środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 29 "Mała śmierć"


Weszła pospiesznie do środka. Było tam pusto, nudno, a ona czuła się samotna. Jeszcze niedawno była tam piątka przyjaciół, teraz była sama. Bez roześmianych chłopaków, bez wiecznie ‘wiszącej’ nad telefonem blondynki, a najgorsze było to, że była bez swojej najlepszej przyjaciółki…
Tak, Lena stała na środku domu. Nie wiedziała co ze sobą zrobić. Obiecała, że nie będzie płakać, wiedziała, że będzie to trudne. Walczyła ze łzami ciągle napływającymi do oczu. Walka była bezskuteczna. W pewnym momencie nazbierało ich się tak wiele, że samoczynnie wypłynęły z jej ciemnych oczu płynąc przez zaróżowione policzki, na końcu kapiąc na podłogę. Kiedy pierwsza z łez całkowicie spłynęła- dziewczyna nie miała już sił nadal trzymać tego w sobie. Rozpłakała się jak małe dziecko. Usiadła na podłodze. Mimo tego, że nikt jej nie widział, schowała twarz w dłonie. Z bezradności. Po chwili wszystko było już zamazane. Nie widziała nic. Łzy zasłaniały jej widok na świat. Blondynka przetarła oczy, lecz to nie pomagało. Musiała się spokojnie wypłakać…
Zastanawiała się co teraz zrobi? Wszystko zawikłało się tak bardzo… Wszystko ją przerosło… Ona tak uważała, ale nie wiedziała jeszcze o jednym. Do jej przyjaciółki zbliżała się śmierć. A ona siedziała bezczynnie niepotrzebnie wylewając łzy.
Kiedy po kilku minutach trochę się uspokoiła podniosła wzrok. Ujrzała swoją mamę stojącą przed nią. Kobieta z uwagą przyglądała się swojej córce. Lena zaskoczona od razu wstała. Spojrzała na swoją matkę i nie wytrzymała, znów zaczęła płakać. „Mamo, przytul mnie i o nic nie pytaj… Proszę.” Szepnęła dziewczyna. Sylwia od razu podeszła do zapłakanej dziewczyny i z całych sił wtuliła ją w siebie.
Obie tkwiły w mocnym uścisku dopóki Lena nie uspokoiła się. Po pewnym czasie kobieta puściła córkę i spojrzała na nią z czułością. Blondynka uciekała wzrokiem od matki… Nie wiedziała jak opowiedzieć jej o wszystkim co się stało. Wiedziała, że Sylwia w końcu się domyśli. W tym momencie dom był pusty, a jakiś czas temu było w nim mnóstwo osób… Kobieta otarła mokre od łez policzki swojej córki i zaprowadziła ją do salonu. Tam obie usiadły na kanapie. Pani Prógowicz objęła ramieniem Lenę, która nadal cicho popłakiwała.
- Rybko, powiesz mi co się stało? Gdzie jest Victoria? – Sylwia odezwała się dopiero po chwili.
-Wiesz, że nie lubię kiedy tak do mnie mówisz…- Lena rzuciła, by odwlec temat.
-Wiem, przepraszam córciu, ale powiedz mi o co chodzi…
- Boje się mamo…
-Czego się boisz? –spytała.
-Tego jak to dalej się potoczy. On wyjechał. Zostawił mnie… - westchnęła patrząc na bransoletkę na lewej ręce.
- O czym Ty mówisz?- kobieta powoli traciła cierpliwość.
- Ehh… Dobrze. Wyjaśnię Ci wszystko, ale teraz proszę nie przerywaj mi, tylko wysłuchaj mnie do końca. Spróbuj wszystko zrozumieć… - Sylwia usiadła wygodniej i przyglądała się córce.- No więc zacznę od tego, że kiedy mnie tu przywiozłaś okazało się, że są tu członkowie pewnego zespołu… A konkretnie One Direction. Wszystko było pięknie, ładnie. Byliśmy na imprezie. Tam znalazłam wspólny język z jednym z tych chłopaków. No i jakoś tak wyszło, że jesteśmy parą… Chyba nadal jesteśmy…  Następnego dnia zrobiliśmy ognisko. Wszystko było by okej gdyby nie fakt, że Victoria poszła sama się przejść i została porwana…- Kobieta robiła co raz większe oczy. Wzięła oddech, ponieważ chciała coś powiedzieć.- Miałaś mi nie przerywać, mamo…- blondynka westchnęła i chwilę po tym kontynuowała.- Szukaliśmy jej, pojechaliśmy na policję, były małe komplikacje, ale jakoś daliśmy radę. Victoria odnalazła się po kilku dniach, ale była w okropnym stanie. Fizycznym i psychicznym… Teraz już fizycznie jest lepiej, ale z tym drugim o wiele gorzej… Boję się o nią.
-Wiesz, nie wiem czy mam Cię przytulić, czy porządnie okrzyczeć za to, że nie zadzwoniłaś do mnie kiedy potrzebowaliście pomocy…
-Ale mamo, ja do Ciebie dzwoniłam, tylko Ty nie odebrałaś! – broniła się.
- Dzwoniłaś na stary numer, prawda…- kobieta spytała znając już odpowiedź. Lena zastanowiła się chwilę, po tym strzeliła sobie otwartą ręką w czoło. – Wiedziałam. Dobra, to jest w tym momencie nie ważne. Powiedz mi co dalej z Victorią, gdzie ona jest?
-W szpitalu. – oznajmiła dziewczyna.- Pojedziemy do niej? Błagam… Chcę z nią porozmawiać o czymś ważnym.
-Oczywiście, że pojedziemy, po co pytasz. Tylko, ja Cię proszę idź zmyj makijaż, bo się rozmazałaś. – kobieta uśmiechnęła się i pogładziła córkę po policzku.
Blondynka od razu pobiegła do łazienki, poprawiła swój wygląd, przebrała się szybko i już po chwili była gotowa, by jechać do Victorii.
Podróż nie zajęła im dużo czasu. Przez całą drogę Lena odpowiadała na każde zadawane przez jej mamę pytanie. Kiedy padło jedno z nich dotyczące Zayn’a, blondynka zacięła się. Nie wiedziała co ma zrobić. Łzy znów napłynęły do jej oczu. Miała przed nimi chwilę, w której widziała go po raz ostatni. Zrozumiała, że nie poradzi sobie bez niego. Spuściła wzrok i milczała. Sylwia nie uzyskała odpowiedzi na ostatnie nurtujące ją pytanie…
Kiedy obie były już pod salą Victorii zaczepiła je jedna z pielęgniarek. Wytłumaczyła, że doktor prosił o pilny kontakt. Ona nie mogła nic powiedzieć, więc już po chwili Sylwia i Lena siedziały razem w gabinecie lekarza prowadzącego chorobę Victorii.
- Dzień dobry. – przywitał się z nimi.- Nie będę owijał w bawełnę, bo spieszę się do innych pacjentów. Wiem, że to nie będzie dla Was proste, ale muszę Wam to powiedzieć. Victoria jest śmiertelnie chora. Ma nieoperacyjnego guza mózgu. Został jej najwyżej rok życia.- wyjaśnił i już po chwili zobaczył, że blondynka ma zaszklone oczy, a jej matka wychodzi z pomieszczenia.
-Ja przepraszam za mamę, po prostu Victoria jest dla Nas bardzo Ważna. – tłumaczyła. –Czy naprawdę nie da się nic zrobić?- spytała ze łzami w oczach.
- Nie. Bardzo mi przykro, robimy co w naszej mocy, żeby żyła jak najdłużej…
-Dobrze, dziękuję za szczerość. – wymusiła uśmiech i wyszła. Od razu skierowała się do sali, w której znajdowała się brunetka, która aktualnie głęboko spała…


                                                      * Victoria *


Dlaczego stoję sama w wielkim, pustym, białym pokoju? Nie ma tu okien, nie ma drzwi. Jestem ubrana w śnieżnobiałą, potarganą sukienkę. Nagle przede mną pojawia się wielkie lustro. Przyglądam się sobie, jestem blada. Poruszam ręką, ale moje odbicie nie postępuje tak samo jak ja. Ta dziewczyna wyciąga do mnie rękę. Ma zakrwawioną sukienkę i włosy w nieładzie. Uśmiecha się do mnie. Jest szczęśliwa. Niepewnie spoglądam w jej oczy. Widzę w nich otchłań. Ludzi, którzy się poddali, powiedzieli jej ‘tak’. Widzę chłopaka z żyletką w ręce, kobietę z wielkim sznurem, młodą dziewczynę, która na zmianę pije piwo i połyka tabletki. Oni wciąż umierają. Na nowo. Boję się, chce się wycofać, ale jest już za późno. Moje ‘odbicie’ łapie mnie za rękę i przeciąga na drugą stronę. Nie mogę nic zrobić. Ta dziewczyna zdejmuje maskę. Zdziera z siebie przebranie. Tak, to śmierć. Śmieje się ze mnie tak samo jak z nich. Tak samo jak z tych, którzy się poddali. Odwracam się. Nie mam wyjścia, lustro zniknęło, razem z pięknym życiem. Patrzę w stronę chłopaka z żyletką. Widzę, że cierpi, żałuje… To samo widzę w oczach wszystkich tu obecnych. Nie chcę na to patrzeć. 

Czarna postać podchodzi do mnie. Chwyta mnie mocno za rękę. Zamyka moje oczy… Prowadzi mnie gdzieś. Szepcze mi do ucha ‘Powiedz tak!’ Ja otwieram oczy. Widzę jej wielkie, czarne skrzydła. Rozłożone i gotowe do odlotu. ‘Wystarczy, że powiesz jedno słowo, a będzie po wszystkim…’ słyszę. ‘Nie!’ krzyczę, nie chcę cierpieć tak jak oni. Wyrywam się z uścisku śmierci i biegnę przed siebie. ‘Nie!’ ponownie się odzywam. Widzę lustro! Tak, widzę je! Biegnę w jego stronę, lecz ono ponownie znika. Przede mną pojawia się pewien napis. Nie mogę go przeczytać, jest zamazany. Wszystko robi się coraz jaśniejsze. Nie wiem co się ze mną dzieje…


                                                             ***


Lekarze  robili co tylko mogli. Reanimowali nieprzytomną dziewczynę. Victoria nie oddychała. Serce przestało pracować, a na elektrokardiogramie pojawiła się pozioma, ciągła linia.
Lena głośno płakała. Sylwia trzymała ją przy sobie, przytulała. Blondynka wyrywała się z uścisku matki. Chciała teraz być przy przyjaciółce. Zaczęła krzyczeć. Przeraźliwie krzyczeć. ‘Victoria, nie umieraj! Nie rób mi tego, słyszysz?!’ wrzeszczała przez płacz. W końcu kobieta nie miała już sił. Puściła córkę, a ta pędem podbiegła do łóżka Victorii. Lekarze nadal próbowali coś wskórać. Dziewczyna co chwilę była traktowana elektrowstrząsami. Lena złapała ją za dłoń i mimo tego, że doktor kazał jej odejść, siedziała przy nieprzytomnej Vic.
Po chwili, kiedy lekarze byli pewni, że nic nie da się już zrobić, brunetka otworzyła szeroko oczy i złapała głęboki, szybki oddech. Mocno ścisnęła dłoń Leny. Blondynka nie płakała już ze smutku, tylko ze szczęścia.
 Victoria rozejrzała się wokół i już chwile po tym stało  nad nią kilku lekarzy. Panna Prógowicz wycofała się. Stanęła obok swojej mamy i mocno ją przytuliła. ‘ Jeszcze nigdy tak bardzo się nie bałam…’ szepnęła i spojrzała w stronę rozkojarzonej Victorii.







***






No to 29 rozdział mamy już za sobą. Co o nim sądzicie? Proszę Was o szczere opinie. ;)
Przepraszam za błędy w tekście i za to, że tak długo nie odpowiadam na nominacje, na pewno kiedy znajdę chwilę to na nie odpowiem. :)
Zachęcam do odwiedzenia bloga Dagmary.[ blog ]
Właśnie pełna energii wróciła do pisania. ;*


Kocham. <3  

25 komentarzy:

  1. to takie troche nienaturalne, że już dodaje komentarz,ale no wiesz... ja wiem :D <3 także, rozdział boski genialny i wiesz :*
    taak ! wróciłam i to tylko DZIĘKI TOBIE ! <3
    kocham cie.
    skype.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekałam, czekałam i w końcu się doczekałam :D Rozdział jest genialny, mam nadzieję, że następny będzie dłuższy i dodasz go jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Popłakałam się ,czytając to . Magiczne i piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne,magiczne...cudne <3
    Popłakałam się czytając ten rodział <3
    Twój blog jest jako 1 na liście czytanych blogów przeze mnie
    Twój jest najleppszy <3

    Werkaa:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, ten blog został nominowany do The Versatile Blogger.
    Więcej informacji u mnie http://onestep-onedirection.blogspot.com/p/blog-page_29.html
    Gratuluję i pozdrawiam
    ZagubionaMarzycielka

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha, coraz bardziej lubię Lenę ;p I - przepraszam, że to mówię, a raczej piszę - szkoda, że Vic jeszcze nie umarła. Ale ten fragment, kiedy już zaczynała umierać był po prostu wspaniały. I jedna uwaga: pisze się "śnieżnobiałą" ;P
    A w wolnej chwili zapraszam do mnie
    http://komorkowe-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, dziękuję. Jak zawsze piszę- przepraszam za wszelkie błędy. :)
      Często je popełniam.

      Usuń
  7. Z tego opowiadania można by było zrobić film i książkę ! SERIO ! Kocham Cię :*
    To jest takie genialne ! Płakać mi się chcę. Prawie się popłakałam ! To takie smutne :( Genialnie piszesz <3
    Ten rozdział czytałam dwa razy ! Tak bardzo mi się spodobał <3 Błagam tylko niech Victoria nie umiera ! Proszę <3 Kocham Cię ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Szczegóły na blogu http://are-we-friends-or-are-we-more.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy kolejny rodział ?

    OdpowiedzUsuń
  10. Niesamowite...
    Przepiękne...
    Cudowne...
    Wspaniałe...
    Zaskakujące...
    Ekscytujące...

    Tyle słów a ja nie mam pojęcia, które pasuję najbardziej. Na pewno nie jedno. :) Ten opis z lustrem, maską itp. Najlepsze z tych wszystkich 29 rozdziałów. Czyta się to z "otwartą buzią". Świetne. :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepiękny rozdział wspaniały jeszcze nigdy takiego nie czytałam, masz talent do blogowania pisz dalej :) zapraszam cie do mnie mam nadzieje ze skomentujesz jedne z moich postów zależy mi na szczerych komentarzach http://honorata-honey-skarbek-fan-club.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. genialny rozdział... świetnie piszesz... bardzo fajnie się czyta.. na pewno jeszcze nie raz to wrócę ;)

    obserwuję i zapraszam do mnie, trwa u mnie konkurs ;)
    http://anuula.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Aaa..Boże brak mi słów, ten rozdział to arcydzieło. Tak świetnie oddałaś w swoich słowach tą trudną atmosferę, że aż nie chcę mi się w to wierzyć. Naprawdę cudownie piszesz, więc rób to dalej :)

    Pozdrawiam xx
    http://larryisrealbitch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Super opowiadanie :) Masz talent :D
    Jakbyś miała czas to mogłabyś zajrzec na mojego bloga? :)
    http://1d-mojeopowiadania.blogspot.com/ z góry dziękuje :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Nominowałam cię do The Versatile Blogger Award i więcej informacji znajdziesz u mnie: http://directionoverload.blogspot.com/2013/08/the-versatile-blogger-award-2-3-4.html

    OdpowiedzUsuń
  16. Na http://foreverbewithyou-opowiadanieo1d.blogspot.com/ pojawił się 39 rozdział ! Zapraszam i miłego czytania życzę : D
    Mam do Ciebie pytanie.
    W jakim programie robiłaś tło, oraz ten obrazek na samej górze ?

    OdpowiedzUsuń
  17. Pięknie zgrabnie i powabnie :*
    Boli mnie przez Ciebie kolano...
    Kocham
    Wera :**

    OdpowiedzUsuń
  18. Jezuu super.Tak się bałam że może jej sie nie uda przeżyć!Swietny po prostu świetny!

    OdpowiedzUsuń
  19. Boże, myślałam, że już umarła ;')

    OdpowiedzUsuń
  20. na http://foreverbewithyou-opowiadanieo1d.blogspot.com/ pojawił się rozdział 40 ! ZApraszam i życzę miłego czytania <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Cczy w tym opowiadaniu pojawi sie jeszcze 1D
    ?

    OdpowiedzUsuń
  22. Przestraszyłaś mnie! Ale i tak kocham Twoje opowiadania :3
    ***

    Kogo spotkać może dziewczyna na wakacjach? Czy po powrocie do Polski nadal będzie bezpieczna? Widziała go. Był i nagle zniknął. Czy uda jej się prowadzić spokojne życie wiedząc, że ktoś obserwuje? Co jeszcze może stać się w jej własnym domu?

    Zapraszam na bloga: http://opowiesco1diwieleinnych.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! :)
Pamiętaj ... im więcej komentarzy, tym więcej motywacji do pisania i szybsze dodawanie nowych rozdziałów! :))