sobota, 8 marca 2014

Rozdział 51 "Niechciany gość"

Powieki chłopaka zostały podrażnione złośliwymi promieniami słońca, przedzierającymi się przez niezasłonięte okno. Brunet mruknął coś niewyraźnie pod nosem, po czym odwrócił się na drugi bok, zasłaniając głowę poduszką. Jego skronie pulsowały, przyprawiając go o tak intensywny ból głowy, że do oczu, zaczęły mu napływać niewielkie ilości łez.

Nagle usłyszał głośny odgłos, dochodzący z głębi mieszkania. Zakładał, że był to dźwięk tłuczonego szkła.  Dopiero po chwili dotarło do niego, że ktoś prócz niego także musiał być w jego mieszkaniu. Niemal od razu uniósł się do pozycji siedzącej i zwlókł nogi z łóżka. Jego ręka leniwie przetarła zaspaną twarz, następnie przeczesała bujne, brązowe loki. Kiedy w końcu uzbierał siły, żeby podnieść się z ciepłego łóżka- które aż prosiło, by w nim zostać- skierował się w stronę kuchni.

W całym mieszkaniu unosił się tak dobrze znany zapach świeżych omletów, które zawsze poprawiały humor brunetowi. Jego przyjaciel dokładnie o tym wiedział, dlatego je przygotował. Przeczuwał, że Styles nie obudzi się w najlepszym stanie, więc zdecydował zostać u niego na noc i pomóc mu dojść do siebie. Działo się tak bardzo często, gdyż Harry nie odpuszczał sobie alkoholu w wolne wieczory.

-Co ty tu robisz?- jęknął gardłowo lokaty, siadając przy wysokim, ciemnym blacie. No tak, Styles wyjątkowo miło powitał przyjaciela, starającego się mu pomóc.

-Harry…- westchnął Tomlinson, wrzucając do kosza stłuczoną szklankę.- Już tyle razy to przerabialiśmy… Wiem, że gdybym ci nie pomagał to każdego ranka znów sięgałbyś po butelkę. A tego byśmy nie chcieli.- przewrócił  oczami i powrócił do przyprawiania potrawy.

-Dobra.- Styles machnął ręką i wziął głęboki oddech.- To o czym wczoraj nawijałem, kiedy byłem pod wpływem?- zaśmiał się pod nosem, a Lou tylko zgromił go spojrzeniem. Dla niego nie było to wcale śmieszne.

-Nadal ją kochasz, prawda? – mruknął Louis, podsuwając talerz z gotowym omletem, pod nas nos lokatego.

-Co? Niby kogo?- bąknął z pełną buzią. –Daj mi wody…- dodał po chwili, wskazując na butelkę stojącą na blacie. Tomlinson westchnął głęboko, nalał do szklanki dużą ilość wody, po czym podał ją przyjacielowi.

-Victorię. – odpowiedział krótko, czekając na burzliwą reakcję kumpla.

-Chyba sobie ze mnie żartujesz!- prychnął.- Nigdy jej nie kochałem, nie kocham i nie będę kochał. Czy wy w końcu to zrozumiecie?!

-Wczoraj mówiłeś coś innego...- oparł się o blat i przyglądał brunetowi, pochłaniającemu danie.

-Byłem pijany. Plotłem trzy po trzy… Sam wiesz, że alkohol czyści mi mózg.- uśmiechnął się, tak jakby mówił sam do siebie.

-Nie, Harry. Kiedy jesteś pijany mówisz wszystko co leży Ci na sercu. Widocznie ją także tam masz…- dodał ciszej, skanując spojrzeniem każdy ruch Styles’a. Chłopak coraz bardziej się denerwował. Jego szczęka z każdą sekundą nabierała mocniejszych rysów.

-Możesz przestać?- brunet z trzaskiem odłożył widelec na bok, po czym odsunął od siebie talerz. –Nienawidzę jej za to co zrobiła, jasne? Nic tego nie zmieni.-fuknął i wstał z miejsca, mierząc przyjaciela, który był oazą spokoju, w przeciwieństwie do Harry’ego. –Dziękuję za to, że mogłem zjeść śniadanie w jakże miłej atmosferze…- mruknął. Na jego twarzy pojawił się ironiczny uśmiech. Już po chwili w kuchni nie było śladu po Harry’m...

Louis dobrze wiedział, że to skończy się nieporozumieniem i złością Styles’a. Zawsze tak było. Harry praktycznie zawsze unikał rozmowy o tym w każdy możliwy sposób. Ten temat był dla niego drażliwy. Ale… Nie ma co się dziwić. Chłopak także przeszedł swoje. Sam nie wiedział co powinien o tym wszystkim myśleć. Był zostawiony sam sobie. Nie znosił tej pustki w środku, którą czuł gdy Victoria go zostawiła. Nienawidził uczucia, które wypełniało jego serce. Nienawidził uczucia, którym ją darzył…

                                                            ***

Serce dziewczyny już wprost tkwiło w jej gardle. Dłonie trzęsły się tak, że nie panowała już nad tym. Nogi były jak z waty. A wszystko to dlatego, że Parker dowiedział się o malutkiej ‘sprzeczce’ z Aną, którą obie dziewczyny skończyły w szpitalu. Sam fakt sprzeczki nie był dla niego problemem. Facet był wściekły dlatego, że Victoria nie mogła wyjść w takim stanie na scenę. Miała rozwaloną dolną wargę i łuk brwiowy, który lekko spuchł. Dziewczyna nie widziała w tym żadnego problemu, lecz Parker uparł się i zabronił jej występować przez najbliższe kilka dni. Oczywiście, wszystkie występy przełożył na inne dni. Nie pozwolił, by przepadły. Cały Parker.

Kiedy brunetka skończyła wysłuchiwać rwącego monologu i wyszła z gabinetu, natychmiast odetchnęła z ulgą. Oddech zaczął wracać do normy, podobnie jak bicie serca. Gdy przekroczyła próg swojego apartamentu, wszystkie negatywne emocje opuściły ją jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki. Swoją drogą… Dziewczyna sama nie wiedziała dlaczego tak nerwowo reagowała na wszystko co było związane z Parkerem…

Victoria usłyszała szum wydawany przez suszarkę do włosów. Domyśliła się, że Lena musi być w łazience, dlatego właśnie tam się udała. Bez pukania weszła do środka, zastała Lenę, której ciało okryte było białym szlafrokiem, spod niego wystawała niebieska, przylegająca do ciała sukienka. Dźwięk ustał, a blondynka rozczesywała już swoje długie, lśniące włosy.

-Gdzie byłaś? – spytała, widząc za sobą, w lustrze swoją przyjaciółkę.

-Parker dowiedział się o incydencie z Aną… - westchnęła, siadając na brzegu wanny, po czym zdjęła z siebie gruby sweter, zostawiając na sobie tylko czarną bokserkę.

-Był bardzo wściekły?- zmarszczyła czoło. Odwróciła się przodem do swojej kuzynki, następnie rzuciła w jej stronę kosmetyczkę pełną wsuwek i usiadła na podłodze, przed Victorią. –Kok.- oznajmiła szybko, podając jej do ręki szczotkę.

-Sama wiesz jaki on jest…- dodała na sam początek, zbierając gęste, blond włosy w kucyka na czubku głowy. –Nie był bardzo zły dopóki mnie nie zobaczył. Wtedy zaczął krzyczeć, że jestem nieodpowiedzialna, że powinnam takie rzeczy załatwiać inaczej. Dodał jeszcze, że jeśli tak dalej pójdzie to zniszczę sobie reputację. –zaśmiała się pod nosem.- A na koniec powiedział, że przez moje szczeniackie zachowanie musiał przełożyć wszystkie występy z tego tygodnia, bo w takim stanie nie pozwoli mi wyjść na scenę. – wzruszyła ramionami, tak jakby kilkanaście minut wcześniej wcale nie trzęsła się ze strachu przed wkurzonym Parkerem.

-Jak ja go nienawidzę…- gardłowe westchnienie wydostało się z jej ust. –Tak właściwie… Au, trochę delikatniej!- pouczyła swoją przyjaciółkę, która dla zabawy szarpnęła ją za długiego kucyka.

-To się nie kręć!- zachichotała, a następnie zaczęła skręcać poszczególne pasma włosów i upinać je we właściwym miejscu.

-No dobra, dobra…- przewróciła oczami.- Która godzina?

-Nie wiem, sprawdź.- brunetka podała przyjaciółce swój telefon, dalej pogrążając się w swojej pracy.

Kiedy spoglądnęła przez ramię ciemnookiej na wyświetlacz telefonu, zobaczyła, że jest godzina 17:40. Niestety całkowicie zapomniała, że Lena nie wie o jednej, bardzo ważnej sprawie. Kiedy zorientowała się, że blondynka może zobaczyć to co przed nią ukrywała, było już za późno. Prógowicz bez zastanowienia, tak jak to miała w zwyczaju, otworzyła nowe wiadomości, które zielonooka miała w skrzynce odbiorczej. Wszystkie nieodebrane połączenia i nieodczytane sms-y były od jednej osoby…

-Możesz mi powiedzieć co to ma znaczyć? – oburzyła się Lena, czytając treści owych wiadomości.

-Jak to co?- spytała niepewnie.- To co widzisz…- dodała, delikatnie spuszczając głowę, mimo tego, że Prógowicz jej nie widziała. To dawało jej poczucie większego bezpieczeństwa.

-On nadal się od ciebie nie odczepił?

-Po co pytasz, skoro znasz odpowiedź?- jęknęła.

-Czemu mi o tym nie powiedziałaś? – trafiła w czuły punkt.

-Bo… Jakoś tak... Nie było kiedy…

-Niech zgadnę… Czekałaś na odpowiedni moment?- zakpiła, na co w odpowiedzi uzyskała tylko ciche mruknięcie, oznaczające przyznanie jej racji.- Najbardziej oklepany tekst, jaki mogłaś wymyślić. –stwierdziła. – Gdybym się nie spieszyła, na pewno przemaglowałabym Cię…

-Nie potrzebnie. Przecież go ignoruję. Nie odpisuję, nie odbieram gdy dzwoni. – wymieniała, dopinając ostatnie kosmyki włosów, do koka Leny.- Już nawet nie zwracam na to uwagi. Nie ma żadnego problemu.

- Powinnaś powiedzieć o tym Parkerowi. To w końcu jego ojciec, może coś z tym zrobi.

-Ale… Parker już wie…- mieszała się Victoria.

-Jak to?!

-No… Tak. Powiedziałam mu o tym jakiś czas temu. – przyznała cicho.

-Jemu powiedziałaś, a mi nie?!- oburzyła się blondynka.

-Ale, po co miałam zawracać ci tym głowę? – brnęła w to dalej, mimo tego, że dokładnie wiedziała, iż nie wygra.

-Nawet mnie nie denerwuj… - warknęła panna Prógowicz.

-Gotowe.- ucięła krótko Victoria, wstała z wanny i zgrabnie ominęła siedzącą na podłodze Lenę. Wyjęła z jej ręki swoją komórkę, po czym opuściła łazienkę.

Niemal od razu udała się do sypialni. Tam położyła się na łóżku i ślepo patrzyła w sufit. Nie miała ochoty kompletnie na nic. Leniwie bawiła się kosmykami swoich ciemnych włosów. Po chwili usłyszała trzask zamykanych z hukiem drzwi, co oznaczało, że Lena wyszła z Zayn’em do kina. Victoria odetchnęła z ulgą i zaczęła podnosić się z łóżka. Przed jej oczami zrobiło się czarno, gdy zerwała się z miejsca, dlatego natychmiast z powrotem usiadła na miękkim materacu. Odetchnęła głęboko kilka razy i szybko zamrugała oczami. Gdy kilka sekund później jej stan unormował się, usłyszała pukanie do drzwi. Nikogo się nie spodziewała, więc zakładała, że Ash przyszła do niej, jak co wieczór, żeby dotrzymać jej towarzystwa w nudzeniu się. Jednak kiedy otworzyła drzwi do apartamentu, przekonała się, że przed nimi nie stała Ashley, tylko pewien niebieskooki blondyn, uśmiechnięty od ucha do ucha…

-Niall? Co ty tu robisz?- spytała Nowińska, delikatnie się uśmiechając.

-Przyszedłem cię odwiedzić… To źle? – zdziwił się Horan.

-Wręcz przeciwnie. To bardzo dobrze. Skąd wiedziałeś gdzie jestem?

-Od Zayn’a… - objaśnił, zaglądając do środka apartamentu. –Wpuścisz mnie?- zapytał zamyśloną dziewczynę, tym samym wyrywając ją z zadumy.

-Emm… Tak, jasne… Przepraszam…- otworzyła szerzej drzwi, ułatwiając Niall’owi dostanie się do pomieszczenia.

Kiedy oboje znaleźli się już w środku, żadne z nich nie chciało odezwać się jako pierwsze. Dziewczyna nerwowo przebierała palcami, a Niall cały czas przyglądał się jej z podziwem. Uśmiech na jego twarzy gościł nieustannie odkąd ją zobaczył. To ona dawała mu szczęście. Nikt inny…
Nagle brunetka wzięła krótki oddech i zaczęła rozmowę…

-Wiesz… Niall, mam pytanie… Mogę?- uśmiechnęła się niepewnie, spoglądając w oczy swojego towarzysza.

-Pewnie, pytaj.

-Jak to się stało, że wiesz…- zielonooka bała się zadać to pytanie. Nie wiedziała jak Horan na to zareaguje.- Że…

-Że? Pytaj, Victoria… Ja nie gryzę.- zaśmiał się cicho, po czym obdarzył dziewczynę szczerym uśmiechem.

-Dlaczego jesteś z Aną? Od kiedy? –w końcu wydusiła z siebie pytanie, które męczyło ją od poprzedniego dnia.

-Wiesz… Kiedy wyjechaliśmy… Stwierdziłem, że jednak mógłbym spróbować być z Aną. Przecież przez tyle czasu o tym marzyłem, prawda? – westchnął.- Ale to okazało się być nienajlepszą decyzją.-dodał.-  Wracając… Po pewnym czasie zacząłem do niej dzwonić. Nie odbierała. Kiedy w końcu udało mi się ją ubłagać o chwilę rozmowy, dała się przekonać. Przeprosiłem ją, chociaż nie widziałem w tym sensu. Byłem jak w amoku… Potrzebowałem czyjejś bliskości. Ona… Zgodziła się. Spróbowaliśmy. Zmieniła się. Wtedy zaczęła odstawiać te swoje histerie. Była zazdrosna o wszystko i wszystkich. Nieważne co bym powiedział lub zrobił, to było złe, bo nie szło po jej myśli. Nie pasowało jej nawet to, że czasem chciałem wyjść bez niej z chłopakami na pizzę, czy do kina. Odkąd się z nią związałem nie mam własnego życia. Wszystko jest podporządkowane pod nią i jej chimery. Wszyscy mamy jej dość. Nie tylko ja. –wyjaśnił.

-To… Dlaczego z nią nie zerwiesz?

-Myślisz, że nie próbowałem? – uśmiechnął się.- To nie takie proste. Już raz to skończyłem i od razu pożałowałem. Ona już nie odpuści…

-Jak to? Co się stało? – zdziwiła się.

-Ana próbowała popełnić samobójstwo po tym jak z nią zerwałem. Nie chcę z nią być, jest o wiele lepszą przyjaciółką, niż dziewczyną, ale nie zniósłbym świadomości, że ona zabiła się przeze mnie.

-To miłe, że tak się dla niej poświęcasz… - to jedyne co dziewczyna była w stanie z siebie wykrztusić. Zapadła głupia cisza, która krępowała zarówno Victorię, jak i Niall’a. Dopiero po upływie kilku, ciągnących się niemiłosiernie minut, brunetka zdecydowała się odezwać.- Próbowałeś z nią o tym rozmawiać? Bo wiesz… Jej zachowanie nie jest normalne…

-Wiem, że nie jest. Ona nie jest normalna odkąd z nią jestem.- wyjaśnił.- Kiedy z nią rozmawiam ona nawija mi o zaręczynach, o dzieciach, o ślubie, o tym, że mam zakończyć karierę jak najszybciej, żeby móc zacząć budować nasz wymarzony dom… Ale ja tego wszystkiego nie chcę! Nie chcę o tym myśleć. Nie teraz. Nie z nią.

-Jak masz zamiar to rozwiązać? – spytała dziewczyna, która coraz bardziej traciła resztkę nadziei na to, że Ana jest w pełni zdrowa psychicznie.

-Nie wiem. Szczerze… Mam nadzieje, że w końcu się jej znudzę. Bo po tym wszystkim nawet gdyby jakimś cudem znormalniała, nie zdobędę się na jakąkolwiek bliską relację z nią.

-Emm… Niall…- zaczęła. Chłopak spojrzał na nią, wyczekując dalszej części jej wypowiedzi.- Kochasz ją?

-Kochałem… A przynajmniej tak mi się wydawało. Byłem nią zauroczony, oczarowany. Teraz tkwię w tym całym bagnie tylko i wyłącznie ze względu na jej bezpieczeństwo. Zależy mi na niej, ale nie tak jak kiedyś. Nie chcę, żeby zrobiła sobie krzywdę.

-Rozumiem. –powiedziała w zadumie, po czym spojrzała na blondyna, który nie był już taki uśmiechnięty jak chwile wcześniej. Postanowiła zająć go czymś innym. –Masz może ochotę czegoś się napić?- palnęła bez namysłu.

Chłopak uśmiechnął się blado i kiwnął głową, zgadzając się. Zielonooka dużo nie myśląc zerwała się z miejsca. Zrobiła to za szybko, przez co już po chwili zakręciło jej się w głowie, zachwiała się na własnych nogach i przechyliła w bok. Tak właśnie znalazła się na kolanach Niall’a, który w odpowiednim momencie ją złapał.

-Przepraszam… Jestem straszną niezdarą…- wyjąkała Victoria, patrząc prosto w niebieskie tęczówki Horan’a.

-Nie przepraszaj. Dobrze, że nic ci się nie stało…- mruknął.- Ładnie pachniesz…- uśmiechnął się czule i również spojrzał w zielone oczy brunetki, na co jej reakcją było pojawienie się wielkich rumieńców na policzkach.

-D… Dziękuję…- szepnęła, skanując twarz blondyna, który nawet nie miał zamiaru wypuścić jej ze swoich objęć.

Victoria spojrzała na górną wargę jego wąskich ust, po czym jej wzrok szybko powrócił do przenikliwych oczu Horan’a.  Chłopak niepewnie zbliżył swoją twarz do jej twarzy i delikatnie zwilżył usta językiem. Brunetka z trudem przełknęła ślinę. Po chwili przymknęła oczy i próbowała wyrównać oddech, ponieważ miała trudność ze złapaniem go. Kilka sekund później poczuła jego gorący oddech zbliżający się do niej. Czekała na to. Chciała, żeby w końcu to zrobił. Tęskniła za tym odkąd pocałował ją w szpitalu… Napawała się tą chwilą jak tylko mogła. Oboje pragnęli tej chwili, lecz żadne z nich nie przyznałoby się do tego.

Niestety nie było im dane tego skończyć. Kiedy Niall miał już zrobić decydujący krok, w pomieszczeniu rozległo się głośne gwizdanie, na co oboje odskoczyli od siebie jak poparzeni. Victoria natychmiast uniosła wzrok i ujrzała swoją przyjaciółkę, Ashley, za którą stał Liam. Oboje byli bardzo rozbawieni sytuacją, w której zastali Niall’a i Nowińską.

-Gołąbeczki wy moje…- zaczęła ciemnowłosa.- Mam nadzieję, że wam nie przerwaliśmy! –zachichotała, siadając obok zarumienionej Victorii.

-Jak ty tu weszłaś?- spytała zielonooka, z trudem łapiąc oddech.

-Zostawiłaś otwarte drzwi, głupku.- zaśmiała się, uderzając ją w ramię.

-Nienawidzę cię.- bąknęła cicho Vic, lecz po upływie kilku sekund uśmiechnęła się i spojrzała przepraszająco na blondyna, który już witał się ze swoim przyjacielem.- Więc… Tak bardzo się za mną stęskniłaś, że postanowiłaś mnie odwiedzić?

-Właściwie, to było to tak, że miałam wyjść z resztą ekipy na miasto, ale kiedy byłam w holu zauważyłam Liam’a. On nie wiedział gdzie powinien cię szukać, więc postanowiłam, że przyjdę tu z nim. –wyjaśniła, uroczo uśmiechając się do Payne’a.

-Okeeej…- przeciągnęła Victoria, zastanawiając się nad tym czym mogłaby zająć swoich gości. Jednym potrafiłaby się zająć, ale już trójka to tłok…

Spojrzała błagalnym wzrokiem na swoją przyjaciółkę. Ona oczywiście od razu wyłapała o co chodzi brunetce, więc zaczęła opowiadać różne historie. Po kilku z nich, Victoria żałowała swojej decyzji i siedziała zażenowała tą całą sytuacją, a chłopaki wprost pękali ze śmiechu. Oczywiście, każda historia, o której mówiła Ash, pogrążała Nowińską. Jedną z nich była na przykład wpadka Victorii podczas jednej z prób, kiedy to dziewczyna została upuszczona przez dwóch chłopaków, który mieli trzymać ją na rękach na samym końcu piosenki. Dziewczyna zdarła sobie wtedy łokieć oraz obiła nos. Występ nie mógł być przełożony, dlatego dziewczyna wystąpiła z siną twarzą… Co spotkało się z gromkimi oklaskami publiczności, która myślała, że są to żarty…

-Ash… Błagam… Skończ już…- jęknęła Victoria, zasłaniając czerwoną twarz niewielką poduszką.

-Nie, nie! Niech mówi dalej!- zaśmiał się Liam.

-Li!- zawyła Victoria, rzucając w chłopaka poduszką.

-No co?!- złapał lecący przedmiot ze śmiechem.

-Ej!- zaczęła Ashley, ledwo oddychając.- A kiedyś… Po jednym koncercie…  - dziewczyna wciąż się śmiała.- Do garderoby Victorii przyszedł jeden staruszek. To było w jej urodziny… Przyszedł, miał ze sobą taki wielki bukiet fiołków. Jeśli mam być szczera to bukiet był piękny i ja na jej miejscu bym go przyjęła…- powiedziała z wyrzutem, kierowanym do Victorii, zasłaniającej zarumienioną twarz.- I ten dziadek chwalił ją, mówił jaki to był oczarowany jej głosem. Życzył jej sukcesów i stwierdził, że kiedyś na pewno będzie znana na całym świecie. Ona oczywiście zaraz zrobiła się czerwona na twarzy. Nie mogła nic z siebie wydusić. Ten staruszek podał jej ten bukiet, a ona co? Nie przyjęła go, twierdząc, że jest uczulona na fiołki. I zamknęła mu drzwi przed nosem. – skończyła, podsumowując swoją opowieść głośnym śmiechem, którym zaraziła również dwóch członków One Direction.

-Ale później było mi go szkoda! I gdybym tylko mogła to przeprosiłabym go za to!- broniła się Victoria.- Kurde, to wcale nie jest śmieszne!- zezłościła się, była całkowicie poważna. Naraz w całym pomieszczeniu nastała grobowa cisza. Wszyscy skanowali się dziwnymi spojrzeniami. Nie wytrzymali tak długo. Chwilę później wszyscy, nawet Victoria wybuchli gromkim, szczerym śmiechem. Dziewczyna w końcu złapała się z brzuch i zaczęła oddychać głęboko.

-Do dzisiaj pamiętam zrezygnowany wyraz twarzy tego biednego dziadka… Dałaś mu kosza.- zachichotała Ashley.

-Skończ już, bo nie mogę oddychać.- wydusiła Victoria.

Nagle w całym apartamencie rozbrzmiał głośny dzwonek do drzwi. Wszyscy aż podskoczyli z zaskoczenia, co znowu uczcili głośnym śmiechem. Kiedy w końcu dotarło do nich, że jakaś osoba nadal stoi pod drzwiami i oczekuje, aż ktoś łaskawie je otworzy, postanowili trochę się uspokoić.

-Już idę! –wykrzyczała Ashley w stronę drzwi, po czym ocierając mokre od łez policzki, udała się do nich.

Nie minęły nawet dwie minuty, a ciemnowłosa była już z powrotem. Niestety nie była sama. Za nią krył się pewien niechciany gość. Nawet bardzo niechciany.

-Victoria… Ktoś do ciebie…- powiedziała Ashley. Domyśliła się kto to jest. A raczej to wiedziała…

Panna Nowińska wstała i spojrzała na osobę wyłaniającą się zza pleców Ash. Chłopak stanął obok ciemnowłosej i podniósł wzrok, łapczywie skanując ciało Victorii. Brunet szarmanckim ruchem wyjął zza siebie ogromny bukiet, składający się z białych i czerwonych róż, po czym obdarzył dziewczynę jednym ze swoich popisowych, tajemniczych uśmiechów.


-Tęskniłaś?- spytał, pewny siebie, jak zawsze.



***



Po pierwsze...
BARDZO DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE POD OSTATNIM ROZDZIAŁEM! JESTEŚCIE WSPANIAŁE! <3 
Więc co sądzicie o rozdziale? 
Jak myślicie... Kto przyszedł do Victorii? Jak ona na to zareaguje? Jak poczuje się Niall? Hmm? 
Jejku. Piszcie, piszcie, piszcie. 
Czekam na komentarze! <3 
Dacie radę 40? :) 
Do następnego. 

42 komentarze:

  1. Oczywiście rozdział jest GE-NIAL(L)-NY! Ta cała sytuacja z Niallem. Do samego końca wierzyłam, że oni się pocałują, a tu co?! Nie wierzę, że Vic chyba, jednak coś do niego czuje. To takie genialne. Oni muszą być razem i koniec! Sama widziałaś dzisiaj kółeczka! :D
    (Ash i Li awwwwwww <3 ale shh)
    Później te historie... Biedny dziadziuś. Nadal nie poprawiłaś tytułu rozdziału... Lubię fiołki, ja bym wzięła. Nie rozumiem Vic. Ale ona chciała pocałować Nialla i za to ją kocham! aifjosjfsiojfidso

    I TEN NIECHCIANY GOŚĆ. :D
    A JA WIEM KTO TO JEST NANANANANA

    Ogólnie rozdział jest świetny kochanie i dobrze o tym wiesz. A teraz wyłączaj komputer i nie psuj już sobie tych twoich, ślicznych paczałek. ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Myślę, że do Victorii przyjechał Nick. Ale wszystko okaże się z następnym rozdziale, na którego z niecierpliwością czekam. Pzdr i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty jak zawsze<3 ! Czekam na nexta i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny jak zawsze :) Szkoda że tak długo trzeba było czekać

    OdpowiedzUsuń
  5. Śwıetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział super jak zawsze
    Myśle ze do Victorii przyzszedł ten Nick
    Jak ja go nie lubie o_o
    Czekam nn <3333

    OdpowiedzUsuń
  7. Matko to jest genialne!
    Mam nadzieję że to był Hazza a nie Nick! :D

    Z niecierpliwością czekam na NN <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział :) Bardzo mi się podoba. Czekam next !
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. *O*
    Ale by było fajnie , gdyby była bójka między gościem ( wydaje mi się , że to Nick ;/ ) a Niall'em ;D
    XD Blog extra ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział ;p Naprawdę baaardzo mi sie spodobał, piszesz coraz lepiej, chociaż myślałam, że to niemożliwe ;D
    komorkowe-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmm... albo Nick i Vic go wyrzuci a Niall będzie kipiał ze złości albo Harry i Vic będzie stała osłupiała a Niall będzie czuł się dość niezręcznie...
    No i czekam na nexta oczywiście
    Buźki = *

    OdpowiedzUsuń
  12. aaa super! pewnie Nick ale Vic się tak wkurzy że przyszedł że Niall i Liam bd. go musieli własnymi siłami wypchać za drzwi ;***

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślę, że do Victori przyszedł Nick.Co do Niall'a to chyba mu się to nie spodoba!!
    Pisz dalej dziewczyno MASZ TALENT <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  14. :) lol następny pewnie będzie za tydzień

    OdpowiedzUsuń
  15. matko kochana, cuuuuuuuudowny rozdział ! ! !
    stawiam, że przyszedł Nick, a Niall i Liam(zwłaszcza ten drugi) zadbają o to, żeby Harry się dowiedział o tej wizycie i żeby zaczął o nią walczyć :D
    czekam z niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Z początku myślałam, że to Harry, ale potem do mnie dotarło, że Nick jest bardziej niechcianych gościem od niego ;D Vic na pewno nie będzie zadowolona... Marży mi się takie wykopnięcie go za drzwi xD A Niall... Z pewnością będzie zaskoczony, a potem wściekły, może nawet się pobiją? Hahahh, sorry, ponosi mnie trochę z tym biciem ;p A tak poza tym :
    BOSKIE <3
    CUDNY rozdział, tylko martwi mnie trochę ta sprawa z Harry'm... ;(
    ON MUSI BYĆ Z VICTORIĄ, PROSZĘ :D
    I jakoś nieogarniam tego, czemu Niall z Vic się prawie pocałowali, ale okej.
    W następnym może zrozumiem ;3

    Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  17. nominuję cię do LIEBSTER AWARD !
    wiecej informacji u mnie na blogu :)
    http://onedirectionman.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Jezu, świetny ! Ja obstawiam, że to Nick albo ewentualnie Harry, ale raczej Nick. Czekam na kolejny rozdział ;)

    Natalie ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Mysle ze to Harry ;P
    Rozdzial jak zawsze swietny ;)
    Mozesz mnie informowac na tt ? :)
    @Doma1D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne. Tylko, że będzie to robić moja przyjaciółka, Dagmara, nie ja, ponieważ ja nie mam TT. :)

      Usuń
  20. Obstawiam Harry'ego ;D Rozdział jak zawsze świetny. Pozderki ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. Zajebisty jak zawsze<3 Czekam na następny super piszesz

    OdpowiedzUsuń
  22. Oby był to Hazz'a.Jak Nick będzie to mogę sobie wyobrazić jak zareaguje Vic.

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudo
    Szczerze? Mam nadzieję, że to Hazz, a jeśli Nick uuuuu... Li trzymaj Niallera.
    Czekam na nn!
    Pozdro,
    Oliwia

    OdpowiedzUsuń
  24. Mega *-* Już myślałam, że się pocałują ♥ Według mnie do Victorii przyszedł Harry albo Nick. Wolałabym, żeby to był Harry <3 Czekam na next x

    OdpowiedzUsuń
  25. Jakie to piękne *.*<333
    Myślę że przyszedł Hazza ;D <3
    CZEKAM NA NAJSZYBSZY NEEXT<33333

    OdpowiedzUsuń
  26. Świeeetnee <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział!!! :)
    Zapraszam również do siebie : http://www.uratujmarzenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Kurcze, w takim momencie, żeby skończyć !! Kurcze no !! Ciekawe kto tam stał za Ash... Harry ... ? Czy porywacz ? Pisz szybko !! Nie mogę się doczekać !! I tak przy okazji ... Jeśli miałabyś chwilę i czas to zapraszam do mnie na pierwszy rozdział: www.story-in-my-life-with-onedirection.blogspot.com I życzę weny na dalsze pisanie. Buziole <3

    OdpowiedzUsuń
  29. OMG rozdział super super super. Tak coś sobie myślę że przyszedł Nick. On przecierz był tak bardzo pewny siebie bo Hazza przecierz nie chciał jej widzieć. Pisz jak naj szybciej kolejny rozdzial :-)

    OdpowiedzUsuń
  30. kocham cię jested cudowna nie mogę si docxekac kolejnago ;*

    OdpowiedzUsuń
  31. Uzależniona !! Mój stan po przeczytaniu tego rozdziału. Kocham Podasz mi swojego TT?

    OdpowiedzUsuń
  32. Suuuuuuuuuper!!!
    Mam nadzieje że Harry i Victoria wreście będą razem

    OdpowiedzUsuń
  33. Boski boski boski *-*

    OdpowiedzUsuń
  34. Super czekam na nowy :*

    OdpowiedzUsuń
  35. *-*
    Chciałabym żeby Victoria była z Niallem !! Jest taki słodki i kochany <3

    Ale pewnie będzie z Harrym bo to o nim jest opowiadanie :/
    Lubie Harrego ale Niall jest fajniejszy w tym opowiadaniu ;)

    A co do tego kto przyszedł do Vicky to pewnie jest Nick -.-
    Mam nadzieje, że ona poprosi Nialla o pomoc żeby go wyrzucił !

    ;)

    Och! Zapomniałabym! Oby ta głupia debilka Ana czy jak jej tam -.- znikneła z tego opowiadania i zostawiła Nialla w spokoju.. Jej zachowanie to stanowcza przesada.

    To już chyba wszystko ;)
    Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  36. Kochana jesteś wspaniała pisz dalej czekam z zapartym tchem <33

    OdpowiedzUsuń
  37. Na wstępie chciałabym Cię bardzo przeprosić za to, że nie komentowałam, ale po prostu brak czasu. Dopiero teraz nadrabiam i rozdział na swojego bloga muszę napisać. Ughh CIĘŻKO, NIE ?
    Rozdział jest jednym z moich ulubionych ! Po prostu kocham, kocham i jeszcze raz kocham Twoje opowiadanie ! Jedno z najlepszych ! Kocham Cię Gośka ! Świeetnie ! <3
    Ps. Pamiętaj ! Jesteś śliczna, a Twoje włosy i pazurki !!!! ZAZDROSZCZĘ <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz za co przepraszać. :)
      Dziękuję.
      Ps. Nie, nie jestem. :*
      Kocham. <3

      Usuń

Dziękuję za komentarz! :)
Pamiętaj ... im więcej komentarzy, tym więcej motywacji do pisania i szybsze dodawanie nowych rozdziałów! :))