Weszła
pospiesznie do środka. Było tam pusto, nudno, a ona czuła się samotna. Jeszcze
niedawno była tam piątka przyjaciół, teraz była sama. Bez roześmianych
chłopaków, bez wiecznie ‘wiszącej’ nad telefonem blondynki, a najgorsze było
to, że była bez swojej najlepszej przyjaciółki…
Tak, Lena
stała na środku domu. Nie wiedziała co ze sobą zrobić. Obiecała, że nie będzie
płakać, wiedziała, że będzie to trudne. Walczyła ze łzami ciągle napływającymi
do oczu. Walka była bezskuteczna. W pewnym momencie nazbierało ich się tak
wiele, że samoczynnie wypłynęły z jej ciemnych oczu płynąc przez zaróżowione
policzki, na końcu kapiąc na podłogę. Kiedy pierwsza z łez całkowicie
spłynęła- dziewczyna nie miała już sił nadal trzymać tego w sobie. Rozpłakała
się jak małe dziecko. Usiadła na podłodze. Mimo tego, że nikt jej nie widział, schowała twarz w dłonie. Z bezradności. Po chwili wszystko było już zamazane.
Nie widziała nic. Łzy zasłaniały jej widok na świat. Blondynka przetarła oczy,
lecz to nie pomagało. Musiała się spokojnie wypłakać…
Zastanawiała
się co teraz zrobi? Wszystko zawikłało się tak bardzo… Wszystko ją przerosło…
Ona tak uważała, ale nie wiedziała jeszcze o jednym. Do jej przyjaciółki
zbliżała się śmierć. A ona siedziała bezczynnie niepotrzebnie wylewając łzy.
Kiedy po
kilku minutach trochę się uspokoiła podniosła wzrok. Ujrzała swoją mamę stojącą
przed nią. Kobieta z uwagą przyglądała się swojej córce. Lena zaskoczona od
razu wstała. Spojrzała na swoją matkę i nie wytrzymała, znów zaczęła płakać.
„Mamo, przytul mnie i o nic nie pytaj… Proszę.” Szepnęła dziewczyna. Sylwia od
razu podeszła do zapłakanej dziewczyny i z całych sił wtuliła ją w siebie.
Obie tkwiły
w mocnym uścisku dopóki Lena nie uspokoiła się. Po pewnym czasie kobieta
puściła córkę i spojrzała na nią z czułością. Blondynka uciekała wzrokiem od
matki… Nie wiedziała jak opowiedzieć jej o wszystkim co się stało. Wiedziała,
że Sylwia w końcu się domyśli. W tym momencie dom był pusty, a jakiś czas temu
było w nim mnóstwo osób… Kobieta otarła mokre od łez policzki swojej córki i
zaprowadziła ją do salonu. Tam obie usiadły na kanapie. Pani Prógowicz objęła
ramieniem Lenę, która nadal cicho popłakiwała.
- Rybko,
powiesz mi co się stało? Gdzie jest Victoria? – Sylwia odezwała się dopiero po
chwili.
-Wiesz, że
nie lubię kiedy tak do mnie mówisz…- Lena rzuciła, by odwlec temat.
-Wiem,
przepraszam córciu, ale powiedz mi o co chodzi…
- Boje się
mamo…
-Czego się
boisz? –spytała.
-Tego jak to
dalej się potoczy. On wyjechał. Zostawił mnie… - westchnęła patrząc na
bransoletkę na lewej ręce.
- O czym Ty
mówisz?- kobieta powoli traciła cierpliwość.
- Ehh…
Dobrze. Wyjaśnię Ci wszystko, ale teraz proszę nie przerywaj mi, tylko
wysłuchaj mnie do końca. Spróbuj wszystko zrozumieć… - Sylwia usiadła wygodniej
i przyglądała się córce.- No więc zacznę od tego, że kiedy mnie tu przywiozłaś
okazało się, że są tu członkowie pewnego zespołu… A konkretnie One Direction. Wszystko
było pięknie, ładnie. Byliśmy na imprezie. Tam znalazłam wspólny język z jednym
z tych chłopaków. No i jakoś tak wyszło, że jesteśmy parą… Chyba nadal
jesteśmy… Następnego dnia zrobiliśmy
ognisko. Wszystko było by okej gdyby nie fakt, że Victoria poszła sama się
przejść i została porwana…- Kobieta robiła co raz większe oczy. Wzięła oddech,
ponieważ chciała coś powiedzieć.- Miałaś mi nie przerywać, mamo…- blondynka
westchnęła i chwilę po tym kontynuowała.- Szukaliśmy jej, pojechaliśmy na
policję, były małe komplikacje, ale jakoś daliśmy radę. Victoria odnalazła się
po kilku dniach, ale była w okropnym stanie. Fizycznym i psychicznym… Teraz już
fizycznie jest lepiej, ale z tym drugim o wiele gorzej… Boję się o nią.
-Wiesz, nie
wiem czy mam Cię przytulić, czy porządnie okrzyczeć za to, że nie zadzwoniłaś
do mnie kiedy potrzebowaliście pomocy…
-Ale mamo,
ja do Ciebie dzwoniłam, tylko Ty nie odebrałaś! – broniła się.
- Dzwoniłaś
na stary numer, prawda…- kobieta spytała znając już odpowiedź. Lena zastanowiła
się chwilę, po tym strzeliła sobie otwartą ręką w czoło. – Wiedziałam. Dobra,
to jest w tym momencie nie ważne. Powiedz mi co dalej z Victorią, gdzie ona
jest?
-W szpitalu.
– oznajmiła dziewczyna.- Pojedziemy do niej? Błagam… Chcę z nią porozmawiać o
czymś ważnym.
-Oczywiście,
że pojedziemy, po co pytasz. Tylko, ja Cię proszę idź zmyj makijaż, bo się
rozmazałaś. – kobieta uśmiechnęła się i pogładziła córkę po policzku.
Blondynka od
razu pobiegła do łazienki, poprawiła swój wygląd, przebrała się szybko i już po
chwili była gotowa, by jechać do Victorii.
Podróż nie
zajęła im dużo czasu. Przez całą drogę Lena odpowiadała na każde zadawane przez jej
mamę pytanie. Kiedy padło jedno z nich dotyczące Zayn’a, blondynka zacięła się.
Nie wiedziała co ma zrobić. Łzy znów napłynęły do jej oczu. Miała przed nimi
chwilę, w której widziała go po raz ostatni. Zrozumiała, że nie poradzi sobie
bez niego. Spuściła wzrok i milczała. Sylwia nie uzyskała odpowiedzi na
ostatnie nurtujące ją pytanie…
Kiedy obie były
już pod salą Victorii zaczepiła je jedna z pielęgniarek. Wytłumaczyła, że
doktor prosił o pilny kontakt. Ona nie mogła nic powiedzieć, więc już po chwili
Sylwia i Lena siedziały razem w gabinecie lekarza prowadzącego chorobę
Victorii.
- Dzień
dobry. – przywitał się z nimi.- Nie będę owijał w bawełnę, bo spieszę się do
innych pacjentów. Wiem, że to nie będzie dla Was proste, ale muszę Wam to
powiedzieć. Victoria jest śmiertelnie chora. Ma nieoperacyjnego guza mózgu.
Został jej najwyżej rok życia.- wyjaśnił i już po chwili zobaczył, że blondynka
ma zaszklone oczy, a jej matka wychodzi z pomieszczenia.
-Ja
przepraszam za mamę, po prostu Victoria jest dla Nas bardzo Ważna. –
tłumaczyła. –Czy naprawdę nie da się nic zrobić?- spytała ze łzami w oczach.
- Nie.
Bardzo mi przykro, robimy co w naszej mocy, żeby żyła jak najdłużej…
-Dobrze,
dziękuję za szczerość. – wymusiła uśmiech i wyszła. Od razu skierowała się do
sali, w której znajdowała się brunetka, która aktualnie głęboko spała…
* Victoria *
Dlaczego stoję
sama w wielkim, pustym, białym pokoju? Nie ma tu okien, nie ma drzwi. Jestem
ubrana w śnieżnobiałą, potarganą sukienkę. Nagle przede mną pojawia się
wielkie lustro. Przyglądam się sobie, jestem blada. Poruszam ręką, ale moje
odbicie nie postępuje tak samo jak ja. Ta dziewczyna wyciąga do mnie rękę. Ma
zakrwawioną sukienkę i włosy w nieładzie. Uśmiecha się do mnie. Jest
szczęśliwa. Niepewnie spoglądam w jej oczy. Widzę w nich otchłań. Ludzi, którzy
się poddali, powiedzieli jej ‘tak’. Widzę chłopaka z żyletką w ręce, kobietę z
wielkim sznurem, młodą dziewczynę, która na zmianę pije piwo i połyka tabletki.
Oni wciąż umierają. Na nowo. Boję się, chce się wycofać, ale jest już za późno.
Moje ‘odbicie’ łapie mnie za rękę i przeciąga na drugą stronę. Nie mogę nic
zrobić. Ta dziewczyna zdejmuje maskę. Zdziera z siebie przebranie. Tak, to
śmierć. Śmieje się ze mnie tak samo jak z nich. Tak samo jak z tych, którzy się
poddali. Odwracam się. Nie mam wyjścia, lustro zniknęło, razem z pięknym
życiem. Patrzę w stronę chłopaka z żyletką. Widzę, że cierpi, żałuje… To samo
widzę w oczach wszystkich tu obecnych. Nie chcę na to patrzeć.
Czarna postać podchodzi do mnie. Chwyta mnie mocno za rękę. Zamyka moje oczy… Prowadzi mnie gdzieś. Szepcze mi do ucha ‘Powiedz tak!’ Ja otwieram oczy. Widzę jej wielkie, czarne skrzydła. Rozłożone i gotowe do odlotu. ‘Wystarczy, że powiesz jedno słowo, a będzie po wszystkim…’ słyszę. ‘Nie!’ krzyczę, nie chcę cierpieć tak jak oni. Wyrywam się z uścisku śmierci i biegnę przed siebie. ‘Nie!’ ponownie się odzywam. Widzę lustro! Tak, widzę je! Biegnę w jego stronę, lecz ono ponownie znika. Przede mną pojawia się pewien napis. Nie mogę go przeczytać, jest zamazany. Wszystko robi się coraz jaśniejsze. Nie wiem co się ze mną dzieje…
Czarna postać podchodzi do mnie. Chwyta mnie mocno za rękę. Zamyka moje oczy… Prowadzi mnie gdzieś. Szepcze mi do ucha ‘Powiedz tak!’ Ja otwieram oczy. Widzę jej wielkie, czarne skrzydła. Rozłożone i gotowe do odlotu. ‘Wystarczy, że powiesz jedno słowo, a będzie po wszystkim…’ słyszę. ‘Nie!’ krzyczę, nie chcę cierpieć tak jak oni. Wyrywam się z uścisku śmierci i biegnę przed siebie. ‘Nie!’ ponownie się odzywam. Widzę lustro! Tak, widzę je! Biegnę w jego stronę, lecz ono ponownie znika. Przede mną pojawia się pewien napis. Nie mogę go przeczytać, jest zamazany. Wszystko robi się coraz jaśniejsze. Nie wiem co się ze mną dzieje…
***
Lekarze robili co tylko mogli. Reanimowali
nieprzytomną dziewczynę. Victoria nie oddychała. Serce przestało pracować, a na
elektrokardiogramie pojawiła się pozioma, ciągła linia.
Lena głośno
płakała. Sylwia trzymała ją przy sobie, przytulała. Blondynka wyrywała się z
uścisku matki. Chciała teraz być przy przyjaciółce. Zaczęła krzyczeć.
Przeraźliwie krzyczeć. ‘Victoria, nie umieraj! Nie rób mi tego, słyszysz?!’
wrzeszczała przez płacz. W końcu kobieta nie miała już sił. Puściła córkę, a ta
pędem podbiegła do łóżka Victorii. Lekarze nadal próbowali coś wskórać.
Dziewczyna co chwilę była traktowana elektrowstrząsami. Lena złapała ją za dłoń
i mimo tego, że doktor kazał jej odejść, siedziała przy nieprzytomnej Vic.
Po chwili,
kiedy lekarze byli pewni, że nic nie da się już zrobić, brunetka otworzyła
szeroko oczy i złapała głęboki, szybki oddech. Mocno ścisnęła dłoń Leny. Blondynka
nie płakała już ze smutku, tylko ze szczęścia.
Victoria rozejrzała się wokół i już chwile po
tym stało nad nią kilku lekarzy. Panna
Prógowicz wycofała się. Stanęła obok swojej mamy i mocno ją przytuliła. ‘
Jeszcze nigdy tak bardzo się nie bałam…’ szepnęła i spojrzała w stronę
rozkojarzonej Victorii.
***
No to 29 rozdział mamy już za sobą. Co o nim sądzicie? Proszę Was o szczere opinie. ;)
Przepraszam za błędy w tekście i za to, że tak długo nie odpowiadam na nominacje, na pewno kiedy znajdę chwilę to na nie odpowiem. :)
Zachęcam do odwiedzenia bloga Dagmary.[ blog ]Właśnie pełna energii wróciła do pisania. ;*
Kocham. <3
to takie troche nienaturalne, że już dodaje komentarz,ale no wiesz... ja wiem :D <3 także, rozdział boski genialny i wiesz :*
OdpowiedzUsuńtaak ! wróciłam i to tylko DZIĘKI TOBIE ! <3
kocham cie.
skype.
♥
Czekałam, czekałam i w końcu się doczekałam :D Rozdział jest genialny, mam nadzieję, że następny będzie dłuższy i dodasz go jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńPopłakałam się ,czytając to . Magiczne i piękne :)
OdpowiedzUsuńPiękne,magiczne...cudne <3
OdpowiedzUsuńPopłakałam się czytając ten rodział <3
Twój blog jest jako 1 na liście czytanych blogów przeze mnie
Twój jest najleppszy <3
Werkaa:*
Hej, ten blog został nominowany do The Versatile Blogger.
OdpowiedzUsuńWięcej informacji u mnie http://onestep-onedirection.blogspot.com/p/blog-page_29.html
Gratuluję i pozdrawiam
ZagubionaMarzycielka
Ha, coraz bardziej lubię Lenę ;p I - przepraszam, że to mówię, a raczej piszę - szkoda, że Vic jeszcze nie umarła. Ale ten fragment, kiedy już zaczynała umierać był po prostu wspaniały. I jedna uwaga: pisze się "śnieżnobiałą" ;P
OdpowiedzUsuńA w wolnej chwili zapraszam do mnie
http://komorkowe-one-direction.blogspot.com/
Ok, dziękuję. Jak zawsze piszę- przepraszam za wszelkie błędy. :)
UsuńCzęsto je popełniam.
Z tego opowiadania można by było zrobić film i książkę ! SERIO ! Kocham Cię :*
OdpowiedzUsuńTo jest takie genialne ! Płakać mi się chcę. Prawie się popłakałam ! To takie smutne :( Genialnie piszesz <3
Ten rozdział czytałam dwa razy ! Tak bardzo mi się spodobał <3 Błagam tylko niech Victoria nie umiera ! Proszę <3 Kocham Cię ♥
Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Szczegóły na blogu http://are-we-friends-or-are-we-more.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rodział ?
OdpowiedzUsuńMuszę go napisać. :)
UsuńNiesamowite...
OdpowiedzUsuńPrzepiękne...
Cudowne...
Wspaniałe...
Zaskakujące...
Ekscytujące...
Tyle słów a ja nie mam pojęcia, które pasuję najbardziej. Na pewno nie jedno. :) Ten opis z lustrem, maską itp. Najlepsze z tych wszystkich 29 rozdziałów. Czyta się to z "otwartą buzią". Świetne. :*
Przepiękny rozdział wspaniały jeszcze nigdy takiego nie czytałam, masz talent do blogowania pisz dalej :) zapraszam cie do mnie mam nadzieje ze skomentujesz jedne z moich postów zależy mi na szczerych komentarzach http://honorata-honey-skarbek-fan-club.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział... świetnie piszesz... bardzo fajnie się czyta.. na pewno jeszcze nie raz to wrócę ;)
OdpowiedzUsuńobserwuję i zapraszam do mnie, trwa u mnie konkurs ;)
http://anuula.blogspot.com/
Aaa..Boże brak mi słów, ten rozdział to arcydzieło. Tak świetnie oddałaś w swoich słowach tą trudną atmosferę, że aż nie chcę mi się w to wierzyć. Naprawdę cudownie piszesz, więc rób to dalej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam xx
http://larryisrealbitch.blogspot.com/
Super opowiadanie :) Masz talent :D
OdpowiedzUsuńJakbyś miała czas to mogłabyś zajrzec na mojego bloga? :)
http://1d-mojeopowiadania.blogspot.com/ z góry dziękuje :P
Nominowałam cię do The Versatile Blogger Award i więcej informacji znajdziesz u mnie: http://directionoverload.blogspot.com/2013/08/the-versatile-blogger-award-2-3-4.html
OdpowiedzUsuńNa http://foreverbewithyou-opowiadanieo1d.blogspot.com/ pojawił się 39 rozdział ! Zapraszam i miłego czytania życzę : D
OdpowiedzUsuńMam do Ciebie pytanie.
W jakim programie robiłaś tło, oraz ten obrazek na samej górze ?
W Photoscape. ;)
UsuńPięknie zgrabnie i powabnie :*
OdpowiedzUsuńBoli mnie przez Ciebie kolano...
Kocham
Wera :**
Jezuu super.Tak się bałam że może jej sie nie uda przeżyć!Swietny po prostu świetny!
OdpowiedzUsuńBoże, myślałam, że już umarła ;')
OdpowiedzUsuńna http://foreverbewithyou-opowiadanieo1d.blogspot.com/ pojawił się rozdział 40 ! ZApraszam i życzę miłego czytania <3
OdpowiedzUsuńCczy w tym opowiadaniu pojawi sie jeszcze 1D
OdpowiedzUsuń?
Przestraszyłaś mnie! Ale i tak kocham Twoje opowiadania :3
OdpowiedzUsuń***
Kogo spotkać może dziewczyna na wakacjach? Czy po powrocie do Polski nadal będzie bezpieczna? Widziała go. Był i nagle zniknął. Czy uda jej się prowadzić spokojne życie wiedząc, że ktoś obserwuje? Co jeszcze może stać się w jej własnym domu?
Zapraszam na bloga: http://opowiesco1diwieleinnych.blogspot.com/