środa, 30 lipca 2014

Rozdział 61 "Strzał"

Mała dziewczynka siedziała niespokojnie w hotelowej restauracji, grzebiąc bezcelowo w prawie pustym talerzu. Nie mogła przestać myśleć o tym, że jej starsza siostra mogła w tej samej chwili umierać. On znów mógł zrobić jej krzywdę. Znowu mógł się nad nią znęcać. Ta niepewność rozsadzała jej liche ciałko od środka. Vanessa bała się, że pomoc może nadejść zbyt późno… Że ją zawiodła, nie podołała swojemu zadaniu. Nie chciała stracić Victorii. Nie po tym, jak po tylu latach wreszcie znów się spotkały. Nawet nie wyobrażała sobie tego, jak Vic musiała cierpieć…

Niemal od razu do jej niebieskich oczu napłynęły łzy,  które jedna za drugą wypływały z ich kącików. Dziewczynka zacisnęła swoje powieki z wielkim żalem wymalowanym na twarzy. Tak bardzo chciała, żeby to wszystko było tylko beznadziejnym, nierealnym koszmarem… Wolałaby nadal siedzieć zamknięta w czterech ścianach, w jakimś dziwnym domu, oddalonym od cywilizacji. Wolałaby znosić samotność, niż tłumić w sobie żal związany z cierpieniem Vic.

W pewnym momencie, kiedy Vanessa zdążyła już nieco stłumić gorące łzy, zauważyła, że do restauracji wszedł jakiś młody mężczyzna. Prześledziła go swoim wzrokiem. Był ubrany w podarte jeansy i koszulkę, spod której można było podziwiać masę tatuaży, pokrywających jego umięśnione ciało. Chłopak podszedł do kelnerki.

-Tak, w czym mogę pomóc?- spytała z uśmiechem ruda kobieta.

-Chciałbym zamówić trzy zestawy numer pięć na nazwisko Zayn Malik- mruknął, wyjmując ze swojej kieszeni portfel. Kelnerka zanotowała coś w swoim notesie, przyjmując od Zayna banknot. –Bez reszty- dodał krótko.

Gdy Vanessa usłyszała jego imię, przypomniała sobie to, co powiedziała jej siostra. Dziewczynka zrozumiała, że to musi być właśnie ten Zayn, o którym mówiła Victoria. Miała nadzieję, że on doprowadzi ją do Leny.

-Proszę dostarczyć zamówienie do pokoju Leny Prógowicz- odrzekł, wysilając się na blady uśmiech, po czym zaczął wychodzić z hotelowej restauracji. 

Vanessa nie miała nic do stracenia. Od razu wstała od stolika opuszczając pomieszczenie. Kiedy znalazła się poza restauracją, odszukała wzrokiem Zayna, który właśnie wchodził do windy. Dziewczynka szybko podbiegła w jego stronę, ale niestety drzwi do metalowej komory zatrzasnęły się jej przed samym nosem. Rozzłoszczona dziesięciolatka szybko zerknęła na wyświetlacz, by sprawdzić na które piętro wybierał się Malik. Już po chwili stała w drugiej windzie, będąc „kilka kroków” za mulatem.

Po upływie niecałej minuty znajdowała się już na odpowiednim piętrze, rozglądając się dookoła, w poszukiwaniu chłopaka, który niestety zniknął z zasięgu jej wzroku. Nie miała zamiaru się poddać. Postanowiła poczekać, aż kelnerka przyniesie zamówienie. Wtedy dowie się, w którym pokoju znajduje się Lena.

Oparła się o ścianę, pogrążając w zadumie. Wciąż zastanawiała się, co działo się z jej siostrą… W duszy błagała Boga o to, żeby Victorii nic się nie stało. Nawet nie miała już siły myśleć o tym, co brunetka musiała przejść… Tak bardzo pragnęła żeby ktoś w końcu pomógł pannie Nowińskiej.

Nagle zauważyła młodą kobietę, pchającą niewielki stolik na kółkach w stronę jednego z pokoi. Niezwłocznie udała się za nią. I to był jej mały sukces… Gdy kobieta zapukała do drzwi, w nich pojawił się nie kto inny jak Malik. Chłopak od razu wniósł do środka zamówione danie.

Na twarz dziewczynki przez chwilę  wdarł się uśmiech zadowolenia i dumy. Kiedy kelnerka odeszła w stronę wind, Vanessa postanowiła nie czekać dłużej. Podeszła do drewnianej powłoki i delikatnie w nią zapukała. Nie musiała długo czekać, aż drzwi otworzyły się ponownie.

-Czy Lena jest w środku?- spytała Van, nie wysilając się na zbędne wyjaśnienia. Od razu przeszła do rzeczy. Zayn zmarszczył brwi, skanując ciało młodej dziewczyny.

-Tak, Lena jest w środku... – odrzekł powoli, oglądając się za siebie. –A mogłabyś mi wyjaśnić czego od niej chcesz?- zapytał. W tym samym momencie blondynka podeszła do niego, spoglądając zdziwiona na małą dziewczynkę.

-O co chodzi?- odezwała się.

Wyglądała okropnie. Jej włosy były spięte w luźnego warkocza, który był całkiem potargany. Miała całą opuchniętą buzię. Jej powieki przybrały czerwonego koloru, zapewne od ciągłego płaczu i pocierania zmęczonych oczu.

-Van… Vanessa?- spytała zdziwiona, kiedy dotarł do niej to kim jest dziewczynka stojąca przed nią. Vanessa jedynie kiwnęła głową, utwierdzając Lenę w fakcie, że prawidłowo poznała swoją młodszą kuzynkę. Blondynka od razu schyliła się do małej dziewczynki, przytulając ją mocno do siebie. Nie mogła uwierzyć własnym oczom. Już dawno przestała nawet myśleć o tym, że mogłaby znów spotkać Vanessę. –Jak ty tu trafiłaś?!- zdziwiła się, spoglądając na nią ze łzami w oczach.

-Victoria dała mi adres tego hotelu… -mruknęła cicho dziewczynka.

-Jak to Victoria…- oczy Leny kilkukrotnie powiększyły swoje rozmiary. Spojrzała porozumiewawczo na Zayna, który również nie wierzył własnym uszom. –Wejdź do środka, proszę…- zaczęła Lena, wprowadzając dziewczynkę do apartamentu. Już po chwili wszyscy siedzieli w salonie, na wielkiej kanapie. –Możesz mi wyjaśnić w jaki sposób Victoria dała ci ten adres? O co w tym wszystkim chodzi?

-Przez długi czas byłam przetrzymywana w starym magazynie… I kilka dni temu on przyniósł tam Victorię… A dzisiaj ona… Ona kazała mi stamtąd uciekać… - wyłkała. –Została tam, żeby mnie ratować. Została, żebym mogła uciec…- szepnęła. Na samą myśl o tym wszystkim przerwała swoją wypowiedź, spuszczając głowę. Lena bez namysłu przysunęła się do małej, przytulając ją do siebie. Pocałowała czubek jej głowy, gładząc ją delikatnie.

-Ja rozumiem, że to dla ciebie trudne… Ale… Kogo masz na myśli mówiąc „on”? – szepnęła, czule wtulając w siebie roztrzęsioną dziesięciolatkę.

-Ha… Harry… Tak miał na imię…- wyłkała, mocno ściskając Lenę. Blondynka spojrzała z przerażeniem w oczach w stronę Zayna, po czym zwróciła swój wzrok na Louisa, stojącego przy oknie.

 –Jesteś pewna, że to Harry?- odezwał się Tomlinson ze zdziwieniem. Ona kiwnęła głową, przytakując. Chłopak podszedł do dziewczynki, kucając przed nią, by spojrzeć prosto w jej zapłakaną twarz. –Pamiętasz gdzie znajdował się ten stary magazyn? – Vanessa uniosła wzrok, patrząc swoimi smutnymi oczami na Lou. Pokręciła przecząco głową, niemo przepraszając. Louis westchnął zrezygnowany.

-Nie wiem, gdzie on jest… Pamiętam tylko, że biegłam przez długi park, żeby tu dotrzeć- szepnęła z płaczem, z powrotem wtulając się w rozkojarzoną Lenę.

-Przez park…?- mruknął pod nosem niebieskooki. –Przecież blisko mieszkania Harrego jest park…- powiedział, po czym poczuł na sobie wzrok swojego przyjaciela. Ich spojrzenia spotkały się, przekazując sobie nieme informacje. Oboje skinęli głowami, w szybkim tempie kierując się w stronę wyjścia…

                                                          ***

–Mów, kto cię wynajął!- wrzasnęła najgłośniej jak tylko potrafiła, przykładając pistolet do skroni chłopaka. -Mów!- rozkazała.

-Nie wydam mojego szefa… Nie rób ze mnie idioty.

-Kiedy ja nawet nie muszę nic robić. Ty nim po prostu jesteś. Nie rozumiem jak można być taką kompletną szumowiną bez uczuć, żeby zrobić coś tak okropnego- mówiła, starając się ukryć łzy. Chłopak zaśmiał się na głos.- Ciebie to bawi?!

-Jesteś słodka, kiedy się złościsz- z jego ust ponownie wydobył się denerwujący śmiech. Brunetka warknęła coś niezrozumiale pod nosem, po czym uniosła pewniej dłoń, ustawiając ją to strzału. -Jeżeli pociągniesz za spust, pożałujesz tego!- odrzekł groźnym tonem.

-Kiedy będziesz martwy nie będziesz stanowił żadnego zagrożenia- stwierdziła, przysuwając pistolet jeszcze bliżej. Chłopak poczuł na swojej skroni zimny metal, przez co zamknął oczy.

Bał się. Bał się o swoje życie. Marne życie, którego nikt inny nie chciałby toczyć. Życie idioty, który niszczył innych ludzi. Który był jedynie marionetką i popychadłem kogoś, kto miał nad nim kontrolę… On również nie był szczęśliwy. Nigdy. Nie zaznał szczęścia, przez co odbierał je innym. Uśmiech był jego maską, która zakrywała ciągłe łzy.

-Myślisz, że tylko ja jestem w to wplątany?- zakpił szybko, żeby ukryć swój strach. Chciał jakoś odwrócić jej uwagę. –Nawet nie wiesz ilu dwulicowych ludzi obraca się w twoim otoczeniu…- zaśmiał się nerwowo, czując, że ręka dziewczyny zaczęła się trząść. Wiedział, że w każdej chwili mogła nacisnąć spust, a on skończyłby swój marny żywot, czym nikt by się nie przejął... –Nie wiesz komu zaufałaś.

-Co masz na myśli?- spytała zaciekawiona. Zaczęła zastanawiać się kogo Parker miał na myśli, mówiąc o tym wszystkim. Przez głowę przeszedł jej każdy. Dosłownie każdy. Zaczęła podejrzewać o zdradę już nawet Lenę, czy też Nialla, lecz nie pomyślała o…

-Ashley…- mruknął.- Dosyć szybko zaczęłaś się jej zwierzać, czyż nie?- uśmiechnął się. Dziewczyna zamarła w miejscu. Nie mogła uwierzyć w to, co powiedział Nick.

Zaufała jej. To prawda, może zbyt pochopnie, ale jednak jej zaufała… Wierzyła, że Ashley miała co do niej szczere intencje. Niestety myliła się. A szara, druzgocąca rzeczywistość zaczęła docierać do jej zamglonych kłamstwami myśli o wiele za późno.

-Naprawdę bardzo mi się przydała… Informowała mnie o każdym twoim kroku, o wszystkim co cie trapiło… Swoją drogą… Liam również bardzo lubił opowiadać jej o wszystkim, czego dowiedział się od Horan’a. -Mówił to takim tonem, jakby ciągle starał się sprowokować dziewczynę, która już powoli przestawała kontaktować. Odpłynęła. Część jej odeszła, wraz ze zdmuchnięciem świeczki, zwanej kłamstwem.

Zielonooka milczała. W bólu i żałości. Nie docierało do niej to, że znów dała się oszukać, że ponownie dała się wykorzystać. Tak bardzo cieszyła się z przyjaźni z Ashley… Ona potrafiła ją wysłuchać. Zawsze znajdywała dla Victorii trochę czasu, by porozmawiać. Teraz brunetka zrozumiała, dlaczego Clark była taka chętna do rozmów… Wykorzystywała to wszystko przeciwko niej.

Brunetka spuściła wzrok, a z jej oka wypłynęła pojedyncza łza. Łza, która dała jej chwilę ukojenia. Ostatnią chwilę wolną od strachu i bólu.
Nick to zauważył. Zaśmiał się pod nosem, czym zwrócił na siebie jej uwagę.  
Spojrzała na niego pustym wzrokiem, chcąc się poddać. Miała już dosyć walki o nic. Bo tak naprawdę zdała sobie sprawę, że nie miała już nic. Nie miała o co walczyć. Chciała to skończyć…

-Byłaś taka naiwna… Wierzyłaś w każde jej kłamstwo, w każdą jej zmyśloną historyjkę… - powiedział, oczekując jej reakcji. Dziewczyna jedynie odsunęła się o krok w tył, tym samym zabierając od jego głowy pistolet. Nie, nie chciała go zabić. Wolała zabić samą siebie… On odetchnął z ulgą, widząc, że brunetka opuściła rękę, w której trzymała broń.

-Czemu krzywdzenie mnie sprawia ci przyjemność, co? Co ja takiego zrobiłam… Czym zasłużyłam sobie na to, żeby to wszystko mnie spotkało?

-Ty? Niczym. Już ci to tłumaczyłem.  Twoja matka kiedyś lubiła bawić się uczuciami innych mężczyzn… Ona już za to zapłaciła. Teraz przyszedł czas na ciebie.- Wzruszył ramionami, tak jakby była to zwykła rozmowa o pogodzie. Victoria z skonsternowaniu zmarszczyła czoło.

-Jak to ona już zapłaciła?- szepnęła w niedowierzaniu.- O czym ty mówisz?!

-Szef powiedział mi wczoraj, że przed śmiercią dała mu jakiś list dla ciebie… Ale go spalił…- mruknął z zadowoleniem. Victoria nagle upuściła pistolet, który z brzdękiem odbił się od ziemi.

-Ona… Nie żyje?- spytała szeptem . Była w szoku. Spuściła wzrok, gwałtownie cofając się w tył. Za swoimi plecami poczuła ścianę, po której od razu zsunęła się, siadając na podłodze. Zakryła swoją twarz dłońmi, pogrążając się w płaczu.

Nie, to nie mogła być prawda. Jej umysł nie przyjmował tego do świadomości. Nie mogła uwierzyć, że jej matka nie żyje. Zabił ją… On ją zabił… Powtarzała w kółko pod nosem, wciąż nie przerywając głośnego szlochu. Mimo tego, że była przyzwyczajona do braku bliskości matki, jej śmierć nią wstrząsnęła. Zawsze miała nadzieję, że jej mama w końcu do niej  wróci. Przyjdzie i powie jak bardzo ją kocha… Jak bardzo jej na niej zależy… Każdy tego potrzebuje. Każdy potrzebuje miłości. A zwłaszcza miłości, okazanej przez matkę. Czyli takiej, jakiej Victoria już nigdy nie będzie miała szansy zaznać… Już nigdy jej nie zobaczy. Nie dotknie, nie przytuli. Nie powie, jak bardzo za nią tęskniła przez te wszystkie lata, przez cały ten czas, który spędzała w samotności… Już nigdy nie będzie miała szansy, by powiedzieć jej, że w końcu zrozumiała, dlaczego trzymała ją na uboczu. Nie powie matce, że nie ma jej tego za złe, że ją rozumie…  Już nigdy nawet jej nie usłyszy…

Jej płacz, przemieszany ze spazmatycznymi szlochami nasilał się z każdą nową myślą związaną z jej matką… Z każdym wspomnieniem, z którego nagle powiew wiatru zdmuchnął kurz…

W końcu dziewczyna uniosła głowę, spoglądając na swojego oprawcę. On stał przed nią, uśmiechając się. W swojej dłoni trzymał pistolet. Na jej twarzy pojawił się blady uśmiech.

-Po prostu to zrób, nie zastanawiaj się- mruknęła zrezygnowana. –Zastrzel mnie- poprosiła.

-Nigdy nie miałem za zadanie cię zabić… Jedynie osłabić, zmęczyć. Psychicznie i fizycznie…- oznajmił, bardzo powoli obracając broń w swojej dłoni. Przyglądał się jej dokładnie.

Brunetka z trudem podniosła się, podchodząc do chłopaka. Spojrzała prosto w jego ciemne oczy z pustym wyrazem twarzy, ocierając łzę, spływającą po jej policzku. W jej źrenicach świecił się niewielki płomień. Płomień nadziei. Nadziei na koniec.

Delikatnie dotknęła jego dłoni. Tej samej, w której trzymał broń. Uniosła ją, przykładając spluwę pistoletu do swojej klatki piersiowej w miejscu, gdzie znajduje się serce.

-Zrób to…- szepnęła błagalnym tonem.- Zabij mnie, proszę.

Chłopak ciężko przełknął ślinę , łapiąc pewniej broń. Westchnął ciężko, tak, jakby się wahał… Brunetka oddychała ciężko, czekając na koniec. Na upragnione ukojenie.

-Na co czekasz?!- warknęła.- Zrób to! Skończ ze mną!- krzyknęła, pozwalając łzom wypłynąć ze swoich oczu. Pozwoliła im odejść…

-Nie skończę z tobą tak od razu…- wymruczał z przyjemnością Nick, gwałtownie osuwając pistolet niżej, po czym pociągnął za spust.

Wszędzie rozbrzmiał głośny huk strzału.

Victoria cofnęła się kilka kroków w tył, delikatnie łapiąc się za brzuch. Na samym środku  była duża dziura po kuli, z której zaczęła wypływać krew. Dziewczyna spojrzała na swoją dłoń, która była już cała zakrwawiona. Dopiero wtedy dotarło do niej to, co się stało. Dopiero w tym momencie pozwoliła sobie odczuć ból, który zaczynał mieć nad nią władzę.

Spojrzała na Nicka, stojącego przed nią. Nadal mierzył w nią bronią. Na jego twarzy wciąż gościł uśmiech. Ciągle miał na sobie tą samą maskę, a jego ciemne oczy nie zdradzały niczego… Były zbyt ciemne.

W pewnym momencie dziewczyna usłyszała ponowny strzał. Poczuła mocne ukłucie w brzuchu. Znowu. Chłopak strzelił do niej ponownie, co spowodowało jej upadek. Victoria osunęła się na ziemię, powoli zaczynając tracić świadomość.

-Z… Zrób to…- wyjąkała z trudem. Nie mogła nawet nabrać powietrza do płuc.-Strzel… - szepnęła, próbując zacząć znów oddychać.- Zastrzel mnie!- powiedziała ostatkiem sił.

Już sekundę później w całym pomieszczeniu rozległ ponowny dźwięk wystrzału, lecz tym razem zielonooka nie poczuła już nic. Dopiero po chwili zobaczyła Nicka, opadającego bezwładnie obok niej. Na samym środku jego głowy znajdował się ślad po kuli…


Ostatnią rzeczą, którą widziała, był chłopak pochylający się nad nią. Po tym gęsta mgła zabrała jej widok na świat. 




***


PRZEPRASZAM, ŻE TRWAŁO TO TAK DŁUGO. 

Od teraz rozdziały nie będą już takie długie jak kiedyś, ale za to będę starała się dodawać je częściej. :) 


Co sądzicie o rozdziale? Kto zabił Nicka? Czy Victoria przeżyje? 

Czekam na Wasze opinie. 
Piszcie co myślicie. <3 
Kocham Was. 
Do następnego. :) 

31 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że przeżyje :(
    http://soul-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim momencie?!
    no wiesz co:(
    super rozdział!!!
    czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeżyje :D może Zayn lub Liam ? ;>
    Ekstra rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział....wsztrząsający,lecz jak zawsze genialny. Myślę,że Nick sam się zabił i mam nadzieję,że Vic przeżyje. Musi przeżyć. Ale jeśli ją uśmiercisz... z pewnością uśmiercisz też Lenę,Niall'a i Vanessę,bo nie pogodzą się z jej śmiercią i zwyczajnie się zabiją,choć nie wiem czy Vanessa w ogóle wie co to samobójstwo... Później zrobi to i Zayn,bo wiadomo,że nie może żyć bez Leny. I tak wszyscy bohaterowie umrą... Wiem,okrutne. I dlatego nie możesz pozwolić Vic umrzeć!
    Hahah,przegięłam xD Coraz bardziej się przekonuuję,że jestem chora xD :D

    OdpowiedzUsuń
  5. No musiał ją zastrzelić??? No weeeeeź, niech ona przeżyje!! Dla Harry'ego musi!! I dla Nialla!!! I Leny!!! No!!! Dodaj szyyyyyybko! Bo chcę wiedzieć, co będzie dalej!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Harry ją uratuje !!!! Musi proszeeee!!! omg no wiesz w takim momencie !!!!! źle źle źle już nie moge sie doczekać!! nie musisz skrócać rozdziałów są fantastyczne !!!

    Zaczynam od nowa
    http://unperfect-girl-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Omg ! W takim momecie! To był Harry na 100, a za nim wbiegnie zayn z leną i pomysla, ze on ranił Vic .

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem czemu, ale myślę że to Niall zabił Nicka. Chociaż obstawiam jeszcze Marka i ojca Nicka (nie pamiętam jak on się nazywa xD)
    Vic... Mam nadzieję, że przeżyje. Ale może nie przeżyć, bo chcesz może już skończyć tego bloga. Jednak mam nadzieję, że Vic przeżyje :)
    Rozdział jest cuuuudowny. Chociaż cudowny to za mało powiedziane.
    Nie mogę się już doczekać nowego rozdziału! Pisz go szybko :)

    Tosia xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiem tylko jedno O.M.G.!!! Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy! Myślę, że to opowiadanie ma w sobie jeszcze wiele , wiele tajemnic ;o Nicka mógł zabić Harry chociaż nie wiem skąd by się tan wziął :D Z niecierpliwością czekam na następny rozdział!!! Zapraszam również do siebie :) --> one-direction-to-moj-wybor.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Oczywiscie ze przezyje. A Nicka zabil pewnie ojciec Leny :) Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  11. Musi przezyc ! ;)
    Wydaje mi sie ze Harry :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział jak zawsze cudowny. Myślę, że to Harry zabił Nicka. Proszę żeby Vic przeżyła! Nie moge doczekać się następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Super! Szkoda, że taki krótki. Jak czytałam to cały czas drżalam.... kiedy next? ♡♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Genialny *-*
    Czekam na następny ;3

    OdpowiedzUsuń
  15. Super!CZekam na next!Kocham<3

    OdpowiedzUsuń
  16. Harry i cała wina spadnie na niego

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie ona nie może umrzeć nieee!!
    To na pewno ten Mark(?) czy jak mu tam...go zastrzelił
    Rodziła cudowny!czekam na next! :3

    OdpowiedzUsuń
  18. Proszę tak o nie może się skończyć - ona musi żyć, a chłopak może sam się zabił...Dawaj szybko następny rozdział, czekam!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Booski!! Popłakałam się czytając to :') Myślę, że Victoria przeżyje, nie dasz jej umrzeć :p Trochę żal mi Nicka, no ale sam sobie na to zasłużył.. Proooszę, dodaj kolejny, bo jestem ciekawa, co będzie dalej :D
    N. xx

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudowny....Brak słów...
    Zapraszam do mnie 365dni-z-onedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Zajebisty rozdział xD
    Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Kochana rozdział niesamowity *____* Ale zabiję cię za postrzelenie Vik!!! No jak mogłaś!!!
    Kto zabił Nicka hmmm... I teraz jest wiele opcji:
    Opcja numer 1- Marek, ale wydaje mi się to zbyt oczywiste a ty oczywiście zawsze nas zaskakujesz a więc odpada.
    Opcja numer 2 - Harry, ma blisko dom jak mówił bodajże Niall i bardzo prawdopodobne że to on ale ręki nie dam sobie uciąć.
    Opcja numer 3 - Ojciec Nicka ale jest to mało prawdopodobne bo gdzieżby zabił własnego syna
    Opcja numer 4 - Niall, mój kochany on zawsze jest zaskakujący i wierzę, że to mógłby być on tylko pytanie skad miał by mieć broń?
    Opcja numer 5 - Marek, znowu bo w sumie on mógł mieć broń bo miał ją chronić co nie?
    Opcja numer 6 - Jakaś nowa postać o której nie było jeszcze mowy.
    Opcja numer 7 - I tak teraz pomyślałam o Ashley może grała n a dwa fronty i ojciec Vik ją wynajął??
    Dużo opcji i mam nadzieję że szybko je rozwiejesz!!!! Kocham cię <3 Pisz szybciutko <33 Weny życzę <33

    OdpowiedzUsuń
  23. Superr...! ;)
    Jak się nazywa twoja strona na fb.? ♡♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  24. Jezus Maria, kurwa no, to Harry. Tak, jestem pewna, że to Harry. Harry. Jeju.
    Przepraszam Cię tak bardzo, że komentuję dopiero dzisiaj, ale wczoraj nie chciało mi się, wybacz cc;
    JESTEM PEWNA ŻE TO HARRY.
    HARRY, MATKO.
    TO PO PROSTU MUSI BYĆ HARRY. AAAAAAAA.
    osobiście nigdy nie chciałam, żeby Niall był z Vic. Nigdy. Zawsze pan Harry pieprzony morderca Styles, który, ugh.
    Ej, no chyba że Marek...
    Nie, to musi być Styles.
    Kocham Cię.
    Perfekcyjne, jeju nie mogę. Kuuurde.
    NIENAWIDZĘ CIĘ ASHLEY JESTEŚ SUKĄ
    NICK, WIESZ, NAWET MI CIĘ NIE ŻAL :) POPIERDOLENIEC.
    JAK TY MOGŁEŚ JĄ POSTRZELIĆ, NOOO? JA ROZUMIEM, PROSIŁA CIĘ, ALE KURWA, PODOBNO JĄ KOCHAŁEŚ 😂😂😂😂
    IDIOTA.
    Vanessa jest taka słodka *,* maleńka.
    Odważne dziecko. Ja bym tak nie umiała.
    Oficjalnie oświadczam iż kocham Zayna Malika i Lenę *cofa się do tekstu, bo nie pamięta jej nazwiska* Prógowicz, oni są słodcy, uroczy, idealni, nawet jeśli nie było żadnej sceny 😂 awwwww, kocham, kocham, kocham.
    Tak z innej beczki (zupełnie innej beczki).
    Zakochałam się.
    W piosence.
    Czy wszystko ze mną okej? ;o
    Ale tak na poważnie, ona jest idealna. W sensie piosenka. Mamo, perfekcyjna. Cudowna. Jeju. Kocham. Kocham. Kocham. Amnesia.
    I wish that i could wake up with the amnesia and forget about the stupid little things.
    Pasuje trochę do sytuacji, nie uważasz?
    Amnezja.
    Uroczo by było 😂
    Mam nadzieję, że nie zabijesz Vic, bo w takiej sytuacji, musiałabym Cię znaleźć, a naprawdę nie mam ochoty latać po całej Polsce.
    ONA MA ŻYĆ.
    MUSI.
    Okej, kończę, ten komentarz jest do kitu, truudno :))
    Kocham, kocham, kocham.
    Kocham Cię ❤
    Posłuchaj sobie amnesii 5sos'ów, jeśli jeszcze nie słuchałaś. Polecam - ja :)
    Brawo, Harry, ajm prałd of ju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, troszkę pasuje. Rzeczywiście.
      Kocham tą piosenkę, znałam ją wcześniej. <3
      Kochana... Jak zwykle- Twój komentarz miażdży. :* xD

      Usuń
  25. Kocham ten blog :****

    OdpowiedzUsuń
  26. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  27. Mam kilka teorii co do tego opowiadania. Rozdział świetny jak każdy

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! :)
Pamiętaj ... im więcej komentarzy, tym więcej motywacji do pisania i szybsze dodawanie nowych rozdziałów! :))