wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 25 "Zaufanie"

"Lena ponownie zadzwoniła do Victorii w środku nocy. Była godzina pierwsza. Zielonooka wiedziała, że przyczynił się do tego David. Chłopak Leny, a raczej były chłopak. Brunetka próbowała choć trochę uspokoić zapłakaną dziewczynę, lecz przez telefon nie było to możliwe. 

Po upływie niecałej godziny Victoria dotarła do domu Leny. Ta była cała roztrzęsiona, zdenerwowana. Tusz do rzęs został rozmazany przez słone łzy. Blondynka siedziała skulona na łóżku, a Vic była tuż obok niej, obejmowała ją ramieniem. Długo rozmawiały. Mówiła głównie Victoria, bo Lena przez większość czasu płakała. 

-Zostawiłaś go. On nie był Ciebie wart. Nie zasługiwałaś na te wszystkie emocje, które Ci zafundował. Powiedz mi jedną rzecz... Ile razy on Cię już oszukał?

-Wiele- powiedziała ocierając łzy.

-Sama wiesz, że to nie jest chłopak dla Ciebie. Nie płacz już. To on powinien płakać i żałować tego, że stracił tak cudowną dziewczynę. Ty nie możesz już wylewać łez z jego powodu...- przytuliła ją- Wiesz kochana, kiedyś na pewno znajdziesz faceta, który będzie dla Ciebie idealny. Wtedy sama zdecydujesz czy warto o niego walczyć. Serce Ci to podpowie. Jeśli teraz nie byłaś tego pewna, to znaczy, że tak na prawdę go nigdy nie kochałaś. Kiedyś na pewno będziesz wiedziała co zrobić, a teraz po prostu ciesz się, że to koniec tych ciągłych kłótni i kłamstw. Zakończyłaś ten związek i możesz być z siebie dumna!- Victoria mocniej przytuliła do siebie Lenę- Uśmiechnij się!- blondynka delikatnie uniosła kąciki swoich bladych, mokrych ust- I tak trzymaj. Teraz jest o wiele lepiej.- Vic uśmiechnęła się pokrzepiająco.

-Gdyby nie Ty, to pewnie znów zadzwoniłabym do niego i przepraszała za to, że z nim zerwałam... Dziękuję, za to, że zawsze mogę na Ciebie liczyć-wyszeptała Lena.

-Nie dziękuj, po to jestem.

-Wiem- uśmiechnęła się szczerze.

-Pamiętaj, że jak kiedyś spotkasz chłopaka, którego na prawdę pokochasz, walcz o niego. Nie odpuszczaj sobie...

-Czekaj, czekaj... To samo mówiłaś o tańcu.

-Bo jeśli coś kochasz, nie możesz sobie odpuścić. Trzeba pokonywać przeszkody na swojej drodze i z podniesioną głową iść dalej...

-Robić swoje i spełniać marzenia- uśmiechnęła się w zadumie.- Dziękuję. Kocham Twój ciągły optymizm, bez Ciebie nie poradziłabym sobie. - Dziewczyny przytuliły się jeszcze mocniej..." 

Lena siedziała przed domem. Była sama. To wspomnienie do niej wróciło. Uśmiechała się kiedy miała przed oczami szczęśliwą Victorię. Wiedziała, że właśnie nastał ten czas, który miała na myśli Vic. Wiedziała także, że musi walczyć, lecz duma jej to utrudniała. Broniła odezwać się jako pierwszej, mimo tego, że prawie wszystko było już wyjaśnione. 

Dziewczyna bardzo tęskniła za bliskością Zayn'a. Za jego dotykiem, zapachem, głosem. Tęskniła za długimi, bezsensownymi rozmowami, pocałunkami, za nim...

-Przestraszyłeś mnie...- powiedziała kiedy Zayn nagle usiadł obok niej. Wziął się tam jakby znikąd.

-Nie chciałem. Myślałem, że słyszałaś jak szedłem...- usiadł bliżej- Wiesz, że Harry o wszystkim mi powiedział?

-Wiem i jest mi przykro...

-Dlaczego?- spytał z troską dokładnie słyszalną w jego melodyjnym głosie. 

-Bo zgodziłeś się udawać, że ciągle jesteś na mnie zły.

-No racja... To było głupie i nieodpowiedzialne. Przepraszam. Mogłem Cię wtedy na spokojnie wysłuchać, dać Ci to wszystko wyjaśnić...

-Mogłeś, ale tego nie zrobiłeś!- urwała.

Rozum mówił jedno, a serce drugie... Rozum wiedział, że jeśli chłopak szybko wpada w złość i jest równie zawzięty jak Lena to ten związek do niczego nie prowadzi, nie ma sensu. Zaś serce mówiło jej, by dała im jeszcze jedną szansę. Serce było bardzo głośne. Przekrzykiwało rozum. "Czy to prawdziwa miłość?" Lena zadała sobie to pytanie. "Spróbuj, a się przekonasz!" Głos serca wygrał. Rozum poległ w walce...

-Jestem zmęczona tą niepewnością. Czy Ty jesteś pewien, że chcesz ze mną być?- zadała pytanie i wyczekiwała odpowiedzi. Była bardzo ciekawa tego jak zareaguje na to Zayn. Jego odpowiedź zaskoczyła dziewczynę. 

-Niczego w życiu nie byłem bardziej pewny!

Oboje szeroko się uśmiechnęli. Lena spojrzała prosto w jego czekoladowe tęczówki. On przysiadł się bliżej. Zbliżył swoją twarz do jej twarzy. Delikatnie musnął jej- tym razem nie czerwone, a różowe- usta. Ona odwzajemniła pocałunek nadal uśmiechając się. 

-Tęskniłam za Tobą...- dziewczyna mocno przytuliła się do Mulata.

-Ja też... Nawet nie wiesz jak bardzo.

                                                          ***

Niall'owi nie udało się nakłonić Victorii do jakiejkolwiek rozmowy. Dziewczyna była oschła, urywała każde zdanie, które blondyn zaczynał. Nie chciała niczego wyjaśniać. Temat ten był dla niej bardzo trudny i bolesny. Niall zrozumiał Victorię, uszanował jej decyzję. Postanowił zostać przy niej. Ona po chwili zasnęła. 

Ogarnął ją słodki sen. Kuszący, kojący, spokojny sen... Nie. Sen wbrew pozorom nie dawał jej odpocząć. Kiedy się budziła czuła się jeszcze bardziej zmęczona niż w momencie kiedy zasypiała. Ciągle śniła o tym co się stało. Była psychicznie wykończona. Nic jej nie pomagało. Żadne lekarstwa podawane przez lekarzy nie dawały dłuższego efektu niż kilkanaście minut...

Minęła godzina, dwie, trzy... Ten czas ciągnął się chłopakowi nieopisywalnie, lecz on nadal siedział obok śpiącej Victorii. Przyglądał się jej, chodził po sali, wyglądał za okno, co chwilę dzwonił do Liam'a, lub Any. Oni także bardzo martwili się o brunetkę. Dziewczyna spała jak zabita, ciągle leżała w tej samej pozycji, z głową odwróconą ku oknu.

Niall skończył kolejną rozmowę z Rudą i schował telefon do kieszeni. Nagle Vic drgnęła. Wyglądało to tak jakby chciała przed czymś, lub kimś uciec, jakby zrywała się z miejsca szykując do biegu. 

"Nie! Ja nie chcę! Zostaw mnie! Nie dotykaj mnie! Odejdź... Dlaczego to zrobiłeś? Kochanie... Nie! Nie mów tak! Nic mu nie rób... Tatuaż, tatuaż... A co jak go zobaczą? Ja nie chcę...Chcę odejść! Już na zawsze... Proszę...Proszę nie bij mnie już... Daj mi odejść..." Dziewczyna mamrotała pod nosem bezsensowne- dla Niall'a-   zdania. Krzyczała przez sen. Blondyn zachował zimną krew i niezwłoczne pobiegł powiadomić o tym lekarza. Ten wybudził Victorię z głębokiego snu. I podał jej leki, które miały na celu uspokoić dziewczynę.

Victoria nie opanowała się tak od razu. Bała się wszystkiego, nawet każdego, najmniejszego ruchu wykonywanego przez Horana. Leki zaczęły działać dopiero po kilkunastu minutach. Dziewczyna zachowywała się już spokojniej, w miarę normalnie. 

-Niall, usiądź obok mnie...- szepnęła. Chłopak zdziwił się i usiadł na brzegu łóżka dziewczyny- Co się ze mną działo?- spytała zachrypniętym głosem. Zdarła go krzycząc przez sen.

-Śniło Ci się coś i mówiłaś różne rzeczy... Nie pamiętasz?

-Rzeczywiście, teraz już pamiętam- Victoria na samą myśl o tym śnie przestraszyła się- To znów był on...

-On, to znaczy kto?- przerwał jej. 
Rozmawiali szeptem, tak jakby bali się, że ktoś ich usłyszy.

-Mężczyzna, a raczej chłopak... który mnie porwał. On...On we śnie znów mnie...- przymknęła oczy z nadzieją, że nagły napływ łez zostanie wstrzymany.

-Opowiesz mi co się z Tobą działo?

-Wolę Ci wszystko wyjaśnić- głośno westchnęła- niż żebyś się domyślał z moich krzyków...- Chłopak pokiwał głową zgadzając się na to. Usiadł bliżej i przyglądał się dziewczynie-Wyszłam na spacer, chciałam przemyśleć kilka spraw, ale to już teraz jest nieistotne. Długo chodziłam po ulicy. Zrobiło się zimno, więc chciałam już wracać do domu. Wtedy zorientowałam się, że ktoś za mną idzie. On... zaczął mnie gonić... Ja uciekałam, ale on był za szybki... Przewróciłam się, dalej pamiętam tylko to, że zabolała mnie głowa... Obudziłam się zamknięta, odizolowana od całego świata, w jakiejś szopie na środku wielkiego lasu. On też tam był...- ręce dziewczyny zaczęły mimowolnie się trząść- Zawsze... zawsze, nawet kiedy mi groził, jego ton był taki ciepły... Jakby w taki sposób mówił mi "Kocham Cię"... Tego nigdy nie zapomnę... Ciągle mówił do mnie "Kochanie"-Victoria była cała roztrzęsiona, było jej trudno o tym opowiadać. Zsunęła z ramienia szelkę od stanika ukazując miejsce z wytatuowanym napisem- Widzisz? To tatuaż... Zrobił mi go kiedy byłam nie przytomna...

-"Wieczna miłość Kochanie!"? Co to znaczy?- spytał spokojnie. Wiedział, że Victorii nie jest łatwo opowiadać o tym.

-On ciągle powtarzał, że mnie kocha, że i tak zawsze będziemy razem... że będę jego. Mimo tego, że mówił o miłości, ciągle mnie bił, kopał, dotykał... Nie chciałam tego. Czuję się teraz taka brudna... Nigdy nie lubiłam kiedy ktoś mnie dotykał, a teraz nawet przeszkadza mi to jak ktoś na mnie patrzy... On robił to w taki dziwny sposób... Zawsze miał takie zimne ręce... Miał bardzo tajemniczy wzrok, ciemne włosy... Przez chwilę przypominał mi Harry'ego. To mnie najbardziej przerażało i przeraża nadal...- Niall wsłuchiwał się z uwagą w każde słowo, które wypowiadała. Wiedział, że Vic już nigdy więcej może się nie otworzyć, przed nikim... Starał się zapamiętać każdy szczegół, lecz nie potrafił uwierzyć w to co słyszał. On pozwolił jej zaufać, ona mu zaufała...

-A, czy on Cię...- spytał z trudem, nie skończył, wiedział, że Vic zrozumie co miał na myśli.

-Tak... Próbował kilka razy, ale udało mu się tylko raz... Broniłam się, ale nie miałam siły... Próbowałam uciec, wbiłam mu nóż w nogę...

-Odpowiesz mi tylko na jeszcze jedno pytanie?

-Nie wiem- cała ta rozmowa wykończyła ją psychicznie. Chciała zasnąć i nie obudzić się już nigdy więcej. Niall już wiedział o wszystkim, a ona wstydziła się spojrzeć mu w oczy. 

-A co ze śladami po cięciu?- szepnął.


-Sama to zrobiłam, to ostatnie co pamiętam... Później tylko obudziłam się w szpitalu i byli nade mną jacyś lekarze...

-Dziękuję- chłopak położył dłoń na jej nadgarstku.

-Nie dziękuj, proszę tylko nie dziękuj... Nie masz za co dziękować. Teraz pewnie powiesz o tym Lenie, Harry'emu i... wszystkim.- Przez całą rozmowę wzrok Victorii był skierowany na podłogę. Dziewczyna nawet nie zauważyła, że Niall przysłuchując się jej wypowiedziom miał łzy w oczach. 

-Nie zrobię tego. Uszanuję to, że mi zaufałaś, nie chcę stracić Twojego zaufania, więc oni nie dowiedzą się o naszej rozmowie. Rozumiem to, że na razie nie chcesz. To wszystko jest za świeże. Za bardzo boli...

Victoria wiedziała, że Niall miał rację, te rany były jeszcze za świeże. Za bardzo bolały. Nie zarastały się...To prawda. Mówiąc, czy myśląc "rany" w tym przypadku trzeba mieć na myśli rany w duszy, sercu dziewczyny. Serce bolało. Umysł błagał o pomoc. I znów serce wygrało walkę z rozumem. Ból i żal był silniejszy od życia. Tak, OD ŻYCIA.





***



No więc mamy już "urodzinowy" rozdział :))
Tak, dzisiaj mam urodziny, więc postanowiłam szybko dodać rozdział. <3
Mam nadzieję, że się spodobał :)
Wiem, rozdział nie jest idealny, ale bardzo się starałam, żeby był chociaż dobry :)
Za wszystkie błędy bardzo Was przepraszam... ;c
Przepraszam, jeśli czcionka jest inna itd... przez kilka dni nie miałam dostępu do mojego komputera.
Piszcie szczere opinie w komentarzach.
Bardzo Was proszę o komentarze, są dla mnie wielką motywacją do dalszej pracy. Komentarze od tak wspaniałych czytelniczek dodają mi takiego "kopa" , że od razu uśmiecham się do monitora kiedy widzę nowe opinie i reakcje <3 :)
Dziękuję, że ze mną wytrzymujecie i że nadal jesteście ! 
Jesteście wspaniałe!
Pamiętajcie, że Was kocham! :)

39 komentarzy:

  1. Wszystkiego najlepszego ! : * :D

    Rozdział jest wspaniały i wzruszający...:)
    Mam nadzieję, że już niedługo wszystko się ułoży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;* ;)
      Ułoży, ale w innym sensie niż zazwyczaj :)

      Usuń
  2. Rozdział super! Czekam na następny:)
    Zapraszam do mnie:
    http//one-look-changes-everything.blogspot.com
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  3. boski ,dawaj nastepny :_)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetnie :P
    kiedy następny rozdział?
    pinamint.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę go napisać, niestety nie mam już napisanych następnych rozdziałów.

      :)

      Usuń
  5. Świetne, wzruszające itp. : )
    Czekam na nn.!

    +zapraszam do siebie
    http://jbrazem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Sto lat sto lat sto lat. Rozdział cudowny

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze raz 100 lat i w ogóle wszystkiego Niallepszego!

    Rozdział wspaniały! Wiedziałam, że prędzej czy później Dziewczyna się otworzy przed Niallem!
    Czekam nn

    xoxox

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszystkiego najlepszego! Spelnienia marzen!:*
    A rozdzial super jak zawsze:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Słodko, że mu powiedziała *_______________* Niall jest najlepszą osobą do takich zwierzeń moim zdaniem. Świetny ten rozdział. I jeszcze Zayn się pogodził z Leną! Nic dodać, nic ująć. Z niecierpliwością czekam na następny. I składam trochę spóźnione życzenia urodzinowe. A więc wszystkiego najlepszego :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeju, jaki cudowny rozdział.
    Zayn ♥ Lena, Victoria opowiedziała Niall'owi tą przerażającą historie
    Jak ona mu opowiadała to ja przed komputerem jak bobas płacze...

    Składam spóznione życzenia urodzinowe!
    Niech Ci w życiu będzie dobrze, niech się spełnią Twoje wszystkie marzenia! A na blogu niech będą coraz to nowe czytelniczki! Wszystkiego najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdzial:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nominuję Cię do Liebster Blog Award :)
    http://myficdaydream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Nominowałam Cię do Liebster blog Award ! Więcej informacji na moim blogu : http://worldpaulas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. zajebisty <3 wpadaj do mnie
    http://unnormalwithonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział i ogólnie blog jest super.Dziewczyno masz talent,jesteś świetna,uwielbiam cię :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdzial super jak zawsze:* <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Kocham ten blog <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. Sto lat ! Przepraszam, że spóźnione, ale dopiero dzisiaj rozdział przeczytałam. Wróciłam z kolonii i wiesz. Mam zaległości. Rozdział prze cudowny. Podoba mi si bardzo. Jesteś cudowna :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Kocham ten blog, pisz dalej. Jesteś cudowna :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Extraaaa ! :D
    No i wszystkiego najlepszego kochana ! ;p

    OdpowiedzUsuń
  22. Kiedy bedzie nastepny rozdzial?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już go skończyłam w zeszycie. Zabieram się za przepisywanie na laptopa. Może będzie jeszcze dzisiaj wieczorem, a jeśli nie, to jutro.
      :)

      Usuń
  23. Ok:) bo juz nie moge sie doczekac:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Stówka! Spóźniona i to bardzo, ale wczoraj wróciłam z obozu i dopiero teraz dorwałam komputer ;p
    http://komorkowe-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. Suuper ! Zapraszam tu : harrystyleschangemylife.blogspot.comi onedirectionchangeus.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. Pół roku się spóźniłam ale co mi tam :) WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, WENY I DALSZEJ MOTYWACJI DO PISANIA :) Rozdział świetny. Super, że powiedziała o tym Niall'owi.
    ***
    Jedna dziewczyna, jedno lato i marzenie które może się spełnić. Co będzie kiedy stanie się ona obiektem uwielbienia kilku chłopaków naraz, w tym także swojego brata? Czy relacje między rodzeństwem da się jeszcze odbudować i czy można wybrać jednego nie raniąc pozostałych?
    http://opowiesco1diwieleinnych.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! :)
Pamiętaj ... im więcej komentarzy, tym więcej motywacji do pisania i szybsze dodawanie nowych rozdziałów! :))