kołdrą, gdyż zorientowała się, że leży w samej bieliźnie. - Wiesz, że wcale nie
musisz zgadzać się na to, żeby on cię tak traktował? To nie jest w porządku. On
cię szantażuje. Przecież... Gdybyś powiedziała na policji to co on ci zrobił,
uznaliby, że Niall działał w twojej obronie, bo przecież tak było. Nie
zamknęliby jego tylko Nicka...
-Wiem... Ale to nie jest takie łatwe. Nick nie jest głupi.
Jego ojciec wynająłby najlepszych adwokatów tylko po to, żeby go stamtąd
wyciągnąć. Za to mściłby się na mnie jeszcze bardziej... Bóg wie do czego
mógłby się posunąć- westchnęła, spuszczając głowę.- I tu nie chodzi tylko o
mnie... On...
-On? - ponaglił ją Zayn. Przeczuwał, że nie będzie to łatwe
dla Victorii. -Nie bój się, powiedz- uśmiechnął się czule.
-Powiedział, że jeśli nie będę z nim to... To nie będę z
nikim... On nie da mi spokoju- wyznała.
Nawet nie wyobrażała sobie tego, że mogłaby spędzić resztę
życia z tym dupkiem, który liczy się tylko i wyłącznie ze sobą. Który dba tylko
to siebie... Chce by tylko jemu było dobrze.
-On cię zmusza do związku, Victoria! Nie jesteś z nim
szczęśliwa, przecież wszyscy o tym wiemy- usiadł bliżej brunetki, która jak
najbardziej starała się zasłonić swoje półnagie ciało. -On nie może tobą
rządzić. Nie możesz dać sobą pomiatać jak jakąś ścierą. To, że on nie ma do
ciebie szacunku, nie znaczy, że możesz na to pozwalać... - mówił, próbując
dotrzeć do rozumu dziewczyny. -Oczywiście, musisz wiedzieć, że niezależnie jaką
decyzję podejmiesz, będziemy przy tobie i będziemy cię wspierać. Możesz na nas
liczyć... - uśmiechnął się pokrzepiająco.
-Zayn... Ja wiem, że mam w was wsparcie, ale ja... ja po
prostu się boję. Boję się go. Wiem, że kiedy powiem mu, że to koniec, może mi
coś zrobić. A jeśli nie zrobi nic mi, to pewnie zabierze sie za Niall'a, a tego
sobie nie wybaczę- oznajmiła, spoglądając na drzwi, w których właśnie pojawiła
się Lena.
-Mam pewien pomysł... - zaczęła blondynka, podchodząc bliżej
i siadając na kolanach swojego ukochanego. - Jeśli już zdecydujesz się
powiedzieć mu, że nie masz zamiaru z nim być, zrób to w parku lub miejscu,
gdzie nie będziesz sama. W pobliżu mógłby stać Zayn, tak na wszelki wypadek,
gdyby Nick chciał wywinąć jakiś numer- zaproponowała, co spotkało się z
przytaknięciem ze strony Malik'a.
-Myślę, że Liam i Lou też byliby skorzy do pomocy, więc z
tym nie będzie większego problemu...- dodał Zayn, spoglądając na Victorię,
która wyraźnie miała mętlik w głowie. Strach nadal paraliżował jej ciało, nie
wspominając już o umyśle.
Strach jest naszym
największym wrogiem. Czyż nie przez niego właśnie często tracimy szansę na
lepsze życie, na podjęcie właściwej decyzji? Działamy w stresie robiąc
wszystko, tylko po to by pozbyć się go. By pozbyć się tego wstrętnego uczucia. Bo
boimy się porażki. Ale... Przecież jeśli nie spróbujemy, nigdy nie przekonamy
się czy było warto, czy mogłoby nam się udać. Kiedy próbujemy czegoś dokonać,
nie ma klęsk… A gdy poddamy się bez walki, to już jest prawdziwa przegrana. Już
zawsze będziemy rozmyślać na temat 'co by było gdyby...'. To już nigdy nie da
nam spokoju.
Victoria była tego świadoma, lecz nie potrafiła nawet
wyobrazić sobie rozmowy, którą powinna przebyć z Nickiem. Nie mogła wyobrazić
sobie samej rozmowy, to fakt, ale co gorsza... bała się jej skutków...
-Więc... co planujesz zrobić? - jak zwykle, Lena nie
wykazała się zbytnią cierpliwością, na co jej młodsza przyjaciółka wzięła tylko
głęboki oddech, tak jakby planowała już udzielić odpowiedzi, ale po chwili ze
świstem wypuściła powietrze z płuc. Nie mogła udzielić odpowiedzi, skoro sama
jej nie znała. Dziewczyna spojrzała zbolałym wzrokiem na pannę Prógowicz.
-Ja... Nie wiem, naprawdę nie wiem co powinnam zrobić-
westchnęła głęboko, znów wpatrując się w białą niczym śnieg pościel. - Sama
chciałabym wiedzieć...
-Nie bój się, nie zostawimy cię samej z tym bydlakiem-
zapewnił Zayn.
-Nie to stanowi problem... Ja po prostu nie chcę
ryzykować...
-Czego ryzykować? Zachowujesz się jakbyś nadal była nim
kompletnie zaślepiona! Próbujemy ci pomóc, ale ty znowu nawet nie chcesz nas
słuchać! - cierpliwość Leny zdecydowanie dobiegła końca.
Mulat z całych sił pragnął jakoś uspokoić blondynkę, lecz ta
wpadła w taką złość, że nawet jego szepty i delikatne gładzenie jej ramion nic
nie dawały. Zrozumiał, że najwyraźniej po prostu musiała wylać z siebie wszystko
to co miała na sercu.
-Posłuchaj... Jak tak dalej pójdzie on znów zacznie się do
ciebie dobierać, to jest pewne. Chcesz do tego doprowadzić? Chcesz spędzić
resztę życia z tym gnojkiem tylko dlatego, że boisz się mu postawić?!-
krzyknęła, nerwowo wstając z kolan swojego ukochanego.- Ja nie mam zamiaru
patrzeć na to jak marnujesz sobie życie... Albo zdecydujesz się na ten krok
teraz, albo zostaniesz z tym wszystkim sama, a wiesz jak może się to skończyć!
-wyrzuciła z siebie ze złością.
Wcale nie chciała ująć tego tak ostro, nie chciała sprawić
swojej przyjaciółce przykrości, lecz jedynie przemówić jej do rozsądku. Kochała
ją jak rodzoną siostrę, martwiła się o nią. Patrzenie na to jak Vic męczy się z
Nickiem wprost wypalało jej dziury na sercu. Nie potrafiła stać bezczynnie i
patrzeć aż brunetka całkowicie ulegnie wszystkim rozkazom i warunkom Parkera.
Musiała ją uratować, a jedynym wyjściem z tej sytuacji było postawienie tego na
jedną kartę. Albo wszystko, albo nic.
-Lena, słońce, proszę cię nie krzycz na nią, przecież wiesz,
że dla niej nie jest to prosta decyzja... - wtrącił się Zayn, który już sekundę
później został potraktowany przez blondynkę wbijającym w ziemię spojrzeniem.
Postanowił zamilknąć.
Cisza.
Tylko ona wypełniała pomieszczenie, w którym wszyscy się
znajdowali. Panowała wszędzie, lecz nie w głowach tej trójki. Wszyscy wręcz nie
potrafili uciszyć głosów, wciąż krzyczących w ich umysłach. Pragnęli chwili
spokoju, by móc podjąć dobrą decyzję... Lecz w takim hałasie nie można było podjąć
tej właściwej, czyż nie?
Lena nie miała już ochoty stać i wpatrywać się w zamyśloną,
będącą w swoim świecie Victorię. Najzwyczajniej odwróciła się i wzbudzając
zdziwienie w oczach Zayn'a, skierowała się ku wyjściu z pokoju. Mulat niemal od
razu szybkim krokiem ruszył za ciemnooką, gdyż chciał zamienić z nią kilka
słów... To co nastąpiło kilka sekund później zdziwiło zakochanych.
-Zayn...- zaczęła brunetka, przez co oboje zatrzymali się w
miejscu i wyczekiwali dalszej części wypowiedzi zielonookiej. Chłopak odwrócił
się w jej stronę. Stał w progu, a tuż za nim znajdowała się blondynka, która ze
zniecierpliwienia już tupała stopą. -Masz czas dzisiaj o piętnastej?- spytała,
niepewnie unosząc zaszklony wzrok. Malik tylko uśmiechnął się przyjaźnie i pokiwał
głową, tym samym zgadzając się.
-Moja mała, mądra dziewczynka...- mruknęła Lena. Na jej
twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
***
Dwadzieścia minut przed godziną piętnastą brunetka
niespokojnie siedziała już na jednej z ławek w pobliskim parku. Nerwowo
przebierała palcami u rąk, które były okryte ciepłymi rękawiczkami. Jej
delikatny, mały nos zaczął już przybierać kolor czerwony, podobnie jak
zmarznięte uszy.
Wyobrażenie sobie rozmowy, którą miała odbyć za kilkanaście
minut nadal sprawiało jej trudności. Gdy tylko nachodziła ją myśl odnosząca się
do Nicka, miała ochotę po prostu zamknąć się w pokoju i nie wychodzić stamtąd
już nigdy.
-Victoria?- usłyszała za swoimi plecami znajomy dźwięk. Nie
był to głos Nicka. Gdy rozpoznała kto ją wołał, wiedziała, że nie wróży to nic
dobrego.
-Co ty tu robisz?- bardzo miłe przywitanie ze strony
Victorii. Szybko wstała z miejsca.
-Liam powiedział mi, że tu jesteś. Przyszedłem, bo chciałbym
z tobą porozmawiać... - wyjaśnił, podchodząc bliżej dziewczyny, na co ta
zrobiła
krok do tyłu.
-To nie jest najlepszy czas na rozmowę, Niall- pouczyła go,
rozglądając się na boki, w obawie, że młody Parker postanowił zjawić się kilka
minut wcześniej.
-Możemy porozmawiać kiedy indziej? - spytała. -Proszę...
-Zależy mi na tym, żeby odbyć tę rozmowę jak najszybciej...-
nalegał.
-Niall...
-Czekasz na kogoś? - również obejrzał się do tyłu, widząc
jak Vic wypatruje kogoś za jego plecami. Wtedy już zorientował się o co chodzi.
To nie mogło skończyć się dobrze.
-Co on tu robi?!- wrzasnął na powitanie Nick, zgrabnie
omijając zdezorientowanego Horan'a, a zbliżając się do coraz bardziej
przerażonej Victorii. Brunet złapał ją za nadgarstek tak mocno, że aż zawyła z
bólu. -Mówiłem, że masz się z nim nie spotykać! Chyba wyraziłem się
jasno?!-ścisnął rękę z jeszcze większą siłą, co wywołało u Victorii stłumione jęknięcie,
oznaczające wołanie o pomoc.
-Puść ją! - warknął Niall, szarpiąc Parkera za ramię, lecz
nawet to go nie ruszyło.
-Horan, nie wtrącaj się! To są sprawy moje i mojej
dziewczyny, więc proszę oddal się w podskokach, zanim połamię ci te koślawe nogi!-
syknął Nick, coraz mocniej wyżywając się na sinym nadgarstku brunetki. Blondyn
początkowo szukał w głowie jakichkolwiek słów, którymi mógłby się odegrać na
chłopaku, lecz po chwili dotarła do niego powaga tej sytuacji i zrozumiał, że
to nie był najlepszy czas na szczeniackie docinki. Chwilę później dotarła do
niego jeszcze ważniejsza sprawa... To prawda, tego dnia nie miał zbyt szybkiego
refleksu. Nieprzespana noc robi swoje...
-Dziewczyny?!- oburzył się chłopak o pięknych, niebieskich
oczach, w których odbijała się biel, puszystego śniegu, co jeszcze bardziej
upiększało jego błękitne tęczówki. Victoria nawet w takiej sytuacji nie
potrafiła powstrzymać się od podziwiania ich.
-Tak, Victoria jest moją dziewczyną!
-Dlaczego nic mi o tym nie powiedziałaś?- Niall już nawet
nie wiedział co powinien o tym wszystkim myśleć. Czuł jakby wszystko na czym
opierał się jego świat, runęło w gruzach.
-Aa...- jęknęła z bólu, co nawet nie ruszyło ani jednego ani
drugiego chłopaka. W tamtej chwili obaj oczekiwali na jej odpowiedź. - A kiedy
miałam to zrobić?- syknęła, po czym Nick poluzował uścisk, lecz nadal nie
puszczał jej zsiniałego nadgarstka.
Horan nawet nie
drgnął. Przyszedł tu specjalnie po to, by oznajmić Victorii pewną bardzo ważną
rzecz. Pewien fakt, który z pewnością by ją ucieszył... Nagle dowiedział się
czegoś, czego nie spodziewałby się po Victorii. Nie mógł przyswoić sobie tego
do świadomości.
-Niall... mógłbyś zostawić nas samych, proszę?- odezwała się
niepewnie.
-Nie zostawię cię samej z nim... - stwierdził Horan,
przyglądając się ze skupieniem i obrzydzeniem Parkerowi.
-Oh, no daj spokój... Przecież nic jej nie zrobię!- zakpił.
-Właśnie widzę jak nic jej nie robisz...- bąknął, wymownie
spoglądając na jego dłoń, zaciśniętą na nadgarstku Vic. Nikodem z trudem puścił
jej rękę.
-Niall, zostaw nas samych. Zapewniam cię, że nic mi się nie
stanie...- szepnęła Victoria, niepewnie kierując wzrok w stronę kawiarni, w
której przy samej szybie siedział Mulat, bacznie przyglądający się całemu
zajściu.
Blondyn również spojrzał w tamtą stronę i momentalnie załapał co miała
na myśli zielonooka. Niechętnie przytaknął głową i bardzo powoli odszedł w
stronę kawiarni.
-Skarbie... tak bardzo się za mną stęskniłaś, że kazałaś mi
tu przyjść?- zawył z uśmiechem Nick. Swoją drogą jego uśmiech był równie
sztuczny co uśmiech jego ojca... -To słodkie!
-To może byłoby słodkie, gdybym naprawdę na tobą
tęskniła...- Vic teatralnie przewróciła oczami, po czym westchnęła głęboko, tym
samym zyskując na czasie.
-Radziłbym ci uważać na słowa...- warknął, zbliżając się do
niej na niebezpieczną odległość. Dziewczyna od razu odskoczyła w bok.
-Nie! Nie będę już na nic uważała, jasne? Zrozum, że nie mam
już dłużej ochoty spełniać wszystkich twoich zachcianek. Nie będę dłużej twoją
lalką, z którą mógłbyś robić co tylko sobie zapragniesz. To skończone! -rzuciła
szybko, w uwadze czekając na jakąkolwiek reakcję ze strony Nicka.
-Co chcesz przez to powiedzieć?- zdziwił się, lecz nie było
to udawane. Zdziwienie na jego twarzy było dziwnie autentyczne, na co Vic
również była zaskoczona. Oczywiście, chwilowo zbił ją tym z tropu, przez co
musiała zastanowić się nad właściwym doborem reszty słów.
-Nigdy cię nie kochałam, nie kocham i nie będę kochać.
Pogódź się z tym i daj mi spokój. Już nigdy nie będziemy razem. To koniec,
Nick- powiedziała niepewnie, nerwowo pocierając dłonią o przedramię.
-Nie zrobisz tego... Nie skończysz tego co między nami
jest!- gwałtownie podszedł do dziewczyny i spoliczkował ją, zostawiając na jej
bladym, zmarzniętym policzku, gorący, czerwony ślad dużej dłoni. Brunetka
zasyczała z bólu, łapiąc się za bolący policzek. Do jej szczelnie zamkniętych
oczu zaczęły napływać nieproszone łzy. - Masz jeszcze jedną szansę... Zmień
swoją ostatnią wypowiedź, a wtedy ci wybaczę...
-Ty mi wybaczysz?! Chyba sobie ze mnie żartujesz! -
krzyknęła, nadal trzymając dłoń, w miejscu gdzie odbiła się ręka Nicka. -Za
żadne skarby świata z tobą nie zostanę! Nienawidzę cię! - wrzasnęła, powodując
echo, w prawie pustych alejkach pięknego parku.
Wiedziała co brunet miał zamiar zrobić. Zmarszczyła czoło,
mocno zamykając oczy i kuląc się ze strachu, w nadziei, że cios nie będzie tak
mocny jak poprzedni. Na szczęście w ostatniej chwili ręka Parkera, zmierzająca
ku drugiemu policzkowi dziewczyny została powstrzymana przez postawnego mulata.
Malik niemal od razu zwinnie wygiął rękę chłopaka do tyłu i jednym, zdecydowanym
ruchem podgiął mu nogi, przez co ten wylądował twarzą w śniegu.
W tym samym czasie blondyn szybko podbiegł do brunetki,
złapał ją za rękę i zaczął ciągnąć w stronę samochodu. Zdezorientowana
dziewczyna wystraszyła się i zaczęła krzyczeć, ale kiedy chłopak przyłożył
swoją dłoń do jej ust i kazał spojrzeć w swoje oczy, automatycznie uspokoiła
się. Wszystko działo się tak szybko, że nawet nie panowali nad swoimi ruchami.
Chwilę później już oboje siedzieli w ciepłym samochodzie, w którym za
kierownicą czekał już uśmiechnięty od ucha do ucha Louis.
-Byłaś dzielna.- powiedział niebieskooki brunet, gdy tylko
Vic spokojnie usiadła na tylnym, skórzanym siedzeniu.
-Nie sądzę...- bąknęła pod nosem, przyglądając się w małym
lusterku, swojemu policzkowi, który już powoli zaczął sinieć.
-Myślisz, że teraz sobie odpuści? - spytał Tomlinson.
-On nigdy sobie nie odpuści- odpowiedziała ze stu procentową
pewnością.
W tym samym momencie do samochodu wsiadł Malik, zajmując
miejsce obok kierowcy. Szybko zapiął pasy i kazał przyjacielowi już odjeżdżać,
co ten natychmiast uczynił.
-Powinnaś jak najszybciej przyłożyć coś zimnego do policzka,
bo połowa twojej twarzy zrobi się sina... On ma strasznie duże ręce...-
stwierdził ze zdziwieniem Zayn.
-Nie pocieszasz mnie- westchnęła ciężko brunetka, wciąż
patrząc w lusterko, wiszące nad przednią szybą.
***
Leżąc na swoim wygodnym łóżku, brunetka słyszała głośne
rozmowy dochodzące z salonu, w którym znajdowało się 4/5 zespołu One Direction,
Lena oraz zapewne Ashley. Bawili się w najlepsze, rozmawiając, śmiejąc się.
Dziewczyna nie miała na to najmniejszej ochoty, bo wiedziała, że nie ma się z
czego cieszyć.
Nagle zauważyła smugę światła, rozświetlającą jej sypialnię,
która dotychczas pogrążona była w ciemnościach. Oznaczało to, że ktoś wszedł do
pomieszczenia. Zielonooka leniwie zwróciła wzrok w stronę już zamkniętych
drzwi. Nie rozpoznała sylwetki zbliżającej się do niej osoby, więc zaświeciła
malutką lampkę nocną, dopiero wtedy zobaczyła zmartwioną twarz swojego blond
przyjaciela, który chwilę później, ostrożnie usiadł na brzegu jej łóżka.
-Proszę... Przyłóż sobie...- powiedział spokojnie i podał
dziewczynie lód w kostkach, owinięty w cieniutki ręcznik. Brunetka niechętnie
wykonała jego polecenie.
-Dziękuję- mruknęła niewyraźnie.
-Przepraszam, że o to zapytam, ale... Dlaczego nie
powiedziałaś mi o tym, że on postawił cię w takiej sytuacji? Razem na pewno
jakoś poradzilibyśmy sobie.
-Skąd o tym wiesz?- zdziwiła się, od razu podnosząc się
delikatnie w miejscu.
-Od Leny... Proszę, odpowiedz.
-Po prostu wolałam jakoś załatwić to sama.
-Jakoś...- burknął pod nosem, opuszkiem palca przejeżdżając
po sinej ranie, widniejącej na jej nadgarstku.
-Nie chciałam zawracać ci tym głowy...- dodała pod nosem,
zabierając rękę od blondyna.
-Martwię się o ciebie- szepnął, na co brunetka spojrzała na
niego i niepewnie się uśmiechnęła.
-O czym chciałeś porozmawiać, kiedy podszedłeś do mnie w
parku? - starała się szybko zmienić temat, co niezbyt zadowoliło Horan’a.
-Chciałem ci powiedzieć, że Ana ze mną zerwała...- oznajmił,
wprawiając Victorię w stan osłupienia...
***
Hej!
Rozdział
napisałam tak o sobie, usiadłam i napisałam. Tak wiem, nie udał mi się, jest
trochę nieprzemyślany… Wybaczcie.
Przepraszam za błędy!
Mam prośbę...
Komentujcie! Prooooszę, ładnie prooooszę. ;)
Naprawdę
bardzo zależy mi na komentarzach.
Czekam
na komentarze, zapraszam na następny! <3
przepiękny rozdział.. zaje-fajne ,,misja ,,w parku !!!!! ach czekam na kolejny rozdział ... [A i juz w parku przeczuwałam że Horanek chce powiedzieć że ON zerwał z nią a nie na odwrót]
OdpowiedzUsuńCzekam nn
wspomnieniablog.blogspot.com
Cudo!!!!
OdpowiedzUsuńMasz WIELKI talent!!!
Rozdział jest mega, przecudowny!!!!
Wkońcu Niall i Ana nie są razem :D
Mam nadzieję, że Vic i Niall będą razem. Byli by cudowną parą @_@
Jeszcze ta akcja w parku aaaa. Zayn taki mrrrr xd
Życzę Ci weny i do nn :**
Czasem nie będę pisać komentarzy, gdyż mam coś z google a teraz pisźe z tel mamy xd. Ale pamiętaj, że czytam Twojego bloga i jestem Twoją i bloga Wielką Fanką :))
Oooo ten rozdzial jest taki cudowny, zajebisty i wogole brak slow!!! Ona musi byc z Niallem tak bardzo do siebie pasuja. Mam nadzieje ze Nick da jej w koncu swiety spokoj bo juz mnie strasznie wkurza. Dobrze by blo jakby one byly juz na jakis czas szczesliwe chociaz Twoje akcje sa tak zajebiste ze tez nie pogardze. Pozdrawiam i zycze weny i czekam z zniecierpliwieniem na nn <3
OdpowiedzUsuńNie no przepraszam, że to napiszę, ale no po prostu muszę! Jak sobie pomyślę, że Vic może być z Niallem, to od razu niedobrze mi się robi! Jeju ona musi być z Harrym :( aaaaa nie ja się zabiję ;/
OdpowiedzUsuńA tak poza tym to wszystko super pięknie ;))
DO następnego XD
J.
zapraszam też do mnie ♥ jest już 3 rozdział :P
Wspaniale, piekne, cudowne. Masz wieli talent. Mam ogromną nadzieje, ze Niall bedzie z Vic, razem byloby im super. Oby Nick sie juz odczepil od niej. Życze ceny do nn i mam dzieje, ze bedzie tak samo zajebisty <333
OdpowiedzUsuńChcem wiencej! awwwwwww
OdpowiedzUsuńHALLO GDZIE HARRY :( ale rozdział super -Ruffina
OdpowiedzUsuńsuper!
OdpowiedzUsuńJEST BOSKI! Nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu,ciekawe co z ta Ana. Pytanko,czm n ie ma polskich znakow? :/ i wclae nie jest nieudany,jestes za bardzo samokrytyczna! Cudne,kocham,ubostwiam i nwm co jeszcze ^.^-wierna fanka :D Zuza
OdpowiedzUsuńCo jest z "To dopiero poczatek",co?! jAKIE "TEN BLOG JEST OTWARTY TYLKO DLA ZAPROSZONYCH CZYTELNIKOW"?! No ejj.... to nie feir...! bez sensu.
OdpowiedzUsuńPS.: Rozdziaø cudny *.*
Wczoraj dałyśmy pewną informację na bloga...
Usuń"Otóż...zawieszamy bloga. Ale nie martwcie się, nie na zawsze. Zawieszamy go na jakiś czas. Potrzebujemy przerwy. Chyba każdy to rozumie. Blog nadal będzie dostępny i każdy będzie mógł go czytać, lecz nie zdziwcie się, gdy wyświetli się wam informacja o tym, że blog jest prywatny. Po prostu będziemy zmieniać wtedy wygląd.
(...)
Następny rozdział pojawi się 2 maja."
Za niedługo, kiedy skończymy zabawę z wyglądem, odblokujemy bloga i będzie można na niego wchodzić.
Także, serdecznie zapraszam.
Dziękuję.
Ooooch!! Cudowne, cudowne, cudowne!! Czekałam na to, aż Niall i Ana się rozstaną, a teraz czekam na to, aż Niall i Victoria będą razem.
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta.
http://irresistibleeyes.blogspot.com/
Piszesz tak świetnie , że nie wiem jakiś słów użyć by to opisać . Z utęsknieniem czekam na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny po prostu aahijsiyuddisio :D Emm może chciałabyś żebym wykonała dla ciebie zwiastun lub może chcesz zapisać się na staż http://kolorowe-zwiastuny.blogspot.com/ Przepraszam za spam .
OdpowiedzUsuńMega <3
OdpowiedzUsuńJest to mój pierwszy komentarz dla tego bloga a jedyne co mogę o nim powiedzieć to że jest genialny
OdpowiedzUsuńświetny czekam na następny i mam nadzieje że w najbliższym czasie pojawi się Harry
OdpowiedzUsuńWoW!!! No świetny jest!!! O jeny - myślę, że teraz to już będą razem. No ale to zależy tylko i wyłącznie od Ciebie!
OdpowiedzUsuńBuźki =*
Genialne, czekam na next ! <3
OdpowiedzUsuń~D.
Victoria Harry czekam na ich wielki come back. Oni byli idealni *-*
OdpowiedzUsuńW sumie znowu się będę powtarzać. jesteś genialna, piszesz wspaniale ;)
OdpowiedzUsuńglupie-zycie-fredzi.blogspot.com
Boski <3 Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńJest super ! Nie moge sie doczekać następnego ! ;)
OdpowiedzUsuńNatalie ♥
Świetny rozdział. Oby Nick wreszcie się odczepił od Vic. Czekam z niecierpliwością na nexta. Pzdr i weny życzę :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że po rozmawiali na spokojnie. Wciąż nie mogę się doczekać momentu kiedy pojawi się Harry :)) Czekam na next x
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ale chciałabym zeby była z Harrym
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że niedługo będzie następny bo już nie mogę się doczekać <33
OdpowiedzUsuńNa początku tak strasznie Cię przepraszam za to, że nie skomentowała ani nie przeczytałam wcześniej, ale po prostu miałam takie urwanie głowy, że szkoda gadać ;(
OdpowiedzUsuńAle teraz, walnę tu dłuuugi komentarz :D
Twój styl pisania jest taki inny... Nie wiem do końca czym się różni od pozostałych, ale myślę, że ma to jakiś związek z tymi całymi opisami, czy jak to mam nazwać, wygranymi z kontekstu. Dodają tym rozdziałem takiego... Uroku? Nie wiem.
A co do tego konkretnego posta... Nick to idiota, cham i myślę, że każdy się ze mną zgodzi. Denerwuje mnie jak nikt. Po prostu... Ugh. I cały czas nie wiem, o co chodzi jego ojcu. Kiedyś tam gadali o niej i coś tam było, że ojciec mu coś każe...? Nie pamiętam xD
Matko, kocham Zayn'a. W Twoim opowiadaniu; a w tym rozdziale to już w ogóle jest taki idealny <3 Zazdroszczę Lenie ;)
Strasznie podoba mi się to , w jaki sposób przedstawiasz Niall'a i masakrycznie się cieszę z tego, że Ana z nim zerwała! Chociaż... Ja i tak chcę, żeby ona była z Harry'm. No właśnie. Harry. Dlaczego jego nigdzie nie ma? Wiem, że on się jakoś teraz super nie czuje w ich towarzystwie, że tęskni i w ogóle, ale strasznie mi go tutaj brakuje :/ Mam nadzieję, że niedługo będzie z powrotem i że narobi wielkiego zamieszania :D A najlepiej, to niech się z Nikodemem pobije ^^
Dobra, koniec.
Reasumując:
To było cudowne.
Kocham, po prostu ♥
+ Zapraszam do mnie :))
http://all-these-little-thingsx.blogspot.com
Rozdział fajny. Nareszcie z nim zerwal. A kiedy pojawi się Harry i wszystko sobie wyjaśnią już nie mogę się tego doczekać
OdpowiedzUsuńbardzo fajny rodzisl czekam ns nastempny :) pozdro z podlogi
OdpowiedzUsuńja nie chcę żeby Vic była z Niallem tylko z HARRYM! Z nim była taka szczęśliwa i wogl.! czekam na next! :3
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak w tej sytuacji postawił by się Harry. :) Ze zniecierpliwieniem czekam na next :) ^^
OdpowiedzUsuńEj ja jestem trochę zawiedziona i jak byś mogła pi powiedzieć dlaczego ten blog jest o Harrym a ty piszesz o Niallu dużo z nas chce Harrego i jeśli ty zmieniłaś Harrego na Nialla to nam to powiec. To jest tylko moje zdanie :) -Ruffina- ale rozdział fajny
OdpowiedzUsuńTo nie jest opowiadanie tylko i wyłącznie o Harrym.
UsuńJest teraz często mowa o Niall'u, to prawda, ale spokojnie. Styles wróci. Za niedługo. I będziecie miały go dość. A przynajmniej tak sądzę.
Dziękuję. :)
Szkoda że next pojawi się dopiero 2 maja... Ale przynajmniej będę mogła sobie przypomnieć od początku tą historię :) Dziękuję i trzymam kciuki za tego bloga, ponieważ według mnie jest to jeden z lepszych które czytałam ^^ Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń2 maja pojawi się na 'To dopiero początek', a tutaj... jeśli mam być szczera to nie wiem.
UsuńW tym tygodniu mam egzaminy i chce je w miarę napisać... wiec mam nadzieje że zrozumiecie że chce trochę odpocząć i pouczyć się. :)
I dziękuje bardzo!
W takim razie trzymam kciuki i życzę powodzenia :)
Usuńrozdział ciekawy jak z resztą każdy . życzę weny i czekam na następny . :)
OdpowiedzUsuńEj no kiedy będzie next bo czekam już chyba 1tydzień i pół plisss... trzymam kciuki za cb ale jak byś mogła to wez szybciej dodawaj rozdziały :D
OdpowiedzUsuńPisz dalej proszę! Zaczęłam czytać wczoraj i nie mogłam się oderwać od komputera haha :) . I mama musiała w końcu odłączyć kompa od prądu. Właśnie skończyłam czytać i błagam pisz dalej bo masz do tego talent. Czekam na next! :)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział *-* Świetnie piszesz.. no więc życzę weny i czekam na next'a ;**
OdpowiedzUsuńCudo! życzę weny! ;D
OdpowiedzUsuńNext.;3
Zapraszam do siebie:
OdpowiedzUsuńhttp://maybe-it-is-not-too-late.blogspot.com/
Rozdział świetny!
Kiedy następny rozdział ? :)
OdpowiedzUsuńPS. świetny blog ♥
Kiedy możemy spodziewać się następnej części ?
OdpowiedzUsuńnaprawdę genjalny rozdział blog czekam na next zapraszam do mnie jestem początkujaca http://nastolatka13567.blogspot.com/ prosz e odwiedzć go
OdpowiedzUsuńŚwietny :) Jejku,już mam zaległości! Muszę je nadrobić :*
OdpowiedzUsuńPs. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award :) Więcej u mnie :*
Dopiero teraz nadrobiłam wszystkie rozdziały, WSPANIAŁE TO JEST!
OdpowiedzUsuńJesteś moją ulubioną blogerka, piszesz zaje*iście, naprawde.
Miło było by mi, gdybyś zajrzała na mój gdyż chciałabym mieć Ciebie jako czytelniczke <3
Dopiero zaczynam: http://1-milosc-1d.blogspot.com
Na początku chciałabym cię bardzo przeprosić, za to, że nie komentowałam, przez pewien okres czasu, ale po prosu brak czasu, ale wreszcie ! Nadszedł weekend i nadrabiam. Nadrobiłam już trzy rozdziały w tym jeden Twój i jeszcze jeden mi Twój zostanie, który teraz będę nadrabiać. Rozdział, mimo iż pisany, zacytuję Twoje słowa "Tak o sobie" jest świetny. Bardzo mi się podoba. Najlepsza była ostatnia scena ! Jak ja się niezmiernie cieszę, że Ana zerwała z Niall'em. Nie pomyślałabym, że to ona zerwie, tylko Horan.
OdpowiedzUsuńAle przecież Vic i Ana bardzo się lubiły ! nooo ! Wcześniej też bardzo lubiłam Ane, ale cóż... tak się stało i się nie odstanie.
Przeczytałam końcówkę rozdziału nowszego i kurde zamarłam ! Jak to zniknęła ?! Ale idę przeczytać, to się dowiem, nie ?!
Idę dalej Kwiatuszku ! : * Rozdział zajebisty ! Kocham Cię !
Czytam twojego bloga już od jakiegoś czasu ale nigdy nie mogę się zebrać żeby skomentować. Na ogół czytam na telu a jak chce dodać kom to strasznie fiksuje O.o
OdpowiedzUsuńale ogólnie opowiadanie MEGA MEGA *.* świetne i w ogóle ! czekam na kolejne rozdziały !
+ przy okazji zapraszam na mojego : http://onedirectionandi.blogspot.com/
kocham twojego bloga:* jest cudowny
OdpowiedzUsuńczekam na następny :*
zapraszam do mnie:
http://storyofournewlife.blogspot.com/