Zielonooka zaniemówiła. Stanęła jak słup soli i nawet nie
mogła się ruszyć. Gdy zobaczyła Nick’a jej świat wywrócił się do góry nogami, a każda chwila spędzona wspólnie z
młodym Parkerem ponownie pojawiła się przed jej oczami.
Z nim było pięknie. Z nim było wspaniale. Z nim było jej
dobrze.
Dlatego, że mogła zapomnieć o nieudanym związku z pewnym
utalentowanym, sławnym chłopakiem, który był równie zagubiony w swoim życiu, co
ona. Może właśnie dlatego zostali parą? Bo rozumieli swoje emocje bez słów? Nawet sama Victoria nie znała odpowiedzi na te pytania.
-Tęskniłaś?
Dziewczyna ponownie usłyszała te słowa. Nie mogła wyprzeć
się wrażenia, że to był tylko sen. Wydawało się jej, że Nick wcale nie stał
kilka metrów przed nią, uśmiechnięty od ucha do ucha, pewny siebie. Jak zwykle…
Dziewczyna miała nadzieję, że to tylko koszmarny sen, który można dołączyć do
całej kolekcji. Niestety, była to rzeczywistość. Dotarła do dziewczyny w dopiero
momencie, kiedy poczuła na swoim ramieniu dłoń Niall’a, który z troską podszedł
do niej.
Blondyn od razu się zaniepokoił. Wystarczyło, że zobaczył w
jaki stan wpadła Victoria, na widok bruneta stojącego w salonie. Horan
przybliżył się do brunetki, najwidoczniej zbyt blisko, ponieważ kiedy
dziewczyna poczuła przy swoich plecach ciepło bijące z jego ciała, wzdrygnęła
się i odsunęła o jeden, niewielki krok.
-Victoria, wszystko w porządku? – spytał Niall, wypowiadając
te słowa najdelikatniej jak potrafił.
Chłopak nie uzyskał odpowiedzi słownej od panny Nowińskiej.
Wyrwana z zamyśleń dziewczyna tylko niepewnie pokiwała głową, po czym zrobiła
trzy kroki do przodu, tym samym zmniejszając dystans między nią, a młodym
Parkerem.
-Czego chcesz?- to pytanie wyszło z jej ust mimowolnie.
Nawet nie zwróciła uwagi na to, że coś powiedziała, tylko lekko zmrużyła oczy,
oczekując odpowiedzi od natrętnego chłopaka.
-Jak to czego chcę? Wybacz, ale nie rozumiem sensu tego
pytania…- wzruszył ramionami i nadal tak samo, chytrze się uśmiechał.
-Dobrze go rozumiesz, nie jesteś głupi. –warknęła Victoria.
Kiedy zapadła chwila ciszy, dziewczyna zorientowała się, że Nikodem nie będzie
zbyt rozmowny, gdy za jej plecami siedzi dwóch, silnych chłopaków, który z
pewnością mogliby być jej obstawą. Brunetka westchnęła cicho i teatralnie
przewróciła oczami. –Chodź stąd, porozmawiamy na osobności…- powiedziała
zrezygnowana, po czym ruszyła w stronę kuchni.
-Jesteś pewna? Victoria, może pójdę tam z Tobą?- usłyszała
za swoimi plecami głos blondyna.
Zignorowała go i przyspieszyła kroku, dzięki czemu szybko
znalazła się w pomieszczeniu, do którego zmierzała. Wzrokiem odszukała miejsce,
które wydawało się dla niej bezpieczne. Oparła się o niewysoki blat kuchenny,
skrzyżowała ręce na wysokości swoich piersi, po czym obrzuciła spojrzeniem
pełnym pogardy, wchodzącego do pomieszczenia bruneta.
-Więc, czego chcesz?- burknęła, udając pewną siebie.
Zdecydowanie, nadal nie potrafiła dobrze udawać. Chłopak parsknął przytłumionym
śmiechem, z rozbawianiem przyglądając się twarzy Victorii, na której pojawiał
się coraz wyraźniejszy wyraz frustracji. –No mów! –warknęła.
-Jesteś zabawna kiedy się denerwujesz…- westchnął,
teatralnie ocierając łzy.
-Odpowiedz w końcu!- ponaglała go. Była coraz bardziej zdenerwowana i zniecierpliwiona. Bardzo chciała jak najszybciej zakończyć jego wizytę.
-Przyszedłem porozmawiać o nas.- oznajmił, poważniejąc z
sekundy na sekundę.
-O nas? Jakich „nas”? –zdziwiła się brunetka.- Nie ma już
żadnych nas, zrozumiałeś? Nie ma do czego wracać. To wszystko już skończone,
przez ciebie. A teraz możesz stąd wyjść, bo nie mam ochoty na dalsze dyskusje z
tobą.- fuknęła zielonooka.
-Mała… Daj nam jeszcze…- zaczął chłopak, lecz już po chwili
Victoria nie wytrzymała.
-Nie mów do mnie mała, jasne?!- wrzasnęła.
-Kochanie… - dolna szczęka wysokiego bruneta zadrgała lekko.
Dziewczyna zamarła. Tak długo nikt nie wypowiadał tego słowa
przy niej. Napływ wspomnień zamącił jej w głowie, którą już po chwili spuściła,
po to by nie spojrzeć Nikodemowi w oczy. On wykorzystał tę sytuację. Przez to,
że nadal trzymał w dłoniach wielki, piękny bukiet róż, wpadł na pewien pomysł,
który już po chwili przyczynił się do rozwoju sytuacji. Nowińska spojrzała na
niego, by dowiedzieć się co on wyprawia. Młody Parker położył kwiaty na blacie,
za plecami Victorii. Wykonując ten gest, zbliżył się do niej na tyle, że ich
twarze dzieliły centymetry. Brunet wcale nie miał zamiaru się odsunąć. Oparł
się o blat, kładąc dłoń na nim, w miejscu obok bioder Vic. Dziewczyna poczuła
się niekomfortowo. Spróbowała uciec, robiąc krok w bok, lecz chłopak zablokował
jej drogę, kładąc drugą dłoń, tak, że nawet nie mogła się ruszyć.
-Nick…- szepnęła niepewnie.
-Coś nie tak, kochana?- spytał, tym denerwującym, pewnym
siebie tonem.
-Odsuń się… - poprosiła cicho.
Nie miała już nawet siły by na niego spojrzeć. Gdy zbliżył
się do niej, cała energia, którą miała jeszcze kilka minut wcześniej, odeszła.
W ciągu jednej sekundy. Wystarczyło, że poczuła jego zapach i jego ciało przy
swoim. Przypomniała sobie to kiedy dotykał ją bez jej zgody. To, jak bardzo
wtedy cierpiała. Cierpiała wewnętrznie. Na samo wspomnienie o tym, poczuła jak
jej żołądek wywraca się na drugą stronę. Nienawidziła tego uczucia.
Nienawidziła nachalności, którą on okazywał zawsze…
Po chwili poczuła jak Nick napiera na nią swoim ciałem, tym
samym uniemożliwiając jej jakikolwiek ruch. Chłopak wciąż uśmiechał się w ten
sam, cwaniacki sposób, którego Victoria wręcz brzydziła się. Miała tego
wszystkiego dość. Brunet złapał za jej nadgarstki i mocno ścisnął za nie,
przytwierdzając je do blatu. Jego usta coraz bardziej zbliżały się do twarzy
bezbronnej dziewczyny, a ona nie mogła nawet wydać z siebie najcichszego
dźwięku, a co dopiero zawołać, prosząc o pomoc. Jej gardło ze strachu ścisnęło
się tak bardzo, że jedynym dźwiękiem jaki zdołała z siebie wydostać, był cichy
jęk, spowodowany bólem, który sprawiał jej młody Parker. Brunetka tak bardzo
pragnęła chociaż szepnąć lub w jakikolwiek sposób dać znak, że potrzebuje
pomocy. Nie mogła. W środku, aż gotowała się ze złości, wrzeszczała, wręcz
błagała o pomoc. Walczyła ze samą sobą, by zdobyć się na cokolwiek, co mogłoby
jej pomóc. Nachalne usta Nicka, które były już na jej szyi, wcale nie ułatwiały
jej skupienia się na wołaniu o pomoc.
Uczucie, którego Victoria wyzbyła się, powróciło. Tym razem
w bardziej brutalny sposób. Znów poczuła to jak bardzo brzydzi się swojego
ciała, jak bardzo chciałaby przestać czuć to co robił Nick, jak bardzo
chciałaby przestać żyć. Modliła się o to, by Parker jak najszybciej sobie
odpuścił. W głowie przeklinała samą siebie za to, że zaproponowała, by zostać z
nim sam na sam.
Kiedy była już bliska płaczu, poczuła jak Nick gwałtownie
się od niej odsuwa, co zdziwiło ją na tyle, że zdołała unieść głowę i spojrzeć
w jego kierunku. Widok, który zobaczyła wcale nie pomógł jej w ustatkowaniu
swoich emocji. Niall siedział już okrakiem na Nikodemie i okładał jego twarz
pięściami. Po krótkiej chwili chłopak już nawet przestał się bronić. Jego twarz
była cała we krwi, a ręce, którymi jeszcze chwilę wcześniej się zasłaniał,
opadły bezwładnie po bokach jego głowy.
Dziewczyna stała w jednym miejscu, nie mogła się ruszyć.
Była wystraszona. Łzy, jedna za drugą, zaczęły spływać po jej policzkach. Pierwszy raz widziała Niall’a w takim stanie.
Chłopak zachowywał się jakby stracił resztki rozumu. Wyraz jego twarzy nie
wskazywał na to, by myślał racjonalnie.
-Niall…- odezwała się cicho Victoria, kiedy oprzytomniała.
Blondyn nawet nie zwrócił na nią uwagi. –Niall!- podniosła ton głosu, w
nadziei, że Horan w końcu odpuści.- Opamiętaj się, zabijesz go!- wrzasnęła
dziewczyna. Już po chwili zobaczyła niewielką reakcję blondyna, który nie
uderzył następny raz, mimo tego, że uniósł rękę do ciosu. Irlandczyk westchnął
cicho i spojrzał na swoje ręce, po czym na zakrwawionego bruneta, leżącego na
posadzce. Ostatnią rzeczą jaką wykonał blondyn, było mocne wstrząśnięcie
nieprzytomnym Nikodemem.
Victoria już nie miała siły nawet by na to patrzeć. Jej
zmasakrowany- były -chłopak leżał na podłodze, a przyjaciel i równocześnie osoba,
na której tak bardzo jej zależało, stał nad nim i patrzył, zastanawiając się
nad kolejnym ruchem, który powinien wykonać. Dziewczyna z bezradności zaczęła
głośno płakać i z hukiem usiadła na podłodze, z pewnością obijając sobie kości
ogonowe. Ból, który czuła w dole pleców, był niczym w porównaniu do tego, który
czuła wewnątrz. Nie potrafiła sobie z tym poradzić. Przyciągnęła nogi do
brzucha, opierając czoło o kolana. Jej łkanie było coraz głośniejsze, przez co
chwile później w kuchni zjawił się Liam, a zaraz za nim do pomieszczenia weszła
Ashley.
Chłopak od razu podbiegł do blondyna, który zawzięcie kopał Nick’a.
Odsunął Niall’a od nieprzytomnego Nikodema i potrząsnął przyjacielem, co
spowodowało, że Horan otrząsnął się. Rozejrzał się po pomieszczeniu, przyjrzał leżącemu
na ziemi Parkerowi i spojrzał prosto w brązowe oczy kumpla. Nie docierało do
niego to co zrobił. Nie wierzył w to, że tak bardzo pobił tego cwaniaka…
Pokręcił głową z niedowierzaniem i spojrzał w stronę Victorii…
Brunetka była roztrzęsiona, ciągle płakała. Nie potrafiła
się uspokoić. Ashley usiadła obok niej i cały czas szeptała coś do jej ucha,
próbowała jakoś ją uspokoić, lecz nie dawało to żadnych rezultatów. Panna
Nowińska złapała się mocno za włosy i zacisnęła dłonie w pięści. Załkała tak
głośno, że Ash przeszły ciarki. Ciemnowłosa nie wytrzymała dłużej. Bez wahania
pociągnęła Victorię w górę, tym samym stawiając ją na własne nogi. Było ciężko,
gdyż dziewczyna stawiała opory. Twierdziła, że nie chce się nigdzie ruszać. Na
szczęście panna Clark zignorowała jej sprzeciwy. Złapała ją mocno za ręce i
zaprowadziła do sypialni.
-Co z nim robimy?- do uszu Niall’a dotarł przenikliwy głos
jego przyjaciela, pochylającego się nad Nick’iem. Chłopak podniósł jego rękę, a
gdy ją puścił, ta od razu opadła wzdłuż jego ciała.
-Nie wiem. Przecież nie możemy go tak zostawić…- westchnął
Horan, po czym wykonał ruch jakby chciał przetrzeć swoją twarz dłonią, ale w
ostatnim momencie przypomniał sobie, że całe jego ręce są we krwi. Gdy spojrzał
na nie, na jego twarzy pojawiła się szczypta obrzydzenia. –Jedź z nim do
szpitala, to chyba będzie najlepsze rozwiązanie. – odezwał się po chwili.
-Pewnie… Lekarze na pewno nie będą zdziwieni, że będę tam po
raz drugi w ciągu dwóch dni…- powiedział, z każdym słowem nabierając coraz
bardziej sarkastycznego tonu. –Co mam im powiedzieć, jeśli spytają co mu się
stało?
-Nie wiem. Wymyślisz coś…- stwierdził blondyn, po czym
kiwnął ręką na bruneta, który zaczął się przebudzać. Chłopak mamrotał coś od
rzeczy pod nosem, kręcił głową na boki. Szeptał niezrozumiale słowa, których
chłopcy nawet nie znali znaczenia. –Poradzisz sobie z nim sam? Chciałbym iść do
Victorii…- szepnął niepewnie Irlandczyk, po czym spojrzał na twarz przyjaciela,
na której pojawił się prawie niewidoczny uśmiech.
-Poradzę sobie. Idź, idź do niej. –powiedział, następnie
delikatnie się uśmiechnął.
Horan nie odpowiedział już nic więcej. Opuścił kuchnie i
przez chwilę błądził po apartamencie. Kiedy znalazł łazienkę, wszedł do niej i
stanął przed lustrem. Przyjrzał się swojej twarzy, na której było kilka kropel
krwi, a na prawym policzku trzy zadrapania. Chłopak zaśmiał się pod nosem, na
myśl o tym, że wyszedł z tego lepiej, niż Victoria ze starcia z Aną.
Pod ciepłą wodą dokładnie zmył krew z rąk i z twarzy. Wytarł
skórę ręcznikiem, po czym ponownie spojrzał w lustro. Oczywiście, swoim
skromnym zdaniem stwierdził, że wygląda o wiele lepiej, niż chwilę wcześniej…
Po kilku minutach krążenia po apartamencie, w końcu trafił
na sypialnie Victorii. Gdy wszedł do środka, zastał ją leżącą na łóżku, z
twarzą zwróconą do ściany. Leżała plecami do siedzącej obok Ashley. Ciemnowłosa
gładziła zapłakaną nastolatkę po plecach, lecz z jej strony nie było żadnego
odzewu. Nie ma się co dziwić. Ashley nigdy nie była świadkiem takiej sytuacji,
a co dopiero nigdy wcześniej nie musiała pomagać nikomu, kto przeszedł to co
Vic…
Na widok Horan’a panna Clark westchnęła cicho i wzruszyła
ramionami, spoglądając na załamaną brunetkę. Niall od razu przypomniał sobie
widok Nowińskiej, kiedy leżała w szpitalu. Nie był to miły widok. Tak też było
tym razem…
Blondyn był niepewny każdego swojego ruchu. Najdelikatniej
jak tylko potrafił usiadł na brzegu łóżka, po czym lekko położył dłoń na nodze
zielonookiej, na co ona skuliła się jeszcze bardziej. Irlandczyk wcale nie miał
złych zamiarów. Chciał tylko złapać jakikolwiek kontakt z Victorią. Czy miałaby
to być rozmowa, kontakt wzrokowy, czy też dotyk. Wybrał to ostatnie, lecz
najwidoczniej nie okazało się być najlepszym rozwiązaniem.
Szybkim ruchem głowy kiwnął w stronę drzwi, co było niemą
prośbą, kierowaną do Ash o to, by zostawiła ich samych. Czarnowłosa nie była
głupia, od razu zrozumiała ten gest. Wstała, uśmiechnęła się pokrzepiająco do
blondyna i poklepała go po plecach, po czym opuściła pomieszczenie.
Nastała cisza. Męcząca cisza, przerywana chwilowymi
szlochami Victorii. Horan przysunął się bliżej dziewczyny i postanowił nawiązać
z nią kontakt poprzez rozmowę. Chciał spróbować, nawet jeśli miałby to być
monolog.
-Victoria…- zaczął, uważając, by ton jego głosu nie był zbyt
oschły, czy za głośny. –Ja wiem, że to jest dla ciebie trudne. Wiem, że to nie
było przyjemne. Rozumiem. Ale proszę, nie ignoruj mnie. Nie musisz się mnie bać…-
szeptał z taką czułością, że sam był tym zaskoczony. – Proszę, nie bój się
mnie. Ja nigdy nic ci nie zrobię, przecież znasz mnie… -z każdym wypowiedzianym
słowem, łzy coraz bardziej cisnęły się do jego niebieskich oczu. Chłopak
zacisnął mocno powieki i przetarł po nich zewnętrzną stroną dłoni. Kiedy je
otworzył, zauważył, że brunetka również ocierała mokre policzki. –On już cię
nie skrzywdzi, obiecuję ci to. – szepnął, niepewnie kładąc swoją dużą dłoń na
ręce zielonookiej.
-Nie… -wyłkała panna Nowińska.- Nie obiecuj. –dokończyła po
chwili ciszy.
-Nie pozwolę na to, żeby ten…
- Jeśli będzie chciał, zrobi to znowu. Twoje obietnice nie
mają sensu, Niall.- wyszeptała, po czym niezgrabnie odwróciła się twarzą do
blondyna i uniosła się do pozycji siedzącej. Nawet nie spojrzała na chłopaka
siedzącego przed nią.- To nie ma sensu, on zawsze dostaje to czego chce. –powiedziała,
z trudem tłumiąc wybuch płaczu.
-Ten dupek więcej cię nie dotknie, ja tego dopilnuję.-
szepnął chłopak.
Nie zważając na to co zrobi Victoria, przyciągnął ją do
siebie i mocno wtulił w swoje rozgrzane z emocji ciało. Ona już wtedy nie
hamowała się w żaden sposób. Kompletnie się rozkleiła. Na samą myśl o tym, że
Nick mógłby znów ją dotknąć, przez jej ciało przechodził nieprzyjemny dreszcz. Targały
nią takie emocje, że w pewnym momencie ręce, które zaciskała na koszulce blondyna,
zaczęły bić w jego klatkę piersiową i sprawiać mu ból, lecz on nawet nie
drgnął. Otulił ją bardziej swoimi ramionami i czule pocałował w głowę.
Subtelnie gładził jej włosy, co po pewnym czasie zaczęło ją uspokajać. Kiedy
płacz dziewczyny przerodził się w miarowe, ciche łkanie, a jej dłonie
poluzowały uścisk, blondyn odetchnął z ulgą. Oparł się o wysoko ułożone
poduszki, tym samym układając Victorię na swoim torsie. Panna Nowińska
mamrotała coś niezrozumiale pod nosem.
Długo zajęło jej całkowite uspokojenie się.
-Zostań ze mną…- szepnęła, przerywając grobową ciszę,
panującą w pokoju. –Proszę, nie zostawiaj mnie.- wyłkała.
-Nigdy cię nie zostawię.- mruknął, całując czubek jej głowy.-
Śpij już…- powrócił do czułego gładzenia
jej długich, brązowych włosów.
Po chwili na jej zapłakanej i zaczerwienionej twarzy pojawił
się nikły uśmiech, a dziewczyna została porwana w głęboki, piękny sen. Sen o
szczęściu…
***
Następnego ranka, dziewczyna obudziła się w swoim łóżku, po
uszy zakopana w miękkiej, jasnej pościeli. Na jej ustach niemal od razu
wymalował się subtelny uśmiech. Z trudem otworzyła zaspane oczy, a
gdy rozglądnęła się dookoła, poczuła palące rozczarowanie. Obok niej nie było
chłopaka, w ramionach którego zasnęła poprzedniej nocy. Nie było tam chłopaka,
który potrafił ją uspokoić. Który wiedział co zrobić, żeby poczuła się
bezpiecznie…
Brunetka westchnęła głośno i usiadła. Podparła swoje ręce na
kolanach, a głowę oparła na dłoniach. Opuściła zaczerwienione powieki na
ciemnozielone tęczówki, przypominając sobie wydarzenia z poprzedniego wieczoru.
Przed oczami miała zakrwawioną twarz Nick’a. Nie mogła pozbyć się tego widoku.
To było okropne. Mimowolnie skrzywiła się i potrząsnęła głową. Czuła, że mogła
powstrzymać Niall’a przed pobiciem Nikodema, ale po dłuższym namyśle
stwierdziła, że należało mu się. Sama sobie zawiniła… Poszła z nim do kuchni…
Została z nim sam na sam, co było największym błędem.
Kiedy poczuła łzy, napływające do jej oczu, postanowiła już
nie wracać do tego. Nie rozklejać się. Musiała być twarda. Musiała pokazać mu,
że się go nie boi. Chciała pokazać wszystkim, że jest silna. Planowała nadal
kłamać… Ale przecież ona nie potrafiła kłamać… Była tego w pełni świadoma.
Leniwie zwlekła się z łóżka i bardzo powolnym krokiem skierowała się do salonu, w nadziei, że może tam spotka Horan’a. Po upływie kilku minut poszukiwań, domyśliła się, że już nie ma go w jej apartamencie. Nie ukrywając… Nie była zadowolona z faktu, że chłopak wyszedł bez słowa, a nawet ten fakt ją zasmucił, lecz starała się go zrozumieć. Przecież miał też swoje sprawy na głowie, a nie zajmowanie się nią…
Gdy przekroczyła próg kuchni, zauważyła w niej Lenę, stojącą
tyłem do drzwi. Z tego powodu zaczęła powoli wycofywać się z pomieszczenia,
lecz niestety została zauważona przez przyjaciółkę, która najwidoczniej już
wcale nie była na nią zła za sprzeczkę z poprzedniego dnia.
-Victoria!- zawyła cała w skowronkach. Słysząc ton jej głosu
Vic domyśliła się, że spotkanie z Zayn’em musiało być bardzo owocne… -Jak tam?
Wyspałaś się? Bo wiesz, jest już po dwunastej, a ty dopiero wstałaś…- nawijała
jak zaklęta.
-Tak.- przerwała jej brunetka.- Wyspałam się. Dzięki, że
pytasz.- mruknęła, podchodząc do okna.
-Ej…- przyjrzała się jej. –Mów, co jest? –odłożyła kubek z
gorącą herbatą na blat. Ten sam, przy którym Nick poprzedniego wieczoru dotykał
Vic… Brunetka na samą myśl o tym wzdrygnęła się i spojrzała na przyjaciółkę zbliżającą
się do niej. –Coś się stało?
-Nie. Dlaczego miałoby się coś stać?- wymusiła uśmiech. Udało
się jej to zdumiewająco naturalnie. –Nic się nie stało. Po prostu wczoraj
siedziałam do późna…
-No dobrze… Skoro tak mówisz.- przyznała podejrzliwie Lena,
po czym ruszyła w stronę blatu. –A teraz powiedz, od kogo dostałaś ten
przepiękny bukiet, hmm? Ktoś musiał się naprawdę
wykosztować, jest cudowny. Wstawiłam go do wazonu, bo szkoda, żeby takie
śliczne róże szybko zwiędły, nie? – uśmiechnęła się szeroko, wąchając biało czerwone kwiaty.
-Wyrzuć je.- powiedziała Vic, tak bardzo przybijającym
tonem, że uśmiech z twarzy Leny zszedł w przeciągu sekundy.
-Daj spokój, przecież są piękne! –wskazała na nie zmieszana
blondynka.
-Nie, nie są. Wyrzuć je! –rozkazała, znów wyglądając przez
okno. Nie chciała patrzeć swojej przyjaciółce w twarz. Nie potrafiła.
-Ale… Dlaczego? – ciemnooka ponownie zbliżyła się do
brunetki. –Victoria, odpowiedz mi!
-Bo są od Nick’a. – odpowiedziała dziewczyna łamiącym się
głosem.
-Jak to od Nick’a?! Żartujesz sobie ze mnie?
-A wyglądam jakbym żartowała?- spytała sarkastycznie, po
czym odwróciła się twarzą do zdenerwowanej kuzynki.
-Wytłumacz mi o co w tym wszystkim chodzi.
-Nick wczoraj tu przyszedł… - Victoria zaczęła mówić.
Chciała powiedzieć o tym Lenie, lecz jej głos załamał się już na pierwszych
słowach tego zdania. Blondynka domyśliła się co dla Nowińskiej było takie
trudne. Bez wahania przytuliła ją do siebie i zamknęła w ciasnym uścisku.
-Musisz zgłosić to na policję.- stwierdziła Lena, nie
puszczając przyjaciółki.
-N… Nie mo… mogę…- wyjąkała niepewnie.
-Musisz!
-Nie! Nie chcę, żeby zamknęli Niall’a!- wrzasnęła Victoria,
odrywając się od coraz bardziej zdziwionej blondynki.
-O czym ty mówisz?!
-Bo… Wczoraj Niall przyszedł do mnie, później przyszedł też
Liam z Ashley… -mówiła tak szybko, że Lena z trudem zrozumiała sens
wypowiadanych słów.- I… I później kiedy przyszedł Nick, poszliśmy porozmawiać
na osobności i wtedy… Wtedy on… on znowu… A… A Niall… Pobił go…- wyrzuciła z
siebie, a na twarzy blondynki pojawiało się coraz większe zdumienie. –On go
pobił…- szepnęła, patrząc na swoją przyjaciółkę pustym wzrokiem.
-W jakim był stanie?
-Miał całą zakrwawioną twarz. Kiedy… Kiedy wychodziłam był
nieprzytomny. –westchnęła Vic, chowając twarz w dłonie. –Ja nie chcę, żeby on
poszedł do więzienia przeze mnie…- szepnęła w swoje ręce, niezgrabnie siadając
na podłodze.
Lena bez dłuższego namysłu, usiadła obok niej i mocno
przytuliła ją do siebie. Nie pozostało jej nic innego jak dać wsparcie
przyjaciółce…
***
-Dziękuję, że przyszedłeś.- blondynka uśmiechnęła się na
widok Horan’a, zmierzającego ku niej.
-Nie ma za co… Z Victorią wszystko w porządku?- zapytał bez
ogródek. –Przepraszam, ale dzisiaj rano musiałem wracać.- przyznał.
- Długo musiałam ją uspokajać… Boi się, że zamkną cię za
pobicie tego idioty, jeśli pójdzie na policję i zgłosi to co zrobił… -westchnęła
ciężko.
-No właśnie i tu jest pewien problem…- zaczął niepewnie,
oczekując reakcji Leny.
-To znaczy?
-Powiedział, że nie wniesie skargi na mnie, jeśli Victoria nikomu
nie powie o tym, że ją…
-Dobra, nie kończ!- przerwała mu.- Masz zamiar coś z tym
zrobić?
-Nie wiem.- wzruszył ramionami, tak jakby naprawdę nie
wiedział co począć.- Teraz to wszystko zależy od decyzji Victorii. Przyznaję,
że wczoraj, kiedy zobaczyłem jak ten dupek się do niej dobiera to przestałem
nad sobą panować i mogę ponieść za to konsekwencje… Ale on też powinien.
-Tym bardziej, że zrobił to już drugi raz…- mruknęła pod nosem.-
Bardzo go zmasakrowałeś?
-Nie było z nim aż tak źle… Z tego co opowiadał mi Liam to wrócił do domu
o własnych siłach. Ale możliwe, że nie miał innego wyjścia…- zaśmiał się cicho
Irlandczyk, po czym spojrzał na niewiadomy wraz twarzy Leny. – Możesz mi
wyjaśnić dlatego on tak uczepił się Victorii? Bo ona nie opowiadała mi o tym
zbyt dużo…
-Prawdopodobnie mści się na mnie…- odpowiedziała blondynka,
spuszczając głowę w dół. Spojrzała na swoje palce, które nerwowo bawiły się
szwami granatowej sukienki, którą dziewczyna miała na sobie.
-Jak to mści się na tobie? Nie rozumiem. –jego czoło
automatycznie zmarszczyło się.
-Kiedyś… Bardzo dawno temu… Przyjaźniłam się z nim. –wyznała,
nawet nie podnosząc wzroku, by spojrzeć na blondyna. –A kiedy on kazał mi
wybrać między sobą, a Victorią, wybrałam ją. Wtedy wszystko co nas łączyło
zostało skończone. Nigdy nie żałowałam tej decyzji, bo dopiero wtedy moja więź
z Victorią się zacieśniła. Później straciłam z nim kontakt całkowicie. Do
czasu, aż przeprowadziliśmy się nad morze… Gdy dowiedziałam się, że również
należy do grupy tanecznej, do której się zapisałam, myślałam, że rozszarpię go na
miejscu. Chciałam się wypisać, ale było już za późno. On jeszcze wtedy nie
wykazywał większej chęci odnowienia naszej znajomości, więc postanowiłam spróbować.
Kiedy Victoria przyznała, że się z nim spotyka, byłam wściekła na siebie za to,
że kiedyś pozwoliłam jej wpaść na chwilę na mój trening. Pewnie wtedy ją
zauważył i upatrzył ją sobie na nową ofiarę… -westchnęła.- Wiedziałam jak
postępował z innymi dziewczynami, ostrzegałam Victorię, ale ona nie chciała
mnie słuchać. I skończyło się to trochę nieciekawie…- powoli uniosła wzrok,
spoglądając na Niall’a, który przysłuchiwał się jej w skupieniu.
-To znaczy, że on postępował tak już z niejedną dziewczyną?-
zaciekawił się Niall.
-No… Nie do końca wiem, czy tak samo, ale złamał serce wielu
dziewczynom. A Victoria po prostu dołączyła do jego kolekcji.
-On powinien zapłacić za to co zrobił…
-To już zostaje w rękach Victorii. Nie wiem jaka będzie jej
decyzja.- wzruszyła ramionami, z taką łatwością, jakby los jej przyjaciół nie
był dla niej ważny. Bardzo powolnym ruchem sięgnęła po białą filiżankę,
wypełnioną czarną, orzeźwiającą kawą, po czym przyłożyła ją do ust. Jednak
zanim pociągnęła łyk gorącego napoju, dodała jedno, bardzo znaczące zdanie. –Ona
bardzo się o ciebie boi… - szepnęła, bacznie obserwując reakcję blondyna.
Niall zachował powagę, szybko odwrócił się w stronę szyby,
by wyjrzeć przez okno. Gdy kątem oka zauważył, że Lena zajęta jest odkładaniem
filiżanki, pozwolił by jego usta wygięły się w prawie niewidocznym uśmiechu…
***
*Przepraszam za błędy.
Kochane!
I jak? Podoba się rozdział? Z
niecierpliwością czekam na komentarze, pytania, Wasze opinie, cokolwiek. :)
Dziękuję za to, że jesteście.
Dacie radę 37 komentarzy?
Kocham. <3
Cudowne ;*
OdpowiedzUsuńPierwsza!Rozdział ZAJEKURWABISTY!Kocham cię za to opowiadanie :)))czekam na nn :***
OdpowiedzUsuńSUPER! <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie po reaktywacji ;)
http://anditssohardtosaygoodbay.blogspot.com/?m=1
Super XD
OdpowiedzUsuńKocham twojego loga <3...i mam nadzieje że Vic bd z Harrym, bo bd prawda ??? ;p
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się Nick'a ;) Świetny rozdział.!!! Czekam nn. <3333
OdpowiedzUsuń<3! mogłabym czytać ten blog cały czas i najlepiej żeby się nie kończył <3! czekam z niecierpliwością na next
OdpowiedzUsuńCudoo <3
OdpowiedzUsuńuwielbiam!!!!
OdpowiedzUsuńAww!!! - Pokochałam go od samego początku i nie żałuję, że codziennie sprawdzam, czy jest nowy, bo warto czekać na takie rozdziały!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i posyłam buźki =*
NIALL DLACZEGO NIE DOKOPAŁEŚ MU BARDZIEJ?! ZASŁUŻYŁ! XD
OdpowiedzUsuńNo po prostu brak słów... CUUDOO <3
Strasznie żal mi Victorii, przeżyć takie coś dwa razy, to nic przyjemnego . . . Ale z drugiej strony, Vic ma wspaniałych przyjaciół, którzy ją wspierają :))
Horan ją kocha, prawda? *O*
Czekam na kolejny ;*
KC <3
Mary ;*/ Maryyy *O* z ask'a ;3
CUDOWNYY I PERFEKCYYYJNY !!! - pod każdym względem♥
OdpowiedzUsuńaa wgl jesteś idealna!
ja Cię podziwiam, jak ty dajesz radę pisać takie długie rozdziały ?!? niesamowita jesteś :))
kocham cie jezuu i twoje opowiadanie..
aa normalnie płakałam razem z Vic, jak Nick ja tam teen :// to było okropne :{
ale dzielny Niall załatwił drania ;***
no nic, czekam na nexta i życzę weny :P
i jeszcze jedno, pozostawię tutaj linka do swojego bloga :)) jeśli możnaa ;)
dopiero zaczynam, bedzie mi miło jesli wpadniesz, ale to juz jak chcesz :D
otoo on ---> aleksandra-and-1d.blogspot.com
Pozdrawiam, Jagoda♥
Super *-*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;) Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji.. :D. Życzę weny i czekam z niecierpliwością na następny. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńOczywiście rozdział cudowny. <3 Nie mogę się doczekać kiedy Vic i Harry się zobaczą, jestem ciekawa co wymyśliłaś na ich spotkanie :D
OdpowiedzUsuńJesteś genialna!!!
OdpowiedzUsuń] Serio, nie wiem czy już to pisałam, z każdym rozdziałem coraz bardziej utwierdzam się w tym przekonaniu <333
komorkowe-one-direction.blogspot.com
Świetny jak zwykle ! ;) Jestem ciekawa co będzie dalej :D Czekam na kolejny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńNatalie ♥
Mega jak zawsze... ! Czekam aż pojawi sie Harry!
OdpowiedzUsuń~~Verii
Po prostu brak słów kocham tego blogaa <33333333333333
OdpowiedzUsuńTego nie spodziewałam się po Niallusiu ale Nickowi się należało ;D
CZEKAM NA NEXT <3333333333
BUZIACZKI DLA CIEBIE ;****<3
SUPER!!! Jestem ciekawa czy Niall i Vic będą razem ,fajnie by było :))
OdpowiedzUsuńDALEJ JEST SUPER!!!!!! :* :* :*
OdpowiedzUsuńTak bardzo bym chciała żeby Victoria była z Niallem.
OdpowiedzUsuńJest słodki i ją tak zawsze broni <3
Bardzo jestem ciekawa jak to sie wszystko skończy ;)
Dużo weny życze i chce nn! :))
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAwwww .. *__* NN. <3
OdpowiedzUsuń~D.
http://onedirection1112.blogspot.com/?m=1 Zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńFajnee ! strasznie wciaga :D zapraszam do mnie :) http://cry-quietly-living.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńawww...
OdpowiedzUsuńWspaniały <3
OdpowiedzUsuńNext!!
BOSKI BOSKI BOSKI<3<3 Dziewczyno jesteś świetna ... ;*
OdpowiedzUsuńdo trzeciej w nocy to czytałam!! *.* Meega wciąga <3 Czekam na następną część ^^
OdpowiedzUsuńSuper! <33 Bardzo bym chciała, żeby Vic spotkała się w końcu z Harrym. Oni muszą porozmawiac i wyjaśnic sobie to wszystko ;c Czekam na next x
OdpowiedzUsuńSuper wiedziałam, że Niall straci kontrolę (po ostatnim zajść:-) ). Proszę aby Victoria była z Harry'm. Czekam na nn!
OdpowiedzUsuńOlivia >_<
genialnie piszesz! Niedawno znalazlam twoj blog i czytalam poprzednie rozdzialy. Niesamowite!!!! nie mogę się doczekac następnego rozdziału! :) :******
OdpowiedzUsuńj...a...ja po prostu nie no nie mogę uwierzyc w tyo ze tak swietnie piszesz kocham ce i czekam nanasrępny ps. Mogła by byc z harrym bardziej do niego pasuje ? <3 :3
OdpowiedzUsuńRozdzial jak zawsze piekny cudowny itp.
OdpowiedzUsuńCzekam nn <333
Przeczytałam przez całą noc całe opowiadanie. Na początku mnie nudziło, ale, że nie miałam co robić to czytałam. Teraz, wprost nie mogę się oderwać! Jesteś niesamowita i nie waż się kończyć ani zawieszać tego opowiadania! Bardzo na ciebie liczę :D
OdpowiedzUsuńNiesamowite nie mogę się doczekać kolejnego. Piszesz rewelacyjnie kocham Cie i twój blog. ♥♥♥
OdpowiedzUsuńWoo ! Zajebisty rozdział Gośka, na prawdę !! Kocham Cię !! Dalej, dalej pisz następny bo nie mogę się doczekać co dalej ! :P Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale teraz przeczytałam rozdział !
OdpowiedzUsuńzajefajny bomba jak kazdy :)
OdpowiedzUsuńMega :) zapraszam również na mojego bloga http://darkmomentwithniall.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSUPER!!!!
OdpowiedzUsuń