sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 54 "Decyzja"

- Wróć do mnie… W zamian za to wycofam zeznania, a twój ‘przyjaciel’ będzie wolny…- szepnął, delikatnie łapiąc ją za malutką dłoń.

Będzie wolny… Będzie wolny… Niall będzie wolny… Powtarzała w swojej głowie brunetka. Nie potrafiła wyobrazić sobie tego jak znów będzie musiała okłamywać samą siebie. Szukać szczęścia w związku z kimś, kto nie potrafi go dać. Z kimś, kto nie jest szczęśliwy. Kto tylko sprawia wrażenie szczęśliwego…

Nagle poczuła jak jego dłoń zaciska się na jej cienkich, chudych palcach. Chłopak próbował wymusić na niej szybką odpowiedź, lecz to spowodowało całkowicie odwrotny skutek, gdyż dziewczyna odsunęła się od niego i szybko wyrwała swoją dłoń z jego uścisku.

Musiała podjąć decyzję. Musiała zdecydować. Zrobiła to. Dla niego. Dla Nialla. Wiedziała, że będzie żałować tej decyzji.
Jej głowa aż pulsowała od nadmiaru czarnych scenariuszy. Nie potrafiła pogodzić się ze swoją decyzją. Westchnęła głośno i niepewnie uniosła swój zbolały wzrok na wyczekującego odpowiedzi bruneta. On widząc jej wyraz twarzy upewnił się w swoich przekonaniach i tylko radośnie uśmiechnął się.

-Zgadzam się…- szepnęła Victoria. Nagle poczuła jakby ogromny kamień przygniótł jej niewielkie, zdruzgotane serce. Znów musiała robić coś wbrew swojej woli, tylko po to, by zadowolić kogoś innego. Ponownie druga osoba decydowała o jej życiu. Oczywiście, mogła podjąć inną decyzję, lecz nie chciała narażać przyjaciela. Na samą myśl o blondynie jej usta wygięły się w nikłym uśmiechu.

-Wiedziałem, że nie dasz się długo prosić…- zawył zadowolony z siebie Nick.  –Będzie cudownie, jak kiedyś…- stwierdził, po czym szybko złapał brunetkę za nadgarstek, natychmiast przyciągając ją do siebie. Niemal od razu schylił nieco głowę, tym samym zbliżając swoją twarz do twarzy Victorii. Liczył na chwilę zbliżenia, lecz nawet w takiej sytuacji zielonooka nie pozwoliła na to. Skrzywiła buzię, odsuwając się od niego. Brzydziła się nim, więc nawet nie przeszło jej przez myśl to, by pozwolić na pocałunek. Młody Parker zmarszczył czoło.

-Najpierw pójdziesz wycofać zeznania. –powiedziała oschle Vic.- Najlepiej będzie jeśli zrobisz to teraz…

-Obiecałem że pójdę na komisariat, to fakt… Ale to nie oznacza, że pójdę tam od razu- warknął.

-Albo teraz, albo nici z umowy… - Nowińska zmrużyła oczy, w skoncentrowaniu czekając na jakąkolwiek reakcję chłopaka. W wypadku nagłego napadu złości Nick’a, dziewczyna była gotowa, by w każdej chwili uciec. –To jak?- przechyliła głowę w bok, dokładnie przyglądając się każdemu ruchowi bruneta. Rysy jego twarzy momentalnie zrobiły się wyraźniejsze. Chłopak spojrzał na nią, po czym promiennie się uśmiechnął. No tak, jego popisowy numer… Uśmiech na zawołanie.

-Dobrze skarbie, jeśli to miałoby cię uszczęśliwić…

-Oh, uwierz, że to jedna z niewielu rzeczy, którą mógłbyś mnie uszczęśliwć - fuknęła, po czym szybkim krokiem udała się w stronę drzwi, tym samym zostawiając zdezorientowanego Parkera gdzieś w tyle. Dziewczyna postanowiła, że osobiście dopilnuje, by jej ‘chłopak’ dotrzymał danego wcześniej słowa…

                                                           ***

Zielonooka siedziała na jednym z niskich i niewygodnych krzeseł w poczekalni. Ponowne przesłuchanie Nicka trwało już wystarczająco za długo, co jedynie przyprawiało ją o napływ niepotrzebnych, złych myśli. W głowie wręcz błagała, żeby jej plan się powiódł, lecz jeszcze nie wiedziała, że młody Parker szykuje dla niej następną niespodziankę… Niekoniecznie dobrą.

-No proszę, kogo ja tu widzę…- piskliwy, denerwujący głos dobiegł do jej wyczulonych uszu. Brunetka wzdrygnęła się na samą myśl o osobie, która właśnie do niej podchodziła. Kiedy odwróciła się, by na nią spojrzeć, zauważyła, że farbowana blondynka ubrana była w białe, obcisłe rurki, szary sweterek, czarne buty i kurtkę tego samego koloru. Wyglądała wyjątkowo ładnie, co zielonooka przyznała sobie niemal od razu. Chwilę później wkurzający głos Any znów dotarł do jej uszu.- Przez ciebie Niall siedzi, a ty jeszcze masz czelność się tu pokazywać?!- wysyczała przez zaciśnięte zęby, powoli podchodząc do Victorii, która wstała z miejsca, by być na równi ze zbliżającą się żmiją.

-Daruj sobie te teksty… Przyszłam tu po to, żeby mu pomóc.

-Pomóc?!- spytała kpiącym tonem.- Tak mu pomogłaś, że przez ciebie jest w pace! –wrzasnęła.- Po co kazałaś mu pobić jakiegoś chłopaka? Nie potrafisz się sama bronić?- Ana coraz bardziej nacinała cienką i wiotką nić, jaką jest cierpliwość brunetki.

-Ja mu kazałam? Kazałam? Ja nawet go o to nie prosiłam. Sam stanął w mojej obronie.- wyjaśniła Vic, najspokojniej jak potrafiła, a na obecną chwilę ten spokój był naprawdę na granicy wytrzymałości.- Z resztą… po co ja ci się tłumaczę… To nie twoja sprawa.- westchnęła, siadając z powrotem na miejsce.

-Mylisz się. To jest moja sprawa, bo Niall jest moim chłopakiem…- uśmiechnęła się, kładąc nacisk na dwa ostatnie słowa swojej wypowiedzi.

-Nie zasługujesz na niego.- szepnęła Victoria, kręcąc głową.

-Coś ty powiedziała?!- wzburzyła się. Tak, ewidentnie Vic trafiła w jej czuły punkt.

-On jest dla ciebie za dobry. Cały czas go ranisz, nie widzisz tego?! Nieustannie, na każdym kroku starasz się pokazać mu to, że jesteś najważniejsza… Ale zrozum, że on też chce być szczęśliwy! – wyrzuciła z siebie to co od jakiegoś czasu leżało jej na sercu.- Nie zasługujesz na niego –powtórzyła.

-A myślisz, że jest mi łatwo żyć z tym, że on już mnie nie kocha?! Żyję ze świadomością, że ktoś inny jest ode mnie ważniejszy, że to nie moje imię mruczy przez sen, że kiedy mnie przytula robi to z niechęcią! To o bliskości z tamtą osobą marzy, to ją wciąż kocha… - mówiła Ana, próbując ukryć łzy, które już drażniły jej powieki. –A wie… wiesz kto jest tą osobą?- spytała retorycznie. Szybko pociągnęła nosem, spuszczając głowę. – Ty.

Życie wokół Victorii zamarło w miejscu. Dziewczyna spojrzała z niedowierzaniem na blondynkę, która wpatrywała się pustym, zamglonym wzrokiem w podłogę. Nowińska potrząsnęła głową. Nie mogła uwierzyć w to, co chwilę wcześniej wydostało się z ust Any. Przed jej oczami w ciągu sekundy przeminęły wszystkie wspomnienia związane z blondynem… Piękne wspomnienia.

-J… Ja?- spytała dla pewności.

-Tak, ty! – westchnęła blondynka.- I to właśnie ty na niego nie zasługujesz! Ja staram się dać mu wszystko czego potrzebuje! A…

-Wszystko?! Jesteś pewna, że wszystko?- wrzasnęła.- On chce być szczęśliwy, uwielbia szczere rozmowy, wprost nienawidzi kłamstw, oszustw, jest czuły, wrażliwy… Potrzebuje choć trochę twojej uwagi… Ale przecież ty zawsze skupiasz się na tym, żeby pokazać mu kto rządzi w waszym związku, prawda? Skupiasz się na sobie! Na swoich potrzebach. Nie zwracasz nawet najmniejszej uwagi na to czego on pragnie…- stwierdziła Nowińska.

-Zamknij się!- krzyknęła jeszcze głośniej niż chwilę wcześniej zrobiła to Vic.- Z tobą wcale nie byłoby mu lepiej! Popatrz ile problemów ściągasz na niego! Wystarczyło, że się… -Ana wrzeszczała już najgłośniej jak tylko potrafiła. Na szczęście jeden ze starszych funkcjonariuszy wyszedł z pomieszczenia przesłuchań i od razu na wstępie obdarzył obie dziewczyny spojrzeniem pełnym pogardy i wściekłości z nutką poirytowania.

-Przepraszam, dziewczęta, że wam przeszkadzam, ale trwa właśnie przesłuchanie. A takie sprawy, proszę, załatwcie sobie na zewnątrz- na koniec westchnął, przewracając oczami, po czym z hukiem zamknął za sobą drzwi do pokoju.

Brunetka postanowiła już więcej się nie odzywać. Wprost nienawidziła takich sytuacji. Fakt, dała się sprowokować Anie, ale to nie powód do tego, żeby ciągnąć to w nieskończoność. Zielonooka po prostu odwróciła się i odeszła w stronę wyjścia. Za sobą słyszała wiązankę licznych wyzwisk pod swoim adresem, lecz nie przejęła się tym zbytnio. Swoją drogą… Ana miała bardzo bogate słownictwo związane z obrażaniem innych ludzi…

-Mała, zaczekaj! – ten głos zdecydowanie różnił się od głosu Any. Od razu rozpoznała, że wołał ją Nick. Gwałtownie odwróciła się w kierunku, z którego dochodziło wołanie i zauważyła, że brunet jest już tuż za nią. Na twarzy chłopaka widniał szeroki uśmiech.

-Udało się!- zawył szczęśliwy. – Wykonałem zadanie, co za to dostanę?- poruszył brwiami, obdarzając dziewczynę zachęcającym uśmiechem.

Ona szybko przytuliła Parkera tylko po to, by nie musieć go całować. Niestety jej plan się nie powiódł. Ciemnooki niemal od razu odsunął ją od siebie i namiętnie pocałował. Ich usta stykały się ze sobą przez kilkanaście sekund. Nikodem wcale nie miał zamiaru kończyć. Po chwili znacznie pogłębił pocałunek, co coraz bardziej zaczęło denerwować Victorię. Tym bardziej, że nagle z jednego z bocznych korytarzy wyszedł Niall. Dziewczyna miała ochotę zapaść się pod ziemię. Jej policzki oblały gorące rumieńce. Prędko uciekła wzrokiem, po prostu zamykając oczy, co przy pocałunku dla niektórych jest normalne…

Blondyn z niedowierzaniem patrzył w stronę Nowińskiej. Miał nadzieje, że to co właśnie widzi było tylko złudzeniem… że to nie była Victoria. Lecz po chwili nadzieja odpłynęła w siną dal, gdyż dziewczyna odsunęła się od bruneta i spojrzała w stronę Horan’a przepraszającym wzrokiem. Nie mogła zrobić nic. Niall zobaczył to w jej oczach…

Po chwili poczuł, jak ktoś rzuca mu się na szyję. Oczywiście, była to Ana. Od razu mocno przytuliła się do Horan’a, który odwzajemnił uścisk, lecz wciąż spoglądał w stronę zagubionej brunetki. Chciał podejść do niej i zapytać co to wszystko ma znaczyć, lecz nie mógł. Nie mógł zrobić tego Anie.
Victoria również ciągle spoglądała w stronę zdezorientowanego Niall’a. Chciała pójść do niego, lecz Nick nadal trzymał ją przy sobie w ciasnym uścisku. Poluzował go dopiero wtedy, kiedy poczuł na sobie palące spojrzenie zielonookiej.

-Puść mnie, chcę z nim porozmawiać- powiedziała stanowczo Vic.

-Nigdzie nie idziesz- syknął pewny siebie.

-Nick, proszę cię, chce tylko z nim porozmawiać!- nalegała. Chłopak tylko zaśmiał się pod nosem, co spotkało się ze zdziwieniem Victorii. –Bawi cię to, że chcę zamienić dwa słowa z moim przyjacielem? – spytała zdenerwowana, krzyżując ręce na wysokości swoich piersi.

-Byłym przyjacielem, mała – uśmiechnął się.- Z waszą pseudo przyjaźnią koniec… - oznajmił tak, jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie.

-O czym ty mówisz? – zdziwiła się brunetka, robiąc coraz wolniejsze kroki do tyłu, po to by odsunąć się do niego jak najdalej.

-Jednym z następnych warunków naszego związku jest to, że przestajesz utrzymywać z nim kontakt… - odrzekł z uśmiechem.

-Co?!- wrzasnęła Victoria, zwracając na siebie niepotrzebną uwagę. Parker tylko obdarzył ją kolejnym uśmiechem. – O czym ty mówisz?!- oburzyła się, wrogo patrząc mu prosto w oczy.

-Musisz przestać się z nim kontaktować.

-Jakoś wcześniej nic o tym nie mówiłeś!- dziewczyna miała wrażenie jakby  ziemia osunęła się jej spod nóg, na których i tak już ledwo stała.

-Bo nie zapytałaś o haczyki…

-Jakie haczyki?! Jakie haczyki, co? Mów, może dowiem się czegoś jeszcze o mojej przyszłości… - zażądała.

Jedyną reakcją bruneta był głośny, radosny śmiech, co zdenerwowało Victorię jeszcze bardziej. Dziewczyna najzwyczajniej w świecie odwróciła się i wybiegła z komisariatu z niewiarygodną prędkością. Po kilku sekundach była na zewnątrz, gdzie niezdarnie usiadła na ogromnych, zapewne zimnych schodach. Oparła łokcie o zgięte kolana, a głowę, ciężką od nadmiaru myśli podparła na rękach. Dłonie od razu wplotła w bujne, brązowe włosy, po czym spuściła głowę, próbując poukładać sobie wszystkie wydarzenia w jedną, spójną całość. Nie potrafiła zrozumieć dlaczego Nick tak bardzo o nią walczy, dlaczego tak mu zależy na tym, by przy nim była… Dlaczego ją oszukuje?

Nagle poczuła czyjeś ciepło przy swoim ciele. Nawet nie drgnęła, mało obchodziło ją to kto się do niej przysiadł. Co prawda… Miała cichą nadzieje, że był to Niall, lecz po chwili poczuła palące rozczarowanie. Usłyszała głos, którego na ten dzień miała serdecznie dość.

-Mała… Ja chcę twojego dobra – szepnął Nick, kładąc na jej zmarzniętym ramieniu swoją ciepłą dłoń.

-Chcesz mojego dobra?- spytała zdziwiona.- Jeśli chciałbyś mojego dobra to już dawno by cię tu nie było! Chcesz mnie zniszczyć. Doszczętnie. – powiedziała resztką sił, po czym gwałtownie wstała z miejsca i ruszyła przed siebie w nadziei, że młody Parker da jej już spokój. Niestety, myliła się. On wcale nie odpuszczał. Szedł za nią przez kilka minut, aż w końcu brunetka odwróciła się w jego stronę i z bezradności wybuchła żalem. –Czego ty ode mnie chcesz? Dlaczego nie możesz znaleźć sobie innej dziewczyny, która mogłaby być z tobą szczęśliwa? Czemu uczepiłeś się akurat mnie?!- krzyknęła ze łzami w oczach.

-Bo cię kocham.- odpowiedział krótko, próbując złapać zielonooką za dłoń, lecz ta zrobiła szybki unik.

-Ty nie potrafisz kochać! Nie wiesz co to miłość, więc proszę nie pleć bzdur… -westchnęła.- A teraz zostaw mnie samą, proszę – szepnęła, po czym ponownie ruszyła w drogę powrotną do hotelu.

-Zrozum, że ja naprawdę cię kocham! I wiem, że ty też coś do mnie czujesz! Ja to wiem. – mówił, ciągle podążając krokiem Victorii.

-Odejdź. Chcę być sama. –nawet nie spojrzała w jego stronę.

-Ostrzegam cie, że jeżeli tylko ze mną zerwiesz, zniszczę ciebie i tego twojego kochasia… - mruknął Nick, wyprzedzając brunetkę i stanął z nią twarzą w twarz, tym samym zagradzając jej drogę.

-Nic nam nie zrobisz!- syknęła.

-Założysz się? – spytał brunet, z charakterystyczną dla niego pewnością siebie.– Mówiłem to śmiertelnie poważnie. Nie dopuszczę do tego żebyś z nim była. Jeśli nie będziesz ze mną, nie będziesz z nikim. Pogódź się z tym. - rzekł krótko.- Zrozumiałaś?

-Przepuść mnie, chcę iść porozmawiać z Leną…- powiedziała cicho Victoria, unikając kontaktu wzrokowego z Parkerem. Chłopak wściekł się.

-Pytam, czy zrozumiałaś?- warknął, łapiąc Vic za buzię i ściskając jej usta mocno, po to by wymusić od niej chwilę uwagi oraz jakąkolwiek odpowiedź.  –Odpowiedz!

-Z… Zrozumiałam…- powiedziała z trudem. Po tym Nick złożył krótkiego, lecz równie soczystego całusa na jej posiniałych wargach. Chwilę później brunetce udało się wydostać z uścisku Parkera, a kiedy to się stało, natychmiast zgrabnie wyminęła go, wciąż hamując napływające do oczu łzy. Szła przed siebie, ignorując to, że jej ‘chłopak’ wciąż podążał krok w krok za nią.

-Może dałabyś się zaprosić na kolacje dzisiaj wieczorem? – spytał, jak gdyby incydent sprzed kilku minut wcale się nie zdarzył. – Wiesz, jako para powinniśmy spędzać ze sobą jak najwięcej czasu, mała. – stwierdził, co spotkało się z parsknięciem cichym, stłumionym śmiechem przez Victorię. – Coś cię bawi, skarbie? – zdziwił się.

Brunetka już nawet nie odpowiadała. Po prostu szła przed siebie. Po niedługim czasie, spędzonym na ignorowaniu Nicka, trafiła do hotelu, gdzie błyskawicznie zgubiła w tłumie natrętnego Parkera… Wchodząc do apartamentu wyładowała swoją złość za niewinnych drzwiach, trzaskając nimi z taką siłą jaką tylko zdołała z siebie wycisnąć, czym udało jej się przykuć uwagę swojej blond przyjaciółki, która niemal od razu ze strachem przybiegła do Vic.

-Dlaczego musiałam być taka głupia?!- wrzasnęła z bezsilności Nowińska. – Powiedz mi, dlaczego? – spojrzała oczami pełnymi łez prosto w ciemne tęczówki Leny, w których błyszczało zmartwienie i zdziwienie. – Czemu musiałam się na to zgodzić? Czemu moje życie musi być tak skomplikowane?!- westchnęła, niezgrabnie siadając na podgrzewanych kafelkach, mieszczących się w przedpokoju, prowadzącym do salonu.

-Victoria, proszę, uspokój się i wyjaśnij mi co się stało. Na co się zgodziłaś?- spytała spokojnie Lena, siadając obok rozdrażnionej brunetki.

-Jestem idiotką- stwierdziła zielonooka, bezradnie łapiąc się za głowę.

-Nie jesteś idiotką. Wyjaśnij mi o co chodzi, inaczej ci nie pomogę…

-Chciałam pomóc Niall’owi wydostać się z więzienia i… i poszłam do Nicka, poprosić go, żeby wycofał zeznania.- zaczęła Vic, co chwilę przerywając i biorąc głębokie oddechy, jakby miało jej to pomóc w przypomnieniu sobie jak przebiegała ich rozmowa. – I posprzeczaliśmy się trochę… Zaproponował, że wycofa te zeznania, jeśli do niego wrócę…- szepnęła niepewnie.

-Tylko nie mów, że się zgodziłaś…- syknęła z niedowierzaniem Lena, na co jej przyjaciółka krucho pokiwała głową, tym samym przytakując. –Victoria…

-Wiem, jestem głupia…- westchnęła, patrząc na twarz blondynki, na której ewidentnie widniało współczucie. –Ale to nie wszystko…

-Jak to nie wszystko?

-Kiedy wycofał zeznania, na komisariacie spotkałam Nialla, chciałam z nim porozmawiać, a wtedy Nick oznajmił, że jednym z ‘haczyków’ w naszej umowie jest to, że nie m… mogę się spotykać z Niallem…- wyjaśniła, gorzko łkając. Nie mogła pogodzić się z tym, jak jej ‘chłopak’ ją traktował. Na samo wspomnienie ich rozmowy, miała ochotę wycofać się z tej umowy, lecz kiedy tylko przypomniała sobie o Horan’ie, przepędzała te myśli ze swojej głowy. Nie mogła znów narażać go na żadne niebezpieczeństwo.

-Masz zamiar spełniać każdą jego zachciankę? – oburzyła się Lena. –Nie wierzę w to jak on się stacza… Do czego cię zmusza…- westchnęła blondynka, wstając z miejsca. –Czy jest coś jeszcze o czym powinnam wiedzieć?- spytała miękko, by nakłonić przyjaciółkę do wyznań.

-N… Nie…- pokręciła przecząco głową. Bała się. Tak, bała się tego dupka. Nie chciała powiedzieć swojej własnej, jedynej przyjaciółce o tym, że Nick jest wobec niej brutalny, że się nad nią znęca. Strach znów zwyciężył. Sparaliżował, zagłuszył jej zmysły.

-Mam pomysł… Zaproś go tu, na wieczór- zaproponowała panna Prógowicz, co spotkało się z oburzeniem ze strony Victorii.

-Co?! Nie! Nie będę go tu zapraszać!- gwałtownie wstała z miejsca.

-Spokojnie…- uspokajająco pogładziła ramię zielonookiej.- Zaproś go tu. Chcę z nim porozmawiać. W tym samym czasie ty wyjdziesz gdzieś z Ashley. Będziesz bezpieczna, nie martw się- uśmiechnęła się czule, widząc na twarzy Victorii zdenerwowanie.

-A co z tobą? Przecież on może ci coś zrobić…- szepnęła.

-Zadzwonię po Zayna, będzie tu ze mną- wyjaśniła. Widząc jak jej przyjaciółka nerwowo pociera o siebie swoje dłonie, przytuliła ją do siebie mocno, by dać jej choć szczyptę bezpieczeństwa i wsparcia. –Nie bój się, wszystko będzie dobrze.- wyszeptała prosto do jej ucha.

-Chciałabym, żeby ten cały koszmar się już skończył…- westchnęła, odsuwając się od blondynki.

-Wiem, kochana, wiem… -ponownie uśmiechnęła się pocieszająco.- Dzwoń.
Brunetka nie odezwała się już ani słowem. Wyjęła ze swoich ciasnych jeansów komórkę, po czym znalazła w niej odpowiedni numer. Westchnęła głośno, na myśl o tym, że znów usłyszy jego głos, a następnie przyłożyła telefon do prawego ucha, cierpliwie czekając, aż Nick odbierze…

                                                            ***

Blondynka stała już przed drzwiami, oczekując na ważnego gościa. Szybko wystukała krótkiego sms-a do Victorii, która w tym czasie znajdowała się w hotelowej restauracji, wraz z Ashley. Kiedy schowała komórkę do kieszeni, poczuła czyjeś ręce na swojej talii. Oczywiście, nie był to nikt inny jak Zayn. Chłopak oparł swoją brodę na jej ramieniu, a ona zachichotała cicho, gdyż jego zarost łaskotał jej wrażliwą skórę. Z wielkim uśmiechem na twarzy odwróciła się przodem do swojego ukochanego i zarzuciła swoje ręce na jego kark.

-Wiesz co…- zaczęła, łapiąc jego twarz w swoje delikatne dłonie.- Mógłbyś się w końcu ogolić…- uśmiechnęła się uroczo, składając słodkiego całusa na ustach mulata.

-Nie podobam ci się z zarostem?- spytał zaskoczony, z zadziornym uśmiechem.

-Ależ nie! Ty zawsze mi się podobasz… -mruknęła, ponownie skradając ukochanemu czuły pocałunek, który trwał i trwał… Pewnie ciągnąłby się dłużej, lecz niestety musiał dobiec końca, gdyż do drzwi zapukał tak długo oczekiwany gość, jakim był Nick. Dziewczyna od razu oderwała się od Malik’a i szeptem nakazała mu by udał się do sypialni Victorii, skąd spokojnie będzie słyszał całą ich rozmowę.

Kiedy zauważyła, że Zayn zniknął za drzwiami, postanowiła w końcu wpuścić do środka młodego Parkera.

-Witaj Leno, gdzie Victoria? – spytał, wciągając na swoją twarz sztuczne zaskoczenie tym, że to nie jego ukochana otworzyła te drzwi.

-Victorii niestety nie ma, ale i tak zapraszam do środka…- syknęła, z wymuszonym uśmiechem. Brunet wzruszył ramionami i przestąpił próg apartamentu. Po chwili oboje znaleźli się w salonie, gdzie on najzwyczajniej usiadł sobie na kanapie i czekał, na jakąkolwiek reakcję ze strony Leny. –Mógłbyś mi powiedzieć, dlaczego traktujesz ją jak śmiecia? – syknęła ze złością.

-Ale kogo?- zdziwił się.

-Victorię! – przewróciła oczami.

-Nadal nie wiem o czym mówisz…

-Nie zgrywaj niewiniątka! Dobrze wiesz o czym mówię. Oszukałeś ją- stwierdziła, dokładnie cedząc każde słowo przez zęby.

-Lena… Nie mam ochoty o tym z tobą rozmawiać, bo to nie twój interes. To sprawa między mną, a Victorią, uszanuj to- westchnął ze spokojem, którego dziewczyna się po nim nie spodziewała. Nikodem zauważył, że Lena znów ma ochotę zacząć swoje wywody, więc natychmiast jej przerwał. –Victoria się na to zgodziła. To była jej świadoma decyzja, nikt jej od tego nie zmuszał.

-To był szantaż! Ona nie miała innego wyjścia, a ty to wykorzystałeś! – wykrzyczała.- Dlaczego ją do tego zmuszasz? Przecież ona nigdy nic ci nie zrobiła. Niczemu nie jest winna!

-Przez nią straciłem ciebie! Wybrałaś ją, nie mnie… Wiesz jak ciężko było mi się po tym pozbierać?- spytał, ponownie wykazując swój zadziwiający spokój.

-I to dlatego się na niej uwziąłeś? Żeby zemścić się na mnie?! – krzyknęła Lena z niedowierzaniem.

-Między innymi…- uśmiechnął się, przechylając w bok głowę. W skupieniu przyglądał się jak blondynka aż drży ze zdenerwowania. Nadal go to rozbawiało. Jak dawniej…

-Ty nawet nie wiesz jak ją tym krzywdzisz! Daj jej spokój, przecież ten udawany związek nic ci nie da. A zwłaszcza to, że zakażesz jej kontaktu z Niallem… Ona i tak…

-Powiem ci, że swoją drogą Victoria wcale nie jest taka święta i wiecznie zraniona…- stwierdził w zamyśleniu, jak gdyby była to zwyczajna rozmowa przy kawie, co tylko jeszcze bardziej rozzłościło Lenę.- Najpierw kręciła ze Styles’em, a teraz klei się do Horan’a, który w dodatku jest zajęty… Niezłe z niej ziółko…

-To nie tak jak… Zaraz, zaraz, zaraz… Skąd wiesz o jej związku z Harry’m? Przecież ona nikomu o tym nie mówi. Z nikim o tym nie rozmawia!  

-Emm… -zawahał się. –Wiesz… On… - zaciął się.- Styles jest sławny, więc byłoby dziwne, gdybym o tym nie wiedział, nie sądzisz?- spytał, unosząc jedną brew.

-Kłamiesz. Widzę to po tobie. Kłamiesz tak samo jak kiedyś- szepnęła, przyglądając się mu zza zmrużonych powiek.

-Mówię prawdę.

-Kłamiesz! – wrzasnęła, na co chłopak zaśmiał się pod nosem.

-Nadal tak słodko się denerwujesz… - uśmiechnął się.

-Zamilcz i wynoś się stąd! – krzyknęła najgłośniej jak tylko potrafiła, wskazując ręką w stronę drzwi.

-Leno… Co się z tobą dzieje… Najpierw zapraszasz mnie do środka, a teraz wyganiasz? To niegrzeczne…- stwierdził, nadal spokojnie siedząc na sofie.

-Jak ja cie nienawidzę…- syknęła.- Niegrzeczna to ja dopiero mogę być, a teraz grzecznie proszę, żebyś opuścił mój apartament.

-Nigdzie się stąd nie ruszam… - stwierdził, rozsiadając się.

-Nie słyszałeś o co Lena grzecznie cie prosiła? Może mam powtórzyć?- krzyknął Zayn, podchodząc w ich stronę, na co Parker tylko przewrócił oczami.

-Myślałem, że porozmawiamy spokojnie, sami… Ale skoro zaprosiłaś obstawę to wolę dokończyć tę rozmowę innym razem… - stwierdził, po czym z gracją podniósł się z kanapy i bez słowa udał się do drzwi.

Kiedy oboje usłyszeli głośne trzaśnięcie drzwiami, obdarzyli się spojrzeniami, w których ewidentnie widoczna była ulga i powoli spływające z nich napięcie. Blondynka mocno przytuliła się do Malik’a, który od raz oplótł jej ciało swoimi ramionami.


-Dziękuję, że jesteś…- szepnęła z trudem. 






*** 




Hej! 
Bardzo przepraszam za opóźnienia, ale po zabiegu nie czułam się najlepiej, a kiedy poszłam do szkoły, to zostałam zalana falą kartkówek i sprawdzianów, więc miałam dużo nauki. 

Co sądzicie o rozdziale? Czy Victoria podjęła dobrą decyzję? 
Wiem, rozdział nie jest idealny. Wybaczcie. 

Zapraszam na następny. 
<3 

27 komentarzy:

  1. suuuper moim zdaniem nie podjęła właściwej decyzji czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. super! z niecierpliwością czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam tylko jedno pytanie czy Vic będzie znowu z Harrym ?...proszę

    OdpowiedzUsuń
  4. To i tak jest cudowne i i tak to koffam! No i czekam na następny z niecierpliwością!!!
    Buźki =*

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne,cudowne,emocjonalne tak ogółem to: eAOEBVLB

    OdpowiedzUsuń
  6. CUDO!!!!
    Jak Ty możesz mówić, że ten rozdział nie jest idealny ??? Mi by te 3 słowa nie przeszły przez gardło :))
    Sądze ,że nie podjęła dobrej decyzji. Ale gdybym była postawiona w takiej sytuacji jak ona ,tak samo bym posąpiła.
    Wszystko sobie ponadrabiaj i się ucz. A nami się nie przejmuj ,bo i tak będziemy czekać na rozdział ;))
    Weny Tobie życzę i do nn :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział. Co takiego kombinuje Nick? Czekam z niecierpliwością na nexta. Pzdr i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja się nadal nie mogę pozbierać... Ten szantaź i wszystko... Boże. Kiedy przeczytałam, że Niall zobaczył pocałunek Nick'a z Victorią to odłożyłam telefon, poważnie. Wiedziałam, że wszystko będzie źle... ;/ Dlaczego ona ma takie popieprzone życie?! Wszystko jest skomplikowane, nic nie pasuje do siebie, nic nie wychodzi, ale wiesz co? To właśnie jest w tym wszystkim piękne. To nie jest jakieś banalne opowiadanie, w którym wszystko jest przewidywalne, tutaj w każdym rozdziale dzieje się coś, co zaskakuje. I za to Cię kocham <3 Po prostu to umiesz!
    Kocham Lenę i Zayn'a <3 Cieszę się, że są razem ;))
    I wiesz co? Ja nadal jestem za tym, pomimo wszystkiego powiązanego z Niall'em, żeby Hazz z nią był! Hactoria <3 xd
    Chcę więcej Harry'ego! ;* I Lou! I Liam'a! <3
    Czekam na kolejny, kochana ;**
    I bardzo przepraszam, że nie komentuje na 'To dopiero początek...' . Jakoś nie umiem się do tego zabrać, przepraszam Was obie :(

    +Jakbyś zajrzała do mnie - byłoby miło ;)
    http://all-these-little-thingsx.blogspot.com
    KC <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowałam Cię do Liebster Award :)
      Szczegóły tutaj:
      http://all-these-little-thingsx.blogspot.com

      Usuń
  9. Niech Harry i i Vic będą razem, no kurcze muszą być są tacy uroczy :) Cudownie napisany rozdział :) nie jest nie idealny, właśnie jest idealny ! c: Czekam na next ! :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. rozdział super chciałabym aby vic znowu była z harrym szybkiego powrotu do zdrowia i weny życze

    OdpowiedzUsuń
  11. koffam czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Loooovki <3
    ~D.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdecydowanie jeden z najlepszych rozdziałów ! Jest I.D.E.A.L.N.Y GOŚKA ! Jeju, jak ja kocham tak na Ciebie mówić ! Dalej dalej ! Czekam z niecierpliwością na kolejny ! Kocham Cię :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Super ♡ Nie wiem co mam napisać. Wszystko się tak zagmatwało, że nie wiem co powiedzieć. Czekam ma next x

    OdpowiedzUsuń
  15. Swietny!!! Mam nadzieje ze ten Nick w koncu odczepi sie od Vic Nie moge doczekac sie nn, pozdrawiam zycze zdrowia i weny!! <3

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja juz mam podejrzenia co do Nicka i jego ojca, a to skad Nick wiedzial ze byla z Harrym, uswiadomilo mi to bardziej ;]

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak! to na bank to o czym mysle !!

    OdpowiedzUsuń
  18. kocham to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  19. Super uwielbiam Twojego bloga j8uż nie mogę się doczekać następnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  20. Boskii <3 i w dodatku taki długi *-* nie mogę się już doczekać kolejnego czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. CUDO <3 *-* nie mogę doczekać się nowego aww

    OdpowiedzUsuń
  22. Next, next, next !!! Cuuudo <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Genialne ! Czekam na next ! ;**

    Natalie ♥

    OdpowiedzUsuń
  24. Zawalisty ten rozdział jest , genialny po prostu Fajnie by było jak by Harry był znów z Victorio ; ) Bo oni do sb pasują ; ) I czekam na Next Mam nadzieje że szybko dodasz :***

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! :)
Pamiętaj ... im więcej komentarzy, tym więcej motywacji do pisania i szybsze dodawanie nowych rozdziałów! :))