wtorek, 12 marca 2013

Rozdział 7 "Bo szczerość to podstawa"

Był ten sam dzień. Louis i Liam bawili się z Ksawierem, a reszta chłopaków pomagała Victorii ze zrobieniem -co prawda późnego- ale obiadu. Victoria nadal nie potrafiła uwierzyć w to, że członkowie jej ulubionego zespołu są u niej w domu. Dziewczyna kroiła czerwoną paprykę i przyglądała się uważnie chłopakom. Niall próbował jakoś przekonać Victorię, żeby uwierzyła. W końcu zaproponował, że ją uszczypnie. Brunetka odmówiła.
-Nie! Chyba już zaczynam wierzyć!- dodała z grymasem na twarzy, spowodowanym tym, że miała dosyć patrzenia na to jak Harry próbuje pokroić cebulę. –Wow, Harry. Pierwszy raz widzę jak płaczesz!
-Sama kazałaś mi kroić tę głupią cebulę! – krzyknął „naburmuszony”. Zayn postanowił,że przerwie zaczynającą się kłótnię. Zapytał czy naprawdę oboje mają ochotę rozmawiać o cebuli. Harry otarł łzy i kiwnął ręką na znak tego, że mulat ma podać jakiś temat do rozmowy.
-Nie wiem. Może o…- zaczął, lecz nie skończył, ponieważ usłyszał charakterystyczne pukanie do drzwi.- Ej słyszycie to?- spytał i zauważył na twarzy Victorii promienny uśmiech. Dziewczyna odłożyła nóż, szybko rzuciła w Zayn'a ręcznikiem, którym wycierała ręce i pobiegła otworzyć drzwi.
Za drzwiami stała Lena z dużą, można powiedzieć, że wielką, turkusową walizką. Obie dziewczyny na swój widok zaczęły piszczeć i z całych sił się tulić. Nie ma się co dziwić... Nie widziały się już trzy tygodnie! Po około dziesięciu minutach pisków i podskoków radości, oprzytomniały i postanowiły, że w końcu wejdą do domu. Victoria od razu spytała jak Lena do niej przyjechała.
-Mama przejeżdżała tędy i mnie podrzuciła.- odpowiedziała Lena odstawiając walizkę na bok.
-Jesteś smutna?
-Nie tyle smutna co bardzo zmęczona podróżą! Jechałam tu trzy godziny, bo mama miała kila„spraw do załatwienia”.- mówiąc to ujęła słowa „spraw do załatwienia” w cudzysłów.
-Nowy facet?- spytała zielonooka.
-A jakże by inaczej?! – blondyna odpowiedziała teatralnie wywracając oczy.
-Zaraz humor Ci się polepszy!- powiedziała i zaczęła ciągnąć Lenę w stronę kuchni, w której byli już także Liam i Lou.- Zobacz kto u mnie jest!- uśmiechnęła się do chłopaków wchodząc do kuchni (rozmawiała z Leną po polsku).- Chłopcy to jest moja kuzynka, Lena.- zwróciła się już w języku angielskim.- Lena to jest Louis.-wskazała ręką na Lou- a to Niall…- chciała obrócić rękę w stronę blondyna, ale jej najlepsza przyjaciółka przerwała jej tę czynność.
-Victoria przystopuj! Wiem kim oni są. Pomimo tego, że jestem blondynką… nie jestem, aż taka głupia.- Dodała spoglądając w stronę Zayn'a. Jej wzrok zatrzymał się na Mulacie, który także patrzył na blondynkę w krótkich czerwonych spodenkach. Kiedy Victoria zauważyła, że Lena nie może oderwać wzroku od kolegi z czekoladowymi oczami, natychmiast szturchnęła ją łokciem w brzuch. Ta oprzytomniała, wydusiła krótkie „sorry” i poszła po swoją walizkę.Cała reszta dokończyła razem obiad i ze smakiem go skonsumowała.

                                                          ***
Po godzinie Tommo zaczął się strasznie nudzić. Biegał po domu jak opętany, skakał po wszystkich, krzyczał, śpiewał… Wszyscy mieli go już dość. Wtedy Liam przypomniał sobie rozmowę na temat wypadu w jakieś miejsce. Zapytał, czy można gdzieś jechać. Victoria pewnie powiedziałaby, że nie ma tu żadnych ciekawych miejsc, ale została zakrzyczana przez blondynkę. Lena nie musiała się długo zastanawiać.Od razu zaproponowała swój ulubiony klub, położony zaledwie pięćdziesiąt kilometrów od domu Vic.

- No to szybko się zbierajmy!- rzucił Niall i zerwał się z kanapy, lecz nagle usłyszał jak Victoria jednoznacznie chrząka.

-Niestety muszę ostudzić wasz zapał.- zaczęła-Zapomnieliście o małym. Ktoś musi z nim zostać!

-Nikt nic nie musi robić!- Lena zaczęła się irytować, blondyna była bardzo narwana. Często działała pod wpływem impulsu. –Victoria daj mi telefon.- rozkazała. Vic zdziwiła się, ponieważ w komórkach nie było zasięgu, więc Lena i tak nigdzie by się nie dodzwoniła. –Achh… W komórkach nie ma, ale zapomniałaś, że w tym domu jest telefon stacjonarny.- wyjaśniła Lena i zaczęła wybierać numer na telefonie. Zdenerwowana Victoria zaczęła coś buczeć pod nosem. Lena uciszyła ją i nagle usłyszała męski głos w słuchawce.

Rozmowa telefoniczna:

M:Halo?

L: Dzień dobry. Czy dodzwoniłam się do taty Ksawiera?

M:Tak. Ale o co chodzi? Kto mówi?

L:Już wyjaśniam. Jestem Lena. Przyjaźnię się z Victorią, która opiekuje się pańskim synem. I miałabym do pana prośbę.

M: A można trochę jaśniej?

L: Victoria źle się czuje. Jest chora i obje boimy się, że mały się zarazi. Mógłby pan go zabrać?

M:Tak, ale dopiero jutro.

L:Nie! Dzisiaj. To naprawdę groźna sytuacja dla małego.

M: No dobrze. Będę za pół godziny.

L:Dziękuję.Do zobaczenia!

M: Do widzenia.

Koniec rozmowy

-Coś Ty nagadała?- spytała ze złością Victoria.

-Przecież słyszałaś, to co się głupio pytasz? No to co… Chłopcy idą się schować na górę,a Ty kładź się i symuluj chorobę.- rozkazała z uśmiechem.

-Nie sądzę,żeby to był dobry…- chciała wtrącić Victoria, lecz Lena nie pozwoliła jej na to.

-Ciii.Cii! Nie marudź, tylko wio do wyra! – chłopaki zaczęli się śmiać i po chwili poszli ukryć się do „pokoju Zayn'a”. Victorii nie było tak wesoło jak całej reszcie. Dziewczyna była bardzo szczerą osobą.Nie potrafiła grać tak dobrze jak Lena, czy inne dziewczyny, które znała. Wiedziała, że zacznie się śmiać,palnie coś głupiego i pan Max dowie się, że to wszystko jest jednym wielkim kłamstwem. Wyobrażała sobie chwilę, w której będzie musiała się tłumaczyć z tego wszystkiego… Lecz popatrzyła na Lenę, która stała nad nią i patrzyła błagalnym wzrokiem i nie potrafiła się z nią spierać. Blondynka wygrała, z resztą, tak jak zawsze.

-No dobra. Niech Ci będzie, ale wiesz, że nie potrafię udawać tak dobrze jak Ty!-zielonooka nadal nie była pewna czy plan się uda.

-Czy Ty zawsze musisz mieć jakieś 'ale'?- Lena nie wytrzymała- Próbuję coś wykombinować,żeby pozbyć się dzieciaka!- zaczęła głośno krzyczeć- Nie rozumiem… Ja po prostu tego nie rozumiem! Dlaczego w życiu jesteś taka płochliwa, ale kiedy zaczynasz śpiewać jest całkowicie inaczej?

-Cicho bądź!– Victoria próbowała uciszyć zezłoszczoną Lenę.- Chłopaki nie mogą się dowiedzieć, że kiedyś śpiewałam! To już skończone! Nigdy więcej do tego nie wrócę!

-Nigdy nie mów nigdy!- zaczęła Lena. Dziewczyna zobaczyła zaszklone od powstrzymywanych łez, oczy Victorii. Zrozumiała, że nie powinna zaczynać tego tematu. Lena zawsze zapominała o tym, że jej najlepsza przyjaciółka jest jej odwrotnością.Victoria często płakała. Nie potrafiła się opanować. To było od niej silniejsze.-Przepraszam. Ja nie chciałam krzyczeć. Przepraszam.- powiedziała i mocno przytuliła do siebie siedzącą na kanapie Vic.- I obiecuję, że jeżeli tego nie chcesz, to nie powiem o niczym chłopakom. Już nie będę więcej wspominać o tym, że śpiewałaś w tym zespole.

-Naprawdę?Nie powiesz? Dziękuję Ci kochana. Ja też przepraszam. Nie powinnam tak gwałtownie reagować…- Dziewczyna miała zamiar nadal przepraszać, lecz tym razem przerwał jej dzwonek do drzwi.

-Juuuż idę!-krzyknęła Lena, uśmiechnęła się do Victorii, żeby ją pocieszyć i pobiegła otworzyć drzwi. Victoria domyśliła się, że to ojciec Ksawiera, więc szybko przykryła się kocem i rozsypała wokół siebie kilka zgniecionych chusteczek.

Lena pomału podeszła do drzwi, przekręciła klucz, złapała za klamkę i powoli otworzyła drzwi. Zobaczyła wysokiego, przystojnego mężczyznę o jasnej karnacji i jasno brązowych włosach. W ręku trzymał czarną teczkę. Dziewczyna uśmiechnęła się,przywitała się z mężczyzną i wskazała ręką na ganek, aby zaprosić gościa do środka. Max podziękował i wszedł do korytarza. Blondynka podała mu rękę i przedstawiła się. Mężczyzna poprosił, aby Lena wytłumaczyła mu o co w tym wszystkim chodzi, więc postanowiła, że opowie mu „całą historię”: „Tak już mówię. Victoria zachorowała. Ma wysoką temperaturę, katar i kaszel. Ale… Sama sobie zaszkodziła, bo ja ją ostrzegałam. Mówiłam jej, że jeżeli od razu po bieganiu wskoczy do basenu z zimna wodą to się przeziębi, ale ona jak zawsze postawiła na swoim.” Max uwierzył Lenie, lecz nadal nie rozumiał dlaczego ma zabrać małego.”Ahhhhh…” blondynka zastanowiła się nad tym, czy Max rzeczywiście jest taki nie kumaty, czy tylko takiego udaje.„Chodzi mi o to, że ja wyjeżdżam dzisiaj wieczorem i nie będę mogła dłużej pomagać w opiece nad małym, a Victoria jest za słaba i sama sobie nie poradzi. Poza tym lepiej, żeby mały się nie zaraził!”ostatnie słowa dodała powoli i wyraźnie, tak żeby uciec od tematu „chorej Victorii”.Kiedy mężczyzna zadał pytanie „Gdzie jest mój syn?” Lena zrozumiała, że mały nadal jest z chłopakami, na górze. Nie wiedziała co odpowiedzieć,bo przecież nie mogła powiedzieć, że Ksawier siedzi tam z piątką obcych mu ludzi, więc bez dłuższego namysłu rzuciła „Ach. Tak … Ksawier… On siedzi na górze, bo chciałam, żeby był jak najdalej od Victorii. Proszę iść do kuchni, rozgościć się, a ja pójdę po pańskiego syna!” Po tych słowach tak szybko wyparowała z korytarza, że po dosłownie dziesięciu sekundach znalazła się w pokoju, który aktualnie był „kryjówką” chłopaków.

-Dajcie mi małego. Szybko! Jego ojciec czeka na dole!- krzyknęła stłumionym głosem i od razu podeszła do trzylatka.-Choć Ksawier! Tatuś po Ciebie przyjechał.-powiedziała i wzięła na ręce dziecko, jednocześnie rozglądając się po pokoju.

-Proszę. Tu są jego rzeczy.- Zayn podszedł do blondynki trzymając torbę i popatrzył jej prosto w oczy.

-A czy mógłbyś mi dać tę torbę?- uśmiechnęła się niepewnie.

-Yyy… Tak, oczywiście. Przepraszam, po prostu… Masz takie ciemne, głębokie oczy.-Odpowiedział Mulat nadal podziwiając oczy Leny, która czuła, że jest coś nie tak. Po chwili zorientował się, że cała reszta chłopaków przygląda się tej sytuacji i próbuje zachować powagę. Zayn postanowił, że w końcu odda Lenie torbę i powróci do poprzedniej czynności, to znaczy patrzenia za okno. Dziewczyna podziękowała. Kiedy zauważyła, że Louis i Niall widzą jej zmieszanie odwróciła się i uśmiechając się pod nosem wyszła z pokoju. Udała się w stronę schodów. Kiedy była na przed ostatnim stopniu zauważyła, że Max wchodzi do salonu,w którym leżała „chora” Victoria.”Niee! Co pan robi?” krzyknęła pozbywając się całego powietrza z płuc.”Proszę tam nie wchodzić!” Max nie posłuchał się dziewczyny i wszedł do pokoju dziennego. Przerażona blondynka wbiegła za nim i nie wiedziała jak ma teraz zareagować. Na szczęście zauważyła, że Victoria śpi.

-No widzi pan? Mówiłam żeby pan tu nie wchodził.Victoria wzięła leki i zasnęła. A co jeśliby pan ją obudził?- krzyczała przytłumionym głosem.

-Przepraszam…- wyszeptał- Nie wiedziałem.

-Myślę, że powinien pan już iść!- dziewczyna za wszelką cenę chciała pozbyć się Max’a.

-Ksawier! Musimy już jechać do domu.- powiedział zabierając małego z rąk Leny. Dziewczyna skrzyżowała ręce na wysokości klatki piersiowej i znacząco popatrzyła na leżącą Vic i na Max’a. Mężczyzna to zauważył i głęboko wzdychając zapytał ”Ile?”. Lena bez żadnego zastanowienia, z pewnością, że otrzyma tyle ile zażąda powiedziała:

-Czterysta!

-Co? Aż tyle?

-Wie pan…Victoria mówiła, że pańska żona obiecała jej trzysta, ale wspomniała mi także o tym, że pani Klaudia zalega z zapłatą za ostatni dzień opieki nad Ksawierem.

-No skoro tak… - wyjął z kieszeni portfel i licząc pieniądze spoglądał w stronę śpiącej Victorii-Masz. Przekaż jej to jak już się obudzi.-mrugnął w stronę Leny. Po jej głowie przeszła jedna myśl:” A jednak nie jest taki głupi na jakiego się wydaje!”Mimo tego, że już wiedziała, że Max się domyślił nadal brnęła w swoich kłamstwach:

-Oczywiście, jak tylko poczuje się lepiej przekażę jej całą sumę. Na razie!- powiedziała i wskazała ręką na drzwi prowadzące na korytarz. Mężczyzna rzucił krótkie „Do widzenia”i wyszedł pewnym siebie krokiem zamykając za sobą drzwi. Kiedy Victoria zobaczyła jednym okiem, że facet wyszedł, natychmiast zerwała się z kanapy. Nie dowierzała, że Lenie udało się wyciągnąć z niego czterysta złotych. Zawsze dostawała co najwyżej siedemdziesiąt, może sto. Lecz jak usłyszała warunek swojej przyjaciółki, okazało się, że zostanie dla niej tylko trzysta złotych. „Myślisz,że urządzałam tę całą szopkę za darmo? Stówa dla mnie!” Tak brzmiały słowa wypowiedziane przez blondynkę. Victoria zgodziła się na warunek Leny i stwierdziła, że musi iść po chłopaków, ponieważ nadal siedzą na górze.

-Czekaj…-Lena zatrzymała ją siadając na kanapie.- Mogę Cię o coś zapytać?

-Mam się bać?

-Błagam nie psuj mi tej chwili!- Lena uśmiechnęła się i dodała- Czy uważasz, że moje oczy są „głębokie”?

-Nie wiem. Nigdy się nie przyglądałam...- Victoria popatrzyła w oczy Leny ze zdziwieniem.- A skąd takie pytanie?

-Znikąd…Tak tylko pytam.- urwała szybko- Chodźmy już lepiej po nich! Siedzą tam już stanowczo za długo. W domu się tak jakoś… Cicho zrobiło.

-Za cicho!-dodała Victoria. Obie natychmiast się zaśmiały i pobiegły wygonić z pokoju pięciu przyjaciół. Wszyscy ucieszyli się, że ta idiotyczna sytuacja się skończyła i zaczęli szykować się na imprezę.

Victoria i Lena zamknęły się w pokoju i wybierały sobie stroje. Jak zwykle histeryzowały, że nie mają w co się ubrać.Wywracały wszystko w szafie do góry nogami, tylko żeby znaleźć coś w miarę „sensownego”.W końcu Victoria zdecydowała, że ubierze to co znalazła na początku. Ubrała się w fioletową sukienkę, sięgającą nad kolana, spiętą czarnym, błyszczącym paskiem pod biustem. Do tego czarne buty na niewysokiej koturnie. Wpięła we włosy czarną kokardkę i je rozpuściła. Lena nadal nie wiedziała co na siebie nałożyć. Brunetka wyjęła ze swojej szafy czerwoną sukienkę -do połowy ud, czarne szpilki, biżuterię i kazała jej to założyć. Przyjaciółka niepewnie posłuchała się Victorii i ubrała ten strój. „I jak? Tylko błagam nie wyśmiej mnie, bo sama kazałaś mi to założyć” powiedziała przeglądając się w lustrze. Victoria nic nie odpowiedziała tylko upięła włosy Leny w wysokiego koka. „Teraz na pewno będzie mógł patrzeć w Twoje głębokie oczy!” wyszeptała przyjaciółce do ucha, zaśmiała się i łapiąc torebkę wybiegła z pokoju. Blondynka ponownie przejrzała się w lustrze, pomalowała usta na czerwono, pociągła tuszem po rzęsach i szybko dogoniła Victorię.

Chłopaki stali już na dole, niecierpliwiąc się bardzo. Nagle zobaczyli dwie dziewczyny stojące na schodach. Victoria i Lena wyglądały całkiem inaczej niż przed chwilą. Sam fakt, że miały na sobie sukienki a nie spodnie był zadziwiający. Przyjaciółki zeszły po schodach i spytały równocześnie:

-Idziemy?

-Tak! Nareszcie.-odezwał się Liam.

-To w drogę!- krzyknął Niall i pobiegł w stronę samochodu.


***




Na początek chciałabym Was bardzo przeprosić za moją długą nieobecność… :)
To przez szkołę. 
W tym rozdziale starałam się, dodać więcej opisów. Nie wiem czy mi to wyszło.
Piszcie co myślicie! 
Początki zawsze są najtrudniejsze, a to mam nadzieję, jest już za mną...

26 komentarzy:

  1. Jezusie chyba moje serce w nastepnym rozdziale stanie ^.^ a zreszta juz stanelo *o* boze jak to czytam to konciki ust ida mi w gore ;) wgl wes denerwujesz mnie jak mozna tak cudownie pisac co..?! Jak zwykle cudenko czekam na nn i zapraszam na moje opowiadanie
    forever-together-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW świetny rozdział ;)
    Hmm przeczuwam, ze cos się moze na imprezie wydarze! Czy moje podejrzenai są słuszne?
    Dawaj nn!
    PS Mam przyjemność poinformowania cię iż na moim blogu http://just-us-and-this-sick-world.blogspot.com/2013/03/rozdzia-jedenasty.html pojawiał się nowy jedenasty rozdział. Mam nadzieje, że spodoba ci się on i ocenisz go w postaci szczerego komentarza ;)
    Pozdrawiam nieznajoma ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny blog. Spodobał mi się. Dodaję się do obserwatorów i czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie piszesz !
    To opowiadanie jest niezwykłe i naprawdę ma coś w sobie ! *.*
    Uwielbiaaaam ! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowity, zupełnie nie mam pojęcia co będzie dalej i czekam z niecierpliwością na następny <3
    Wejdziesz? http://moment-of-love-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Uhuhu już nie moge się doczekać!Dawaj szybko!

    http://dreams-do-not-even-dreamed.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny blog juz nie mogę sie doczekać 8 sezonu . Fajnie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  8. kolejny świetny rozdział ;>
    oby tak dalej! :)

    http://justwonderful-q.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Dawaj daleej! Bo nie wytrzymam! Mam nadzieję, że dalej też będzie tak świetne jak do tej pory :D Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://moja-szalona-wyobraznia.blogspot.com/ Nowy rozdział(6) pojawi się prawdopodobnie dziś

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojej, genialny blog <3 Strasznie mi się podoba to opowiadanie, normalnie kocham je :D Weź dodaj nowy rozdział jutro albo najlepiej dzisiaj , plooossseee <3

    +zapraszam do sb: neverloveyourself.blogspot.com
    Zależy mi na czytelnikach i na szczerej opini, więc proszę wejść :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze,dobrze.
    Błędów jako tako nie ma, fabuła ciekawa. :)
    Pozdrawiam.

    http://believe-in-yourself-poland.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ahaa, czyli to dlatego Harruś płakał ;3 Cóż, muszę przyznać, ze nie tego się spodziewałam, ale takie rozwiązanie naprawdę mnie rozbawiło ;D
    http://albuspotteri.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawe! Bardzo ciekawe!
    Pozdrawiam Justyna

    OdpowiedzUsuń
  14. Boski !! : * Idealne. Rozbawiło mnie to : * Czekam nn. Pozdrawiam i dziękuję za twoje komentarze : * Obiecuję będę wpadać częściej : * <3
    http://foreverbewithyou-opowiadanieo1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowny <3

    Zapraszam
    http://beautyistyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. super:)
    twilight-rosalie.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  17. jea pisz dalej :D ciekawe opowiadanka :D
    aga-aaga.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Super rozdział ;) Pisz, już nie mogę się doczekać co będzie dalej ;)

    http://letmeloveyou1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudny blog.! <3
    Pisz dalej.! czekam nn.

    OdpowiedzUsuń
  20. Piękny szablon :*
    Mam przyjemność poinformować cię, że nominowałam cię do The Versatile Blogger Award !
    Zapraszam do mnie, gdzie wszystkiego się dowiesz. :* --------------> deszcz-ognia.blogspot.com
    Pa pa.

    OdpowiedzUsuń
  21. fajniutko :) mam już na blogu nowy rozdział.
    Zapraszam serdecznie BUŹKA :*
    http//przez-szpony.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Szata graficzna ok, podoba mi się:) zapraszam do siebie

    Feel free to surf to my weblog ... top strony

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo fajny rozdział.
    Zapraszam:
    http://opowiesco1diwieleinnych.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! :)
Pamiętaj ... im więcej komentarzy, tym więcej motywacji do pisania i szybsze dodawanie nowych rozdziałów! :))