Czasem
bywa tak, że bardzo staramy się o to, by nie stracić najbliższej osoby, a mimo
wszelkich starań czujemy, że ona odchodzi. Dosłownie, lub w przenośni. Po
prostu oddala się od nas, odrzuca lub ignoruje. Co jeśli staramy się ją
ratować, lecz ona nie chce naszej pomocy? Nie pragnie złapać naszej ręki kiedy
tonie, ponieważ uważa, że potrafi pływać. Ale gdy będzie na samym dnie, może
być już za późno.
Jej
pusty wzrok. Zamglone oczy, tak jakby była w jakimś transie, jakby nie kontaktowała.
Gdy tylko słyszy jego imię, wariuje. Zachowuje się jak duże dziecko, które
oszalało na punkcie nowej zabawki. Co będzie gdy okaże się, że jej fascynacja
jego osobą minie? Gdy Nick jej się znudzi? Pomyłka. On jest tylko jej zabawką.
W końcu, pustkę trzeba czymś wypełnić…
Ich rozmowa trwała już godzinę, równą godzinę. Lena
dostawała już szału. Od początku rozmowy, próbowała przyciągnąć do siebie uwagę
Victorii, lecz ta, zachowywała się jakby była ślepa. Ślepa i głucha na wołania.
Za każdym razem, kiedy blondynka stawała centralnie przed
zielonooką, krzyżując ręce na wysokości swoich piersi, Vic najzwyczajniej
odwracała wzrok. Uśmiech, który nie schodził z jej twarzy, zaczął już irytować
pannę Prógowicz.
Złudne
szczęście. Kłamstwo. Victoria oszukiwała samą siebie. Wierzyła w to, że jeśli
wmówi sobie, że jest szczęśliwa, to taka będzie. Jednak… Sam uśmiech przecież
nic nie znaczy. Jeśli uczucia są jedną, wielką bujdą. Złamane serce, które
zostało sklejone kłamstwem. Obłudą, przez którą ucierpią wszyscy.
To
uczucie jest oszustwem.
Lena już piąty raz z kolei stanęła na wprost swojej
zatraconej w rozmowie przyjaciółki. Gdy ta, zamierzała odwrócić się w drugą
stronę, blondynka nie pozwoliła jej na to. Złapała delikatnie za jej brodę,
kierując nią tak, by Vic spojrzała na ciemnooką, co ku jej zdziwieniu, stało
się szybko.
-Mogłabyś mnie nie ignorować?- wydusiła przez zęby, patrząc prosto
w oczy panny Nowińskiej, która niemal od razu próbowała się wyrwać w uścisku
blondynki. Wtedy było już za późno, Lena nie wytrzymała, a telefon Victorii
leżał na ziemi.
-Zwariowałaś? Czemu to zrobiłaś?- wrzasnęła zaskoczona
Victoria.
-Bo w ogóle nie zwracasz na mnie uwagi! Nie wiem czy wiesz,
ale ja jeszcze żyję! – dziewczyna teatralnie pomachała przed oczami Vic. – I
chciałabym, żebyśmy chociaż przez chwilę porozmawiały normalnie… -rzekła
niepewnie, a zaraz po tym, brunetka przewróciła oczami.- Proszę?- nadzieja w
jej głosie była dokładnie wyczuwalna.
-Ehh… No dobrze… -westchnęła ciężko.- O czym chcesz
porozmawiać?
-Dziękuję, że łaskawie znalazłaś dla mnie trochę czasu-
syknęła sarkastycznie, po czym usiadła na biurku, znajdującym się niedaleko
łóżka, na którym siedziała rozzłoszczona Victoria.-Posłuchaj… Od kilku…
-No przecież słucham- jęknęła, tym samym przerywając Lenie.
-Zamknij się w końcu!- ton głosu ciemnookiej automatycznie
się podniósł. –Muszę powiedzieć Ci coś ważnego, więc błagam Cię, nie przerywaj
mi, dobrze?- spytała już trochę spokojniej, na co dostała odpowiedź w postaci
szybkiego kiwnięcia głową. –Wczoraj w nocy, dzwonił do mnie Zayn- oznajmiła po
dłuższej chwili namysłu.
-C…co? – zdziwiła się Victoria. W jej głowie od razu pojawił
się przyjaciel Malika-Harry. Przed oczami miała jego zmarnowany wyraz twarzy,
taki sam, jaki miał, gdy widziała go po raz ostatni. Jego wyblakłe, rozburzone
loki, blada twarz, zaszklone zielone oczy. Oczy, w których można tonąć wraz ze
łzami.
-Victoria… Wszystko w porządku?- szepnęła Lena, widząc
zakłopotanie na twarzy przyjaciółki, mieszające się z pierwszą łzą, spływającą
po nosie dziewczyny. Brunetka od razu spuściła głowę w dół, tak by nie patrzeć
w oczy kuzynki. –Victoria…
-Co?- warknęła, ocierając nerwowo łzy.
-Mogę zadać Ci jedno, dosyć ważne pytanie?- spytała.
Skinienie głowy, znów oznaczało zgodę. –Myślisz, że dobrze wybrałaś?
-Możesz bardziej sprecyzować to pytanie?
-Miałam na myśli rozstanie z Harry’m, a teraz ten twój związek z Nikodemem…
-objaśniła.
-Lena, to był mój wybór, nie powinno cię to obchodzić-
dziewczyna chciała jak najszybciej uciąć tę rozmowę.
-Odpowiedz normalnie, proszę. Chociaż raz.
-Przecież sama wiesz jak było. Byłam, a właściwie nie byłam
chora, tak? Po prostu nie chciałam, żeby Harry patrzył na to jak umieram,
chciałam ułatwić nam obojgu to rozstanie. Wmówiłam sobie, z reszta jemu też, że
nic już do niego nie czuję i to wszystko się skończyło… -wzruszyła ramionami
tak, jakby te słowa nic dla niej nie znaczyły. A jaka była prawda? Każde słowo
rozrywało ją na kawałki. Wspomnienie o tym po prostu kroiło jej serce, rujnując
te pozorne szczęście, którym karmiła wszystkich po kolei.
-A co jeśli teraz jest podobnie? Jeśli ty tylko wmówiłaś
sobie to, że jesteś zakochana w Nicku?- zasugerowała Lena, schodząc z biurka i
siadając na łóżku, obok przyjaciółki.
-Nie, tego sobie nie wmówiłam. Jestem tego pewna.
-Victoria, czy ty słyszysz to co mówisz? Przecież przed
chwilą sama powiedziałaś, że wmówiłaś sobie to, że nie kochasz Harry’ego, co
jest równoznaczne z tym, że nadal go kochasz. A teraz twierdzisz, że czujesz
też coś do Nicka? Nie uważasz, że po prostu chcesz zaleczyć tak rany po stracie
Harry’ego?
-Co? –wzburzyła się. Słysząc to, uświadomiła sobie, że w
słowach blondynki może być ziarnko prawdy. Tak, prawda ją zabolała. Zawsze jest
tak, że prawda, której wprost nie dopuszczamy do swojej świadomości, boli
najbardziej.- O czym ty w ogóle mówisz?! –podniosła głos. –Czy mogłabyś mi nie
mieszać w głowie?!
-Mogłabym, ale jeśli teraz sobie tego nie poukładasz to
później może być za późno.
-Co mam układać? To, że zerwałam z Harry’m, a teraz jestem z
Nickiem? Uważam, że nie ma tu niczego do układania- burknęła na swoją obronę.
-Nie dojdę z tobą do porozumienia, prawda? – westchnęła.
-Mów lepiej o czym rozmawiałaś z Zayn’em… -poprosiła Vic. A
Lena zrezygnowała z dalszego przesłuchania.
-W sumie to ja z nim nie rozmawiałam…
-Jak to?
-Zadzwonił od mnie w środku nocy, a sama wiesz, że ja po
przebudzeniu potrzebuje trochę czasu, żeby dojść do siebie i zacząć
kontaktować… Zaczął mówić coś po angielsku, a ja nic nie rozumiałam, więc rozłączyłam
się i wyłączyłam telefon… Dopiero rano, kiedy dotarło do mnie to co się
wydarzyło to włączyłam telefon. Okazało się, że dzwonił do mnie jeszcze dwa
razy…
-To oddzwoń. Nie wiem w czym widzisz problem… -Vic pierwszy
raz od kilku minut spojrzała na swoją kuzynkę normalnie. Nie było w niej
burzliwych emocji. Po prostu oddała się chwili zapomnienia.
-Problem w tym, że jego numer nie wyświetla się… Jest tylko
nadchodzące połączenie, nic więcej.
-Może zadzwoni jeszcze raz, poczekaj.
-Z pewnością… To już nie pierwszy raz kiedy do mnie dzwonił,
tylko po prostu zawsze widząc brak numeru, odrzucałam połączenie.
-Zależy Ci na nim, prawda? – Nowińska złapała dłoń swojej
przyjaciółki i delikatnie ścisnęła.
-Tak.
-Więc nie możesz odpuścić- ścisnęła jej rękę mocniej,
delikatnie się uśmiechając.- To, że nam nie wyszło to nie znaczy, że wam nie może
wyjść…- szepnęła do jej ucha.
-Ale co ja mam zrobić?
-Pomogę Ci, tylko poczekaj trochę, dobrze?- znów
wypowiedziała to szeptem, po czym nie
czekając na odpowiedź, puściła Lenę, wstała z łóżka i zbierając telefon z
podłogi, wyszła z pomieszczenia.
Jak ona
może mi pomóc? Tylko ta myśl widniała już w głowie Leny.
Dopiero po chwili narodziło się o wiele więcej pytań…
***
-Mógłbyś podać mi te talerze?- Vic zwróciła się do Nicka,
stojącego przy piekarniku. Chłopak niemal natychmiast podał dziewczynie
naczynia, tak jak go o to poprosiła.
Stół był już nakryty. Kurczak piekł się w piekarniku.
Sałatka była na blacie. Wszystko było
już dokładnie przygotowane, dopięte na ostatni guzik. Brakowało tylko ‘pana
domu’.
Dziewczyna opadła na kanapę ze zmęczenia i westchnęła
głośno. Oczywiście, zaraz obok niej znalazł się Nick, który objął ją w pasie i
delikatnie przyciągnął do siebie. Niepewnie uwiesił się nad nią i patrząc w jej
świecące, zielone tęczówki, odgarnął kosmyk włosów, niezdarnie opadający na jej
twarz. Przysunął swoje usta do jej, lekko je ze sobą stykając, wtedy dziewczyna
chciała się odezwać, ale brunet przywarł zachłannie do jej warg, tym samym
zmuszając ją jedynie do wydania z siebie cichutkiego, stłumionego westchnięcia.
Jego ręka od razu posunęła się ku górze, wzdłuż talii Victorii. Ona od razu
zareagowała, zatrzymując ją w bezpiecznym miejscu. Nick nie miał zamiaru odpuścić.
Odsunął się od jej ust, składając spragnione jej ciała pocałunki, kolejno na
brodzie, posuwając językiem delikatnie po szczęce. Po chwili jego usta zaczęły zniżać
się coraz bardziej. Dziewczyna automatycznie wsunęła palce w jego ciemne włosy
i mocno za nie szarpnęła, chcąc zaprzestać jego działaniom, lecz nie ruszało go
to. Mocno zacisnął swoje duże dłonie na jej wystających żebrach, tym samym
utrudniając jej poruszenie się. Podczas tego Victoria syknęła z bólu.
-Nick… N… Nick, przestań…- upomniała go, z całych sił
próbując go od siebie odsunąć. Niestety, na marne.
Wszystko do niej wróciło. Przed oczami miała tego faceta. Do
jej głowy znów przybył każdy moment, w którym on macał ją wbrew jej woli, lub całował.
Jego nachalne ręce znów ją dotykały, a
ona nie mogła nic zrobić. Łzy cisnęły się do jej oczu, na wspomnienie tego co
wydarzyło się jakiś czas wcześniej, w szopie.
Chłopak nie odpuszczał, lecz słysząc ciche szlochanie
brunetki, która już najwidoczniej się poddała, w jego głowie zapaliła się
czerwona lampka. Nick otrząsnął się. Poluźnił uścisk dłoni i powoli zaczął
odsuwać się od gorącego ciała dziewczyny, starając się nie patrzeć w jej zrozpaczone
oczy. Tylko gdy Victoria poczuła, że Nikodem odsunął się, od razu zerwała się z
kanapy, po drodze zabierając niewielką torebkę, pobiegła w stronę wyjścia.
Na jej nogach były już w biegu ubrane szpilki, w rękach
trzymała płaszcz. Ledwo zdążyła chwycić za klamkę, a drzwi otworzyły się.
Niestety, nie przez jej działanie. Drzwi do mieszkania otworzył ojciec Nicka i
powitał zapłakaną Victorię z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Już wychodzisz? Myślałem, że zjesz z nami kolację…-
zdziwienie na twarzy było miłą odmianą, od jego stałego, sztucznego uśmiechu.
-Przykro mi, ale nie mam ochoty. Źle się czuję…- szepnęła
niepewnie, odwracając głowę w drugą stronę, tak, by mężczyzna nie zobaczył
ciągle spływających po policzkach łez.
-No co ty… Nie żartuj sobie, chodź, usiądziesz z nami, zjesz
coś i zaraz poczujesz się lepiej…- nalegał Parker, kładąc rękę na jej ramieniu.
Dziewczyna od razu odsunęła się w bok, tym samym zrzucając jego dłoń ze swojego
ramienia.
-Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł. Innym razem z chęcią
zostanę, ale przepraszam, nie dzisiaj… - mruknęła dziewczyna cichutko pod
nosem, po czym zwinnie wyminęła postawnego mężczyznę, stojącego w drzwiach.
Parker nie tracąc wiele czasu na namysły, niemalże od razu
poszedł za roztrzęsioną brunetką. Dogonił ją kiedy była za rogiem wielkiego bloku, skąd
niedaleko było do parku. Podbiegł kawałek i złapał Victorię za rękę, Nowińska
odwróciła się jak poparzona, ze strachem w oczach.
-Nick, zostaw mn…- zaczęła odwracając się, lecz zaraz po tym
jak zobaczyła, że to nie młody Parker, lecz ten nieco starszy, trzyma jej rękę,
spuściła głowę, niepewnie zabierając dłoń.- Przepraszam, myślałam, że to pański
syn za mną poszedł… - wyjaśniła.
-Nic nie szkodzi- odrzekł szybko, dokładnie przyglądając się
mokrej twarzy nastolatki stojącej przed nim.- Co się stało? – spytał, schylając
się nieco, tak by spojrzeć dziewczynie w oczy.
-Nic- chciała urwać to szybko i wrócić do domu. Tylko tego
pragnęła w tamtym momencie.
Widząc, że mężczyzna patrzy na nią podejrzliwie,
próbowała odwrócić wzrok, lecz coś zatrzymało ją przy jego oczach. Oczach, w
których zobaczyła troskę. On wyraźnie martwił się o nią. Skąd troska w oczach mężczyzny, który prawie jej nie zna? Victoria
zmieszała się, patrząc w jego tęczówki. Nie wiedziała co powinna zrobić? Jak
się zachować? Dlatego po prostu odwróciła się niepewnie i zaczęła iść w
kierunku bloku, w którym mieszkała.
-Victoria, zaczekaj- usłyszała za swoimi plecami głos
Parkera, który nie był taki jak zawsze. Był całkowicie inny. W jego głosie
słyszalne były emocje. Nie wydawał się być taki jak zawsze, czyli wyprany z
uczuć. Zachowywał się całkiem normalnie, naturalnie. Brunetka zrobiła zwrot w
tył, po czym pytająca mina wdarła się na jej twarz.
-Nie puszczę cię samej w takim stanie do domu, poczekajmy tu
chwilę, zamówię ci taksówkę, dobrze? – spytał cicho.
Nowińska przetarła nerwowo dłonią, po zmarzniętym ramieniu,
po czym prawie niezauważalnie kiwnęła głową na zgodę. Mężczyzna wyciągnął z
kieszeni swój telefon i już po upływie chwili taksówka była w drodze, a
Victoria i jej pracodawca siedzieli razem na niewielkiej ławce. Dziewczyna
nawet nie myślała o tym, żeby się odezwać. Milczała ze spuszczoną głową.
-Dlaczego tak nagle wybiegłaś z domu? – jego pytanie
kompletnie zaskoczyło Victorię. Miała nadzieję, że w ciszy poczekają na
taksówkę.
-Nie chcę o tym rozmawiać…
-Coś się stało? Chodzi o Nicka? – dociekał.
-Tak, chodzi o niego, ale proszę mnie już nie męczyć-
westchnęła, zapinając wyżej zamek błyskawiczny, ciemnego płaszczyka.
-Czy on coś…- zaczął mężczyzna, lecz na szczęście w tym
samym momencie obok nich zatrzymała się taksówka.
Dziewczyna bez namysłu wstała, rzuciła w stronę Parkera
krótkie ‘dziękuję za pomoc’ i wsiadła do taksówki. Usiadła na tylnym siedzeniu,
twardo patrząc za szybę. Nie chciała już więcej widzieć na oczy Nick’a, a widok
jego ojca wcale nie poprawiał jej humoru. Wszystko się skończyło. Bańka
mydlana, w której do tej pory żyła dziewczyna, po prostu prysła, zostawiając po
sobie jedynie zapach.
Parker podszedł do drzwi od strony kierowcy, zapłacił za
przejazd, po czym powiedział szybko nazwę ulicy, na którą taksówka miała się
skierować. Gdy samochód ruszył, wściekły mężczyzna wrócił do domu.
-Nikodem! – wrzasnął wchodząc do środka. Rzucił klucze na
niewielka szafkę leżącą w salonie, po czym skierował się do kuchni, gdzie
znajdował się chłopak.- Coś ty zrobił?!
-O co ci chodzi?- oburzył się.
-Nie rób ze mnie idioty- wysyczał przez zęby, podchodząc
coraz bliżej swojego syna.- Ja mówiłem, spokojnie mówiłem, żebyś nawet jej nie
dotykał, żebyś nic jej nie robił, ale pewnie, po co się mnie słuchać?! Co jej
zrobiłeś?
-Nic jej nie zrobiłem i przestań na mnie wrzeszczeć!- łgał.
-Jesteś kompletnym idiotą, Nick. Wiesz, że ona jest mi
potrzebna! Jeżeli jeszcze raz ją skrzywdzisz, w jakikolwiek sposób, to ja
skrzywdzę ciebie. To nieuniknione. Zrozumiano?! – wykrzyczał, po czym wskazał
ręką na drzwi wyjściowe z domu, które były dokładnie widoczne z kuchni.- Teraz
możesz wyjść- dodał.
Chłopak rzucając na ziemię szklankę, trzymaną dotychczas w
ręce, wyszedł z domu, z całych sił trzaskając drzwiami.
Złość, zmieszanie i wstyd przepełniał całą trójkę. Zarówno
Victorię jak i Nicka oraz jego ojca…
Czar
prysł, a czasu odwrócić się nie da. Nieważne jak bardzo chcielibyśmy to zrobić…
***
Czekam
na komentarze. Będzie 30? <3
No to
tak… Przepraszam za błędy i za to, że tak długo czekałyście. Ale jak już tłumaczyłam
na ask’u, po prostu nie miałam czasu, żeby napisać ten rozdział.
Dziękuję
za wszystkie komentarze i serdecznie witam nowe czytelniczki. :)
Powiem
tak… Jesteśmy coraz bliżej chłopców… :)
No cóż,
życzę miłego dnia.
Zapraszam
na 46. <3
Świetny rozdział. Zresztą jak każdy ;* uwielbiam twój styl pisania. Zayn dzwonił do Leny uuuu robi się coraz lepiej. A co do Nicka to mssm podejrzenia. Czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńGenialne.. Hmm.. Ojciec Nick'a nie jest jego ojcem?!!
OdpowiedzUsuńCoraz ciekawiej.
O i Zayn i Lena- dla mnie idealna para. Niech on do niej wróci. Proszę O.O
Czekam na następny xd
kocham to co piszesz już traciłam nadzieje myslałam że nie napiszesz kolejnego <3 piękne boskie ;* ZAPRASZAM DO MNIE ;
OdpowiedzUsuńhttp://lostinlifeonedirection.blogspot.com/
przepiękny rozdział .. już nie mogę sie doczekać nexta
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ;*
świetne *o*
OdpowiedzUsuńOmomomom *.* Dodawaj jak najszybciej <333 Nie przepadam za Nick'iem I napisz w końcu coś o wszystkich chłopakach, bo nie wytrzymam D: Jednak rozumiem, że masz mało czasu. Zapraszam do mnie : http://histryofmylife1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że szybko napiszesz kolejny rozdział :)
Wspaniały <33
OdpowiedzUsuńCoś zaczyna się dziać .. jakie emocje masakra :D
Czekam na nn
Coś niezwykłego. Ktoś Ci mówił,że masz ogromny talent? Zapewne tak. Czekam na następny rozdział z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńJej.. już 45.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. <3
już nie mogę doczekać się powrotu chłopaków..<33
Świetny jak zawsze. Czekam na next'a ;)
OdpowiedzUsuńZapraszamy ;) http://little-things-one-direction-love.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńŚwietny, piszesz cudownie, k0cham cię, kocham, kocham ;D i coraz bliżej chłopaków, nie mogę się doczekać ;D
OdpowiedzUsuńglupie-zycie-fredzi.blogspot.com
komorkowe-one-direction.blogspot.com
Cudowny ♥ Next ;*
OdpowiedzUsuńBoski *-* Kiedy będzie coś o 1D? Nie moge się doczekac! Czekam nn^^
OdpowiedzUsuńCudo cudo i jeszcze raz cudo!! *w* nic nie szkodzi że tak długo <3 coś ten Nick podejrzany jest..hmm czekam na next i życzę weny i czasu ~Monia~
OdpowiedzUsuńbożee świetne ! czekam na kolejną część !
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz ! ♥♥ Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, cieszę się, że tu zajrzałam :)
OdpowiedzUsuńosjfsodjodsjfldkma świetne :D
Zapraszam do mnie :)
http://jeden-kierunek-jeszcze-raz.blogspot.com
http://moje-opowiadanie-123.blogspot.com ♥♥
Exxtra . Nareszcie 1D . BOSKIE ! ♥♥♥ Niech się spotkają :P
OdpowiedzUsuńHej xx
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Awards!
Więcej informacji tutaj: http://opowiadanieo1dxxx.blogspot.com/2014/01/liebster-awards.html
Sweet Pisz dalej czekam :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział :3 Czekam na następny. Uwielbiam twojego bloga :))
OdpowiedzUsuńhttp://nowe-opowiadanie.blogspot.com/
Super życze weny. http://evilharrystyles.blogspot.com/ Zapraszam ;))
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga <3 i nie mogę doczekać się następnego rozdziału
OdpowiedzUsuńFantastyczny!!+ Zapraszamy na naszego bloga ;) http://little-things-one-direction-love.blogspot.com/?m=0
OdpowiedzUsuńHej mam dla cb taki pomysł zawsze przed Nowym rozdzialem możesz robić takie coś jak wy,, poprzednim rozdziale'';)
OdpowiedzUsuńEj ! To jest świetne ;o <3 Czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńObserwuje ;3
Zapraszam do mnie ;) http://tylko-on-niall-horan.blogspot.com/?m=1
http://nowe-opowiadanie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńGenialne. Zapraszam do mnie na prolog :))
Nie mogę się doczekać ,kiedy w opowiadaniu znowu pojawią się chłopcy :))
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału jest dobry :>
To jest piękne kiedy następny :))
OdpowiedzUsuńgenialne kiedy następny? <3333333333333
OdpowiedzUsuńCuuuuuuudowny rozdział i wgl cały ten blog :D nie mogę doczekać się, aż w końcu pojawią się chłopcy i następny rozdział :D
OdpowiedzUsuń