piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 60 "Pistolet"

Dziewczynka biegła przed siebie najszybciej jak tylko potrafiła.  Znalezienie wyjścia z budynku w tym tempie zajęło jej dwie minuty, lecz miała wrażenie, że trwało to całą wieczność. Nie mogła pogodzić się z tym, że zostawiła swoją siostrę samą, z tym psycholem. Łzy spływały po jej policzkach rzęsistym strumieniem, ale ona nie poddawała się. Wciąż biegła przed siebie, w nadziei, że jeszcze uda się jej uratować starszą siostrę.

Vanessa była małą dziewczynką, która była bardzo inteligentna jak na swój wiek. Rozumiała wiele rzeczy, o których nawet nie musiała z nikim rozmawiać. Potrafiła dokładnie patrzeć i analizować wszystko co działo się wokół niej. Wiedziała, że jeśli się nie pospieszy, los jej siostry może zostać przesądzony…

Kiedy wybiegła z ciemnej uliczki, od razu spostrzegła, że nieopodal tego felernego budynku jest park. Na pierwszej ławce z brzegu siedziała starsza pani, rzucając grupce gołębi pokruszony, stary chleb. Vanessa prędko zerwała się w jej kierunku. Miała nadzieję, że kobieta pomoże jej w uratowaniu życia Victorii.

-Przepraszam…- zaczęła, podbiegając do staruszki.- Ma pani przy sobie telefon? Jest mi bardzo potrzebny… To sprawa życia lub śmierci…

-Nie, niestety nie, dziecko. W moim wieku telefon nie jest już człowiekowi potrzebny…- odrzekła ślimaczym tempem, co jedynie zdenerwowało Vanessę.- Ale jeśli chcesz wiedzieć, która jest godzina, to…- ciągnęła dalej swoją wypowiedź, podciągając rękaw kurtki, by spojrzeć na zegarek, lecz  dziewczynka nie pozwoliła jej dokończyć.

-Chcę tylko wiedzieć, jak najszybciej dotrzeć do tego hotelu?- wyjaśniła niecierpliwym tonem, podając staruszce do ręki pognieciony skrawek kartki. Kobieta poprawiła na swoim starym nosie okulary, marszcząc czoło i oddalając od siebie kartkę. Po chwili uśmiechnęła się lekko.

–Bardzo łatwo tam dotrzeć! Musisz przejść przez cały park, wzdłuż głównej dróżki. A przy niewielkim placu zabaw, skręć w prawo…- objaśniła. –Dziecko, kochane… To jeden z najdroższych hoteli w calutkim Londynie!- zawyła, kiedy dotarł do niej ten fakt. – Jesteś pewna, że chcesz zatrzymać się właśnie…

-Dziękuję za pomoc!- krzyknęła dziewczynka, przerywając starszej pani w połowie zdania.

Liczyła się każda sekunda. Vanessa nie miała czasu na słuchanie wywodów jakiejś samotnej babci. Dokładnie wiedziała, co to samotność i jak potrafi ona być nieprzyjemna, ale w tamtej chwili liczyła się dla niej jedynie jej siostra i to, by pomóc jej w każdy możliwy sposób.

Biegnąc przez park, Vanessa dziękowała samej sobie za to, że w wolnych chwilach często biegała lub tańczyła balet. Dzięki temu miała doskonałą kondycję, więc nie musiała się przejmować kolką, bólem mięśni, czy też zmęczeniem, bo nie doskwierało jej to.

Po niecałych dziesięciu minutach biegu w szaleńczym tempie, dziewczynka zauważyła plac zabaw. Była przeszczęśliwa. Prędko skręciła w prawo, tak jak poleciła jej staruszka. Przebiegła przez krótką alejkę, dzięki czemu znalazła się na ulicy, tętniącej życiem. Wszędzie było pełno ludzi, wszyscy spieszyli się gdzieś.

Tu jakaś pani z płaczącym dzieckiem, próbowała zaciągnąć je do przedszkola.  Tam mężczyzna w garniturze wsiadał do luksusowej limuzyny, a jeszcze obok jakiś chłopiec roznosił gazety.

Wszyscy byli zajęci swoimi sprawami. Wokół dziewczynki zrobił się taki szum, że przez chwilę nie wiedziała, po co się tam znalazła. Chaos w jej głowie narodził się w ciągu kilku sekund. Nie była przyzwyczajona do przebywania w takim otoczeniu.

Była przerażona ilością ludzi, którzy znajdowali się wokoło.
Dopiero kiedy usłyszała głośny pisk opon zorientowała się, że zatrzymała się na środku przejścia dla pieszych. W strachu, pędem zerwała się w kierunku chodnika, który znajdował się parę metrów dalej. Gdy znalazła się w bezpiecznym miejscu, odetchnęła z ulgą, opierając się o ścianę jakiegoś budynku.

-Powinnaś bardziej uważać…- usłyszała czyjś głos za sobą. Odwróciła się w kierunku, skąd dochodził ten dźwięk i ujrzała chłopca, mniej więcej w jej wieku. Tego samego, który przed chwilą roznosił gazety. –Nic ci nie jest?- spytał, uśmiechając się lekko.

-Nie… Nic. Tylko trochę się przestraszyłam… - wyjaśniła, kładąc dłoń na klatce piersiowej, w miejscu gdzie znajduje się serce.

-Jesteś pierwszy raz w Londynie, że tak reagujesz na taki tłok?- zdziwił się, przyglądając się jej dokładnie.

-Zgadłeś…- odrzekła krótko, rozglądając się dookoła. Nigdzie nie mogła odnaleźć hotelu, do którego zmierzała. Westchnęła ciężko, wkładając do kieszeni dłoń, by wyciągnąć kartkę, na której napisany był adres hotelu.  Kiedy wyjęła skrawek papieru okazało się, że nie była to ta kartka, której dziewczynka poszukiwała. Był to list, który Victoria napisała do Leny. –Nie ma jej…- mruknęła pod nosem w niedowierzaniu. Dopiero wtedy uświadomiła sobie, że nie zabrała kartki od staruszki, którą spotkała wcześniej.

Nie wiedziała co powinna zrobić. W panice zaczęła jeszcze raz przeszukiwać wszystkie kieszenie, lecz nic jej to nie dało. Kartki nigdzie nie było. Jej dłonie nerwowym ruchem przeczesały długie, karmelowe włosy.

-Wszystko w porządku?- spytał chłopiec, który nadal bacznie się jej przyglądał.

-Posłuchaj… Znasz może Lenę Prógowicz? Muszę jak najszybciej się do niej dostać... –powiedziała na jednym wydechu.

-Lenę? To ta dziewczyna Malika, co nie?- zapytał dla jasności, lecz widząc zdziwioną minę Vanessy, zrozumiał, że dziewczynka nie wie kim jest Zayn.- Nieważne… - mruknął.- O ile się nie mylę, to są w tamtym hotelu… - wskazał palcem na wielki budynek, znajdujący się niedaleko. –Powodzenia, przy przeciskaniu się przez fanki One Direction, które stoją pod hotelem od dobrych kilkunastu godzin- odrzekł szybko.

-Dziękuję…- rzuciła pod nosem.

Już po kilku minutach dziewczynka znalazła się pod hotelem. Tak jak ostrzegał ją chłopiec od gazet- przed wejściem do hotelu stała jakaś setka dziewczyn, krzyczących w niebogłosy „One Direction! One Direction!”. Vanessa nie miała najmniejszych szans, żeby samej przedrzeć się przez tłum rozwrzeszczanych fanek, ale nie mogła odpuścić. Nie teraz. Straciła już wystarczająco dużo czasu, więc nie mogła marnować go dalej.

Szybko zaczęła przeciskać się między piszczącymi nastolatkami. Kilka razy oczywiście dostała łokciem w głowę, gdyż była o wiele niższa od większości dziewczyn, stojących tam. Gdy w końcu jakoś udało jej się dostać do samych drzwi, na jej drodze stał ochroniarz, wpuszczający do środka jedynie osoby, mające przy sobie karty do pokoi hotelowych. Niebieskooka postanowiła spróbować swoich sił. Podeszła do mężczyzny, próbując przecisnąć się obok niego, lecz w ostatniej chwili ochroniarz złapał ją za rękę i wręcz wyszarpał na zewnątrz.

-Ja muszę dostać się do środka!- krzyknęła bezradnie dziewczynka. – To naprawdę bardzo ważne!

-Mhm…- fuknął facet w czerni.- Reszta twoich koleżanek też ma „bardzo ważną” sprawę do załatwienia w środku...

-Proszę, naprawdę bardzo pana proszę. Muszę tam wejść…- spojrzała błagalnie na mężczyznę. –Lena Prógowicz to moja kuzynka, a ja mam dla niej list od Victorii!

-Czekaj, czekaj…- przechodzący obok mężczyzna zainteresował się tym, co powiedziała Vanessa. Oczywiście, tym mężczyzną był Marek.- Masz kontakt z Victorią?!- zdziwił się, podchodząc do niej.

-Tak… To…- zająknęła się krótko, wyciągając z kieszeni kartkę zgiętą bardzo dokładnie. –To jest list dla Leny. Napisała go Victoria- oznajmiła, podając go mężczyźnie.- Jeśli ja nie mogę wejść do środka, to czy mógłby pan dać go Lenie?- spytała z nadzieją.

Marek wziął od niebieskookiej list, po czym złapał ją za rękę, tym samym prowadząc dziewczynkę do środka. Vanessa grzecznie poszła za Zawadzkim, wierząc w to, że on pomoże uratować Victorię.

-Wiesz gdzie ona jest?- spytał, kiedy znaleźli się już w holu, w którym było o wiele ciszej, niż na zewnątrz.

-Tak… Wiem… Byłyśmy tam razem zamknięte. To taki wielki, stary budynek, piętnaście minut drogi stąd… - oznajmiła. –Mógłby pan ją uratować? Błagam. Ona została tam sama z Harrym. On ją zabije!- uniosła się z przerażenia.

-Jak to z Harrym…?- zdziwił się.

-Tak nazywa się chłopak, który nas porwał… - wyjaśniła, nie rozumiejąc zdziwienia Marka.

-To niemożliwe…- mruknął pod nosem, podchodząc do recepcjonistki, stojącej na wielką ladą. –Zajmij się tą małą- rozkazał.- Daj jej coś ciepłego do zjedzenia, bo jest cała przemarznięta…- wskazał na Vanessę.

Kobieta przytaknęła cicho, wychodząc z recepcji. Złapała dziewczynkę za rękę, po czym zaprowadziła ją do hotelowej restauracji. Vanessa odchodząc, bacznie przyglądała się Markowi, który szybko otwierał list.

Droga Leno,

Nie wiem w czyje ręce trafi ten list, ale mam nadzieję, że w Twoje. Zaopiekuj się dobrze Vanessą, proszę. Nie chcę, żeby coś jej się stało. Zajmij ją czymś wesołym, żeby nie myślała za bardzo o tym wszystkim.

Już wiem, kim jest osoba, która wyrządziła nam tyle krzywdy. To Harry.  Wiem, pewnie jesteś tak samo zdziwiona jak ja. Też trudno mi w to uwierzyć.

Nie wiem, gdzie jestem. Nie mam pojęcia co to za budynek. Z okna widzę jedynie jakiś wielki supermarket i kwiaciarnie o nazwie „Błękitna róża”.

Jeśli nie uda Wam się zainterweniować na czas, to wiedz, że bardzo Cię kocham. I dziękuję za wszystko, co dla mnie zrobiłaś. Za każdą chwilę, którą mi poświęciłaś.

Przekaż Niall’owi, żeby starał się zawsze być szczęśliwy i uśmiechnięty. I żeby nigdy nie zapominał o tym, jak bardzo ważny dla mnie był.

Przepraszam za to całe zamieszanie,

Victoria.

Zawadzki bez namysłu wyciągnął z kieszeni marynarki swoją komórkę, po czym szybko wybrał właściwy numer. Po chwili usłyszał w słuchawce rozzłoszczony głos swojego szefa.

-Mam nadzieję, że dzwonisz z czymś ważnym, bo nie mam czasu, żeby znowu słuchać twoich nędznych tłumaczeń- warknął złośliwie.

-Wiem gdzie jest Victoria, szefie- odrzekł. Niemal od razu usłyszał brzdęk sztućców rzucanych na talerz.

-Na co czekasz?!- krzyknął głośno.-Mów, gdzie ona jest?

-Wie szef, gdzie znajduje się kwiaciarnia „Błękitna róża”?- spytał prędko.

-To kilka kroków od mojego mieszkania… - stwierdził pod nosem.

-Victoria napisała do Leny list, w którym opisała to, że ktoś więzi ją w budynku, z którego widzi ową kwiaciarnie.

-Zaraz tam będę…- mruknął, w biegu ubierając na nogi swoje buty.
Już po kilku sekundach Marek usłyszał w słuchawce trzask rzucanego o ziemię telefonu.

                                      *Dwadzieścia minut wcześniej*

Dziewczyna wzięła głęboki oddech, by chociaż trochę zapanować nad swoimi nerwami. W takiej sytuacji było to niemożliwe, lecz co szkodziło spróbować?

Bruneta nadal nie mogła uwierzyć, że to był Harry. Że to on był sprawcą wszystkich wyrządzonych jej krzywd. Czy przy pierwszym porwaniu to również był on? Wciąż analizowała wszystko w głowie. Była pewna, że tamtym razem porwał ją ten sam mężczyzna co tym. Nie pomyliłaby się. Zapach i głos tej osoby można poznać wszędzie…

Po chwili z zamyśleń wyrwało ją trzaśnięcie drzwi pomieszczenia, w którym wcześniej była przetrzymywana. Brunetka poczuła jak jej żołądek wykręca się na drugą stronę. Jej oddech stał się o wiele płytszy, a powietrze coraz ciężej wlatywało do jej płuc.

-Oh, Victorio, moja Victorio…- zawołał chłopak.

Dziewczyna zmarszczyła czoło. Nie był to Harry. Tego głosu nawet nie można było porównać z głosem Harry’ego.
Na samą myśl o tym, co miało wydarzyć się za chwilę, poczuła na plecach nieprzyjemny dreszcz. Uważnie wyczekiwała momentu, w którym otworzą się drzwi do pokoju, co nastąpiło już po kilku sekundach. Kiedy ujrzała faceta, wchodzącego do środka, jej kolana zmiękły, przez co musiała podtrzymać się biurka.

-Tu jest moja zguba… Spacerków ci się zachciało, kochanie?- syknął. Słysząc ostatnie słowo jego wypowiedzi panna Nowińska poczuła ucisk w samym środku serca. Nie wiedziała, czy było to spowodowane stresem, czy też wspomnieniami, związanymi z tym wyrazem. –Kochanie…- powtórzył z czułością. –Stęskniłem się za tobą… Nie przywitasz się?- spytał, szeroko rozstawiając ręce, by przytulić dziewczynę. Zielonooka skrzywiła się, widząc, co mężczyzna chciał zrobić.

-Nie waż się mnie tknąć…- warknęła, odsuwając się do tyłu.

-Ojj… Nie udawaj, że nie chcesz…- uśmiechnął się w ten sam sposób. Ten sam, co zawsze. Dziewczyna wciąż miała wrażenie, że widziała go nie tylko pod ukryciem kominiarki…

-Uwierz, że nie chcę. Nie chce cię znać, frajerze- warknęła. –Dlaczego wciągnąłeś w to wszystko Vanessę?- spytała.- Ja ci nie wystarczam?

-Nie było ciebie… A kogoś musiałem mieć pod ręką, żeby wyładować na nim moją złość…

-Ona jest jeszcze dzieckiem! Naprawdę nie rusza cię to, że ona mogłaby być twoją młodszą siostrą?! Jak mogłeś tak ją skrzywdzić?- krzyknęła. Słysząc ciszę, którą obdarzył ją facet, westchnęła głośno. - Nie jesteś Harry’m. Po co kłamałeś?- rzuciła, po czym poczuła za swoimi plecami ścianę. Zaklęła cicho pod nosem.

-A dlaczego nie?- zaśmiał się głośno. –Udawanie twojego kochasia sprawiało mi nieziemską przyjemność. Zwłaszcza wtedy, kiedy twoja kochana siostrzyczka błagała mnie, żebym przestał ją bić, wołając do mnie „Harry”…

-Jesteś chory!- krzyknęła prosto w jego twarz. Mężczyzna mocno złapał ją za podbródek, unosząc go do góry, po czym gwałtownie wpił się w jej usta.  Victoria próbowała go odepchnąć, lecz jej starania zawiodły. On przywarł ją do ściany, przytrzymując jej liche nadgarstki nad jej głową. –Pu…Puszczaj mnie!- wrzeszczała, szarpiąc się.

-A co będę za to miał?- spytał, na sekundę przerywając pocałunki.

W pewnej chwili Victoria z całych sił, które zdołała z siebie wykrzesić, kopnęła go prosto w krocze. Facet zgiął się w pół, łapiąc dłonią za bolące miejsce. Drugą ręką mocno złapał za szyję brunetki, która już po chwili zaczęła robić się sina na twarzy.

-Spróbuj zrobić to jeszcze raz, a pożałujesz tego i ty i twoja urocza siostrzyczka…- warknął, zabierając rękę z jej szyi.- Wiesz… Ona też całkiem nieźle całuje…- mruknął, odwracając się do dziewczyny tyłem. Odszedł kawałek, zbliżając się do biurka.

Victoria nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała. Poczuła obrzydzenie, a zarazem chęć zemsty na nim. Pierwszy raz miała ochotę zrobić komuś krzywdę. Poczuła, że chciała go zabić.
Zmarszczyła brwi, starając się wyrównać oddech.

-Jesteś obrzydliwy…- warknęła, krztusząc się.

-Nie takie komplementy już w życiu słyszałem…- zaszczycił się tak, jakby rzeczywiście miał czym.

Był pochłonięty szukaniem czegoś w jednej z szuflad biurka. Panna Nowińska postanowiła wykorzystać ten moment, do odkrycia kim tak naprawdę jest jej oprawca. Podbiegła do niego i szybko zdarła z jego głowy kominiarkę. To, co zobaczyła, wcale jej nie zdziwiło…

Pod kominiarką chował się nie kto inny jak Parker. Młody Parker. Dziewczyna zmrużyła oczy, widząc zaskoczenie na jego twarzy. Nie spodziewał się, że mogłaby to zrobić.

-Nick?!- wrzasnęła, policzkując go.- Jak mogłeś?! Jak mogłeś mi to zrobić?!- wrzeszczała jak opętana.

Chłopak w jednej chwili wyjął z biurka nieduży pistolet, po czym odbezpieczył go, wymierzając spluwą w głowę brunetki. Ona stanęła jak wryta w ziemię. Zamknęła mocno oczy, modląc się, żeby Nick nie pociągnął za spust.

-I co teraz, suko?!- wykrzyczał.

-Dlaczego mi to robisz?- spytała, spoglądając głęboko w jego ciemne oczy.- Co ja ci takiego zrobiłam?

-Ja tylko pomagam komuś zemścić się na twojej chorej rodzince… Udajecie taką idealną, układną rodzinę, a naprawdę… Nie wiecie o sobie nic- odrzekł szybko.- Każde z was ma na swoim sumieniu coś, czego żałujecie, czyż nie? –uśmiechnął się, unosząc jedną brew.- Jednym z plusów tej roboty jest to, że mnie pociągasz… I to, że mogę robić z tobą co tylko mi się podoba…- wymruczał, przejeżdżając końcówką pistoletu przez policzek brunetki, po czym zatrzymał się na jej szyi. Ona ciężko przełknęła ślinę.

-Komu pomagasz…?- zapytała z trudem.

-Powinnaś zapytać o to twojego tatusia… - zaśmiał się, zjeżdżając spluwą pistoletu między piersi dziewczyny.

-Przecież… Mój tato zaginął…- odrzekła krótko, starając się zignorować pistolet, coraz bardziej wbijający się w jej pierś.

-Jesteś taka naiwna i głupia… -w całym pomieszczeniu ponownie rozbrzmiał jego charakterystyczny śmiech. – Nie tego ojca…- odrzekł. Dziewczyna zmarszczyła czoło. -Jeszcze tak wiele nie wiesz o przeszłości swojej matki… Radziłbym ci porozmawiać z nią i zapytać, jak to jest zdradzać swojego męża…


-Co?- fuknęła.- Moja mama nigdy nie zdradziłaby taty, ty idioto! To, że twój ojciec nie jest idealny, nie oznacza, że musisz oczerniać moich rodziców! – wrzasnęła, gwałtownie łapiąc chłopaka za rękę, po czym w bardzo szybkim tempie przejęła jego pistolet. –Mów, kto cię wynajął!- wrzasnęła najgłośniej jak tylko potrafiła, przykładając pistolet do skroni chłopaka. -Mów!





***
Kochane, mam nadzieję, że rozdział przypadł Wam do gustu. 
Przepraszam za błędy. 

CZEKAM NA WASZE OPINIE! 
CHCĘ WIEDZIEĆ, CO O TYM MYŚLICIE?
SĄDZICIE, ŻE VICTORIA ZABIJE NICKA, CZY TEŻ NIE?
Piszcie w komentarzach. <3 

Do następnego. ;)

53 komentarze:

  1. Dobra, huhu, teraz komentuje ja! Huhu, ja Dagmarka!
    Rozdział jest jak zawsze niesamowity i nieziemski! Ale to wiesz tylko nie chcesz się przyznać.
    Jejku... Pewnie go zabije, albo ten "szef" ją uratuje i wgl wszystko będzie świetnie :D
    Tylko co z Van? A Lena? ;(((((((((((((((((((((((((((((((((
    Hahhahahahahaha!
    Dobra...
    Powaga...
    Kocham Cię i czekam na następny! Masz mi go już, teraz, natychmiast pisać!
    Wchodźcie na aska Gosi i pytajcie! : http://ask.fm/gosiula98

    To się trochę też wypromuje :D
    Zapraszam na bloga!!! <3
    http://to-dopiero-poczatek.blogspot.com/

    Huhuuhuhu chciałaś komentarz to masz!

    Z poważaniem, Dagmara. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. omg to jest cudowne.
    myslalam ze to serio Harry ale jakos mi to tak dziwnie nie pasowalo.
    debil z tego Nicka jak on mogl..
    ciekawi mnie to dla kogo on pracuje.
    czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Kamień spadł mi z serca, kiedy okazało się, że to nie Harry...

    Ale żeby Nick?! Nie spodziewałabym się tego po nim, chociaż może... Jestem ciekawa kto wynajął tego gnojka.

    W ogóle to co Nick powiedział o rodzicach Victorii to jest... nie wiem jak to nazwać. Po prostu zaskoczył mnie tym co powiedział... Ciekawe czy to prawda...

    Zastanawiam się czy aby na pewno szef Vic będzie chciał jej pomóc. Jakoś nie wiem co o nim powiedzieć. Może jej pomoże. Aaa może to on wysyła na Vic Nicka. Raczej nie... ale mam takie przypuszczeni XD

    Rozdział jest cudowny jak zawsze z resztą. Piszesz genialnie. W skrócie zazdroszczę talentu.

    Zapraszamy http://muffin-say-hello.blogspot.com/

    Weny Ci życzę i do nn ;**


    Tosia xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże jaka ulga, że to nie Harry uff..
    Mam takie przeczucie, że to Harry jest tym "szefem" sama nie wiem dlaczego.
    Eh ciekawość mnie zżera.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow bomba!!!!!!!!!! Następny! !!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG! :o
    Wiedziałam, że to Nick! Tylko co teraz z Harry'm... Przecież już na niego 'doniosła'.
    To opowiadanie jest genialne *-*
    Czekam na następny. Mam nadzieję że szybko napiszesz ^.^

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne! Kiedy następny? ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  8. DOBRA HARRY
    PRZEPRASZAM CIĘ KOCHANIE
    PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM
    NADAL JESTEŚ SŁODKI :3
    podejrzewam, że jesteś szefem, wiesz? urocze.
    wierzę w ciebie Hazz, wleć do tego budynku i wpierdol Nickowi zanim zrobi to Vic, potem z nią pogadaj i niech to love story trwa i trwa i trwa i żyli długo i szczęśliwie :')
    TAK, HARRY, WPIERDOL MU PROOOOOSZĘ ♥
    bo jak Vic nadusi spust, to zejdę na zawał. ona nie jest mordercą, zdecydowanie. Harruś lepiej się do tego nadaje.
    kurwa, Nick.
    nie będę powtarzać wszystkiego, więc po prostu przeczytaj mój ostatni komentarz, a będziesz wiedział kim jesteś :))
    mała sugestia - zamiast imienia Harry'ego czytaj Nick, dobrze?
    świetnie, że się rozumiemy.
    MÓWIŁAM, ŻE TEN ROZDZIAŁ BĘDZIE ZAJEBISTY? MÓWIŁAM!
    i jest zajebisty, jeju, cudowny, naprawdę ;o
    tylko mam wrażenie, że trochę za krótki, ale kto by się tym przejmował.
    ok, ja bym się przejmowała.
    muszę odwołać to, że jestem debilem, niestety, ale halo, ja NIE MOGĘ być córką Nicka, taaak? tak.
    HARRY JEST SZEFEM, NA STO PRO
    NASTĘPNY ROZDZIAŁ BĘDZIE JESZCZE LEPSZY, OMOMOMOMO
    WSZYSTKO SIĘ WYJAŚNI, AAAAAA
    KOCHAM HAZZE XD
    ubolewam nad tym, że zostało jeszcze tylko ok. 10 (teraz już 9 [?] ) rozdziałów :(((

    BĘDĘ TĘSKNIĆ!

    tak, wiem że to jeszcze nie koniec.
    nie mam weny na dłuższe pisanie, mam nadzieję, że się podobało xd (wpadam w swmozachwyt, robi się dziwnie)

    pa, skarbie, wymyśl najlepszy rozdział :3 trzymam kciuki x
    Kocham Cię

    WPIERDOL MU HARRY

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdajesz sobie sprawę, że twój komentarz rozpierdolił system? :D xD

      Usuń
    2. Hahahah, kocham Cie! <3 :D

      Usuń
    3. Chyba każdy Cię tu kocha ahahhha <3

      Usuń
    4. Hahaha, kochacie mnie :') jejuniu. ja też Was kocham, aw. ;*

      ZDAJĘ SOBIE SPRAWĘ. MIAŁ ROZWALIĆ ♥

      Usuń
    5. I bardzo dobrze :D
      Samozachwyt? ♥ ;3

      Usuń
    6. Boże najzajebiscieszy komentarz pod tym postem ever ♡♥♡

      Usuń
  9. Jaaa nie mogę cudo !! niech Harry będzie chłopakiem ;3 i niech wpier*oli Nick'owi !!

    OdpowiedzUsuń
  10. woow trochę za krótki ale nie mogę się doczekać następnego a i kiedy kolejny imagin ?? Hazz musi być z Vic rozumiesz ?? muuuśi

    OdpowiedzUsuń
  11. oł wow genialny rozdział czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Omg co dalej ?! Nie mage sie doczekać nexta ! ;**

    Natalie ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. W takim momencie !!!
    Uff dobrze,ze to nie Harry :)
    Czekam na kolejny rozdzial !
    Jestes genialna !
    /@Doma1D

    OdpowiedzUsuń
  14. Czemu skończyłaś w takim momencie? Nie mam pojęcia, co się wydarzy, ale oby nie jakaś krzywda Victorii. Rozdział ciekawy i genialny. Pisz szybko nexta, bo nie mogę się doczekać. Pzdr i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow szybki zwrot akcji. Ciekawe czy ojciec jej a szef Marka wparuje do nich. Hihi coekawi mnie co dalej. Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  16. OMG ja cię kocham kiedy będzie następny bo normalnie umrę z ciekawości ;* ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Podejrzewalam że coś nie tak z Markiem. WIEDZIAŁAM ŻE TO NICK.! ale idiota. Nigdy go nie lubilam. Podejrzewalam go od czasu tej akcji w kuchni. Cholerny Parker. A to że to nie Harry to wiedziałam odkąd przeczytałam jak porywacz KAZAŁ mówić do siebie Harry i BARDZO CZĘSTO TO POWTARZAŁ hehe ja detektyw. :3 Kocham cie normalnie. Zajebisty blog.!

    OdpowiedzUsuń
  18. Jakimś dziwnym cudem mój komentarz nie udostępnił się O.o Rozdział super, genialny, bombowy, zajebisty! Kocham Cię, ale muszę już lecieć, temu nie jest długi komentarz, za co bardzo przepraszam! Uwielbiam Cię :*

    OdpowiedzUsuń
  19. owww cudo *u* czekam na next. i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  20. HA! Wiedziałam że to nie Harry. To nie mógł być on za bardzo kocha Viki żeby tak ja skrzywdzić :)

    OdpowiedzUsuń
  21. ooo no nie moge rozdzial po prostu mega. Jak Ty to robisz ze tak zajebiscie piszesz. Na serio myslalam ze to byl Harry choc pare faktow sie nie zgadzalo i jakos nie moglam uwierzyc. Szczerze mowiac ciesze sie ze to Nick ale sadze ze go nie zabije bo wtedy poszlo by za latwo. Jednak wierze ze jej ojciec i Marek i reszta jej pomoga nic cos sie wydarzy. Z niecierpliwoscia czekam na nn, pozdrawiam i zycze weny <3 Ania

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozdział! Świetny<3 Czyli to jednak Nick, coś mi właśnie nie pasowało z tym, że to Harry;c Czekamm na next x

    OdpowiedzUsuń
  23. woooow super część nie Victoria nie zabije. Nick'a ponieważ Harry ją uratuje (być może )

    OdpowiedzUsuń
  24. Dawaj kolejny rozdział kocham twoją wene jesteś zajebistasuperjednokierunkowozajefana <3 wow niech Vic będzie z Harrym :D xDD a Nick niech siedzi w więzieniu !

    OdpowiedzUsuń
  25. Hahahahaha miałabym beke gdyby się okazało , że ojciec Nicka jest także
    JEJ OJCEM O.O

    OdpowiedzUsuń
  26. Jak się cieszę, że to jednak nie Harry (westchnienie ulgi). To mi się trochę nie zgadzało, Harry musi być dobry xd Vic nie zabije Nicka, to byłoby zbyt piękne, niech to zrobi Harry ;D i niech będą juz razem, proszę <3333

    wanna-reach-out-for-ya-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. super super super!!! jesteś najlepsza! pisz dalej<3

    OdpowiedzUsuń
  28. jaaa noego mogę to jest zabite! <3 kocham cię po prostu

    OdpowiedzUsuń
  29. kto wie kiedy next ?

    OdpowiedzUsuń
  30. Super. Jak zawsze zresztą. Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  31. OMG ten rozdział to najlepszy rozdział ze wszystki.Jesteś super twój blog jest super!Życze weny i czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  32. Nominacja ode mnie do Liebster Blog Award <333 http://imaginy-o-5-seconds-of-summer.blogspot.com/2014/07/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  33. Boooże.. cudowny <3 Gdy przekonałam się, że to Harry, nagle wszystko się zmieniło. Victoria raczej nie będzie w stanie zabić Nicka. Nie mogę wyjść z podziwu, że potrafisz tak wspaniale pisać. Czytając twoje opowiadanie, mam wrażenie, jakby był to jakiś bestseller :D Koffam ;* N.

    OdpowiedzUsuń
  34. Kocham ten blog <3 Next ! SZYBKO !
    Dotychczas podpisywałam się jako ~D.
    http://still-the-one-ff.blogspot.com/ ---> Zapraszam do mnie! ;3

    OdpowiedzUsuń
  35. To jest boskie zaraz biorę się za czytanie kolejnych rozdziałów. <3
    W wolnej chwili zapraszam do mnie: http://nieodkryta-nadzieja-ma-kolor-zieleni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  36. http://my-story-moje-opowiadania.blogspot.com/2014/07/podsumowanie-wybory.html
    ZAPRASZAM ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Świetne i zapraszam do mnie! http://live-as-if-life-were-to-end-tomorrow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  38. Świetne i zapraszam do mnie! http://live-as-if-life-were-to-end-tomorrow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  39. Dlaczego nic nie dodajesz? Czekam,czekam 3 tydzień i się doczekać nie mogę.. Normalnie uzależniłam się od twojego opowiadania.Jest po prostu genialne.Mam nadzieję, że wstawisz niedługo jakiś nowy dłuuugi rozdział. Czekam Zu <3

    OdpowiedzUsuń
  40. Ej no. Dodasz nexta? Pewnie wyjechałaś na wakacje, jeśli tak to proszę uprzedzaj nas. Sprawdzam codziennie po dwa razy od 3 tygodni czy nie ma nexta...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdzie nie wyjechałam.
      Poza tym, uprzedziłam Was o wszystkim i nawet przeprosiłam. Pisałam o tym. I to nie tylko ja.
      http://ask.fm/gosiula98/answer/114442145505
      http://ask.fm/gosiula98/answer/114675516129
      https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=1514410248777656&id=1400148473537168 :)

      Usuń
    2. Ahhh ok. Nie wchodzę na aska, wiec nie zauważyłam.

      Usuń
  41. http://naprawic-dusze-1d.blogspot.com/?m=1 zapraszam do mnie i przepraszam za spam :)
    Camilla jednego dnia stracila 3 bliskie jej osoby.Co sie stanie gdy prawda o jej bracie i jego czynach wyjdzie na jaw ?Porwanie, praca, seks, pomoc.To ostatnie przyjdzie z nienacka i niespodziewanie.Czy bedzie szczesliwa? Dowiesz sie czytajac to opowiadanie.
    Informuje ze jest duzo przeklenstw i erotycznych scen.

    OdpowiedzUsuń
  42. rozdział jest cudowny tak jak całe opowiadanie <3 a przy okazji zapraszam na mój blog o 1D ---> http://myamazingstory.bloog.pl/ PS. Dopiero zaczynam ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! :)
Pamiętaj ... im więcej komentarzy, tym więcej motywacji do pisania i szybsze dodawanie nowych rozdziałów! :))