Ranek
następnego dnia
Wszyscy
spali kiedy nagle Victorię obudził potworny ból głowy. Dziewczyna postanowiła,
że pójdzie się napić wody i pobiegać. Dla Vic rozwiązaniem na wszystkie
problemy było bieganie. Nie biegała szybko, ale miała dobrą kondycję, ponieważ
potrafiła biegać bardzo długo. W trakcie biegania zapominała o swoich
problemach. Utrzymywała tępo i starała się myśleć o czymś co kocha, to znaczy
śpiew. Lecz tamtym razem nie to zaprzątało jej głowę. Mianowicie podczas
biegania Victoria chciała sobie przypomnieć co działo się na imprezie. Nic nie
pamiętała, a przynajmniej nic konkretnego. Świtało jej tylko to jak Louis
zrobił na nią i Lenę napad za pomocą papieru toaletowego.
Po godzinie biegania stwierdziła, że powinna wracać do domu, przygotować coś do
jedzenia dla swoich gości. Kiedy znalazła się już w domu, po cichu weszła po
schodach i na palcach skierowała się do swojego pokoju po czyste ciuchy. Pokój
ten był aktualnie zajmowany przez Louis'a i Liam'a. Zabranie rzeczy z dużej
komody udało jej się wykonać szybko i bezszelestnie, lecz wychodząc, niechcący
zrzuciła z toaletki szklaną fiolkę perfum. „Ufff… Dobrze, że się nie rozbiło!”-
pomyślała. Podniosła buteleczkę i postawiła ją na białym meblu. Rozglądnęła się
po pokoju, by zobaczyć czy nie zbudziła chłopaków i zauważyła, że Louis zaczął mamrotać coś pod nosem. „Ooo…
Jak słodko! Taki mały, bezbronny Louis'ek!” burknęła pod nosem i szybko wyszła z
pokoju, aby nie obudzić go swoim śmiechem.
Udała się do
łazienki, by wziąć prysznic. Zdjęła z siebie ciuchy i weszła do kabiny. Powoli
odkręciła korbkę i ciepłą wodą. „Aaaa!” Wrzasnęła i odskoczyła na bok, gdy poczuła na ciele lodowate kropelki wody. Zastanowiła
się chwilkę i złapała za głowę „ Zapomniałam, że nie włączyłam podgrzewacza.
Kurde!” Victoria włożyła rękę pod
zimna wodę i postanowiła, że jakoś wytrzyma ten kilku minutowy deszczyk.
Zacisnęła zęby i przesunęła się pod lecący strumień. Po dziesięciu minutach,
które trwały w nieskończoność, dziewczyna zakręciła wodę, wysunęła rękę za kabinę,
złapała kolorowy ręcznik i okryła nim swoje wychłodzone ciało. Wytarła się i
zaczęła wsmarowywać w ciało balsam o zapachu kokosów. Nagle usłyszała delikatne
pukanie do drzwi. „Już wychodzę! Daj mi trzy minuty” rzuciła i nadal
kontynuowała poprzednią czynność. „A co robisz?” Usłyszała szept zza drzwi i
zapytała „Czy Ty musisz wszystko wiedzieć?”. Otrzymała odpowiedzieć
potwierdzającą jej pytanie. „Oj Harry, Harry… Smaruję się … No jakby to … Smaruję się balsamem!” Próbowała uciąć tę rozmowę, ale loczek nadal nie ustępował.
Zaoferował jej pomoc: „O, Jak fajnie! Pomóc Ci?”. Dziewczyna w myślach prosiła,
żeby brunet sobie już poszedł, lecz jak to Harry musiał postawić na swoim. „Nie!
Zostały mi tylko plecy, brzuch i…” Nie skończyła, ponieważ usłyszała krótką i
treściwą odpowiedź Hazzy ”To ja Ci pomogę!” powiedział, bez zastanowienia
nacisnął klamkę i wszedł do łazienki. To co zobaczył nie było zadowalające…
Dziewczyna zdążyła okryć się ręcznikiem.
-Jak
mogłeś?- spytała nerwowo przytrzymując ręcznik.
-Jak Ty
mogłaś!? Po co Ci ten ręcznik?- spytał, uśmiechnął się i przytulił Victorię.
-A po to,
żebyś nie zobaczył czegoś na co jesteś za młody!- powiedziała i pokazała mu
język.
-Ja za młody?
-Mówiłam Ci,
że poradzę sobie sama!
-A ja
mówiłem, że Ci pomogę. To gdzie ten
balsam?- zadał pytanie i zaciągnął się zapachem- Kokosowy?
-Skąd wiesz?
-Stąd, że
pachniesz kokosami kochanie!
-Yyy…
KOCHANIE???
-Dziwi Cię
to?- chłopak odsunął się od brunetki.
-A nie powinno?-
Victoria nie wiedziała, co loczek ma na
myśli.
-Nie
pamiętasz naszej wczorajszej rozmowy?- zdziwił się.
-Nie, a o
czym rozmawialiśmy? Przypomnij mi!- Loczek stwierdził, że Vic sama powinna
sobie to przypomnieć i nie spełnił jej prośby. „A może byśmy tak …” Zaczął i
pocałował Victorię znacznie się do niej zbliżając.- A może byś tak zażył
prysznic?!- powiedziała i wepchnęła chłopaka do kabiny, po czym odkręciła zimną
wodę. Harry stał pod prysznicem i przez moment nie wiedział co się właśnie
wydarzyło. „Pożałujesz tego!” krzyknął i
zanim się otrząsnął Victorii nie było już w tym pomieszczeniu. Dziewczyna
wybiegając z łazienki złapała swoje rzeczy i wbiegła do kuchni, w której
siedzieli już Niall, Zayn, Louis i Lena.
-Wow…
Victoria chcesz nam o czymś powiedzieć?- oczy Leny automatycznie się
powiększyły. Brunetka zrobiła minę typu „Proszę nie pytajcie!” i popatrzyła na
Harry'ego wchodzącego do kuchni. – Wolę nie pytać co wy tam robiliście przez tyle
czasu!- stwierdziła blondynka powstrzymując się od śmiechu.
-A ja z
chęcią się dowiem.- Louis podparł swój podbródek i udał, że jest zainteresowany
słuchaniem opowieści.
-Ale się nie
dowiesz. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła! Chociaż sądząc po Twojej
ciekawości to już byś dawno tam był …- Vic zaśmiała się i zmierzwiła jego
włosy.- Idę się ubrać w coś co nie jest ręcznikiem.- wyszła z pomieszczenia.
Zaraz za nią Harry…
***
***
Po chwili milczenia Lena postanowiła coś powiedzieć:
-Zayn- zaczęła- możemy pogadać?- Chłopak zgodził się.- Ale w cztery oczy!- uśmiechnęła się i popatrzyła na Louis'a i blondyna zajadającego płatki. Mulat zaproponował spacer. Lena przystała na jego propozycję. Przechadzając się po sadzie długo rozmawiali na ważne i mniej ważne tematy. Nagle Zayn zapytał o czym Lena chciała z nim porozmawiać.
-Zayn- zaczęła- możemy pogadać?- Chłopak zgodził się.- Ale w cztery oczy!- uśmiechnęła się i popatrzyła na Louis'a i blondyna zajadającego płatki. Mulat zaproponował spacer. Lena przystała na jego propozycję. Przechadzając się po sadzie długo rozmawiali na ważne i mniej ważne tematy. Nagle Zayn zapytał o czym Lena chciała z nim porozmawiać.
-No wiesz…-
próbowała, lecz nie potrafiła znaleźć właściwych słów. Machnęła ręką i
wytłumaczyła, że to nic ważnego. W tedy Zayn wyciągnął z kieszeni małą
paczuszkę i spytał „Nie będzie Ci przeszkadzać, jeżeli sobie zapalę?” Na co
dziewczyna rzuciła krótkie ”Powiedzmy, że nie…”
-Powiedzmy?-
powiedział wypuszczając z ust dym.
- Zrobisz
coś dla mnie?- Blondynka zrobiła minkę kotka ze Shreka, która była jej
specjalnością.
-Dla Ciebie
wszystko…- uśmiechnął się szeroko.
-Rzuć
palenie!
-… nie dałaś
mi dokończyć! Wszystko oprócz tego.
-Jak wolisz,
ale wyjaśnij mi tylko jedno… Dlaczego na własne życzenie się trujesz?-
dziewczyna spytała z wyrzutem. Zayn nie potrafił wytłumaczyć. Stwierdził, że to
jest silniejsze od niego, a Lena tego nie zrozumie. – Uwierz, że zrozumiem.
Kiedyś też… paliłam. Tak… młoda, głupia gówniara próbowała się dopasować do
towarzystwa, w które wpadła. Na szczęście była przy niej ta smarkata
przyjaciółka. – uśmiechnęła się patrząc na ziemię.
-Czekaj,
głupia? Sądzisz, że jestem głupi?- Dziewczyna od razu zaczęła się tłumaczyć, że
nie to miała na myśli, a Mulat, aby zrobić jej na złość wyciągnął następnego
papierosa i włożył go do ust. Lena natychmiast wyrwała mu całą paczkę z ręki.
Zayn zażądał stanowczo, żeby mu je oddała. Ciemnooka schowała paczkę pod bluzką
i wykrzyczała biegnąc w głąb ogrodu „Najpierw musisz mnie złapać!”. Chłopak
zaczął za nią biec. Po kilku minutowej gonitwie, złapał ją w pasie i oboje
przewrócili się. „No i mnie złapałeś” wyszeptała i uśmiechnęła się do Malika.
„Co teraz?” spytała. –Teraz to ja odzyskam swoją własność!- bez wahania włożył
rękę pod bluzkę Leny, która przeraźliwie głośno zaczęła się śmiać. „Uważaj! Mam
łaskotki! Już Ci je oddam, tylko mnie puść wreszcie! Zaaaayn, przestań!”
wrzeszczała i wierciła się. Po chwili oddała mu papierosy.- Dziękuję!
-Skąd
wiedziałeś, że mam łaskotki?
-Nie
wiedziałem. Chciałem wyjąć moje papierosy, ale kiedy zauważyłem, że się
śmiejesz zacząłem Cię łaskotać i dzięki temu odzyskałem coś co należy do mnie!-
uśmiechnął się i pocałował dziewczynę w policzek.- Nadal twierdzisz, że jestem
głupi?- żałował, że zapytał… Odpowiedź brzmiała „Tak!”.- Czemu? Co ja znowu
zrobiłem nie tak?
-Po
pierwsze… Nadal na mnie leżysz głupku.-Zaczęła. Zayn przeprosił i odsunął się
szybko-Po drugie nie zauważyłeś czegoś bardzo ważnego!- chłopak zdziwił się-
Tego, że jestem w Tobie cholernie zakochana! Od samego początku!
-Ty też
jesteś głupia! Bo ja też Cię kocham. To takie dziwne, ale Cie kocham odkąd
przyszłaś wtedy do kuchni. W sumie... Zaciekawiłaś mnie. Zauroczyłem się Tobą... Byłaś ubrana w czerwone, krótkie spodenki. Miałaś
potargane włosy… i soczyście czerwone usta. Od tamtej chwili marzyłem, żeby Cie
pocałować. A wtedy w dyskotece…- Zayn chciał mówić dalej, lecz Lena uciszyła go
całusem. Pocałowała go, odsunęła się lekko, popatrzyła w oczy, tak jakby
chciała przeprosić. Mulat nic nie powiedział, tylko wpił się w usta blondynki.
***
Przepraszam Was, że jest tyle dialogów,
ale nie mogłam się powstrzymać :D
Mam nadzieję, że mi wybaczycie?
Mam nadzieję, że mi wybaczycie?
Liczę na to, że rozdział 10 się Wam
spodobał ? :)
Lubicie zimne prysznice ?? :D
***
Mam do Was malutką prośbę…
Proszę jeżeli czytacie to piszcie
komentarze. Dla Was to dosłownie chwilka, a dla mnie wielka satysfakcja z tego,
że ktoś to czyta. Naprawdę nie wymagam jakichś długich komentarzy… Wystarczy
kilka słów.
(Aczkolwiek długie też są mile widziane ) :D
(Aczkolwiek długie też są mile widziane ) :D
Z góry dziękuję.
***
W 11 rozdziale będzie mowa o nowej
bohaterce :P Jak myślicie : Kim ona będzie? Piszcie swoje przypuszczenia w
komentarzach :D
Życzę Wam spokojnych i wesołych Świąt
Wielkanocnych !
Mokrego dyngusa i żartów w Prima Aprilis
:)