piątek, 8 stycznia 2016

Epilog + kilka słów ode mnie

Bardzo proszę o chociaż kilka słów. Szczerych. Każdy, nawet najmniejszy komentarz mnie ucieszy. Ale rozumiem, że możecie być na mnie źli. Macie do tego prawo. Mimo wszystko, proszę o opinię i z góry dziękuję, jeśli ktokolwiek tu zajrzy.
Zachęcam również do przeczytania „kilku słów” pod epilogiem, to ważne.
A teraz zapraszam na epilog. Miłego czytania.

                                                            ~*~

         Kochana córeczko...
         Masz prawo mieć do mnie żal. Masz prawo złościć się na mnie, ale musisz wiedzieć, że był to jedyny sposób, by Cię chronić.
         Gdy byłaś młodsza, dziwiłaś się dlaczego postanowiliśmy odseparować Cię od reszty świata. Sprzeciwiałaś się nam i naszym decyzjom. Chcieliśmy Cię tylko uchronić... Chcieliśmy sprawić, żebyś pozostała w cieniu, żebyś była niewidoczna.
         Teraz... Kiedy moje życie wisi na włosku, nie mogę już dłużej ukrywać przed Tobą prawdy. Zasługujesz na poznanie jej. Jesteś dzielną i silną kobietą. Wiem, że dasz sobie radę ze wszystkim.
         Chciałabym, żebyś poznała całą prawdę z mojego punktu widzenia. Bez kłamstw, bez oszustw, bez pomijania faktów. Opowiem Ci historię, która spowodowała sytuacje, w której się znaleźliśmy.
         Jak już wiesz, kiedy byłam młoda, nie byłam taka rozważna i mądra jak Ty, córeczko. Byłam lekkomyślna i krnąbrna. Uważałam siebie za bóstwo. Nie słuchałam nikogo, nawet moich rodziców, którzy zawsze chcieli dla mnie dobrze. Byłam przekonana, że moje wybory są dla mnie dobre, a osoby, które wyciągały do mnie pomocną dłoń, chciały mi zaszkodzić. Byłam młoda i nie chciałam, by życie uciekło mi przez palce jak wiatr, więc starałam się korzystać z niego, póki mogłam. Imprezy, alkohol, wracanie do domu nad ranem, bądź niepokazywanie się w nim były moją codziennością. Byłam taka głupia...
         Poznałam Twojego ojca w wieku siedemnastu lat. Był kilka lat starszy ode mnie. Miał już narzeczoną i małego synka. Kompletnie mi to nie przeszkadzało, bo… Pewnie zabrzmi to banalnie. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Oboje zainteresowaliśmy się sobą niemal od razu. Wszystko działo się bardzo szybko. Mój ojciec nie zaakceptował naszego związku. Próbował przemówić mi do rozumu, ale ja... Byłam zaślepiona swoją pierwszą miłością. On dawał mi to, czego chciałam. Szaleństwo, niepokój, ślepe i głuche szczęście. Myślałam, że właśnie tak powinna wyglądać młodość. Sądziłam, że każdy musi się wyszumieć. Nic bardziej mylnego…
         Uciekłam z domu. Michał porzucił swoją rodzinę, przez co jego była narzeczona popełniła samobójstwo, a synek został zabrany do ośrodka. Pewien czas później okazało się, że zachorował i zmarł, bo rodzina zastępcza nie miała pieniędzy na leczenie.
         Stracił ich. Stracił wszystko, co miał, z mojego powodu. Chciał wrócić, ale nie miał do czego, więc postanowił zostać ze mną.
         Niedługo po tym urodziłaś się Ty. Mimo wszystkich przeciwności, była to najpiękniejsza chwila w moim życiu. Mimo tego, co przeszłam, co wszyscy przeszliśmy, nigdy nie żałowałam chwili, gdy Cię urodziłam. Pamiętaj, że kochałam, kocham i będę Cię kochać najmocniej na świecie.
         Pewnie zastanawiasz się, co to ma wspólnego z tym wszystkim.
         Twój ojciec znęcał się nade mną. Bił mnie. Zamykał w piwnicy. Znosiłam to cierpliwie, bo za każdym razem przepraszał. Obiecywał, że się zmieni.
         Kiedy skończyłaś roczek zaczął znęcać się również nad Tobą. Oczywiście, nie pamiętasz tego. Byłaś zbyt malutka, żeby cokolwiek zapamiętać.
         Nie mogłam tak bezczynnie siedzieć, kiedy ten bydlak znęcał się nad moją księżniczką. Uciekłam.
         I wtedy poznałam mężczyznę, którego zawsze uważałaś za swojego ojca. Pomógł mi. Był jedyną osobą, od której otrzymałam wsparcie.
         Wszystko powoli zaczęło nabierać sensu. Znów poczułam, co to szczęście. Ale nie trwało to zbyt długo. Pewnego dnia Michał pojawił się w naszym domu i przysiągł, że odbierze mi wszystko tak samo, jak ja odebrałam to jemu. Obiecał, że stracę wszystko, na czym kiedykolwiek mi zależało. Po kilku tygodniach moi rodzice nie żyli.
         Tak, jak zapowiedział - traciłam wszystko i wszystkich. Nie mogłam pozwolić mu na to, żeby skrzywdził również Ciebie. Nie mógł Cię nawet dotknąć. Dlatego żyłaś z dala od ludzi, dlatego byłaś odizolowana od całego świata, dlatego wściekałam się na Ciebie za każdym razem, kiedy próbowałaś sprzeciwić się naszym zakazom.
         Wszyscy dbaliśmy o dobro Twoje i Twojej siostry.
         Sylwia wcale nie zmieniała tak często swoich partnerów. Udawała. Każdy z nich był Twoim ochroniarzem. Przebywali w pobliżu Twojej szkoły, Twojego mieszkania. Nigdy nie byłaś sama, mimo że byłaś samotna.
         Wiem, zraniliśmy Cię tym. Ale nie mogłam być blisko Ciebie. Nie mogliśmy być razem. Znalazłby nas od razu.
         Śmierć Sylwii nie była przypadkiem. Kochanie, Twoja ciocia poświęciła swoje życie, abyś Ty mogła żyć. Chociaż z tego, co wiem, zdążyłaś się tego domyślić.
         Nie wiem, gdzie teraz jesteś i co dzieje się w Twoim życiu.
         Liczę na to, że jesteś cała i zdrowa.
         Pamiętaj, że bardzo Cię kocham.
         Nieważne, co się stanie.
         Pamiętaj, żeby niczego nie żałować.
         Ja żałuję jedynie tego, że to nie ja Cię wychowałam, że to nie dzięki mnie jesteś taką cudowną osobą.
         Nigdy się nie zmieniaj. Zasługujesz na to, żeby być sobą w całej goryczy tych czasów.
         Przepraszam za każdą łzę, którą wylałaś przez moje błędy.
         Przepraszam.
         Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz.
         Dbaj o ten list. Pamiętaj, że im mniej osób zna prawdę, tym mniej osób kiedyś stracisz. On nie odpuści.
         Nigdy.

M.

***

Witajcie.
Nie chcę znowu zasypywać Was milionem tłumaczeń. Zniknęłam na rok. Pieprzony rok. Przepraszam.
Ten rok był dla mnie dosyć ciężki. Straciłam kilka osób, na których mi zależało. Niestety nieodwracalnie. Przez pewien czas było ze mną nie najlepiej, ale teraz wróciłam. Chyba jest dobrze.
Byłam słaba i wciąż jestem słaba.
Kurwa mać, tak bardzo Was przepraszam. Nie zwykłam przeklinać w takich sytuacjach, ale jest mi tak strasznie głupio. Zawiodłam. Po raz setny, tysięczny… Ech.
Jestem świadoma tego, że pewnie spodziewaliście się czegoś szałowego, po tak długiej przerwie… Przepraszam. Ten epilog musiał tak wyglądać. Nie wyobrażam sobie innego zakończenia.
Nie chcę zajmować Wam więcej czasu. I tak zmarnowaliście go na mnie i moje wypociny wystarczająco dużo.
Ale... Jeszcze kilka słów, których odpuścić sobie nie mogę…
Dziękuję wszystkim osobom, które kiedykolwiek przewinęły się przez moje życie. Często otaczający mnie świat i ludzie towarzyszący mojej osobie uświadamiają mi więcej, niż kiedykolwiek mogłabym doświadczyć.
Może jestem jeszcze za młoda, by wiedzieć o większości rzeczy, które opisałam.
Według niektórych.
Tak, to prawda, jestem.
Gdyby nie osoby, które przyszły do mojego życia lub te, które z niego odeszły, z pewnością ta historia nigdy nie powstałaby, bo nie otworzyłabym oczu. Nie zaczęłabym również słuchać ludzi, którzy nic nie mówią.
Dziękuję za każdą chwilę, którą poświęciliście na czytanie tego opowiadania.
Ta historia to coś mojego, osobistego i - dla mnie - intymnego. Dziękuję, ze mogłam ją z Wami dzielić.
Jeśli nie wierzycie w świąteczne cuda – najwyższy czas uwierzyć. Epilog został napisany właśnie w Święta. Zwlekałam z dodaniem, bo jestem tchórzem.
Nie wiem, czy to odpowiedni moment, ale…
Zanim napisałam epilog postanowiłam poprawić całe opowiadanie. Tak więc zrobiłam. Teraz moja koleżanka namawia mnie, żebym tę poprawioną wersję opublikowała na wattpadzie. Sama nie wiem, czy to dobry pomysł. Nie chcę znowu nikogo zawieść.
Ale jeśli ktokolwiek chciałby przejść ze mną przez tę drogę ponownie (tym razem regularnie)… I towarzyszyć mi przy publikacji lepszej wersji moich wypocin, to z chęcią zacznę to publikować.
Kocham Was całym moim tłustym serduszkiem i wiedzcie, że dziękuję Wam za każdy komentarz, niejednokrotnie uśmiechałam się tylko i wyłącznie dzięki Wam.

Wasza Muzykoholiczka.

13 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Historia od poczatku mnie zaciekawila wiec z checia przeczytalabym jeszcze lepsza wersje na wattpadzie :) W razie czego informuj. Trzymaj sie cieplutko <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W porządku. Na razie nie udzielam się na wattpadzie,bo jestem ciotą i nie potrafię go używać, haha xd
      W razie czego, moja nazwa to meggixx ;)
      Dziękuję bardzo za komentarz, nawet nie wiesz, jak mi teraz ciepło na serduszku. ♥

      Usuń
  3. Dobrze że postanowiłaś zakończyć tą historie. Mimo że zakończyła się smutno to jest to bardzo piękna historia. Epilog też jest świetnie napisany. Dziękuję Ci że mogłam czytać to opowiadanie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dziękuję Ci bardzo za to, że je czytałaś i za każde słowo. ♥

      Usuń
  4. Jestem bardzo dumna z Ciebie, bo szczerze mówiąc myślałam już, że zapomniałaś, ale jak widać nie wolno oceniać z góry. Epilog jest świetny, czekam na dalsze opowiadania i z pewnością będą jeszcze lepsze. Nie poddawaj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo cieszę się z Twoich słów, z tego, że jesteś ze mnie dumna. Potrzebowałam, żeby ktoś mi to powiedział, nawet nie wiesz, jak bardzo Ci za to dziękuję.
      Dziękuję również za to, że we mnie wierzysz. To mnie bardzo motywuje.
      Nie poddam się. A przynajmniej bardzo tego nie chcę, więc będę się starać.

      Usuń
  5. Epilog jest piękny. Dziękuję

    Fredzia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dopiero zaczynam, jestem ciekawa opinii stąd delikatny spam :)
    http://you-and-me-got-a-whole-lot-of-history.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo sie cieszę, ze wróciłaś. Będę czytała na wattpadzie

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam serdecznie na bloga :) miłego czytania :) http://moje-opowiadania-o-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. cudne cudne. Masz dar do pisania.

    ZAPRASZAM DO SIEBIE
    http://lovesmydreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! :)
Pamiętaj ... im więcej komentarzy, tym więcej motywacji do pisania i szybsze dodawanie nowych rozdziałów! :))