wtorek, 2 lipca 2013

Rozdział 24 "Piękno"



Wspomnienia… Czy zastanawialiście się kiedykolwiek czym tak naprawdę są wspomnienia? Zacznijmy od tego, że każdy z nas jest jak książka. Tworzymy nową historię. Jesteśmy niezapisanymi kartkami papieru? Otóż nie. Czyste kartki to nasza przyszłość, która jest dla nas zagadką, czymś może ciekawym. Przeszłość to zapisany papier. Są to kartki na których jest wiele kleksów po atramencie, wiele śladów po rozmazanym tuszu, mnóstwo słów. Niektóre z nich są niewyraźne, jakby zamazane, lecz większość z nich są czytelne. Właśnie te czytelne wyrazy są wspomnieniami. Czynami, które pozostaną w nas już na zawsze. Do końca naszych dni, czy kartek.
Złe wspomnienia powoli nas zabijają. Od środka. Zżerają to co w nas pozostało najlepsze, najszczęśliwsze. Tkwią w nas, nie chcą odejść. My też jesteśmy wspomnieniami. Czyimiś wspomnieniami…
Tak, wiem to dziwny sposób myślenia.  Może dla Was nie ma to sensu, ale dla Victorii wręcz przeciwnie. Dziewczyna za wszelką cenę chciała wymazać ze swoich kartek te najwyraźniejsze, najświeższe słowa, lecz nie potrafiła. Wspomnienia wróciły. Tkwiły w niej, bolały.
Nie trzeba wiele by wspomnienia powróciły. Wystarczy tylko spojrzeć w oczy. W te same oczy co kiedyś… Nie musimy robić nic więcej.
 Za każdym razem kiedy zamykała oczy widziała tego mężczyznę. Ciągle miała go przed oczami. Widziała go bardzo wyraźnie. I jego ciągły uśmiech na twarzy… Nienawidziła go z całego serca. Powoli opadały jej powieki…
Miała go tuż przed sobą. Zbliżył się do niej. Dotknął jej policzka. Ona nie mogła się poruszyć. Leżała na szpitalnym łóżku, a on siedział obok niej i znów uśmiechał się w ten sam sposób. Brunetka chciała krzyczeć. Nie mogła. Zaczęła cicho płakać. Tylko tyle mogła zrobić. Jej wzrok ciągle był skierowany prosto w oczy tego mężczyzny. Jego zielone tęczówki wpatrywały się w nią z troską. „Kochanie, cii… cicho, już uspokój się. Jestem przy Tobie!” usłyszała jego głos. „Nie! Zostaw mnie!” Krzyknęła…
Chciała wstać i uciec, lecz nie potrafiła się ruszyć. Każda próba wykonania jakiegokolwiek ruchu kończyła się natychmiastową porażką. Była przerażona. Bała się… Jej powieki nagle zrobiły się lekkie niczym mały płatek róży. Wykorzystała ten moment, uniosła powieki i skierowała wzrok na osobę siedzącą obok niej.
Jej oczom ukazał się zdenerwowany Harry, trzymający jej dłoń ze łzami w oczach. „Victoria, kochanie jestem tu…” Brunetka szybko zabrała od niego swoją rękę i odsunęła się. Spojrzała mu prosto w oczy. Widziała, że płakał,  nie spał. Spuściła głowę i złapała się za nią. Na jej twarzy wyraźnie wymalowany był grymas, ból. „Boli Cię, kochanie? Mam wezwać lekarza?” odezwał się chłopak. Ona natychmiast zerwała się. „Nie!” krzyknęła zachrypniętym głosem.
-Nie mów tak do mnie…- szepnęła unikając kontaktu wzrokowego.
-Dlaczego? Co się stało?
-Po prostu nic nie mów…- znów poczuła bardzo mocny ból, złapała się za głowę.
-Idę po lekarza!- powiedział i szybko wstał z krzesła.
-Nie! Nie idź po żadnego lekarza! Słyszysz? Nie idź! Nie potrzebuje lekarza! Chcę do domu…
-Victoria! –przerwał jej szybko łapiąc ją za rękę. 

Ona próbowała ją zabrać mimo tego, że nie miała na to siły. Harry usiadł obok niej na łóżku i mocno ją do siebie przytulił. Zaczęła płakać, wtuliła się w niego. Nadal się bała. Sama nie wiedziała czego, ale bardzo się bała. Coś w środku zabraniało jej go puścić. „Przepraszam…” szepnęła nadal płacząc. „Nie przepraszaj.” Pocałował ją delikatnie w głowę. Przez długi czas Victoria płakała wtulona w Harry'ego. Oboje zasnęli tak na łóżku. Na reszcie byli blisko siebie… byli razem.


                                                         * * *


Przez okno do sali wtargnęły wesołe promyki słońca. Łaskotały Victorię po twarzy. Ona tego nienawidziła. Niechętnie otworzyła zmęczone od płaczu oczy. Harry'ego nie było już obok niej. Podniosła się delikatnie opierając plecy o dużą, białą poduszkę. Wszystko w sali było białe, lub szare. Bez życia, nudne.
Brunetka usłyszała, że drzwi do pomieszczenia otworzyły się. Kiedy zobaczyła Harry'ego, kąciki jej ust delikatnie się uniosły. Trzymał w ręku plastikowy kubek z kawą. Usiadł obok niej i wpatrywał się prosto w jej ciemnozielone oczy. Wyraz jego twarzy był bardzo poważny. Wziął głęboki oddech. Victoria domyśliła się do czego to zmierza.
-Nie pytaj. Nie chcę o tym rozmawiać.- urwała i odwróciła wzrok.
-Nie chcesz rozmawiać o tym ze mną? To znaczy, że wolisz od razu z policją?- napił się czarnej kawy.
-Z nikim nie będę o tym rozmawiać…
-Będziesz musiała.
Victoria bardzo dobrze o tym wiedziała, ale wolała nie dopuszczać do siebie myśli, że będzie musiała opowiadać komuś o tym co się stało. Nie chciała tego. Czuła, że to będzie z nią do końca. Nadal się bała. Mogła wziąć gumkę i tak po prostu wymazać to?  Nie mogła. Zapisane to było w jej pamięci czarnymi, drukowanymi literami. Ona zdawała sobie z tego sprawę. Chciała cofnąć czas, wyrwać kilka kartek, lecz nie mogła.
-Nie chcę. Nikt mnie do tego nie zmusi.- jej oczy napełniły się łzami.
-Możesz mi powiedzieć chociaż gdzie byłaś, co tam się stało?
-Nie mogę.- odwróciła głowę w przeciwnym kierunku.
-Dlaczego? Możesz mi zaufać. Victoria proszę Cię…
-Nie, nie mogę już ufać nikomu. Nawet Tobie Harry… Teraz już wszystko jest inne.
-W jaki sposób inne?- spytał brunet z uwagą przyglądając się dziewczynie.
-Ty nic nie rozumiesz…
-Wyjaśnij mi to. –przybliżył się do niej. Ona niepewnie skierowała pełne łez oczy w jego stronę.
-Nie potrafię… Na samą myśl o tym , nie chce mi się żyć…
-Victoria, nie możesz tak mówić.
-Mogę, nie zabronisz mi tego.
-Dlaczego się zmieniłaś?- spytał z trudem.
-To nie ja się zmieniłam. To on mnie zmienił…
-On?
-Idź już Harry, proszę. Zostaw mnie samą.
Prosiła o to tłumiąc w sobie płacz. On spełnił jej prośbę, choć wcale tego nie chciał. Vic chciała być sama. Dla jednych samotność to ukojenie, spokój, wyciszenie się, odpoczynek. Dla innych to ciągła walka z samym sobą. Walka ze słabościami, z myślami, z przeszłością... Czasem samotność to kara, lecz często jest to nagroda. Odosobnienie jest bardzo przyjemne, tylko większość ludzi nie potrafi tego zrozumieć, docenić. Dlaczego? 
Victoria była sama. Biła się z własnymi myślami i decyzjami. Samotność dawała jej spokój. Ale czy na długo?  Bała się, wiedziała, że on nie da jej spokoju, że wróci. Była tego pewna. Strach, tylko on z nią pozostał...
Jej samotność trwała około godzinę… Dziewczyna leżała odwrócona w stronę okna. Świeciło słońce. Było ciepło, lecz nawet to nie było dla Vic wystarczającym powodem do uśmiechu.
Nagle usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. Nie odwracała się, ponieważ miała pewność, że to Harry wrócił. „Mówiłam Ci, że chcę być sama. Wyjdź stąd. Wracaj do domu!” powiedziała cichym, zachrypniętym głosem. Poczuła, że on nie poddaje się. Usiadł na metalowym krześle obok jej łóżka. Ona nadal patrzyła za okno. „Czego Ty tu jeszcze chcesz? Idź stąd Harry.” Przez chwilę nie było z jego strony żadnej reakcji. „Victoria, ja nie jestem Harry…” usłyszała znajomy głos. Odwróciła się, obok niej siedział Niall.
-Przepraszam, myślałam, że to Harry…- spuściła wzrok na podłogę.
-Nie masz za co przepraszać. Rozumiem.
-Po co przyszedłeś?
-Odwiedzić Cię, zobaczyć jak się czujesz, porozmawiać…- przysunął krzesło bliżej łóżka.
-To już mnie odwiedziłeś, zobaczyłeś, czuję się źle i właśnie kończymy rozmowę…- urwała i zamilkła znów kierując wzrok za okno.
-Boisz się. Widzę to. Widzę ten strach… Widzę go w Twoich oczach…- zaczął patrząc na nią- Powiedz mi czego się boisz?- niepewnie dotknął jej ręki. Ona natychmiast zabrała ją, nadal milczała- Kogo się boisz?- spytał. Dziewczyna ignorowała go, próbowała ignorować…- Victoria, ja wiem, że to dla Ciebie bardzo trudne, ale możesz ze mną o tym porozmawiać, wyrzucić to z siebie. –mówił przytłumionym głosem- Porozmawiasz ze mną? Powiesz mi co się z Tobą działo?
-Nie.- szepnęła ledwo słyszalnym głosem, w oczach miała łzy.
-Dlaczego?
-Nic nie pamiętam.- łzy spływały już po jej policzkach. Wiedziała, że nie potrafi kłamać.
-Nie chcesz tego pamiętać, ale dokładnie pamiętasz, prawda?- mówił z troską i zrozumieniem. Martwił się o nią. Jego słowa dotknęły Victorię. Wiedziała, że Niall powiedział prawdę. Otarła łzy i spojrzała na jego twarz zaszklonymi oczami.
-Masz rację Niall. Masz w stu procentach rację. Niestety… Pamiętam to, ale nie chcę.– popatrzyła mu prosto w oczy- Nie chcę…
-Powiesz mi? Proszę…
-Nie chcę, żeby ktoś się o tym dowiedział. Wstydzę się tego…
-Ale czego? Victoria, możesz mi opowiedzieć o wszystkim, pozbyć się tego…- nadal ją nakłaniał.
-Jeśli powiem o tym Tobie, dowiedzą się wszyscy. Nie będę potrafiła na nich spojrzeć. Ja już brzydzę się samej siebie, a co będzie kiedy wszyscy o tym będą wiedzieć?
-Nikt prócz mnie nie będzie o tym wiedział, obiecuję Ci to…- odrzekł spokojnie.
-Nie obiecuj. Każda obietnica jest pusta. Obietnica to tylko słowa, które brzmią tak żeby nam było przyjemnie. Obietnica to kłamstwo.
-O czym Ty mówisz?- spytał zdziwiony. Poczuł się dziwnie. Miał wrażenie jakby Victoria nie była już Victorią. Była całkiem inna.
-Kiedy byłam mała babcia, jeszcze przed śmiercią, obiecała mi, że będzie nade mną czuwać, wiesz… I że nic mi nie będzie, że zawsze będę szczęśliwa. Obiecała mi to… Nie jestem szczęśliwa. Te słowa pozostaną ze mną do końca, bo były piękne. Brzmiały pięknie, idealnie. Ale piękno jest kłamstwem. Piękna nie ma. Tak samo jak ideału... Więc czym były te słowa?- otarła łzę, która wolno spływała po jej mokrym policzku.- Niczym.









***







 Na wstępie przepraszam za tak długą nieobecność i za błędy. :c

Ten rozdział jest inny, może dziwny.  Trochę różni się od reszty. Liczę na to, że rozdział spodobał Wam się chociaż trochę. Mam nadzieję, że nic nie zepsułam pisząc go tak.  

Proszę o Wasze przemyślenia i szczere opinie w komentarzach ;*
Komentarze naprawdę dają mi pozytywną energię i motywują mnie do dalszej pracy :)

W przyszłym tygodniu mam urodziny, więc zrobię Wam prezent i na początku tygodnia dodam następny rozdział :* ;))

Jak myślicie, co kłębi się w głowie Victorii?
Jak wszyscy poradzą sobie z tą sytuacją?

Min. 25 kom. =25 rozdział :)

Kocham Was! <3

31 komentarzy:

  1. Rozwaliłam nnie totalnie ! Od początku jak ,był ,moment nabrały mi się łzy do oczu .Coś niesamowitego,siedziałam wpatrzona w komputer i sobie to wyobraziłam.Zamurowało mnie,dawaj następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego taki krótki ? :'( i crying.
    Świetny rozdzial kochana :* pisz dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! Zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem jest inny od wszystkich. Podoba mi się i to bardzo

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże niech ona sie nie zmienia .
    Niech nadal będzie z Harrym

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawaj next .!
    Zajebisty jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak mi teraz źle. :C ale pięknie to wszystko opisałaś. Jestem zdumiona ! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Moim zdaniem Vic przed nikim się nie otworzy, ale do czasu. Otórz jej zachoeanie jest typowe do tego co przeszła. Mam nadzieję, się otworzy przed Niall'em. Lecz Harry nie będzie wtedy rozumiał DLACZEGO NIE PRZED NIM??! Początek jest bardzo fajny gdyby nie on rozdział praktycznie nie miałby sensu. To co czuje Vic spróbuj bardziej opisywać emocjonalniej. /Chociaż wychodzi tb to dohrze / miałam koleżankę która została zgwałcona także wiem co nie co o tym fo przessla Victoria ,mam nadzieję.,ze Harry w końcu się uspokoi trochę z tą policja i da w koncu Vic czas do przemyśleń i próby otwarcia się.
    Już tak na koniec wcześniejsze życzenia urodzinowe - sto lat - !!!
    Mam nadzieję że troszke rizumiesz fo chciałam przez ten koment powiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozwaliłaś mnie *__________________________________* świetny rozdział, tylko czemu nie powiedziała o tym Niall'owi?

    A tak z innej beki-kiedy masz urodziny? Bo ja też je niedługo obchodzę(13 lipca) :P A więc składam przedwczesne życzenia czyli Niall-lepszego xDD
    Pozdrawiam i liczę na odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i też życzę Ci wszystkiego najlepszego ;* :))
      Urodziny mam 9 lipca :)

      Usuń
  9. OJEJ *.*
    KOCHAM TWOJE OPOWIADANIA <3

    http://introverteed.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Te wszystkie przemyślenia dały mi w swoim życiu wiele do zrozumienia. Moje obietnice teraz stały się takie niebezpieczne. Przykład: rozmowa z przyjaciółką, która kończy się jednym zdaniem 'obiecaj, że nikomu nie powiesz'. Co jeśli powie? Jeden powie drugiemu, drugi trzeciemu aż wszyscy się dowiedzą. Tak bardzo bym chciała wymazać złe wspomnienia, które i tak są zachowane w mojej pamięci. Codziennie wieczorem leżąc na łóżku i patrząc tępo w sufit wszystkie przykre albo żenujące wspomnienia wracają.

    Co do opowiadania.... Victoria stała się wredna i tajemnicza, nie dziwię się, że boi się komukolwiek powiedzieć co działo się przez ostatnie dni. Dziewczyna ciągle żyje w obawie, że mężczyzna wróci i znowu będzie ją więził. Mogłaby pokonać strach i otworzyć sie przed Niallem. Jednak dlaczego nie zaufała Harremu? Tyle tajemnic a ja aż się pale by przeczytać kolejne rozdziały

    Z niecierpliwością czekam nn

    Ale się rozpisałam :D

    xoxox

    A i jeszcze przedwczesne Niallepszego

    OdpowiedzUsuń
  11. Swietny rozdzial:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny, świetny rozdział! Będzie mi Cię brakować przez ten czas, kiedy pojadę na obóz, będzie brakować mi wszystkiego, co związane z chłopakami i z Twoim blogiem. Ale kiedy wrócę, to przeczytam to, co powinnam i skomentuję wszystkie zaległe notki, które się wtedy pojawią ;*
    I pamiętaj, że kocham to opowiadanie ;D
    http://komorkowe-one-direction.blogspot.com/
    (zapraszam też do mnie)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszam na mój nowy rozdział na blogu : )
    niecniejestlatwe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rozdział.Biedna Vic.Czekam na kolejny!!

    OdpowiedzUsuń
  15. świetny blog.

    OdpowiedzUsuń
  16. Oczywiscie mozna by rzec ze ten rodzial a nawet caly blok jest swietny no ale zastaniwmy sie czy w tym wypadku odpowiednim slowe jest swietny czy genialny moim skromnym lecz znaczącym zdaniem odpowiednim slowem jest ZAJEBISTY!!!!!!!!! no wlasnie taki jest ten blok. Wera ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weruś, malutka, wyrażaj się! <33 ;*
      "Skromnym, lecz znaczącym"... hahaha *.* :D

      Usuń
  17. Zgadzam sie z kom z gory ;d

    OdpowiedzUsuń
  18. Swietny rozdzial;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Podoba mi sie:D

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  21. Oczywiście jak zawsze rozdział cudooooo ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. Oczywiście jak zawsze rozdział cudooooo ;*

    OdpowiedzUsuń
  23. Czego ona się tak zmieniła. Niech będzie taka jak wcześniej :( Ale rozdział super :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Fenomeeeeeeeen!!!

    OdpowiedzUsuń
  25. Jaki psychologiczny rozdział *.* Czuję się jak małe dziecko, któremu mama schowała bartnika i ono koniecznie musi dowiedzieć się gdzie ten batonik teraz leży. Tak więc muszę się dowiedzieć co się stanie z Vik. Pozdr.
    ***
    Jedna dziewczyna, jedno lato i marzenie które może się spełnić. Co będzie kiedy stanie się ona obiektem uwielbienia kilku chłopaków naraz, w tym także swojego brata? Czy relacje między rodzeństwem da się jeszcze odbudować i czy można wybrać jednego nie raniąc pozostałych?
    Zapraszam: http://opowiesco1diwieleinnych.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! :)
Pamiętaj ... im więcej komentarzy, tym więcej motywacji do pisania i szybsze dodawanie nowych rozdziałów! :))