Policjant
był przerażony tym co zobaczył. Nie wiedział co jest dziewczynie. Victoria
wyglądała okropnie. Była brudna. Jej ciało było całe poobijane. Na brzuchu były
liczne ślady po uderzeniach i kopnięciach. Plecy całe podrapane, policzki sine,
a prawa ręka zakrwawiona. Osobno nie robiło to wielkiego wrażenia, ale całość
wyglądała koszmarnie. Do tego dziewczyna była nie przytomna.
Funkcjonariusz
postanowił, że zbada jej puls. Przyłożył dwa palce do szyi brunetki. Bicie
serca było wyczuwalne, ale bardzo słabo. Mundurowy wyciągnął z kieszeni telefon
i na klawiszach nerwowo wystukał numer alarmowy. Zadzwonił na pogotowie i
przedstawił zarys całej sytuacji.
P: Dzień dobry,
tu Marek Kulowski, przed chwilą znalazłem dziewczynę, jest w złym stanie, jej
puls jest ledwo wyczuwalny.
Sz: Czy ona
oddycha?
P: Nie wiem,
nie sprawdzałem. Jest nieprzytomna! Po co te wszystkie pytania?! Przyjeżdżajcie
szybko pod miejską komendę!
Sz: Dobrze,
zgłoszenie przyjęte. Za chwilę nadjedzie pomoc.
P: Dziękuję.
Rozłączył
się i schował telefon do kieszeni skórzanej kurtki. „Wszystko będzie dobrze…”
powiedział cicho i nachylił się nad nieprzytomną brunetką, by mocniej związać
bluzkę na jej ręce.
Po chwili na
całej ulicy rozbrzmiewał już głośny sygnał dźwiękowy. Pojazd zatrzymał się pod
komisariatem, sanitariusze wyszli samochodu. Podnieśli Victorię, położyli na
noszach i zanieśli do karetki. Zaczęli reanimacje i bardzo szybko pojechali do
szpitala. Tam Victorią zajęli się lekarze.
***
Tymczasem w
domu Vic
Lena i Ana
rozpakowywały zakupy zrobione godzinę wcześniej z Harry'm i Louis'em.
Przyjaciółka Victorii nadal nie mogła się na niczym skupić. Kiedy wkładała do
lodówki karton mleka, upuściła go, pudełko pękło, a mleko rozlało się. W tym
samym momencie telefon Leny zaczął dzwonić. „Idź odbierz, a ja to posprzątam…”
powiedziała Ana i uśmiechnęła się delikatnie. „Dzięki” blondynka wybiegła z
kuchni, wzięła do ręki telefon leżący na stoliku i skierowała na się werandę,
po to by porozmawiać w spokoju. Usiadła na dużej, dwuosobowej huśtawce,
nacisnęła zieloną słuchawkę i przyłożyła nową komórkę do lewego ucha.
L: Halo?
P: Pani Lena
Prógowicz?
L: Tak to
ja, o co chodzi? Kto mówi?
P: Z tej
strony sierżant Marek Kulowski. Mam informacje w sprawie Pani kuzynki, Victorii
Nowińskiej…
L: Tak? Naprawdę?
Szybko proszę wszystko mówić...
P: Proszę
trochę spokojniej…
L: Może się
pan streszczać?- mężczyzna słysząc to tylko cicho westchnął.
P: Victoria
została odnaleziona, a w sumie to sama się odnalazła. Nie wiemy w jaki sposób
znalazła się niedaleko komisariatu…
L: Rozumiem,
a co jej jest? Mogę z nią porozmawiać? Jest gdzieś obok pana?
P: Pani
przyjaciółka została zabrana do szpitala na południu miasta.
L: Dobrze,
bardzo panu dziękuję za informacje, już tam jadę.
Lena od razu
rozłączyła się i wbiegła do salonu gdzie siedzieli już wszyscy. Nie zważając na
to, że są zajęci czymś innym, zaczęła:
-Wiecie, że
Vi…- przyjrzała się przedmiotowi, który Louis trzymał w ręce. Każdy kto
siedział w pomieszczeniu wlepiał swój wzrok w tą kolorową rzecz- Ej! Co to
jest? Co Wy robicie?- spytała kiedy zauważyła, że wszyscy są uśmiechnięci od
ucha do ucha, a Lou chowa ten przedmiot za plecami- Co tam masz?- znów zadała
pytanie- Z czego się śmiejecie?
-Bo byłyście
takie słodziutkie! – wydusił Louis przez śmiech.
-Co? O czym
Ty w ogóle mó…- zauważyła, że Lou wyciąga zza pleców album z dzieciństwa Vic i Leny-
Osz Ty! Oddawaj…- wyrwała to z rąk chłopaka- Skąd to macie? – wszyscy zrobili
miny niewiniątek i wskazywali palcami na osobę siedzącą obok. Ostatni na
kanapie siedział biedny Niall…- Dobra… Nie obchodzi mnie teraz kto to zrobił, bo
i tak się na Was kiedyś odegram!- wystawiła im język- Muszę powiedzieć Wam coś
bardzo ważnego…
-Co?
-Victoria
została odnaleziona!
-I co z nią?
– spytał Harry szybko wstając z miejsca.
-Nie wiem.
Zabrali ją do szpitala… Tylko tyle się dowiedziałam.- wyjaśniła.
- No to
jedźmy tam jak najszybciej!- wyrwała się Ana.
-Ale może
nie wszyscy…- wtrącił Harry, na to reszta oburzyła się. Każdy chciał jechać,
zobaczyć Victorię, dowiedzieć się co z nią, być przy niej, zamienić kilka słów…
Więc całą grupą wybrali się do szpitala.
-Ej… skoro
już tutaj nie macie gdzie uciec, bo przecież chyba nie wyskoczycie z jadącego
samochodu, to powiedzcie mi skąd macie nasz album ze zdjęciami?- spytała
odwracając się do tyłu, siedziała na przednim siedzeniu pasażera, nikt się nie odezwał.
Tylko śmiali się pod nosem i spoglądali co chwilę na siebie. Wyglądali jak małe
dzieci na „dywaniku” u dyrektora. Dzieci, które coś zbroiły i boją się kary za
ten czyn- No mówcie!
-No bo to
Lou poszedł…- zaczął Niall, za co w natychmiastowym tempie dostał od Louisa w
tył głowy- Auć!
-Nic nie mów
baranie…- urwał brunet.
-Bez łaski!
I tak się dowiem, w ten czy inny sposób… A wtedy kara będzie o wieeeeeele
gorsza! – powiedziała i podniosła jedną brew. Oczywiście wszyscy natychmiast
zaczęli się śmiać, lecz wyjątkiem była Ana. Ta blondynka miała niezwykle trafną
intuicję. A tym razem przeczuwała, że nie ma żadnego powodu do śmiechu. Czuła,
że coś stało się Victorii. Miała rację, ale jeszcze wtedy nikt o tym nie
wiedział. Przekonali się dopiero chwilę później.
Ana jako
pierwsza wyszła z samochodu. Otworzyła drzwi do szpitala, jej oczom ukazał się długi,
biały, nudny korytarz. Na jego końcu dyżurka pielęgniarek. Ruda podeszła tam
i spytała się o Victorię. Siostry wyjaśniły, że jeżeli Ana nie jest spokrewniona
z Vic to nie może uzyskać na jej temat żadnych informacji. Na szczęście Anę
szybko dogoniła Lena. Porozmawiała spokojnie z oddziałową, a ta zaprowadziła
całą grupę, składającą się z siedmiu osób, do lekarza prowadzącego. On zgodził
się porozmawiać tylko z Leną i Harrym.
-Panie
doktorze… Co z Victorią?- spytała ciemnooka siadając przed biurkiem w gabinecie
lekarza.
-Nie
ciekawie… Zdążyliśmy już zrobić badania i przeprowadziliśmy operację… Ma
połamane dwa żebra i lewą nogę. Była wielokrotnie bita i kopana. Na całym ciele
ma liczne siniaki i zadrapania. Na głowie krwiaka… I najgorsze jest to, że…-
nie mógł dokończyć, nie potrafił zrozumieć dlaczego tak młoda osoba,
dziewczyna, która tak bardzo kochała życie, próbowała je sobie odebrać… Doktor Balikowski
znał Vic. Był przyjacielem jej ojca. Biologicznego ojca…
-Że? – z przemyśleń
wyrwała go Lena.
-Że się
cięła… to znaczy, nie wiadomo czy zrobiła to sobie sama, ale tak zakładamy… Na
ręce ma rany po cięciu. Trzy cięcia… Dwa małe, ale jedno było na tyle głębokie,
że Victoria zdarzyła stracić dużo krwi.
-Będzie
potrzebna krew? Ja mam tę samą grupę krwi co ona…- tłumaczyła Lena.
-Nie, nie
potrzebujemy już. Przetoczyliśmy już krew Victorii- wyjaśnił.
-A jak ona
się czuje? Możemy z nią porozmawiać?
-Niestety…
Wasza przyjaciółka jest w śpiączce. Musimy utrzymywać ją w śpiączce farmakologicznej
żeby nie czuła aż tak bardzo bólu. Została znaleziona nieprzytomna, przebudziła
się na chwilę, ale to było kilka sekund, może minuta.- kiedy Lena usłyszała to
wszystko, jej oczy zaszkliły się. Dziewczynie chciało się płakać, lecz
wiedziała, że musi być silna. Pociągnęła
nosem, przetarła szybko oczy i spytała czy będą mogli zobaczyć Victorię- Tak,
ale nie długo.- odpowiedział lekarz.
-Tak… Dobrze. Możemy teraz do niej iść?
-Sala
dwieście pięćdziesiąt dwa, piętro trzecie.
- Dziękujemy
doktorze…- oboje wyszli z pomieszczenia i skierowali się w stronę windy.
Gdy byli już
na trzecim piętrze, spotkali tam swoich przyjaciół. „Skąd wiedzieliście, że Vic
jest gdzieś tutaj?” zdziwiła się Lena. Niall od razu wyjaśnił jej, że Louis
zagadał jedną młodą stażystkę, a ona powiedziała mu gdzie leży Victoria.
Blondynka przewróciła oczami w poszła w głąb korytarza. Mijała sale numer
dwieście trzydzieści dziewięć, dwieście czterdzieści… przyspieszyła kroku „O
jest. Tutaj jest dwieście pięćdziesiąt dwa… chodźcie!” powiedziała i powoli
weszła do pomieszczenia.
Po chwili
żałowała, że tam weszła. Łzy mimowolnie wypływały z jej oczu. „Ona wygląda
gorzej niż ta martwa dziewczyna, którą widzieliśmy…” zwróciła się do Harry'ego. On
zaniemówił. Victoria leżała na łóżku szpitalnym. Miała nogę w gipsie,
umieszczoną wyżej wysokości ciała. Ręka była zawinięta bandażami, do drugiej
ręki wpięta była kroplówka. Brunet podszedł do łóżka. Przyciągnął krzesło
bliżej. Usiadł na nim i wziął dłoń Victorii w swoje ręce. Pocałował ją
delikatnie. Po policzku spłynęła mu pojedyncza, słona łza. Łza żalu i
współczucia…
Minęły dwie
godziny. Wszyscy nadal siedzieli przy Victorii. „Chyba powinniśmy już wracać…”
odezwał się Liam.
-Nie ma
mowy! Nigdzie nie jedziemy, zostajemy tutaj!- Lena próbowała urwać temat.
-Lena…
Chodź, spakujesz jej ulubione rzeczy, jakieś ciuchy, telefon…- uspokoił ją
Zayn. Blondynka zdziwiła się, bo Mulat odezwał się do niej pierwszy raz od
długiego czasu. Była w takim szoku, że wydusiła z siebie tylko krótkie „Dobrze…”
i wyszła z sali. Wszyscy wrócili do domu, lecz Harry został przy Victorii.
Został i przyrzekł, że więcej nie będzie tak cierpiała, że jej nie zostawi…
„Wiesz, już więcej nie popełnię tego błędu. Nie będę pił i
już nigdy nie zostaniesz sama. Zawsze będę Cię bronił. Już zawsze…” wyszeptał,
pocałował ją w dłoń i wpatrywał się w jej poobijane ciało, ręce, twarz. Chłopak
oprał głową o zimne, metalowe łóżko i zasnął.
***
***
I jest już 21 rozdział :)) Jak to szybko zleciało :D
Przepraszam za błędy.
Przepraszam za błędy.
Co sądzicie o tym rozdziale? Mam nadzieję, że chociaż trochę Wam się spodobał... Piszcie komentarze! :)
Następny rozdział pojawi się najprawdopodobniej za tydzień, w sobotę. :)
To tak w skrócie napiszę…
Min. 30 komentarzy = następny rozdział :)
Dacie radę, wierzę w Was :D
Dacie radę, wierzę w Was :D
Kocham:) pisz dalej;*
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że się odnalzała. 8 dni żyłam w strachu czy ona przyżyję i czy się znajdzie. Kocham xoxo
OdpowiedzUsuńlovciam Twój blog ♥
OdpowiedzUsuńoch, dobrze że odnaleziona i żyje :3
OdpowiedzUsuńzapraszam do sb.
Bosz... Sadysta z tego gościa co ją porwał.. Nexta daj
OdpowiedzUsuńŚwietny jest ten rozdział ten jest chyba najlepszy z tych wszystkich któych napisałaś!Czytając go miałam łzy w oczach! Naprawdę świetnie piszesz ! Z niecierpliwością czekam na następny rozdział! ;*
OdpowiedzUsuńBOSKI!
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial
OdpowiedzUsuńlhvdfuiygbvnshfgsiodhgujif ! Do takiego stanu mnie doprowadziłaś wiesz ? Kocham Cię <3 !
OdpowiedzUsuńsuper rozdział czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńcudowny, a reszte to już wiesz :****
OdpowiedzUsuńBOSZKI!
OdpowiedzUsuńcudowny , czekam na kolejny . współczuje wszystkim a najbardziej Lenie i Vic
OdpowiedzUsuńobie dużo przechodzą. mam nadzieje ,że Vic jakoś z tego wyjdzie
mam pytanie : Dlaczego u Vic nikt nie wspomniał ,że była gwałcona ?
To wyjaśni się za kilka rozdziałów. :)
UsuńOMG ! ŚWIETNY ROZDZIAŁ !
OdpowiedzUsuńTak mi się podobał , że nwm co napisać. :D
http://opoppagangnamstyle.blogspot.com/ zapraszam :D
Świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńAle OMG czy Ciebie do reszty pojebało? xD 30 komentarzy? ła da fak? :P
Ej no.
OdpowiedzUsuńCzemu co tydzień:(
)()()()()()()()(
Zajebisty rozdział:3
Dobrze że Vic została odnaleziona.♥
Harry jest taki słodki, opiekuńczy i w ogóle <3
Zawalisty rozdział. po prostu brak mi słów
OdpowiedzUsuńhttp://komorkowe-one-direction.blogspot.com/
Omomomomoomm . *.*
OdpowiedzUsuńKochaaaaam . <3
hej moze zaciekawi was blog o union j , dopiero co zalozylam, z gory przepraszam za spam ;) http://carry-you-unionj-story.blogspot.de/
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńŚwietne
OdpowiedzUsuńo jezus niesamowity!
OdpowiedzUsuńŚWIETNY!BOSKI!NIESAMOWITY TEN ROZDZIAŁ!
OdpowiedzUsuńKiedy kolejna część? Nie mogę się doczekać świetnie naprawdę piszesz życze weny!<3
OdpowiedzUsuńKocham! Daj szybko next
OdpowiedzUsuńHej przepraszam że nie komentowałam ale zapomniałam ostatni wchodzić i dziś nadrobiłam zaległości!Jejuu tamte rozdziały były wspaniałe a ten jeszcze lepszy!Jesteś świetna!
OdpowiedzUsuńall-dreams-have-a-price.blogspot.com
BOŻE SWIETNY DAWAJ NEXT PLIS
OdpowiedzUsuńchce nastepny!
OdpowiedzUsuńDawno nie wchodziłam na bloga teraz weszłam i łał jaka zmiana!! :)
OdpowiedzUsuńOpowiadanie świetne jak zwykle <3 wygląd też znudził ci się tam ten ?? <3
Tak, znudził mi się, postanowiłam coś zmienić :))
Usuńnext
OdpowiedzUsuńCzekam . ;*
OdpowiedzUsuńChce nastepny rozdział! swietnie piszesz wrrr
OdpowiedzUsuńJeeeny Hazza tutaj jest mega!!!!
OdpowiedzUsuńkocham go w tym imaginie....
A końcówka po prostu genialna :-*
Cud, miód, malina xdxd
-----------------
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com--->wpadniesz?
Właśnie pojawił się rozdział na http://foreverbewithyou-opowiadanieo1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię. Miłego czytania : *
Moja przyjaciolka to pisze robaczki ;*
OdpowiedzUsuńŚwietne! Bardzo fajnie napisałaś o tym co zrobili Vic w szpitalu.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie --> http://opowiesco1diwieleinnych.blogspot.com/