sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 48 "Marzenia"

Czasem zdarza się, że dni mijają nam tak szybko jakby po prostu za każdym mrugnięciem oka znikała jedna godzina, lub dwie, czy też pięć… Tak też działo się w przypadku Victorii. Kilka następnych tygodni minęło jej wyjątkowo szybko. Każda decyzja podejmowana była szybko, pod wpływem impulsu, czy emocji. Może powinna przemyśleć je bardziej? Wszystko co działo się w jej życiu przez ostatnie tygodnie było spontaniczne. Może niepotrzebnie…?

Dziewczyna odczuwała to tak, jakby po prostu zasnęła na kilka godzin i obudziła się dopiero w Paryżu. Tak, ciągłe występy, czy też zwiedzanie różnych ciekawych miejsc, było już jej codziennością. Sama nawet nie zauważyła momentu, w którym stała się rozpoznawalna. Zdarzało się, że ludzie po występach podchodzili do niej i gratulowali jej udanego koncertu. Chwalili ją. Chcieli zrobić sobie z nią zdjęcie… Czasem ktoś zaczepiał ja na ulicy, prosząc o podpis. Żyć nie umierać. I jak tu tego nie kochać?

Victoria była z siebie dumna. Cieszył ją fakt, iż zaczęły spełniać się jej największe marzenia. Tak, tego właśnie pragnęła. Po to śpiewała. Kochała śpiewać, nawiązywać kontakt z publicznością. To wszystko powoli zaczęło nabierać właściwego kierunku. Ale, czy na długo?

Brunetka nie musiała przejmować się nauką, czy też samą szkołą. Parker załatwił nauczanie indywidualne zarówno dla niej, jak i dla Leny, co tylko ułatwiło przyjaciółkom dążenie do sukcesu.

Kuzynki znów były bardzo blisko. Zżyły się ze sobą, nie odstępowały się nawet na krok. Po prostu nie widziały świata poza sobą. Nareszcie udało im się zapomnieć o kilku niepotrzebnych incydentach z ich życia. Najzwyczajniej w świecie starały się dotrzymać danej sobie kiedyś obietnicy.

Kochały to poczucie dumy i satysfakcji kiedy spełniały swoje marzenia. Gdy krok po kroku dążyły do wyznaczonych sobie celów. Stawiały cel coraz wyżej, idąc ku górze...

Już nieco okrąglejsze ciało zielonookiej okryte było czarną, połyskującą sukienką. Na nogach miała ciemne kozaki na wysokich koturnach. Oczywiście nie mogło zabraknąć kremowego płaszcza, otulającego jej zmarznięte ciało.

Victoria przechadzała się uliczkami Paryża, napawając się widokami, które najprawdopodobniej widziała po raz ostatni. Odkąd zwiedziała kraje, do których chciała pojechać, uśmiech nie schodził z jej twarzy. Jej oczy rozpromieniły się i znów świeciły tym samym blaskiem co kiedyś. Nowińska była okazem zdrowia. Nic nie wskazywało na to, że jeszcze kilka miesięcy wcześniej umierała, leżąc w szpitalu.

Dziewczyna usiadła spokojnie na jednej z ławek i przyglądała się uważnie każdej przechodzącej obok niej osobie. Skanowała wszystko to, co ją otaczało. Budynki, drzewa, ulice, ludzi. Uśmiech na jej twarzy pojawiał się nawet wtedy, kiedy kąciki ust jakiejś staruszki uniosły się delikatnie ku górze, gdy ich spojrzenia się spotkały. Zielonooka po prostu cieszyła się z wszystkiego.

Nagle z zamyśleń wyrwał ją magnetyczny głos jej kuzynki, która aktualnie siadała obok niej i podsuwała pod jej nos kubek ze świeżą, pachnącą kawą. Dziewczyna posłała w jej stronę uśmiech, wzięła do rąk niewielki kubek i pociągnęła z niego porządny łyk aromatycznego napoju, wydając ze swoich ust ciche syknięcie.

-Mmm… tego było mi trzeba…- mruknęła, zatracając się w smaku kawy.

-Panie i panowie…- zaczęła Lena, naśladując charakterystyczny głos Parkera, który bardzo często w ten sposób zapowiadał występ brunetki.- Przed państwem niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju i utalentowana Victoria Justice!- uniosła głos, nadal naśladując ton, znienawidzonego przez nią mężczyzny, na co zielonooka zaczęła szczerze się śmiać.- Gotowa na dzisiejszy występ?- spytała, poruszając zabawnie brwiami, co tylko wywołało u Victorii głośniejszy napad śmiechu. – No uspokój się już! Pytam poważnie!- uśmiechnęła się, szturchając w bok, brunetkę, próbującą złapać oddech.

-No już, już… - westchnęła.- Jak Ty to robisz, że głupimi brwiami potrafisz doprowadzić mnie do takiego stanu?- jęknęła, popijając czarny, nadal pięknie pachnący napój.- Tak, jestem gotowa. Zawsze jestem.- uraczyła przyjaciółkę słodkim uśmiechem.- A Ty? Miałaś już próbę? Taniec też musicie przećwiczyć…

-Tak, tak…  Rano ćwiczyłam z resztą ekipy na dzisiejszy koncert, tylko, że Parker wpadł w połowie i oznajmił, że daje nam dwie godziny przerwy, bo musi coś z kimś ustalić, więc zmyliśmy się do pokoi hotelowych. – wyjaśniła krótko.

Od pewnego czasu Lena tańczyła na koncertach Victorii z kilkoma osobami, z dawnej grupy, do której należała. Dzięki temu dziewczęta ciągle mogły być blisko siebie. Obie spełniały marzenia, ciesząc się swoją bliskością. Robiły to co kochały. A każdy nowy sukces, napędzał je do dalszej pracy, dzięki czemu było ich coraz więcej.

-Victoria… A tak właściwie to dlaczego nie chciałaś, żeby Parker przedstawiał cię twoim prawdziwym nazwiskiem? Bo jakoś tego nie rozumiem…- zamyśliła się blondynka.

-Po prostu lepiej dla wszystkich będzie jeśli w nazwie scenicznej nie będzie mojego prawdziwego nazwiska. Sama wiesz, że staję się coraz sławniejsza, a nie chcę, żeby powtórzyła się sytuacja z wakacji. Po prostu chcę uniknąć ponownego spotkania z facetem, który mnie porwał, a sądzę, że jeśli usłyszałby o mnie gdzieś w radiu, czy w telewizji to spróbowałby mnie odnaleźć.- wzruszyła ramionami tak, jakby mówienie w tym nie sprawiało jej żadnej trudności. Jakby pogodziła się z tym co się stało. Lecz wcale tak nie było. Dziewczyna nadal chowała w sobie urazę, nadal bała się gwałtownego dotyku drugiej osoby. Czuła się skrępowana nawet wtedy, kiedy Lena przytulała ją trochę dłużej niż zwykle. Wspomnienia z tamtych dni wciąż w niej tkwiły.

-Przecież gdyby chciał porwać cię ponownie to raczej nie spuszczałby cię z oka… Więc ukrywanie swojego nazwiska nic ci nie da…- analizowała pod nosem blondynka. – Poza tym twarzy nie zmienisz, a on dobrze wie jak wyglądasz…- ciągnęła w zamyśleniu.

-Lena, nie pomagasz…- burknęła Vic, marszcząc czoło w geście niezadowolenia.

-Przepraszam…- rzuciła cicho, spuszczając głowę. Ale jak to na Lenę przystało, ciekawość zwyciężyła ze skruchą i już po dosłownie kilku sekundach, blondynka zaczęła dalsze dochodzenie. –To wytłumacz mi chociaż dlaczego akurat ‘Justice’?- spytała, dziwnie gestykulując rękami, co tylko spowodowało u jej przyjaciółki cichy chichot.

-Dlaczego ‘Justice’?- powtórzyła skróconą formę pytania, tak jakby zastanawiała się nad odpowiedzią.- Dlatego, że ‘justice’ oznacza ‘sprawiedliwość’. A jak sama wiesz, wiele razy nie zostałam potraktowana sprawiedliwie… - uśmiechnęła się delikatnie, spuszczając wzrok na ziemię. Panna Prógowicz nie odpowiedziała już nic. Poszła w ślady swojej przyjaciółki. Zamilkła i wlepiała swój wzrok w brązowe botki, okrywające jej stopy.

-Tu jesteście! No ile można was szukać?!- w myśli dziewcząt wtargnął charakterystyczny głos ich koleżanki, Ashley, która również była tancerką w grupie Leny.- Wszyscy was szukają, a wy zapadłyście się pod ziemię…- westchnęła, krzyżując ręce na wysokości swoich piersi.

-Po co nas szukają? – zdziwiła się Lena.

-Ten gbur kazał was znaleźć, bo przecież za godzinę zaczyna się koncert!- rzuciła z taką łatwością, jakby było to oczywiste, po czym pomachała ręką przed oczami zdezorientowanych dziewczyn. –Ejj!

-Aż tak długo chodziłyśmy po mieście?- brunetka zmarszczyła czoło ze zdziwienia, po czym sprawdziła godzinę na wyświetlaczu swojej komórki, która wskazywała godzinę osiemnastą.- Cholera… Rzeczywiście… - mruknęła pod nosem, natychmiast zrywając się z miejsca.

Dziewczyny były na miejscu w dziesięć minut. Po drodze co chwilę obijały się o innych ludzi, przebiegały przez środek ulicy, próbując ominąć nadjeżdżające samochody, biegły przed siebie, roześmiane, przyciągając tylko na siebie niepotrzebną uwagę.

Kiedy w końcu znalazły się za kulisami, okazało się, że wszyscy czekali już na nie z niecierpliwością. Wszystko działo się bardzo szybko. Victoria dostała do ręki swoją sukienkę, została zaprowadzona do garderoby, gdzie niemal od razu się przebrała. Za resztę zabrały się makijażystki i fryzjerki. Po upływie kilkunastu minut dziewczyna była gotowa. Zamieniła kilka krótkich słów ze swoją ekipą, jak zawsze- motywując ich i dziękując im za to, że po prostu przy niej byli.

Gdy nadszedł już właściwy czas, brunetka usłyszała donośny głos Parkera, który jak zwykle zapowiadał ją w kilku zwięzłych zdaniach. Po chwili na sali rozbrzmiał huk oklasków. Ten dźwięk naładował dziewczynę pozytywną energią. Z uśmiechem na twarzy wyszła na scenę i spokojnie zasiadła przy wielkim fortepianie. Grzecznie przywitała się z publicznością, dziękując im za przybycie.

Nie czuła już stresu, tak jak za pierwszym razem. Każdy następny występ napełniał brunetkę masą pozytywnych doznań i wspomnień, które tylko motywowały ją i zachęcały do następnych koncertów.
Po chwili ułożyła palce na odpowiednich klawiszach i zaczęła grać swoją ulubioną melodię…

I don't wanna make a scene
I don't wanna let you down
Try to do my own thing
And I'm starting to figure it out
That it's alright
Keep it together wherever we go
And it's alright, oh well, whatever
Everybody needs to know

You might be crazy
Have I told you lately that I love you?
You're the only reason that I'm not afraid to fly
And it's crazy that someone could change me
Now no matter what it is I have to do, I'm not afraid to try
And you need to know that you're the reason why…

Oklaski, które rozbrzmiały na całej sali tylko zachęciły Victorię do śpiewania następnych piosenek, przy których już tańczyła ekipa blondynki.

Szczęście.

To jedyne co towarzyszyło im podczas występu. Tylko to czuły. Obie były podekscytowane i bardzo szczęśliwe. Cały czas uśmiech gościł na ich twarzach. Radość biła od nich tak bardzo, że było to wyczuwalne na publiczności.

A dlaczego tak było?
Bo robiły to, co kochały…
Bo były przy sobie…
Były pewne, że już nikt nie może tego zepsuć…
Ale przecież w życiu nic nie jest pewne, prawda?

                                                            ***

Wszyscy byli już w swoich pokojach, w hotelu. Dziewczyny, jak przystało na przyjaciółki, miały pokój razem, co jeszcze bardziej je ze sobą zbliżało. 
Victoria brała prysznic, a Lena pakowała się. Chciała być przygotowana, bo przecież następnego dnia, z samego rana, cała ekipa ruszała w dalszą podróż po świecie. A najlepsze było to, że każdy następny kraj był niepewny. To gdzie pojadą było niespodzianką do ostatniej chwili. Nawet Victoria zazwyczaj dowiadywała się o tym dzień przed wyjazdem. Niespodzianek nigdy za wiele…

Nagle z laptopa Leny zaczęły wydostawać się charakterystyczne dźwięki, oznaczające nadchodzącą rozmowę. Blondynka uśmiechnęła się pod nosem, ponieważ dobrze wiedziała kto próbuje się z nią skontaktować. Usiadła na swoim łóżku, z laptopem na kolanach. Gdy kliknęła myszką we właściwym miejscu, na ekranie pojawił się uśmiechnięty od ucha do ucha mulat.

Oboje przez długą chwilę milczeli. Tylko wpatrywali się w siebie z uwagą. Ich oczy świeciły swoim własnym blaskiem. Było tak za każdym razem gdy się widzieli, bo przecież mogli tylko tak…

-Cześć, skarbie…- tę piękną ciszę przerwał, łamiący się głos Malika.

-Hej…- szepnęła z uśmiechem blondynka, po czym posłała do swojego ukochanego uśmiech, który zostawiała specjalnie dla niego.

-Kocham kiedy to robisz.- powiedział, przyglądając się dziewczynie.- Kocham ten uśmiech…

-A ja kocham ciebie.- zachichotała, po czym usłyszała cichy trzask drzwi, co oznaczało, że ktoś je otwierał. Już po upływie kilku sekund w pokoju stała szczupła brunetka, której mokre włosy opadały kaskadami na wąskie ramiona, okryte materiałem luźnej, czarnej bluzki.

-Z kim rozmawiasz?  - spytała z ciekawością, skanując wzrokiem swoją blond przyjaciółkę.

- Z Zaynem…

-Ah, no tak, po co pytałam? Przecież to oczywiste…- zaśmiała się. – Pozdrów go…- szepnęła, zakładając na siebie krótkie spodenki.- Ja idę do Parkera, może wyciągnę z niego gdzie jutro jedziemy.- mruknęła tak, jakby mówiła sama do siebie, po czym zniknęła za drzwiami.

-Kto to był? – tym razem pytanie zadał Zayn.

-Victoria. Emm.. i kazała cię pozdrowić.- oznajmiła zmieszana.

-Dzięki. Co u niej? Jak się czuje?

-Dobrze. Śpiewa jeszcze lepiej niż pół roku temu.- przyznała, znów uroczo się uśmiechając.- Moja mała, zdolna kuzyneczka…

-Chciałbym ją usłyszeć. Dawno z nią nie rozmawiałem. Właściwie… To dlaczego zawsze kiedy rozmawiamy, ona gdzieś znika?

-Twierdzi, że nie chce nam przeszkadzać.- wyjaśniła.- Zazwyczaj idzie do pokoju obok, do Ashley. Ale teraz poszła do Parkera. –dodała, odkręcając dużą butelkę z wodą i pociągnęła z niej dość duży łyk.- Zayn…- zaczęła.

-Tak, skarbie?

-Chłopaki nadal nie dowiedzieli się, że utrzymujesz ze mną kontakt?

-Sama wiesz jacy oni są. Gdyby się dowiedzieli to jestem pewien, że nie utrzymaliby tej informacji tylko dla siebie.- zaśmiał się cicho.

-Rozumiem… - rzuciła na podsumowanie. – Mam nieodparte wrażenie, że za niedługo się spotkamy… Nie wiem dlaczego. Też tak masz?- spytała dopiero po chwili.

- Mam taką nadzieję. Tak bardzo chciałbym Cię przytulić, pocałować…

-Chciałabym mieć cię przy sobie. Na zawsze.- szepnęła ze łzami w oczach.- Kocham cię...

-Ja ciebie też, nawet nie wiesz jak mi cie brakuje. – chłopak spuścił głowę. 

Miał już dość tego, że musiał ukrywać swój związek. Musiał okłamywać swoich przyjaciół, którzy przecież byli mu najbliżsi. Czuł się z tym okropnie. Żył w kłamstwach i ciągłych tajemnicach, a nawet to nie wystarczyło, żeby być bliżej swojej ukochanej. Mulat uniósł głowę, by spojrzeć na blondynkę, która już zaczynała płakać. Kiedy to zobaczył, z jego oka wypłynęła pojedyncza, słona łza. 

– Dlaczego to jest takie trudne?- spytał. Oczekiwał rzeczowej odpowiedzi, mimo tego, że wiedział, iż ciemnooka też jej nie zna.

-Sama chciałabym wiedzieć…- wyszeptała, ocierając mokre policzki. –Z… Zayn...- zaczęła, ale najwidoczniej nie było dane jej skończyć. Przerwało jej głośne trzaśnięcie drzwiami. Blondynka odwróciła się gwałtownie w ich stronę i skierowała swój przenikliwy wzrok w kierunku Victorii. Lena nie potrafiła odczytać jakie uczucia nią targały. Było ich zbyt wiele, żeby określić chociaż jedno z nich. Panna Prógowicz zrobiła pytającą minę, a Vic podeszła bliżej i usiadła na brzegu łóżka ciemnookiej.

-No mów…- nalegała Lena.

-Następny przystanek to…

-To?!- ponagliła ją blondynka.

-Londyn… 






***











Cześć! 
Jejku, wybaczcie, wiem, że ten rozdział mi nie wyszedł. Jest zbyt krótki itd. Wiem. ;/
Przepraszam, przepraszam, przepraszam. 
Nowa bohaterka nie odegra dużej roli, ale jednak będzie ważna. :) 
Hm... Już tak blisko chłopaków... 
Czekam na komentarze. :) 
Będzie 25? <3 
Kocham Was. 
Do następnego. 

37 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! Jak wszystkie ;) Już ci to mówiłam ♥ Ale powiem ponownie ! Świetnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejuuuu genialny ! dodawaj nexta *_*

    OdpowiedzUsuń
  3. Boze, zajebisty no nie ma slow xD ! Pisz nexta kochanie ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam z niecierpliwością na nn :) bosko piszesz <3

    aga-aaga.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chcę następny rozdział!!! Nie mogę się go doczekać! Pisz szybko! Rozdział świetny, ale to chyba już wiesz... :d No nic kończę. Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  6. ooooo..<3
    genialny ! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Suupppeerr no ale musialas konczyc w takim momecie? ??! aaa pewnie viktoria tak zaeragowala poniewaz tam beda chlopcy *.* jeszcze raz super!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaa! Czekam na nexta! Zarąbiste!
    Zapraszam do mnie http://1d-my-reason-for-living.blogspot.com/?m=0

    OdpowiedzUsuń
  9. Naaaaaaastępny !!

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominowałam Cię do LBA!
    http://on-the-other-shore.blogspot.com/
    Justi. xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny. Jesteś genialna, a rozdział naprawdę bardzo długi <33333
    komorkowe-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Te emocje... Boskie <3 Czy tylko ja mam wrażenie, że chłopcy będą w następnym rozdziale? ^^
    Czekam na nn!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. G-E-N-I-A-L-N-E!

    OdpowiedzUsuń
  14. aaa w końcu się spotkają :))
    http://nowe-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. z niecierpliwością czekam na następny rodział <3
    B.O.S.K.I.E. opowiadanie ;*

    aga-aaga.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny każdy rozdział jest cały czas coraz bardziej interesujący.!Czekam na Next'a.! <3 ;**

    OdpowiedzUsuń
  17. Codo czekam na nexta :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny rozdział. Fajnie, że nareszcie zbliża się spotkanie Victorii i Leny z chłopakami. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Czekam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Suuper! <3 Nareszcie Londyn! Może Victoria i Harry się spotkają? Mam nadzieję, że tak :)) Czekam na next xx

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny jak zawsze *-* genialnie piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  21. boziu jakie to piękne !!!!
    zapraszam do mnie theeternalkids.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. HHA !! NA PEWNO SPOTKAJĄ TAM CHŁOPAKÓW ! Nie mów, że Ci nie wyszedł bo jest wspaniały ! kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudowny ;3 wyszedł ci DOBRZE czekam na next ;3

    OdpowiedzUsuń
  24. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Hejka, świetny rozdział, jak zawsze :))
    Zapraszam do mnie http://strangelove-story-dark-harry-styles.blogspot.com/ !!!

    OdpowiedzUsuń
  26. To opowiadanie jest mega czekam na nastempny rozdział
    Masz wileki talent

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetny ! Znalazłam twojego bloga dzisiaj jest genialny ! Normalnie nie mogłam przestać czytać ! ;) Czekam na następny rozdział i życzę weny ;)

    Natalie ♥

    OdpowiedzUsuń
  28. Extra. Niech się wszyscy razem spotkają :DD

    OdpowiedzUsuń
  29. Wspaniały rozdział :3

    http://makes-me-feel-magical.blogspot.com/ <----zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  30. dawaj następny rozdział!!!!!!!!!!!!! I love 1D!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  31. Super <3 Czekam na next'a ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Świetnie napisany, szybko przeczytany, idealny!
    Jeju, pisz szybko następny bo już nie wytrzymam *.*

    OdpowiedzUsuń
  33. Świetny rozdział! Fajnie opisałaś to wszystko. Ciesze się, że Victorii udało się zacząć karierę piosenkarki :0 Proszę wejdź do mnie na http://story-in-my-life-with-onedirection.blogspot.com/ Z góry dzięki !! Buziole ;* <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! :)
Pamiętaj ... im więcej komentarzy, tym więcej motywacji do pisania i szybsze dodawanie nowych rozdziałów! :))