Skoro już tu jesteś, skomentuj! :)
Smutna
dziewczyna siedziała w swoim pokoju, rozmyślając na temat tego co się
wydarzyło.-" Co ja sobie myślałam? Nie jestem znaną gwiazdą tak jak on! Co ja
mówię? W ogóle nie jestem gwiazdą! Nie powinnam była zgadzać się na to." – miała
milion niespokojnych myśli na minutę.- "Tylko, że to nie moja wina. Nie
planowałam tego… Dobra! Dosyć już użalania się nad sobą! Ogarnij się, Victoria!
Było minęło, a żyje się dalej…" - pomyślała i energicznie otarła łzy spływające
po policzkach. Zerknęła w lusterko, żeby sprawdzić czy widać, że płakała.
Nagle
usłyszała pukanie do drzwi. Otworzyła je i zobaczyła Harry'ego, stojącego ze
spuszczoną głową. Jej polepszony humor, znacznie się pogorszył.
- Victoria
posłuchaj…- zaczął chłopak.
-Nie. Ja
powiem pierwsza!- przerwała mu dziewczyna.- Przepraszam Cię. Żałuję tego co się
stało. Nie chciałam, żeby tak wyszło. Czy my… my… możemy udawać, że tego
incydentu nie było? Po prostu zapomnijmy o tym! Proszę…- Kiedy Harry zobaczył
minę dziewczyny odpuścił sobie. Ona wcale nie żartowała. Mówiąc to miała łzy w
oczach. Brunet zrozumiał, że postąpił za pochopnie. I choć jego serce
krzyczało, żeby powiedzieć ” Nie!” ,
rozum zdecydował całkowicie inaczej:
-Tak.
Zgadzam się, zapomnijmy o tym.- Rzucił i uciekł wzrokiem, aby nie było widać,
że skłamał.
-Nawet nie
wiesz jak mi ulżyło. Strasznie się cieszę! Przytulmy się na zgodę… Ale tak po
przyjacielsku!- Uśmiechnęła się najszerzej jak tylko potrafiła.
-Oczywiście…
Po przyjacielsku. – mocno przytulił do siebie brunetkę.
-Wiesz, jest
już późno, pójdę przygotować jakieś kanapki na kolację.- odkleiła się od Harry'ego
i urwała szybko dalszą rozmowę.- Zostaniesz chwilkę z Ksawierem, czy idziesz ze
mną?
-Zostanę.-
wydusił z siebie loczek. Po tym dziewczyna wyszła i udała się do kuchni.
-Dziękuję
Ci. -Powiedział tajemniczo mały. Ksawier potrafił mówić trochę po polsku i
dobrze po angielsku, ponieważ z ojcem mieszkał w Anglii. Jego matka mieszkała w
Polsce, a on i jego ojciec odwiedzali ją bardzo często, na wakacjach.
-Za co?-
spytał zaciekawiony Styles.
-Bo ją
pocieszyłeś! A ja nie lubię jak Victoria płace. – wytłumaczył chłopiec.
-A ona
płakała?
-Tak. Baldzo
długo.- odpowiedział.
-Wiesz
młody. Tym razem to ja Ci dziękuję! – Harry się zamyślił.
-Nie ma za co.- uśmiechnął się i przytulił do zamyślonego
bruneta.
***
Około godziny 23.
Wszyscy siedzieli i oglądali w salonie filmy. Louis i Liam rzucali w siebie popcornem, przez co cały salon był ubrudzony.
-Jestem taka zmęczona. To był wyjątkowo długi dzień!- Zaczęła Vic. –Chodźmy już spać.
- Dobra, a właściwie… gdzie mamy spać?- spytał Zayn.
- Pokarzę wam. – odpowiedziała. Wszyscy poszli szybko na górę-gdzie mieściły się wszystkie sypialnie.
-To jest pokój gościnny, tam jest drugi, także gościnny. To pokój moich rodziców, a to mój.- Dziewczyna oprowadzała ich i wyjaśniała wszystko.- W moim pokoju mogą spać 2 osoby, bo jest rozkładana kanapa. – uśmiechnęła się i oparła ręce o biodra.- Pościel zdążyłam już przedtem ubrać świeżą.
-Ja idę się wykąpać i spać. Dobrej….- powiedział Zayn i wszedł do pokoju, aby wziąć swoje rzeczy.
- To ja biorę ten drugi gościnny, bo jest najbliżej kuchni. – Niall uśmiechnął się i ruszył w stronę kuchni.
-Nie będziemy Ci zabierać Twojego pokoju.- stwierdził Harry.
-No to idź do pokoju moich rodziców jak Ci mój nie pasuje!- oboje się co siebie uśmiechnęli.
-Idę po Ksawiera. Przegrałem, więc dotrzymam słowa.- przypomniał.
-Poradzisz sobie? – zakpił z niego Liam.
-Wątpisz we mnie?- Odpowiedział pytaniem na pytanie i poszedł zabrać małego.
-Harry miał rację. Nie będziemy zabierali Ci pokoju!- Lou popatrzył się na Victorię dziwnym wzrokiem, co pewnie było spowodowane zmęczeniem.-Prześpimy się na kanapie, w salonie!
-Albo śpicie w moim pokoju, albo wio do ogrodu! Pod gwiazdami!- dziewczyna zrobiła groźną minę, lecz nie wytrzymała tak długo i po chwili się uśmiechnęła. – Poza tym kanapa jest tylko i wyłącznie moja!
-No okej! Niech Ci będzie.-Powiedział Louis i klepnął Liam'a w rękę.- Idziemy. Dobranoc!
-Kolorowych snów! – odpowiedziała grzecznie dziewczyna i poszła do salonu, żeby rozłożyć sobie narożnik. Posprzątała leżący dookoła popcorn i poszła wziąć prysznic po czym położyła się do snu. Nagle przypomniała sobie, że Ksawier jest jeszcze u Harry'ego. Nałożyła na siebie szybko szlafrok i poszła do sypialni rodziców. Harry leżał i patrzył w sufit, a mały skakał po łóżku.
-Wiedziałam, że sobie nie poradzisz!- powiedziała Victoria, żeby jakoś zacząć rozmowę.
-Nawet nie próbowałem! Bo wiedziałem, że przyjdziesz mi pomóc.
-Haha, bardzo śmieszne.- wybełkotała z sarkazmem.
-Mnie to nie bawi. Mówiłem serio.- tłumaczył.
-Po pierwsze to był sarkazm, a po drugie to… Nieważne. Zabieram małego i idę do siebie, to znaczy do salonu.- podniosła Ksawiera na ręce i już wychodziła, kiedy nagle poczuła, że ktoś łapie ją za nadgarstek. – Co znowu?- była już trochę zdenerwowana.
-Zostań! Przecież to ja miałem go położyć do snu. Przegrałem, więc... Tylko mi pomóż! Kiedy mały zaśnie to będziesz wolna.
Kiedy zobaczył, że Victoria zaczyna się delikatnie uśmiechać, wiedział, że udało mu się ją przekonać. Zabrał dziecko z rąk dziewczyny i położył je na łóżko. Victoria położyła się obok Ksawiera i przytuliła go do siebie lekko się kołysząc. Harry wszystkiemu się przyglądał.
-Zaśpiewaj mi kojesankę! – powiedział mały i mocno zamknął oczy.
-Ale jaką?
-Po polsku. Tę ładną.
-Dobrze maluszku!- zgodziła się i zaczęła śpiewać swoim delikatnym głosem.
„ Ach śpij, bo właśnie
Księżyc ziewa i już zaraz zaśnie
Księżycowi będzie wstyd,
Że on zasnął a nie Ty… „
Harry bardzo się zdziwił, ponieważ dziewczyna śpiewała bardzo ładnie. Zaczął się przysłuchiwać. Słuchał jej bardzo długo, mimo tego, że nic nie rozumiał. W końcu Victoria przestała śpiewać, bo zasnęła. Brunet także odpłynął do krainy Morfeusza.
***
Uff ... 4 rozdział za mną. Już nie proszę, tylko błagam o komentarze :)
***
Około godziny 23.
Wszyscy siedzieli i oglądali w salonie filmy. Louis i Liam rzucali w siebie popcornem, przez co cały salon był ubrudzony.
-Jestem taka zmęczona. To był wyjątkowo długi dzień!- Zaczęła Vic. –Chodźmy już spać.
- Dobra, a właściwie… gdzie mamy spać?- spytał Zayn.
- Pokarzę wam. – odpowiedziała. Wszyscy poszli szybko na górę-gdzie mieściły się wszystkie sypialnie.
-To jest pokój gościnny, tam jest drugi, także gościnny. To pokój moich rodziców, a to mój.- Dziewczyna oprowadzała ich i wyjaśniała wszystko.- W moim pokoju mogą spać 2 osoby, bo jest rozkładana kanapa. – uśmiechnęła się i oparła ręce o biodra.- Pościel zdążyłam już przedtem ubrać świeżą.
-Ja idę się wykąpać i spać. Dobrej….- powiedział Zayn i wszedł do pokoju, aby wziąć swoje rzeczy.
- To ja biorę ten drugi gościnny, bo jest najbliżej kuchni. – Niall uśmiechnął się i ruszył w stronę kuchni.
-Nie będziemy Ci zabierać Twojego pokoju.- stwierdził Harry.
-No to idź do pokoju moich rodziców jak Ci mój nie pasuje!- oboje się co siebie uśmiechnęli.
-Idę po Ksawiera. Przegrałem, więc dotrzymam słowa.- przypomniał.
-Poradzisz sobie? – zakpił z niego Liam.
-Wątpisz we mnie?- Odpowiedział pytaniem na pytanie i poszedł zabrać małego.
-Harry miał rację. Nie będziemy zabierali Ci pokoju!- Lou popatrzył się na Victorię dziwnym wzrokiem, co pewnie było spowodowane zmęczeniem.-Prześpimy się na kanapie, w salonie!
-Albo śpicie w moim pokoju, albo wio do ogrodu! Pod gwiazdami!- dziewczyna zrobiła groźną minę, lecz nie wytrzymała tak długo i po chwili się uśmiechnęła. – Poza tym kanapa jest tylko i wyłącznie moja!
-No okej! Niech Ci będzie.-Powiedział Louis i klepnął Liam'a w rękę.- Idziemy. Dobranoc!
-Kolorowych snów! – odpowiedziała grzecznie dziewczyna i poszła do salonu, żeby rozłożyć sobie narożnik. Posprzątała leżący dookoła popcorn i poszła wziąć prysznic po czym położyła się do snu. Nagle przypomniała sobie, że Ksawier jest jeszcze u Harry'ego. Nałożyła na siebie szybko szlafrok i poszła do sypialni rodziców. Harry leżał i patrzył w sufit, a mały skakał po łóżku.
-Wiedziałam, że sobie nie poradzisz!- powiedziała Victoria, żeby jakoś zacząć rozmowę.
-Nawet nie próbowałem! Bo wiedziałem, że przyjdziesz mi pomóc.
-Haha, bardzo śmieszne.- wybełkotała z sarkazmem.
-Mnie to nie bawi. Mówiłem serio.- tłumaczył.
-Po pierwsze to był sarkazm, a po drugie to… Nieważne. Zabieram małego i idę do siebie, to znaczy do salonu.- podniosła Ksawiera na ręce i już wychodziła, kiedy nagle poczuła, że ktoś łapie ją za nadgarstek. – Co znowu?- była już trochę zdenerwowana.
-Zostań! Przecież to ja miałem go położyć do snu. Przegrałem, więc... Tylko mi pomóż! Kiedy mały zaśnie to będziesz wolna.
Kiedy zobaczył, że Victoria zaczyna się delikatnie uśmiechać, wiedział, że udało mu się ją przekonać. Zabrał dziecko z rąk dziewczyny i położył je na łóżko. Victoria położyła się obok Ksawiera i przytuliła go do siebie lekko się kołysząc. Harry wszystkiemu się przyglądał.
-Zaśpiewaj mi kojesankę! – powiedział mały i mocno zamknął oczy.
-Ale jaką?
-Po polsku. Tę ładną.
-Dobrze maluszku!- zgodziła się i zaczęła śpiewać swoim delikatnym głosem.
„ Ach śpij, bo właśnie
Księżyc ziewa i już zaraz zaśnie
Księżycowi będzie wstyd,
Że on zasnął a nie Ty… „
Harry bardzo się zdziwił, ponieważ dziewczyna śpiewała bardzo ładnie. Zaczął się przysłuchiwać. Słuchał jej bardzo długo, mimo tego, że nic nie rozumiał. W końcu Victoria przestała śpiewać, bo zasnęła. Brunet także odpłynął do krainy Morfeusza.
***
Uff ... 4 rozdział za mną. Już nie proszę, tylko błagam o komentarze :)
Mam napisane
w zeszycie kilka rozdziałów do przodu, ale nie wiem czy je zamieszczać, bo nie
wiem czy Wam się podoba to opowiadanie.
Jeżeli
zdecydujecie się zamieścić komentarz to dziękuję, a jeżeli nie to dziękuję, że
w ogóle tu wpadacie ^^
Zapraszam
ponownie :)