piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 44 "Kłamstwo"

Był już piątek. Dzień jak każdy inny... Nie. Ten różnił się od reszty. Był wyjątkowy. Zapowiadał się wspaniale. Nic nie mogło go zepsuć... Nic, ani nikt. 

Victoria usłyszała głośne pukanie do drzwi pomieszczenia, w którym się znajdowała. Bez wahania otworzyła je z uśmiechem i powitała zaspaną przyjaciółkę, która aktualnie wyglądała jakby ktoś wlókł ją za nogi, za sobą, kilkanaście kilometrów po gorącym asfalcie. 

-Dlaczego nie jesteś w szkole?- spytała od razu Lena, nie zważając na to, że kultura wymagała przywitania się chociażby krótkim uśmiechem. 

-O to samo mogłabym zapytać Ciebie...- burknęła pod nosem brunetka, wyrównując czarną kreskę na powiece.

-Ja się przeziębiłam, a Ty po prostu olewasz lekcje- stwierdziła, siadając na dużej pralce. 

-Nie olewam... - czoło zielonookiej automatycznie się zmarszczyło.- Przecież byłam w szkole...- zaczęła, lecz niestety dosyć długą chwilę zajęło jej przypomnienie sobie dnia, w którym ostatni raz uraczyła swoją obecnością mury starego, znienawidzonego przez większość uczniów, budynku. 

-Waśnie...- syknęła blondynka.- Możesz mi powiedzieć co się z Tobą dzieje? Na prawdę ten chłopak jest wart takich poświęceń? - spytała szybko. Nadal była nieświadoma sytuacji, które wydarzyły się w życiu Victorii w ciągu ostatnich kilku dni.

-Tak, jest tego wart- Vic odłożyła kosmetyki do niewielkiego kuferka i szczelnie go zamknęła.- A Tobie nic do tego!

-Victoria, przecież wiesz, że ja chcę dla ciebie dobrze... Martwię się... 

-To się nie martw! Nick jest na prawdę cudowny i odpowiedzialny!- wyszła zdenerwowana z łazienki. Lena od razu zeskoczyła z pralki i pobiegła za swoją rozzłoszczoną przyjaciółką. 

-Nick? Ten Nick, o którym myślę?- zapytała z niedowierzaniem. 

-Tak, to on. I co, masz z tym jakiś problem? - warknęła zakładając buty.

-Nie znasz go tak jak ja... Dobrze Ci radzę, uważaj na niego!- zezłościła się, widząc jak Victoria nawet nie przejmuje się jej radami. Podeszła do niej i złapała ją za ramię, tym samym odwracając brunetkę twarzą do siebie.-Powtórzę jeszcze raz... Uważaj. 

-Niby na co?- zrzuciła z siebie rękę przyjaciółki. 

-Na niego. Nick jest dziwny i strasznie tajemniczy. Nie powinnaś się z nim...- dziewczyna chciała dokończyć swoją radę, lecz niestety Victoria nie pozwoliła jej na to.

-To jest moje życie i to ja będę decydować o tym z kim się spotykam! - wrzasnęła, szybko złapała do ręki kurtkę oraz torebkę, po czym wybiegła z mieszkania, trzaskając drzwiami. 

Nie wierzyła w to co stało się chwilę wcześniej... Wiedziała, że nie powinna tak naskakiwać na Lenę, lecz nie miała ani czasu, ani ochoty na odkręcanie tego. Kiedy wszystko -według Victorii- zaczęło się układać, ktoś chciał stanąć na drodze do jej szczęścia. Nie mogła na to pozwolić. Po prostu tak, jak gdyby nigdy nic, szła przed siebie z podniesioną głową, ignorując wciąż narastające wyrzuty sumienia. 

Kiedy przed budynkiem, z którego wyszła, spotkała uśmiechniętego Nikodema, na jej twarzy również pojawił się równie promienny uśmiech. Natychmiast wyrzuciła w głowy zaprzątające ją myśli i od razu podeszła do bruneta. Z całych sił, które zdołała z siebie wykrzesać, wtuliła się w jego ciało. Tak, czuła, że jest szczęśliwa. Tego potrzebowała...

-Tęskniłem...- wyszeptał w jej włosy, delikatnie całując czubek jej głowy. 

-Ja też- odrzekła, odrywając się od niego z jeszcze szerszym uśmiechem. 

-To jak...- zaczął, łapiąc jej malutką dłoń.-...gotowa na spacer?

-Z Tobą, zawsze- ścisnęła jego rękę mocniej i oparła delikatnie głowę o jego ramię, po czym oboje zaczęli powoli iść w stronę pobliskiego parku.
Spacerowali przez bardzo długi czas. Cieszyli się sobą. Nikt inny nie miał nic do gadania. Liczyli się tylko oni. Gdy Nick był przy Victorii, uśmiech z jej twarzy nie znikał. Dziewczyna promieniała przy nim. 

Czy w tym chłopaku było coś wyjątkowego? Czy może znajomego...?

-Victoria... Wiesz, może miałabyś ochotę poznać mojego ojca bliżej?- spytał chłopak kiedy już odprowadzał brunetkę z powrotem. 

-Co masz na myśli?- zdziwiła się. 

-Może wpadłabyś za kilka dni do mnie? Na... wspólną kolację?- zaproponował z jego wiecznym uśmiechem. 

-Z chęcią...- odparła kiwając głową na zgodę. - To bardzo dobry pomysł... Z przyjemnością zamienię z twoim ojcem kilka zdań. 

-Uwierz, że to nie będzie zbyt 'rozmowny' wieczór...- zaśmiał się cicho, na co brunetka tylko zmarszczyła czoło, w geście zdziwienia.- Pewnie to mój ojciec będzie mówił...My będziemy tylko słuchać... Ewentualnie kiwać głową...- wyjaśnił, gdy zobaczył minę Vic. 

-Aaa... W takim razie z chęcią go posłucham- uśmiechnęła się i zauważyła, że oboje są już pod jej blokiem. Stanęła przodem do chłopaka i mocno go przytuliła. Nikodem chciał odprowadzić brunetkę pod samo mieszkanie, co ukazał gestem skierowania się w stronę drzwi, lecz Vic automatycznie przerwała mu, ściskając jego rękę. -Nick, to nie jest dobry pomysł...- szepnęła. 

-Dlaczego?- zatrzymał się, spoglądając na nią.

-Bo... W mieszkaniu pewnie jest Lena, a ona nie jest za tym, żebym nadal się z tobą spotykała... -wyjaśniła, delikatnie spuszczając głowę. 

-Rozumiem- westchnął.- Nie znamy się za dobrze, a ona na pewno się o ciebie boi, w pełni ja rozumiem- uśmiechnął się pokrzepiająco.- To... Do zobaczenia wieczorem...- cmoknął zarumienioną dziewczynę w policzek, po czym udał się do samochodu. 

Victoria widziała w nim to co najlepsze. Nie zauważała niczego co mogłoby być podejrzane. Nick, był dla niej idealny. Ale to nic dziwnego... Zawsze kiedy się zakochamy, osoba, którą darzymy tym pięknym uczuciem jest dla nas perfekcyjna... Potrafimy każde jej niepowodzenie odwrócić w coś całkowicie pozytywnego. Usprawiedliwiamy każdy jej błąd... 

A co jeśli tych błędów nie ma? Tak, Nick ich nie popełniał. Był idealny. ZAinealny. 

Brunetka z wielkim uśmiechem na twarzy weszła do mieszkania, lecz gdy zobaczyła Lenę, czekającą na nią w korytarzu- jej mina zrzedła. 

-Od razu uprzedzam, że nie mam ochoty na rozmowę z tobą...- burknęła zdejmując wierzchnie ciuchy i od razu udała się do łazienki. 

-Mogłabyś mi wytłumaczyć dlaczego akurat on?- spytała panna Prógowicz, idąc za nią.

-Mogłabym...

-To słucham- oparła się o futrynę w drzwiach. 

-Mogłabym, ale tego nie zrobię- urwała, zmywając makijaż. 
Blondynka tylko westchnęła głośno i wyszła z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi. 

W głowie Victorii przebiegało tyle myśli, że sama nie była zdolna nad nimi zapanować. Natłok wydarzeń skumulował się do tego stopnia, że brunetka po prostu nie wiedziała o czym ma myśleć... Spojrzała w lustro, na swoją twarz. Nie widziała w niej już siebie. Spoglądając głęboko w swoje oczy, dojrzała w nich nadzieję... Na lepsze jutro?  

Postanowiła, że musi skupić się na swoim pierwszym występie. To w tamtej chwili było w dla niej najważniejsze. Tak bardzo długo pragnęła tego, co w tym momencie miała na wyciągnięcie ręki... Nie mogła przepuścić takiej szansy.

Po bardzo długiej i odprężającej kąpieli, dziewczyna ubrała się w najlepszą sukienkę jaką posiadała... Uczesała się i pomalowała. Była gotowa... Podśpiewując pod nosem tekst piosenki, którą miała wykonać za kilkadziesiąt minut, zaczęła przyglądać się sobie w lustrze. Ręką wygładziła zmierzwiony materiał sukienki i uśmiechnęła się najdelikatniej jak tylko potrafiła. Wtedy za jej plecami pojawiła się Lena, co natychmiast zmieniło humor brunetki. 

-Gdzie znowu wychodzisz?- z ust Leny wydobyły się cichutkie, niepewne dźwięki. 

Panna Prógowicz bała się o przyjaciółkę. Wiedziała, po prostu czuła to, że Vic pakuje się w coś co nie wyjdzie na dobre ani jej, ani nikomu innemu. 

Czy jej przeczucia były trafne?

 Na twarzy blondynki widoczna była troska, zmieszana ze strachem... Jej usta przybrały dziwny, nieznany kształt, a ciemne oczy lekko zaszkliły się. 

-Victoria... Porozmawiaj ze mną...- poprosiła drżącym głosem. Czuła, że już długo nie wytrzyma tego napięcia. 

-O czym?- gwałtownie odwróciła się w jej stronę.- Lena, my nie mamy o czym rozmawiać. 

-Ja Cię nie poznaję...-szepnęła blondynka pod nosem, równocześnie mrużąc oczy. -Powiedz mi chociaż gdzie wychodzisz- poprosiła.

-Nie mam czasu na żadne wyjaśnienia- stwierdziła mierząc swoją przyjaciółkę od góry do dołu i z powrotem, po czym łapiąc do ręki płaszcz, wyszła z mieszkania w ten sam sposób, w jaki zrobiła to kilka godzin wcześniej. 

Lena nie wytrzymała. Ciekawość zwyciężyła nad dumą... Dziewczyna natychmiast podbiegła do okna, znajdującego się w salonie, z którego miała doskonały widok na ulicę. Od razu w oczy rzucił jej się duży, ciemny samochód. Oczywiście tak jak się spodziewała... Po chwili wysiadł z niego Nick, czule przywitał się z podbiegającą do niego brunetką i szarmancko otworzył jej drzwi do samochodu, od strony pasażera. Victoria pospiesznie wsiadła do pojazdu, który po chwili odjechał... 

                                                           ***

-Boisz się?- spytał brunet wykręcając kierownicę w prawą stronę, dzięki czemu po upływie kilku sekund samochód spokojnie stał na właściwym miejscu parkingowym. 

-Niby czemu miałabym się bać?- odpowiedziała lekko kpiącym tonem, po czym odpięła pasy. Młodzieniec wzruszył ramionami.- Nick, ja nie mam czego się bać... Wyjdę na scenę, zaśpiewam, jeśli innym się spodoba, to świetnie, jeśli nie... Trudno- odrzekła. Wysiadając z samochodu poprawiła wymiętą sukienkę i zamknęła drzwi od pojazdu.- Ile tak mniej więcej, w piątki, przychodzi tam ludzi?

-Nie liczy się ilość, tylko jakość, maleńka...- mruknął z uśmiechem, dziewczyna słysząc ostatnie słowo jego wypowiedzi zarumieniła się, delikatnie spuszczając głowę. Dopiero po chwili, kiedy przeanalizowała powiedziane przez bruneta zdanie, zwróciła uwagę na pierwszą jego część. 

-Jakość?- zdziwiła się, spoglądając na Nick'a. Na jej twarzy nadal widniały leciutkie rumieńce. 

-Sama z czasem się przekonasz...- urwał. 

Po krótkim marszu, który przeminął im oczywiście w ciszy, dotarli do wejścia wielkiego, dobrze oświetlonego budynku. Był to wielki hangar, niewyobrażalnie wysoki. Victoria nie spodziewała się, że klub, w którym ma śpiewać jest tak elegancki. Słysząc słowo 'klub' przed oczami miała jakąś dyskotekę, w której będzie przyśpiewywać od czasu do czasu... Ale tak nie było. Dziewczyna wpakowała się w coś o wiele poważniejszego. 

Ale czy wyjdzie jej to na dobre? Czy decyzja, którą podjęła zaprowadzi ją na sam szczyt, czy może zdepcze ją do samej ziemi? 

Wchodząc do budynku w oczy od razu rzucał się luksusowy, elegancki wystrój. Wszystko było zrobione ze szkła, barwionego na różne odcienie i kolory. Całość wydawała się być taka delikatna, krucha, nie do dotknięcia. 

-Nick, czy my na pewno...- zaczęła Vic, po czym chłopak złapał ją za dłoń i bez słowa prowadził w niewiadomym dla brunetki kierunku.

Gdy przeszli przez obszerny 'korytarz', znaleźli się za sceną, na której za chwilę miała wystąpić brunetka. 

-Nick, to wszystko tutaj jest takie...- szukała odpowiedniego słowa, które byłoby w stanie opisać, pod jakim wrażeniem jest dziewczyna.
-Nowe?  Inne? - spytał pan Parker, dokańczając za nią zdanie. Pojawił się tam tak nagle, jakby dosłownie wyrósł spod ziemi. Zaskoczył tym zarówno Vic, jak i swojego syna.- Wiem, że to mało powiedziane...- mruknął z uśmiechem. -Ale nie bój się... Mimo tego, że to wszystko tak poważnie i sztywnie wygląda, nie przychodzą tu same starsze osoby. Ta 'inność' właśnie przyciąga do tego miejsca młodych ludzi, szukających trochę rozrywki...- wyjaśnił. 

-Rozumiem- odpowiedziała krótko, zaskoczona dziewczyna.- Ja po prostu nie spodziewałam się, że to miejsce będzie takie... piękne!- stwierdziła z zachwytem. 

-Wiesz, Victoria, powiem Ci coś bardzo ważnego...- mężczyzna podszedł do niej lekkim niczym piórko krokiem i objął ją ramieniem, idąc w stronę wejścia na scenę.- Wśród dzisiejszej publiczności nie są tylko rozwrzeszczane nastolatki... - szepnął do jej ucha. -Miej to na uwadze. 

-Victoria, trzymaj...- Nick podszedł do niej, tym samym odrywając dziewczynę od swojego ojca, który od razu obdarzył go wrogim spojrzeniem. Ręka chłopaka wysunęła się do przodu, Vic natychmiast złapała przedmiot trzymany przez niego i ścisnęła go mocno, biorąc głęboki oddech. -Dzisiaj daj z siebie wszystko... Nie pożałujesz. -powiedział poważnie, po czym z uśmiechem cmoknął ją w czoło. -Leć...- jego prawa dłoń delikatnie poklepała biodro dziewczyny, która od razu odskoczyła na bok, tym samym, nieświadomie zbliżając się do wejścia na scenę. 

Poprzez wzięcie głębokiego, długiego oddechu w jej płucach znalazło się dużo powietrza... W głowie zaświeciła się mała lampeczka, dopingująca Victorię. Oczywiście wraz z zaświeceniem się światełka, dziewczyna zrobiła pierwszy, pewny krok na scenę. Później poszło z górki. Gdy zabrzmiały pierwsze dźwięki odpowiedniej piosenki, słowa z ust zielonookiej wypływały z taką wrodzoną lekkością, że wszyscy byli pod wrażeniem...

-Poradzi sobie... - stwierdził Nick, kierując słowa do swojego nieobecnego już ojca. Chłopak tak zapatrzył się na Victorię, że nie zauważył jak Parker ulotnił się gdzieś. 
You can't stop me now I've got my heart in motion
I wanna make it in America
Make it in America

W momencie kiedy brunetka wyśpiewała ostatnie słowa piosenki, w sali zabrzmiały gromkie brawa, a na scenie, obok mile zaskoczonej nastolatki pojawił się pan Parker ze swoim charakterystycznym uśmiechem. 

 -Właśnie wystąpił mój nowy 'nabytek'!- powiedział do mikrofonu ze śmiechem, jedną ręką wskazując na uśmiechniętą brunetkę.- A teraz jeszcze raz chcę usłyszeć głośne brawa dla Victorii!- niemal krzyknął, po czym sam zaczął klaskać. 

Na sali ponownie rozbrzmiał szum i głośny dźwięk obijających o siebie dłoni. Nie zabrakło oczywiście donośnego gwizdania...

-W takim razie podziękujmy gorąco Victorii...- powiedział uciszając oklaski. Dziewczyna ukłoniła się grzecznie, po czym bez słowa zeszła ze sceny. Widząc uśmiechniętego od ucha do ucha Nick'a, podbiegła do niego i rzuciła mu się na szyję. Była ogromnie szczęśliwa. 

-Brawo! - szepnął jej do ucha, ciągle się uśmiechając i wtulając ją w swoje ciało mocniej. -To może... Pójdziemy to jakoś uczcić? - zaproponował. 

-Innym razem... -odszepnęła niemalże od razu i oderwała się od niego. - Muszę szybko wracać do domu... - wyjaśniła oddając mu do ręki mikrofon.- Ale jutro z wielką chęcią to z Tobą uczczę- uśmiechnęła się z iskierkami w oczach, po czym najdelikatniej jak potrafiła, cmoknęła chłopaka w policzek. 
Po krótkiej chwili, dziewczyny nie było w budynku... Była już w drodze do domu...

                                                          *** 

Brunetka na palcach weszła do mieszkania. Chciała zrobić to niezauważalnie, bezszelestnie. I prawie jej się to udało. Problem tkwił w tym, że w mieszkaniu ktoś już na nią czekał...

-Gdzie byłaś?- Marek zadał pytanie szeptem, stojąc oparty o futrynę w drzwiach, prowadzących do salonu. Victoria przestraszyła się, gwałtownie odwróciła się w jego stronę i zrobiła wielkie oczy. -Zadałem Ci pytanie i oczekuję konkretnej odpowiedzi. 

-Spotkałam się z Nick'iem...- odrzekła najszybciej jak tylko potrafiła.

-Błędna odpowiedź...- wyszeptał z chytrym uśmieszkiem.- Nie musisz mnie okłamywać, bo ja o wszystkim wiem-oznajmił pogrążając się w ciemności, panującej w salonie. Panna Nowińska nie czekając długo, poszła za nim. 

-Skąd wiesz?- zdziwiła się.

-Nie pytaj skąd... To nie potrzebne-usiadł na kanapie, ciągle wytrzeszczając wzrok. Ciężko było cokolwiek zobaczyć w ciemności. -Dzisiejszy występ poszedł Ci znakomicie... - odrzekł krótko. -Gratuluję.

-Marek... Jak...- jęknęła z coraz większym zdziwieniem na twarzy. 

-Posłuchaj mnie teraz uważnie... Najlepiej, dla nas wszystkich, będzie jeśli już więcej mnie nie okłamiesz- pouczył ją, po czym wstał i udał się do kuchni.- Dobranoc, Victoria!- powiedział donośniej. 

-Dobranoc...- mruknęła brunetka spuszczając delikatnie głowę i kierując się w stronę sypialni, dzielonej z przyjaciółką. W głowie próbowała opanować swoje myśli…








***




Na samym początku bardzo przepraszam Was za tak długie opóźnienie…
I za błędy też.
Czekam na Wasze opinie w komentarzach.
Co sądzicie o rozdziale?
Piszcie. :)
Kocham Was! <3
________________________________________
Dlatego, że już za niedługo Nowy Rok, chciałabym życzyć Wam wszystkim dużo zdrowia, radości, uśmiechu… By ten nadchodzący rok był jeszcze lepszy od tego, który już przemija. I jeszcze tak na koniec: spełnienia marzeń! <3 

35 komentarzy:

  1. Dobra nikt nie komentuje, a więc biorę sprawy w swoje ręce.
    Rozdział jest genialny jak każdy. Chyba nigdy nie dowiem się co Ty knujesz. Masz miliony pomysłów na minutę i ja to doskonale wiem. Nigdy nie wiadomo co wymyślisz, ale zawsze to genialnie napiszesz. Nie pozostaje mi nic tylko czekać. Kocham Cię. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, uwielbiam Twojego bloga. Tylko zaczynam się martwić, czemu tak długo nie ma chłopaków? Będą jeszcze, prawda? Powiedz, że tak :) Ale, ok. Zdaję się całkowicie na Ciebie, wiesz co robisz
    komorkowe-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps
      zapraszam na rozdział 26
      komorkowe-one-direction.blogspot.com

      Usuń
  3. Super. Tylko czemu nie maa 1D . ja chce One Direction w rozdziałach , jak nie będzie 1D nie przyjadą no nich do Leny i Vic to nię będe czytać bloga i nie będe dodawała komentarzy :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz ale to nie ty decydujesz nad przebiegiem historii. Tylko jej autorka w tym wypadku Muzykoholiczka.

      Usuń
  4. kiedy znowu pojawi się 1D ? czekam na następny rozdział :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny :) Będą jeszcze chłopcy? Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Superżezajebiścieżekuwamać xdd !! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne przez 1 dzień przeczytałam wszystkie rozdziały :O tylko troszeczkę głupio że tak mało o 1D :(

    **************************SPAM*****************************************************************
    macie dopiero zaczynam ale az tak zle chyba nie jest ;) http://lostinlifeonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie piszesz . Next :D Kiedy pojawią się chłopcy ? ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie piszesz . Next :D Kiedy pojawią się chłopcy ? ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie piszesz . Next :D Kiedy pojawią się chłopcy ? ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. genialny,ale ja chce chłopaków... Zachecam do zapisania sie do spisu blogow spisownia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy bd cos o chłopcach?! Czy Vic będzie z Harry'm??
    Piszesz genialnie, kocham twój blog! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. http://spisownia.blogspot.com/2013/12/notka.html
    Zapraszam do zapisywania się do spisowni-spis blogów.
    Tylko championy się tam zapisują polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. http://dakota-opowiadania.blogspot.com/ zapraszam jest o życiu ubogiej Dakoty

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudny *.* Kiedy pojawi się 1D?? Nie mogę się doczekac ♥ Czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  16. Łoł brak słów masakra jakaś boski Boski rozdział blog niesamowity ♥
    Zapraszam do nas:http://onedirectiononedreamonelove.blogspot.com
    dopiero zaczynami i twoj blog w porównaniu z naszym to... to wgl nie ma o mowic poprostu do niczego :( ale miłobynam było gdybyś zajrzała moze jakas porada z gory dzieki ;**
    Twoj blog wspaniały ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. świetne czekam na next zapraszam do mnie
    http://makeyouloveme25.blogspot.com/
    http://withurlove25.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Chcesz nadać swojemu blogowi inny, niepowtarzalny wygląd? Zapraszam na http://the-indestructible.blogspot.com/ - złóż zamówienie i ciesz się nowym szablonem!

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny rozdział. Bardzo wciąga, już czekam na następny
    obserwuję
    kolorowy-kwiatuszek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział genialny♥
    Uwielbiam Make it in America . :)
    Mam pytanie, dopiero zaczęłam czytać tego bloga i czy akcja dzieje się w PL czy USA??
    Życzę weny. ;* ja już zaobsrwowałam i zapraszam do mnie : http://twilight-my-version.blogspot.com/
    xoxo
    //Mika;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polsce. :)
      Zachęcam do przeczytania całej historii. :)

      Usuń
  21. Czytam to już od jakiegoś czasu, to jest meegaa :) Czekam na następny i zapraszam :
    just-me-wika.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Super rozdział. :3 czekam na następny. :) zapraszam do mnie foreverlove001 blogspot.com :3

    OdpowiedzUsuń
  23. Nominuje Cię do LBA dlaczegowlasniety.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Super! Czekam na next'a <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Dopiero zaczynam czytać, ale pierwsze rozdziały bardzo mnie wciągnęły. Naprawdę świetny!

    Zapraszam do mnie :) http://i-dont-know-who-to-trust.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. zostałaś nominowana do Liebster Award :) http://lostinlifeonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. genialny rozdział mam nadzieję że niedługo będzie kolejny. Jestem po prostu zachwycona zazdroszczę talentu powinnaś zostać jakąś pisarką i tak jak już wspomniałam czekam na następną ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  28. No więc przeczytalam w końcu wszystkie rozdziały... Jestem pod wielkim wrażeniem :")
    Masz fanstastyczny styl pisania! Opowiadanie jest bombowe. Od dizs czytam je regularnie.Moge Cię zapewnić, że masz nową stała czytelniczkę *.*
    dobra... Co do rozdziału:
    Kurcze... To wszystko jest takie tajemnicze.. Hmm.. Nick.. On jest podejrzany!
    Nie mam pojęcia co kombinujesz xd
    bardzo, bardzo niecierpliwie czekam nn :D

    OdpowiedzUsuń
  29. Czekam z niecierpliwością na nexta <3 Dodaj chociaż trochę o 1D C: Zapraszam też do mnie : http://histryofmylife1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. czekam z niecierpliwością na dalszą część <3

    zapraszam do mnie - http://opowiadanie-onedirection-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  31. rzadko zdarza mi się czytać tak dużo. ale to po prostu jest mega. :) P.S Zapraszam i na mojego bloga http://don-not-forget-where-you-belong.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! :)
Pamiętaj ... im więcej komentarzy, tym więcej motywacji do pisania i szybsze dodawanie nowych rozdziałów! :))