Wyjeżdżamy-
jedno, małe słowo, a tyle znaczy, potrafi wiele zmienić. Zburzyć mnóstwo
planów. Dlaczego wszystko sypie się zawsze w najmniej odpowiednim momencie?
Dlaczego los często robi nam na złość? Może tak po prostu musi być... Jest to
nam pisane i odwrotu nie ma. Nie możemy zmienić przeznaczenia? Nie! Możemy wszystko...
Musimy tylko kiedyś umrzeć, jak każdy. Jaką decyzję podejmiemy, co zrobimy, jak
zareagujemy- to nasz wybór, nasz czyn.
Początkowo
Harry stał jak wryty w ziemię. Nie wiedział co powiedzieć. Spojrzał na
Victorię, która spokojnie leżała na łóżku, obserwując małe drzewo za oknem.
Dziewczyna kompletnie się wyłączyła. Odcięła od rzeczywistego świata. Ślepo
wpatrywała się w jeden punkt. Była nieobecna. Styles westchnął głęboko, rzucił
krótkie "Zaraz będę" i rozłączył się. Vic milczała.
Przez chwilę
próbował jeszcze coś wyciągnąć od zielonookiej, lecz nie dawało to żadnych
rezultatów... Wyszedł bez słowa ze łzami w oczach. Chłopak chcąc, nie chcąc musiał
wracać, a przynajmniej uważał, że musiał...
Dotarł do
domu w przeciągu kilkunastu minut. Na wjeździe stał ich wielki, czarny
samochód. Zayn wynosił już z domu swoje walizki, Liam rozmawiał z menedżerem,
Louis dyskutował o czymś z Aną, a Niall siedział sam na werandzie. Był zamyślony,
wyraźnie coś go trapiło.
Harry nie
przywitał się z nikim. Od razu pobiegł prosto do pokoju, w którym miał swoje
rzeczy. Tam zaczął szybko, chaotycznie wyciągać ciuchy z półek i wrzucać je do
dużej, szarej walizki. Po chwili chłopak usiadł na łóżku i schował twarz w swoje
dłonie. Nadal nie potrafił uwierzył w to, że to koniec. Nie wierzył także, że
to Victoria zakończyła ten związek jako pierwsza...
Od dłuższej
chwili Lena przyglądała się rozzłoszczonemu Harry'emu. Podeszła bliżej,
przyjrzała mu się, położyła rękę na jego ramieniu. On zaskoczony spojrzał na
nią.
-Co się
stało?- spytała bez owijania w bawełnę.
-Zerwała ze
mną...- szepnął z nie dowierzaniem.
-Co?
Victoria z Tobą zerwała?- zdziwiła się- Czemu?
-Też
chciałbym się tego dowiedzieć...
Po tych
słowach do pomieszczenia wparował Louis. Lena i Harry zdziwili się na jego widok.
-Pakuj
walizki do auta, bo jeszcze jedziemy się pożegnać z Victorią- wyjaśnił Lou.
-Jedźcie
sami. Ja nie jadę. Już się z nią pożegnałem...- powiedział ze łzami w oczach.
-Okej...-
powiedział zdziwiony- To my po Ciebie wrócimy za jakąś godzinę.
-Dobrze.
Na tym ich
rozmowa się skończyła. Lou wyszedł, z Hazz został tam, dalej rozmawiając z
Leną.
* Kilka minut później w szpitalu*
Lou, Ana,
Liam i Zayn szybko poszli do sali. Niall nie spieszył się. Od ostatniej rozmowy
z Victorią był taki przygaszony. Mało jadł, mało mówił. Ciągle siedział sam.
Pożegnania
nigdy nie należały, nie należą i nie będą należeć do najprzyjemniejszych sytuacji. Wszyscy
zamienili z Victorią kilka słów. Mówili, że musi być silna, że wszystko się ułoży.
Po piętnastu minutach bezsensownych rozmów, które i tak nie pomagały Victorii,
zdecydowali się wracać. Wszyscy z wyjątkiem Niall'a wstali i wyszli
pozostawiając za sobą tylko delikatnie uśmiechy. Blondyn oznajmił, że po chwili
do nich dołączy...
-Dziękuję,
że o niczym im nie powiedziałeś- lekko się uśmiechnęła.
-A mi jest
przykro... I to bardzo...
- Dlaczego?-
zdziwiła się.
-To prawda,
że zerwałaś z Harry'm?- dziewczyna kiwnęła głową na potwierdzenie- Pasowaliście
do siebie...
-Ale ja już
nie potrafiłabym tak jak kiedyś...- tłumaczyła.
-Wiem. Rozumiem
to- dotknął jej dłoni. Ona nie zareagowała na to, nie bała się blondyna.
-Powiem Ci
coś, w sekrecie- szepnęła z uśmiechem, Niall przysunął się do niej, by
dokładniej ją usłyszeć- To nasze
ostatnie spotkanie, ostatnie pożegnanie.
-O co Ci
chodzi? Przecież jeszcze na pewno kiedyś Cię odwiedzimy, a przynajmniej na
pewno ja.
-Jestem
chora... Zostało mi kilka miesięcy życia- mówiła spokojnie.
-Co? -
chłopak był wyraźnie zaskoczony. Złapał jej dłoń mocniej, a jego oczy zaszkliły
się- Powiedz, że to tylko głupi żart!
-A czy
wyglądam jakbym była skłonna do żartów?- odpowiedziała sarkastycznie.
-To nie może
być prawda! Victoria, mogę Ci jakoś pomóc?- spytał z troską.
-Nie, nie
możesz. Nie chcę pomocy, chcę już to skończyć.
-Wyjdziesz z
tego, obiecuję Ci to...- mówił ze łzami w oczach.
-Przepraszam,
zepsułam Wam cały pobyt w Polsce- dziewczyna szybko zmieniła temat.
-Przestań,
nic nie zepsułaś.
Nagle Niall
dostał sms-a od Liam'a. Jego treść brzmiała następująco: „Pospiesz się!” Chłopak
odłożył telefon na bok, zignorował tę wiadomość.
-Cieszę się,
że przynajmniej Tobie z Aną się ułoży- uśmiechnęła się.
-Ale, ja z
nią nie jestem...
-To na co
jeszcze czekasz? Idź do niej i powiedz jej to co czujesz!- powiedziała
poważnie.
-Nie
potrafię- urwał.
-Dlaczego?-
spytała.
Niall
spuścił wzrok i przetarł oczy. Westchnął, spojrzał na dziewczynę i delikatnie
przysunął się do niej. Zbliżył swoją twarz do jej twarzy. Dzieliły ich już
tylko milimetry. „Niall…” szepnęła. On uciszył ją krótkim, czułym pocałunkiem.
Victoria delikatnie odepchnęła go od siebie i popatrzyła w jego oczy pytającym
wzrokiem.
-Przepraszam…-
rzucił i wyszedł z sali zostawiając ją samą.
Victoria miała milion myśli na minutę. Nie wiedziała dlaczego Niall to zrobił. Nie przeszkadzał jej ten pocałunek. Nie była zła na chłopaka, lecz chciała wiedzieć czemu to zrobił? Była pewna, że już nigdy się tego nie dowie…
Victoria miała milion myśli na minutę. Nie wiedziała dlaczego Niall to zrobił. Nie przeszkadzał jej ten pocałunek. Nie była zła na chłopaka, lecz chciała wiedzieć czemu to zrobił? Była pewna, że już nigdy się tego nie dowie…
Przebiegnięcie
długiego korytarza i wyjście przed szpital zajęło blondynowi nieco ponad
minutę. Widząc zdenerwowanie na twarzy Liam’a chłopak wsiadł do samochodu bez
słowa. Usiadł obok Any, która także nie była skora do rozmowy. Wszyscy mieli
żal do siebie, że to wszystko tak się skończyło, że ich losy właśnie tak się
potoczyły.
Zawsze
rozgadany, roześmiany Louis, teraz siedział cicho wpatrując się w telefon,
który trzymał w ręce, Liam był skupiony na prowadzeniu samochodu, ale mimo to
na jego twarzy wyraźnie wymalowany był smutek.
Pożegnania,
dlaczego zawsze są kojarzone ze smutkiem? Są kojarzone z wielką stratą,
najczęściej kogoś bliskiego. Pożegnania, choćby przed jakimkolwiek wyjazdem,
są bardzo trudne. Często boimy się, że stracimy osobę, która wiele dla Nas
znaczy. Obawiamy się najgorszego. Strach przed tym, że coś może stać się komuś
bliskiemu często nas „paraliżuje”. A co jeśli wiemy, że to ostatnie pożegnanie?
Nic nie możemy zrobić… Jesteśmy bezradni. Niektórzy godzą się ze stratą
bliskiej osoby, inni nie. Świadomość, że już nigdy jej nie przytulimy, nie
zobaczymy, nie usłyszymy jest okropna, bolesna. Na tę myśl łzy same napływają
Nam do oczu. Czujemy pustkę. Wielką wewnętrzną pustkę… Mamy wrażenie, że wraz z
odejściem tej osoby tracimy cząstkę siebie. Nic nie jest w stanie wypełnić tej
pustki. Nawet druga osoba…
Zanim
samochód się zatrzymał Niall miał oczy pełne łez… Wszyscy zdążyli już wysiąść z
pojazdu, blondyn nadal tam siedział i wpatrywał się w brudną szybę. Victoria znaczyła dla niego
wiele. Żałował tylko, że uświadomił to sobie zbyt późno. Wiedział, że była kimś
więcej niż tylko przyjaciółką. Było mu przykro
z tego powodu, że Vic musi umrzeć.
Taka piękna,
młoda, utalentowana, kiedyś pełna energii, optymizmu, dziewczyna ma odejść? Od
tak, zostawić wszystko co do tej pory osiągnęła?- Chłopak zamyślił się do tego
stopnia, że nie słyszał jak od kilku minut Liam prosi go, żeby wysiadł z
samochodu. Ocknął się dopiero, kiedy przyjaciel otworzył drzwi.
-Niall,
wychodź! Co się z Tobą dzieje?!- krzyknął Liam.
-Ze mną?-
zdziwił się i wysiadł z pojazdu- Ze mną nic…
-No przecież
widzę, że jednak coś… O co chodzi?- dociekał.
-O nic-
odrzekł- Nie powinieneś się teraz martwić o mnie…- dodał pod nosem.
Zauważył, że Ana wychodzi z domu z walizkami i wkłada je do taksówki. Niall prędko pobiegł do niej tym samym ignorując wciąż mówiącego o czymś Liam’a.
Zauważył, że Ana wychodzi z domu z walizkami i wkłada je do taksówki. Niall prędko pobiegł do niej tym samym ignorując wciąż mówiącego o czymś Liam’a.
-Co to ma
znaczyć?- spytał blondyn kiedy stał tuż obok Rudej.
-To raczej
ja powinnam Ci zadać to pytanie…- szepnęła tak, by chłopak dokładnie to usłyszał
i szybko położyła torebkę na tylnym siedzeniu.
-Nie
rozumiem- automatycznie zmarszczył czoło.
-Ahh… No
przecież. Wielki pan Horan czegoś nie rozumie to od razu trzeba wytłumaczyć…-
rzekła oschłym i równocześnie wrednym tonem- Po co? Powiedz mi po co?!-
krzyczała- Po co ten cały cyrk z kupowaniem mi biletu na samolot, ze ściąganiem
mnie tutaj do Polski?! Chciałeś mi narobić nadziei, tak? I po prostu nic nie
mówić… A Z resztą czemu ja się łudziłam, że taki chłopak jak Ty, wielka
gwiazda, Niall Horan, pożądany przez miliony nastolatek, zechce takie zwykłe
beztalencie, czyli mnie? Łudziłam się, że w końcu wydusisz z siebie to głupie „podobasz
mi się”, ale to była tylko bezpodstawna nadzieja. Byłam taka głupia…- łzy
zaczęły spływać po jej bladych policzkach- No w końcu przekonałam się, że powiedzenie
„nadzieja matką głupich jest” jest prawdą!
- Ana,
dlaczego tak mówisz? Co masz na myśli?
-Dlaczego?-
zaśmiała się- Dlaczego? Idź już lepiej do tej swojej Victorii i znów ją
pocałuj. Wyznaj, że ją kochasz i żyjcie sobie długo i szczęśliwie!- ostatnie zdanie
wykrzyczała.
-Wiem jak to
wygląda, ale to nie jest tak jak myślisz, daj mi to wytłumaczyć… Ana, błagam
Cię, uspokój się…- powiedział, by uspokoić blondynkę.
-Czyli
twierdzisz, że ten pocałunek był przypadkiem i nic dla Ciebie nie znaczy?-
powiedziała wymachując rękoma- Przyrzeknij!
-Nie mogę…-
spuścił głowę.
-A jednak to
prawda- spojrzała mu w oczy z nie dowierzaniem.
-Ana,
posłuchaj, Wy obie jesteście dla mnie ważne, ale ta cała sytuacja jest tak
skomplikowana, że…
-Jak
skomplikowana? – spytała zbulwersowana.
-Nie mogę Ci
o tym powiedzieć, ale proszę...
-Nie ma
żadnego „ale”!- krzyknęła przez płacz- Jesteś dupkiem! Nie wiem co ja w Tobie
widziałam… - szepnęła i wsiadła do taksówki trzaskając drzwiami. Samochód
odjechał z piskiem opon, a Niall został na wjeździe sam…
***
Za błędy, powtórzenia przepraszam.
Dziękuję Wam za te wspaniałe komentarze pod ostatnim rozdziałem i za wsparcie na ask’u! Jesteście kochane!
Od razu podsumuję i wyjaśnię: Nie zamykam, ani nie zawieszam bloga. :)
Jak zawsze proszę o komentarze, pytania, opinie. :))
Pytania? Ask. <3